OR MINI
-
Gość niemogepodac
Dobry wieczór. Mam pytanie o to czy wiecie coś o czarnej liście opiekunek. Miałam 2 razy problem z alkoholem w jednej z agencji. Za pierwszym razem warunkowo mi darowali bo rodzina stawiła się za mną ale drugi raz sprawił że rozwiązano ze mno umowę a rodzina nie zapłaciła za ostatni tydzień pracy. W agencji powiedziano mi że już ze mną pracować nie chcą. Mam referencje znam język i doświadczenie 5 lat pracy w niemczech a jednak inne agencje nawet do mnie nie dzwonią a wypełniam formularze i wysyłam maile.
Czy jest jakaś czarna lista na którą zostałam wpisana? Ręcę mi opadają. Pozbierałam się ale bez tej pracy nie wyjdę na prostą.
- Pokaż poprzednie komentarze 205 więcej
-
praca opiekunki w Polsce jest super jeśli ktoś ma stałą pracę miedzy 2500zł do 3500zł stanowczo odradzam wyjazdy za granice ja tak zrobiłam w Niemczech jest to bardzo często koszmar z rodzinami szkoda zdrowia i rozłąki z rodziną zakładam czarne scenariusze które są bardzo częste . potem ciężko się ustawić w Polsce .
-
Nigdy nie pracowałam jako opiekunka w kraju, więc nie mam zdania. A jeśli chodzi o Niemcy... Na początku 5lat temu było mi trudno. Tęskniłam bardzo...Jednak z czasem okrzepłam. Nabrałam pewności siebie i przestałam się bać, bo tak naprawdę nie ma czego się bać. Jeśli opiekun jest świadomy potencjalnych zagrożeń ( wyłączając problemy zdrowotne SOS) i potrafi negocjować z agencją, rodziną, to nic złego nie może się przydarzyć. NIC. Wiadomo, rozłąka z bliskimi jest trudna, ale przecież decyzja o wyjeździe, to wspólna decyzja...Dobre pieniądze "łagodzą obyczaje"....Prawda jest jednak taka, że potrzebowałam trochę czasu, by to wszystko zrozumieć. Powodzenia w pracy i życiu Ci życzę
-
21 godzin temu, justyna89 napisał:
praca opiekunki w Polsce jest super jeśli ktoś ma stałą pracę miedzy 2500zł do 3500zł stanowczo odradzam wyjazdy za granice ja tak zrobiłam w Niemczech jest to bardzo często koszmar z rodzinami szkoda zdrowia i rozłąki z rodziną zakładam czarne scenariusze które są bardzo częste . potem ciężko się ustawić w Polsce .
Jaasne!
Jako opiekunka w PL mialam 10 zl /godzine.
-
Witam Was wszystkich.Mam na imię Magdalena,mam 48 lat.Od 15 lat pracuję na etacie.Różnie bywało.Teraz mam dość.Praca ok,zarobki słabe,ale jakoś daję radę.Najgorzej jest ze stresem i psychiką.Od roku myślę nad zmianą pracy,chcę wyjechać i zacząć pracę jako opiekunka.Jestem z wykształcenia nauczycielem,obecnie pracuję w korpo.Chcę odzyskać spokój i kontrolę nad życiem.Znam język niemiecki ze szkoły,mogłabym się chyba dogadać ,kwestia przypomnienia.Poradżcie,proszę,jak zacząć gdy jest się kompletnie zielonym w temacie,bez doświadczenia??Czytam Wasze posty,to moje jedyne żródło informacji.Czy to w ogóle dobry pomysł?
- Pokaż poprzednie komentarze 32 więcej
-
10 minut temu, Jurek50 napisał:
W kwestii podejmowania ryzyka,to czasami trzeba je podjac,aby sie przekonac czy poradzimy sobie w danej sytuacji
Tak, ale nie kosztem podopiecznego! Co on jest? Mysz laboratoryjna do eksperymentów?
-
Zdecydowanie się zdecydować.Kwestia tylko tego czy masz jakiekolwiek doświadczenie w opiece nad osobami starszymi.Jeżeli nie to postaraj się w jakiś sposób potrenować przed wyjazdem. Ja na Twoim miejscu jechałabym przez dobrą agencję. Na priv. mogę podać ci pewne namiary. Powodzenia !
