Ulubione dania na obiad

Bratwurst z cebulką i papryką, kiszona kapusta zasmażana i kartofle.

Kotlety (z karczku) były wczoraj.

Dziś placki ziemniaczane.

W środę po pobycie u kuzynów, zostałam obdarowana słodkimi soczystymi pomidorami.

Cukinią skąpaną w słońcu i leniwie leżącą na grządce, oraz maleńkimi ogóreczkami, nieśmiało pnącymi się po krzakach...

Nie wspomnę o małosolnych na wynos, winach z truskawek, rabarbaru....

Ale do rzeczy. ..

Zrobiłam pyszne leczo, dla mana z raczkami, dla mnie warzywne. 

Ziemniaki w łupinkach, tarta marchewka i śledź gotowy ze sklepu EDEKA.

44 minut temu, ania39 napisał:

Ziemniaki w łupinkach, tarta marchewka i śledź gotowy ze sklepu EDEKA.

Prawie to samo, tylko zamiast marchewki były buraczki czerwone 

moja podeszwa , znaczy podeszwica sie udala...sie znaczy smakowala...szogun nie zachwycal sie wprawdzie ryba tak jak chrupiacym bekon ale...zjadl te swoje gramy bialka poprawil brokulem i to nie w tlustym sosie serowym...oczywiscie kartofelek z wody musial byc...byl niepocieszony takim znikomym otluszczeniem potraw

nie mam planu na dzisiaj i nie poderzewam ze cokolwiek mi sie dostanie...nowe wyzwania i  nowy czlowiek...mam resztki z wczoraj wiec przezyje

1 godzinę temu, lucyna.beata napisał:

moja podeszwa , znaczy podeszwica sie udala...sie znaczy smakowala...szogun nie zachwycal sie wprawdzie ryba tak jak chrupiacym bekon ale...zjadl te swoje gramy bialka poprawil brokulem i to nie w tlustym sosie serowym...oczywiscie kartofelek z wody musial byc...byl niepocieszony takim znikomym otluszczeniem potraw

nie mam planu na dzisiaj i nie poderzewam ze cokolwiek mi sie dostanie...nowe wyzwania i  nowy czlowiek...mam resztki z wczoraj wiec przezyje

 

Obyś w łeb nie dostała, to będzie dobrze... A na chlebie i wodzie przeżyjesz, jakoś, do urlopu...

52 minut temu, Mirelka1965 napisał:

Obyś w łeb nie dostała, to będzie dobrze... A na chlebie i wodzie przeżyjesz, jakoś, do urlopu...

no to bedzie dieta oczyszczajaca....

a serio...sama sobie tez co zrobie...szoguna nie ma wiec wiecej czasu...teoretycznie na ogarniecie babki i nie tylko

Gulasz. Robi podopieczna ale jak nasz, polski. 

Udka pieczone, ziemniaki i kapusta czerwona.

Kaszanka, kiełbasa, karczek z grilla. Jedziemy do siostry na działkę.

A najwazniejsze ze basen też tam jest .

10 minut temu, Barbara48 napisał:

Kaszanka, kiełbasa, karczek z grilla. Jedziemy do siostry na działkę.

A najwazniejsze ze basen też tam jest .

Och Bobrze.U mnie w Polsce podwójne urodziny maluchów ,grill, piwo i torty.Zazdraszczam Basiu basenu..

U mnie były dzisiaj pierogi po litewsku... Uwielbiam pierogi, ale nie skakałam z radości... Ano...bo....za dużo przypraw, za dużo ciasta no i do tego były polane sosem z gorgonzoli gotowanej ze śmietaną 30 %.... Dla pdp, cukrzyca insulinozależna, żarełko prima sort...  A Litwinka narzeka, że utyła... 

Zapodałam cannelloni ze szpinakiem i fetą , zielona sałata do tego .

41 minut temu, Afryka napisał:

Zapodałam cannelloni ze szpinakiem i fetą , zielona sałata do tego .

Mniam, mniam....jak przestanę dbać o linię, to wproszę się do ciebie na wyżerkę...czy ci się to podoba, czy nie...