-
@safariblueMyślę podobnie jak koleżanki, że oczywiście warto spróbować.
Oczywiście , praca a więc konkretniej Twoja pierwsza sztela może być bardzo różna, ale i tym nie ma się co przejmować, bo miejsc pracy jest dużo i są bardzo różne. Myślę, że każdy w końcu znajdzie coś dla siebie.
O czym tu jeszcze nie wspomniano to kwestia życia osobistego. Rodzina ( mąż, dzieci ), jeśli są, to jednak mogą ucierpieć, zwłaszcza jeśli wyjazdy mają przynieść jakieś konkretniejsze pieniądze - czyli będą dłuższe.
-
Witam serdecznie. Chciałabym się dowiedzieć które firmy wypłacają wynagrodzenie dla opiekunki w tzw. dietach.
-
Gość Załamana
Dziewczyny jest noc a ja nie śpię i ryczę. Muszę się poradzić bo przyjęłam pierwszą swoją ofertę i to do babci i samodzielnego męża. Wszystko w porządku i się zgadza. wcześniej nie byłam na forach i kilka dni temu naczytałam się że przecież gotowanie dla dziadka sprzątanie i pranie to jednak dodatkowa praca i nie powinnyśmy tego robić gratis lub za marne 100euro więcej bo psujemy rynek i robimy pod górkę innym. Sprawdziłam oferty na różnych stronach i wychodzi mi, że zarabiam jak do 1 osoby. Zadzwoniłam do agencji i powiedziałam, że chciałabym otrzymywać 200euro więcej za dodatkową obsługę dziadka i dziś zadzwoniła córka po rozmowie z agencją i mi oznajmiła, że do czasu gdy agencja nie znajdzie kogoś normalnego za mnie to mam pierwsze i drugie danie dzielić na pół czyli wyjdzie jakbym robiła jeden posiłek dla matki, sprzątać mi kazała tylko po babci i prać też tylko dla niej, bo to już nadrobi ktoś inny. Zrobiło mi się głupio i się poryczałam, bo wyszłam na jakąś zachłanną babę, która musi teraz wracać. To jak to jest?? Dla mnie zrobić to wszystko to nie problem bo ugotowanie kotleta więcej to znowu nie taki problem ale jak się to ma do tych wszystkich porad. Czy teraz ta agencja mnie jakoś ukarze??? A co jak nie dostanę pieniędzy i jeszcze mi każą płacić za przejazd bo miałam tu być minimum 2 miesiące. Wszystko się zgadza z warunkami tutaj i jakby na to nie patzeć to się zgodziłam. Sama chciałam być u 2 osób bo to zawsze inaczej na pierwszy raz i wydawało mi się że bezpiecznie jak będzie ktoś zdrowy oprócz mnie a i wyjść może się uda na spacery. Da się z tego jakoś jeszcze obronić??? Napiszcie coś.
- Pokaż poprzednie komentarze 55 więcej
-
ja w ogóle nie mogę zrozumieć problemu. Przecież chyba rekruterka ustalała w rozmowie warunki pracy i chyba wszystko było w umowie. Cały czas ten sam problem. Jeżeli świadomie podpisałaś umowę w której były zawarte warunki opieki nad dwoma osobami, to Twoja sprawa. Druga sprawa to nie pojmuję też postawy pracowników agencji,niezbyt dobrze to świadczy o ich odpowiednim zaangażowaniu o stworzenie dobrej atmosfery pomiędzy opiekunką a podopiecznymi. Zaostrzyli tylko problem. Dla mnie to jest nieprofesjonalna agencja i ja bym więcej od nich nie jechała. Nie płakać tylko swoim postępowaniem załagodzić zaistniały konflikt, a z agencją się spokojnie pożegnać.
-
O 13.03.2018 at 11:10, franceska napisał:
Ta agencja jakos tak szybko ruszyła sprawę o większą kasa ze mialam chwilę wątpliwości czy problem istnieje naprawdę, czy to nie temat prowokacja. Teraz zależy jak bardzo jest zła atmosfera, najlepiej może zostawić jak jest i gotować normalnie dla wszystkich, ewentualnie przeprosić córkę i powiedzieć że miałaś na myśli gotowanie ekstra dla dziadka, że on wybredny, ale zostaniesz do końca i gotujesz dla wszystkich to samo. Lub też czekać na wymiana, ale raczej gotować normalnie bez dzielenia. Będzie dobrze☺️
W zyciu bym wstretnej baby nie przeprosila!
Za co ?
Plse pani bylam niegzecna?!
Uniosla sie hrabina honorem i zlosliwie kaze dziewczynie dzielic jedzenie czy jakos tak.
Agencja dala d^&* y (przepraszam)
po kiego czorta meldowala corce?
Tez tak raz dalam sie wrobic, prosilam o podwyzke firme,bo byly 2 osoby ,dziadeczek niby samodzielny byl.
Na szvczescie ,,moja,, nie zapodala tego dalej,
Podwyzki tez nie dali.
-
O 13.03.2018 at 02:52, Gość Załamana napisał:
Muszę się poradzić bo przyjęłam pierwszą swoją ofertę
Pierwsza oferta i zaraz bpmba ,,tak wspominam swoją pierwszą ofertę i czekałam do roku aby upomniec się o podwyżkę,,obserwowałam ,,czytałam dużo na różnych forach,,ale nigdy by mi do głowy nie przyszło zrobić taką rewolucję jaką Ty zrobilaś na pierwszej ofercie,,taką rewolucję zrobiłam po roku,,jak mój język poszedł w górę itd, jak wiedziałam,że dam radę wszędzie gdzie nie pojadę,,jak byłam pewna siebie na 100%
Możesz wrócić bez kasy ,,rodzina gdzie jesteś ,,jest z Ciebie nie zadowolona i pozostanie w takim miejscu nie będzie dla Ciebie łatwe,,ale ale,,byłam w nie jednym miejscu gdzie zrobilam wojnę ,,ciężko było przez tydzień ,,dziwnie ale potem? cudownie wręcz,,byłam tam pół roku,,trudno jest oceniac ,,bo sami zawsze musimy trochę swojego wkladu włożyć w super atmosferę,, ale jak chcesz pracować jako opiekunka musisz trochę stonować,,trochę pokory,,swoje racje jak mamy to oczywiscie mówić i to glośno,,hurra burra będziesz jak popracujesz troszkę,,wtedy zobaczysz sama czego chcesz,,uczymy się i wyciągamy wnioski,,ja też będąc przy sparaliżowanej babci od razu zarządałam pomocy i podwyżki,,agencja mnie wyśmiała ,,rodzina ,że centa nie dopłaci i pomocy nie będzie ,,ale ja wytrzymalam miesiąc i grzecznie wszystkich pożegnalam,,baj baj ,,bo jestem silna psycha ,,,potem dziękowałam i agencji i rodzinie,,bo dzięki nim wszystko zmieniłam w swojej pracy na lepsze,,,także buzka do góry ,,jak da radę naprawić to naprawiaj i bierz kasę a potem powiedz baj baj i dalej ,,
-
Od jakiegoś czas korzystam z usług wróżek w kwesiach zawodowych głównie,byłam u Sary,Beaty Kal.Ewy i Zinaidy, najwięcej sprawdziło się u Zinaidy ,bardzo trafnie oceniła moją sytuację i przewidziałą następstwa ,ale chciałąbym osobistego spotkania z kimś z okolic warszawa lub kraków.
- Pokaż poprzednie komentarze 1 więcej
-
7 minut temu, sayonara 52 napisał:
ale , że co?
-
Ja jestem super wrózką!!! Wszystko się sprawdza ,,co sobie wymarzę!!! a marzę tylko o cudownym życiu,,bo niczego mi więcej nie potrzeba,,,pa czekam na oferty,,,komu powróżyć? za darmo,,za darmo,,bo jestem dobrym czlowiekiem,,,
-
3 godziny temu, Tamara37 napisał:
Od jakiegoś czas korzystam z usług wróżek w kwesiach zawodowych głównie,byłam u Sary,Beaty Kal.Ewy i Zinaidy, najwięcej sprawdziło się u Zinaidy ,bardzo trafnie oceniła moją sytuację i przewidziałą następstwa ,ale chciałąbym osobistego spotkania z kimś z okolic warszawa lub kraków.