Gołąbki zrobiłam zgodnie z planem .Mięso wczoraj wyciągnęłam z zamrażarki dzisiaj patrzę co ono takie zielonkawe? a ono nie dość ,że zmielone ślicznie to jeszcze przyprawione ,zieloną pietruszką .Nigdy do mięsa na gołąbki nie dawałam zielonej pietruszki a dzisiaj z takiego zrobiłam .Ugotowane w wywarze warzywnym nawet dobre były .Połowa czyli 6 zjedliśmy dzisiaj .Myśliwi po 2 a kobiety po 1 .Tyle samo zostało na jutro więc mam obiad jutrzejszy z głowy .Jak zwykle w niedzielę  błogie lenistwo i jeszcze na dodatek bez gotowania

4 godziny temu, Mirelka1965 napisał:

U mnie były dzisiaj pierogi po litewsku... Uwielbiam pierogi, ale nie skakałam z radości... Ano...bo....za dużo przypraw, za dużo ciasta no i do tego były polane sosem z gorgonzoli gotowanej ze śmietaną 30 %.... Dla pdp, cukrzyca insulinozależna, żarełko prima sort...  A Litwinka narzeka, że utyła... 

czyli pojadalas ze hej

mi zapowiada sie 9 DNI!!!!!!SLOWNIE DZIEWIEC DNI slodkiego lenistwa...kazdy sobie itd..mam troche zieleniny w lodowce cos wymodze...dziewcze jest miesozerne ..dzisiaj spedza dzien .....na parowkach i kabanosach z netto zagryzanych pomidorem...ja pozarlam moja podeszwe od wczoraj u chunczyka zakupilam pojemniczki z owocami..moj swiat

siemobzarlam

Krustenbraten ,knedle ziemniaczane i czerwona kapusta .Klasyka niemiecka w pełnej krasie.

Gulasz wieprzowy z papryką i pieczarkami, ziemniak (dla mnie kasza jęczmienna) i kapusta czerwona.

Dzisiaj po obiedzie tradycyjnie zapytałam co na obiad jutro sobie życzą moi jaśnie państwo a oni na to ,że może by jutro nie robić obiadu no to się porobiło od razu zakrzyknęłam radośnie ,że jestem za

4 godziny temu, Afryka napisał:

Krustenbraten ,knedle ziemniaczane i czerwona kapusta .Klasyka niemiecka w pełnej krasie.

Zdradź mi tajemnicę.....jak ty to robisz, że twojej pdp takie jedzenie nie przeszkadza w życiu diabetyka...

6 minut temu, Mirelka1965 napisał:

Zdradź mi tajemnicę.....jak ty to robisz, że twojej pdp takie jedzenie nie przeszkadza w życiu diabetyka...

Nie przeszkadza !? Oczywiście,że przeszkadza .Generalnie jej cukier oscyluje przeciętnie w granicach średnich 150 ,jak spada poniżej 100 ,ona się kiepsko czuje ...organizm przyzwyczaił się do wyższych wartości.Czasem przekroczy 200 . Gdy byłam tu w lutym, miałam okazję być z nią na wizycie w Centrum Diabetologicznym i rozmawiać z lekarką , między innymi o diecie i pani doktor orzekła , żeby gotować to co lubi ,a cukier regulować insuliną . Dostała rozpiskę i wytyczne i finito ..Nie moje małpy, nie mój cyrk . Jedyne,co na niej wymusiłam,to zjadanie małego deseru ,tuż po obiedzie,a nie później ,o 16 ,bo cukier windował się mocno w górę .Ona całe życie tak jadła i konia z rzędem,temu kto to zmieni .

Nie zrobię furory : chleb z masłem i sałatka z pomidorów w kwaśnej śmietanie.  Zamiast cebuli dokroiłam sporo czosnku . Śpię dzisiaj sama - jak nic .

Łosoś świeży wczoraj zakupiony, sałatka ziemniaczana i do tego mizeria z ogórka i rzodkiewki.