Na Czwartku,
Felka
Wróży z rąk i z nóg
-
Ja nie miałam takiego przypadku ale niektórzy opiekunowie musieli się już z tym zmierzyć więc piszcie jak to przeżyliscie czy miało to wpływ na wasze zycie ? czy o tym myślicie ?
- Pokaż poprzednie komentarze 9 więcej
-
Dobry wieczór ,jestem nowa tutaj i tak przeglądam sobie Wasze wpisy, ten mnie zachęcił do podzielenia się z Wami moimi doświadczeniami.Jutro jest dzień Wszystkich Świętych ,a po jutrze Zaduszki i jak co roku pod krzyżem na cmentarzu zapalam po zniczu za każdego jednego Pdp z tych którzy już odeszli i ich ciepło wspominam no może z jednym wyjątkiem ,ale o tym wyjątku to może w innym temacie np.Trudne sprawy.Tak się złożyło ,że więcej miałam opieki paliatywnej i w sumie cztery Pdp odeszły w mojej obecności długo nie mogłam sobie z tym poradzić i myślę ,że nadal jest to dla mnie temat trudny.Tutaj na Waszym forum mogę o tym z wami porozmawiać bo wszyscy mamy te same obawy.Miałam Pdp ,która miała nowotwór jelita po pierwszej zmianie jak wyjeżdżałam to byłam przekonana ,że już jej nie zobaczę bo już miałam taki przypadek i byłam pewna ,że Pdp ma już nie wiele przed sobą zresztą od czterech tygodni nic już nie mogła jeść tylko niewielkie ilości wody dała radę przełknąć tak więc żegnałam się z nią już na zawsze .Jakie było moie zdziwienie jak agencja zadzwoniła z pytaniem czy mogę wcześniej przyjechać na zmianę bo zmienniczka nie ogarnęła pojechałam .To były moje najtrudniejsze dwa tygodnie Pdp cierpiała ogromnie morfinę dostawała nie regularnie ,ale za to bardzo się zbliżyłyśmy opowiadała mi swoje życie bardzo osobiste doświadczenia i jedno mnie zadziwiało ,że nigdy nie poruszałyśmy spraw dotyczących jej choroby to było tak jak by była chora na grypę i czekała kiedy w końcu wstanie z łóżka a była przecież po ciężkiej operacji,Kilka dni przed śmiercią powiedziała do mnie Maria ja umieram ja nie chcę pomóż mi pogłaskałam ją po ręce i powiedziałam, że idę przyniosę sobie kawy i porozmawiamy wpadłam do siebie do pokoju i wyłam w poduszkę nie wiedziałam jak mam z nią rozmawiać nie mogłam jej oszukiwać.Wróciłam do niej i powiedziałam ,że nie umiem jej pomóc ,ale że nie zostawie jej samej i będę przy niej i przejdziemy to razem po trzech dniach odeszła nie chcę tego opisywać szczegółowo ze względu na szacunek dla niej ,ale jestem pewna że po drugiej stronie jest coś więcej niż tylko biały tunel .Po tym wydarzeniu były jeszcze dwa trudne pożegnania ,ale to było dla mnie najtrudniejsze .Długo nie mogłam się z tym uporać i myślę ,że te uczucia ze mną pozostaną
-
Coś Wam powiem,,swój przypadek gdzie patrzyłam jak umiera PDP i byłam sama z PDP,,zdarzył się dośc dawno,,ale ja dośc często mam przed oczami to zdarzenie,,,widzę to wszystko i wtedy otwieram oczy i staram się szybko zacząc myślec o czymś przyjemnym,,,tak samo mam ze śmiercią mojej mamy,,smutny temat,,ale te obrazy wracają mi przed oczy,,PDP bardzo lubiłam ,,bo ona mnie darowała dużym sercem,,mamę swoją kochalam jak nikogo innego,,ale mi tylko obrazy wracają,,raczej nie wpłynęły negatywnie na moje życie,,wręcz mogę powiedzieć ,że więcej jest pozytywizmu,,bo wtedy dochodzi do nas jeszcze bardziej,,że życie mamy jedno,,ktore lada moment się skonczy, życie jest piękne ,,tylko trzeba samemu sobie je ułożyć,,,mnie nie będzie a moje wpisy może się trochę uchowają,,,tutaj? pa
-
Tych podopiecznych, którzy przy mnie odeszli wspominam tak jakby żyli. Samo ich odchodzenie nie odcisneło na mnie jakiegoś piętna, może dlatego, że zmarł przy mnie nagle ktos mi bliski i nie wiem- nie boję się chyba. No, ale samo bycie przy umierającym podopiecznym jest wyczerpujące i jak ktoś czuje , że nie podoła to nie musi w tym uczestniczyć.
Smierć jest rzeczą ostateczną i cóż my możemy. Tym co odeszli jest już dobrze po drugiej stronie, a my wykorzystajmy pozostały nam czas najlepiej jak się da.
-
Po drugiej krytycznej szteli postanowiłam posłuchać zasłyszanej rady w autobusie i wyjeżdżać jedynie na miesiąc i to z góry zakładając, że w dane miejsce nie wrócę. I tak też robiłam przez następne dwa lata. No, tak informowałam klientów na dzień dobry, że jestem początkująca i pracuję 5 tygodni, ale ...być może tu właśnie przedłużę mój pobyt do dwóch miesięcy.
Ta taktyka okazała się bardzo skuteczna. Trzecie miejsce okazało się też nie najlepsze, ale mina mojej PDp , przywykłej już do wyciskania opiekunek była zaskakująca, bo oto ktoś wytrącił jej z łapy kij ! Bo przecież z góry jej mówię, że jestem u niej, żeby poznać nowe choroby, osoby, problemy, sytuacje, a nie żeby za wszelką cenę zdobyć jej akceptację i biegać jak mi każą i trząść się, że mi wystawi zlą opinię i nie zaprosi jeszcze raz...
Najważniejsze było jednak chyba to, że zmieniając regularnie pracę - choć czasem była możliwsza - pozbyłam się strachu przed zmianą.
- Pokaż poprzednie komentarze 56 więcej
-
2 minuty temu, XXMartynaXX napisał:
szczęściara, myślałam że dziś takich chłopów nie ma !!!!!!!
A są!!! ale też dużo mojemu słodziakowi musze otwierać oczy,,bo on jest za dobry dla złych ludzi tutaj,,,za inteligentny,,,ale ja swoim niemieckim naklepię ,naklepię i przyzna mi rację,,,hahahha takiego trafiłam na portalu,,ale jestem jego gwiazdą ,,,no co! nie jestem taka paskudna,,,
-
1 minutę temu, Blondi napisał:
A są!!! ale też dużo mojemu słodziakowi musze otwierać oczy,,bo on jest za dobry dla złych ludzi tutaj,,,za inteligentny,,,ale ja swoim niemieckim naklepię ,naklepię i przyzna mi rację,,,hahahha takiego trafiłam na portalu,,ale jestem jego gwiazdą ,,,no co! nie jestem taka paskudna,,,
na jakim portalu???? On jest Hiszpanem czy Niemcem????
-
2 minuty temu, XXMartynaXX napisał:
na jakim portalu???? On jest Hiszpanem czy Niemcem????
aj jaj jaj!!!! nie ma takiego drugiego,,ale warto szukać ,,bo można znalesc jeszcze lepszego,,idz na temat ,,randkowy" @XXMartynaXX Ty bierz się za czytanie forum, to wszystko się dowiesz,,,gdzie i co!!,, żadnego Hiszpana w życiu,,oni to dopiero mafia ,,do nie roboty,,,,
-
Ostatnio odbija się na mnie ,aż za dużo pretensji, właśnie związanych z moją pracą,,,Do momentu podjęcia pracy opiekunki,byłam kochaną matką i babcią,,pomagałam jak tylko mogłam,,opiekowałam się wszystkimi i wszystkim,,dom i cała rodzina na mojej głowie,,kuchnia i opieka nad wnuczką to mogę powiedzieć ,że dzień w dzien od rana do wieczora,,ale przyszedł moment ,gdzie powiedziałam ,że wyjeżdzam do pracy ,,pierwsze fochy były i płacz ,że zrezygnowałam z pierwszego wyjazdu pamiętam,,ale po 2 msc, stanowczo postanowiłam i nie było już odwrotu,,za coś przecież trzeba żyć,żebrać nie pójdę anu kredytów brac na życie,,więc pojechałam ,,ta praca bardzo mnie zmieniła ,byłam spokojna ale teraz jestem jeszcze spokojniejsza ,,o byle pierdołę nie będe się stresować,,teraz dla mnie to nie ma problemu,,bo wszystko to głupoty lekkie a nie problem,,jestem inna i widze to po sobie,,jadąc do domu to nawet widzę,że szukam spokojnosci a nie pogoni szybko tu idziemy czy szybko tam ,,życie w pośpiechu już mnie męczy,jeszcze nad głową mieć rodzinę i być na bacznosc-sorry ale takie życie mi już nie odpowiada,,zajmowanie się wnuczkami cały dzień to też lekka przesada,,mają ojca i matkę a nie babkę,,kocham je ale nie mam już sił,,parę godzin i jest ok! ale nie całe dnie,,więc jak pokazalam jak chcę spędzac czas to się obrazili,,focha mają do dzisiaj,, nie wiem czemu to piszę,ale wiecie jak czlowiek by chciał aby było wszędzie dobrze ? ja siedze na wygnaniu w pracy teraz ,,a oni by chcieli abym była w Pl i dalej była do wykorzystania,,,bo jestem babcią,,gdy oznajmiłam ,że jadę na urlop,,to już padła na mnie lawina ,dośc!!,dzieci nie rozumieją ,że matka też chce coś z życia jeszcze ? nie! matka jest do parobkowania,,więc nie patrzę już co dzieci powiedzą,,nie patrzę na nic,,nie patrzę na ich fochy,nie patrzę aby im zrobić dobrze ,,patrzę teraz na siebie,,może im przejdzie i może zrozumieją i spojrzą na wszystko inaczej,,matka też ma prawo do szczęscia i do bycia szczęsliwą,,Znajomi natomiast podziwiają pracę opiekunki,nie jeden by dupy nie ruszył,bo języka nie zna ,albo się boi, albo nie wyobraża sobie mieszkac w obcym domu,,ale ogólnie są wszyscy pozytywnie nastawieni do mojej pracy w De,,cieszą się razem ze mną,,z wszystkiego,, jak u Was wygląda ,,rodzina zadowolona z Waszych wyjazdów,może ja tylko mam rodzinkę z fochami i chmurami pod nosem?
- Pokaż poprzednie komentarze 33 więcej
-
Witaj Blondi ... Miło, że o mnie nie zapomniałaś ... Ostatnio się nie rozpisywałam, to fakt, ale w naszej "branży" jestem nadal aktywna. Posłuchałam Twojej rady i wywalczyłam dyplomatycznie u rodziny podopiecznej czas wolny, którego było tam bardzo mało. Skorzysta na tym pewnie też moja zmienniczka, bo teraz i ona dostanie, tak myślę...
Nie zmieniłam jeszcze zlecenia, jestem cały czas u tej samej podopiecznej, chociaż ostatnio nosiłam się juz z takim zamiarem. Dobre relację z rodziną pdp i zmienniczką spowodowały, że podjełam decyzje o powrocie. Obecnie przebywam w sanatorium nad morzem, regeneruję swój organizm, a na Wielkanoc śmigam do mojej podopiecznej. Uczę sie nadal niemieckiego, nawet tu podczas pobytu sanatoryjnego dołaczyłam do kursantów ze szkoły językowej i chodzę na lekcje. Dobre i 3 tygodnie popracować pod okiem nauczyciela. Zawsze coś !
Od czasu do czasu zaglądam na forum, czytam Was i jestem na bieżąco, chociaż ostatnio nic nie pisałam.
Cieszę się, że nie poszłam w zapomnienie. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.
-
18 godzin temu, marynia napisał:
Witaj Blondi ... Miło, że o mnie nie zapomniałaś ... Ostatnio się nie rozpisywałam, to fakt, ale w naszej "branży" jestem nadal aktywna. Posłuchałam Twojej rady i wywalczyłam dyplomatycznie u rodziny podopiecznej czas wolny, którego było tam bardzo mało. Skorzysta na tym pewnie też moja zmienniczka, bo teraz i ona dostanie, tak myślę...
Nie zmieniłam jeszcze zlecenia, jestem cały czas u tej samej podopiecznej, chociaż ostatnio nosiłam się juz z takim zamiarem. Dobre relację z rodziną pdp i zmienniczką spowodowały, że podjełam decyzje o powrocie. Obecnie przebywam w sanatorium nad morzem, regeneruję swój organizm, a na Wielkanoc śmigam do mojej podopiecznej. Uczę sie nadal niemieckiego, nawet tu podczas pobytu sanatoryjnego dołaczyłam do kursantów ze szkoły językowej i chodzę na lekcje. Dobre i 3 tygodnie popracować pod okiem nauczyciela. Zawsze coś !
Od czasu do czasu zaglądam na forum, czytam Was i jestem na bieżąco, chociaż ostatnio nic nie pisałam.
Cieszę się, że nie poszłam w zapomnienie. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.
Brawo!!!
-
O 3.11.2017 at 14:07, marynia napisał:
Witaj BLONDI ... Widzę, że jesteś fajną kobitką (w moim typie bez podtekstów). Taką do tańca i do różańca, jak to się mówi ... Ja przy każdej okazji, gdy ktoś się dziwi, że wyjeżdżam do pracy do Niemiec, to mówię : Pokaż mi drugą taką, która będąc w zbliżonym wieku do mojego poszłaby najpierw do szkoły językowej na rok uczyć się języka, a następnie wyjechałaby do obcego kraju pracować (chociaż wcale nie muszę tego robić ze względów finansowych). Nie chcę gnuśnieć w domu, niańczyć tylko wnuki i wyglądać co miesiąc na listonosza, kiedy przyniesie świadczenie z ZUS-u. Przecież w domu jest harówka, a tak zostawia się wszystko i robi się prawie to samo tylko za duże pieniądze, a nie za darmochę. Według mnie tak wygląda rzeczywistość , tylko jakoś wszystkim jest niezręcznie o tym mówić. Kiedy mamy poczuć, że żyjemy ? Jak będziemy po 70-tce ? Jeśli oczywiście dożyjemy ! Napisz proszę BLONDI, w jakie strony zwykle jeździsz do pracy. Pozdrawiam.
Cieszę się że nareszcie kobiety w siłę wieku mogą dużo więcej niż tylko pomoce domowe.I to za dobrą kasę.Ja też tak uważam.
-
Witam serdecznie. Mam nietypowe pytanie. Jestem od niedawna opiekunką. Chciałabym zapytać z jakich firm jest możliwość otrzymania zaliczki na poczet wypłaty i ile czasu trzeba przepracować żeby taką zaliczkę otrzymać. Pozdrawiam.
- Pokaż poprzednie komentarze 54 więcej
-
6 minut temu, Blondi napisał:
Wiesz jakie mam sliczne pazury??? ,,bo są od nieroboty,,,ale nie wbiję w nic,
Próbuj pazurami od nóg! Naprawdę spokojnej nocy życzę!
-
9 godzin temu, violka napisał:
Nie odbieraj mi roboty @Mirelka1965 twierdzi , ze to ja jestem złośliwcem forumowym
-
O 25.02.2018 at 21:00, Aguś napisał:
Kasiu, na priv Ci podam namiary na firmę, która po dwóch tygodniach wypłaca zaliczkę
Mogłabyś napisać jaka jest kwota takiej zaliczki ? jak nie chcesz na forum to na priv mi posłać bez nazwy firmy bo to mnie nie interesuje ale jestem ciekawa jaka to jest kwota.Pozdrawiam.
-
co myslicie o robieniu fotek sobie z pdp lub ich samych?
spotkalam sie na facebooku z wieloma fotkami pdp, ktore wystawiali opiekunowie.... zawsze mnie to bulwersowalo... zawsze.... sama unikalam takich fotek... ostatnio jak bylam w DE z mezem i umieral nam pdp to robilam codziennie fotke i przesylalam rodzinie, jedna fotka do kilku osob, nie mogli byc codziennie u pdp, a chcieli byc na biezaco, ale po wyslaniu usuwalam z komorki... dla mnie to takie robienie czegos wbrew... bo odchodzacy pdp nie ma swiadomosci co sie z nim dzieje, a te fotki go tej intymnosci pozbawialy....
- Pokaż poprzednie komentarze 28 więcej
-
Właściwie to byłam trochę zaskoczona jak zajrzałam do tego tematu bo myślałam,że temat dotyczy zdjęć ,które znajdują się w domach podopiecznych .W każdym domu w którym pracowałam jest mnustwo zdjęć pooprawianych w ramki porozwieszanych na ścianach ,poustawianych na meblach albo zebranych w albumach .Często są portrety ślubne i inne zdjęcia podopiecznych z czasów młodości zawsze chętnie na nie patrzę ale mam też dziwne wrażenie jak widzę te fotografie uśmiechniętych dzieci ,wnuków podopiecznych i cały czas zastanawiam się właściwie po co to i na co ? i czemu to ma służyć jak mieszkają nieopodal a całymi miesiącami nawet nie zajrzą do rodziców czy dziadków.Jak byłam dzieckiem to często oglądałam stare rodzinne fotografie moich przodków słuchałam opowieści jacy oni byli .Teraz od śmierci rodziców nigdy nie przeglądałam ich fotografi mam dwa małe zdjęcia,które stoją w widocznym miejscu w dawnym pokoju mojej mamy ale pamięć po zmarłych przechowuje w swojej pamięci i sercu tak jest dla mnie najlepiej .
-
Godzinę temu, jolantapl. napisał:
ale mam też dziwne wrażenie jak widzę te fotografie uśmiechniętych dzieci ,wnuków podopiecznych i cały czas zastanawiam się właściwie po co to i na co ? i czemu to ma służyć jak mieszkają nieopodal a całymi miesiącami nawet nie zajrzą do rodziców czy dziadków.
Mam dokładnie tak samo i to często... Na jednym zleceniu chodziłam z panią Babcią często na spacer ( ona w wózku ), a wnuczkę, mieszkającą dwie uliczki dalej spotykałyśmy jedynie kiedy tamta wyszła na spacerek ze swoim...pieskiem. Oczywiście w domu były piękne zdjęcia wnuczki...i domek miał być dla wnuków... Ech...
-
Nie no muszę tutaj popisać,,ja taka reporterka jestem,,,,mam full zdjęc z moimi PDP ale nigdy nikomu ich nie pokażę to raz,,a po drugie jak zrobiłam fotkę i pokazałam babci to radości nie było końca,,,pewnego razu jak byłam u jednej babci ,,dośc długo,,to narobiłam zdjęc z urodzin czy gosci jak byli czy rodzina jak zjechala czy znajomi a potem do wywołania i w albumik i na prezencik np, urodzinowy,,,babcia nie pamiętała ,że ja tam jakieś zdjęcia robiłam,,ale radosc była niesamowita -oglądając te fotki,, a w ogóle jak się cieszyli zawsze wszyscy ,ze ktoś im chce zdjęcie zrobic,,czemu nie wniesc trochę radosci i trochę zmian,,też miło bardzo wspominam te chwile,,ale nigdy nikomu bym się nie chwaliła ,,,i teraz pisząc to mam moich wszystkich PDP przed oczami i tą ich radośc,,,fotki ,,fotki , fotki,,,buziaczki uśmiechnięte i takie szczęsliwe,,,miłe,,bardzo mile,,same fajne chwile wspominam a mam ich full też,,to tyle ,,a w ogóle to ja w sklepach robiłam fotki i do domu i PDP pokazac ,,co jest i co by chciala następnego razu jak pójdę na zakupy,,,i dlatego Blondi ma sposoby aby zawsze miec kase na zakupy!!!!
A stare zdjęcia kocham oglądać,,one mają dopiero tradycję ,,,mogę gapic się wyszukiwac piękna!!! dawnych lat!!