Rozmowa przy kawie (1)

Godzinę temu, emma napisał:

Ja też p dwóch kawach. Popadało i trochę lepiej się oddycha.

A ja czekam na ten deszcz i czekam ,ale tak duszno i wszystko stoi w powietrzu i chmurki już są ,,,kazano pozamykać wszystkie okna a ja tak słucham ? co? w życiu nie pozamykam okien bo u mnie jest super z otwartym oknem na rozcież ,,,mój mądrala ma długi rękaw i ciepłe nakrycie i jemu jest dobrze i nie za gorąco ,to tylko mi gorąco i na dworze ukrop,,,,

U nas znowu duszno i czekamy na burzę.

Witaj Blondi, haha,też mam taki sam problem,na zewnątrz  33 w południe,a on tylko zumachen wszystko.A w domu parno,ale i tak w kuchni miałem otwarte okno ...

jak jest upał na dworze to wskazane jest zamknąć okna ,ale przy normalnej pogodzie ,ale nie jak jest duchota itd.Pozdrawiam.  Już dzisiaj jest chłodniej.

a ja pozamykałam okna bo śmierdzi gnojowką niemiłosiernie, deszcz przeleciał i wali chyba jeszcze gorzej

no widzicie jaki mamy fajny temat? ja mam otwarte okna i mam fajny luft.

elsli jesteś na wiosce , zaraz napiszą ,że masz naturę -hahahhaha za darmo, swojskie klimaty,,

ale u babci kiedyś to miałam bunkier ,wszystko pozamykane i pospuszczane zaluzje i ciemno jak w grobowcu ,,,światło się paliło w pokoju w dzień latowy, a upał niemożliwy ,,nie chciałabym drugi raz tego przechodzić , powinnam miec jakiś wentylator ,ale wtedy nawet nie pomysłałam o tym,a dlaczego? no wlaśnie , mogłam sobie żażyczyć ,bo szlo się wykończyć,,,babcia cały dzień przed wentylatorem przesiedziała i nic nie robila to szło jej wytrzymać,,,,a ja ,z ręcznikami itd. bo lało się z czlowieka,,,

@Blondi, po prostu nie pomyślałaś o sobie, dzisiaj na pewno nie zgodziłabyś się na takie warunki i z resztą słusznie. Hmm...kawą tutaj nie pachnie, tylko jakimiś zapachami życia.

@Florcia ja jak pomyślałam na wiosnę ,że następne lato w bunkrze to już myślałam co tu zrobić aby tylko nie bunkier ,teraz na 100% sobie nie wyobrażam aby tak prze wegetować lato,raz można ,bo człowiek wszystko przetrzyma ale nie więcej,,,

U mnie w nocy burza i lało do południa -teraz jest fajnie ,nie jest gorąco w sam raz....

Wszyscy  już dawno wypili i zapomnieli smak kawy,,teraz wypiją co nie którzy popołudniu jeszcze kawkę i dzień będzie zaliczony.

Czy to świątek czy piątek czy niedziela -tutaj zero ludzi i nawet się nie rozpoznaje co to za dzień,każdy dzień taki sam,niczym się nie różni i nic się nie  dzieje.A ja liczę niedziele -ile jeszcze mam do zjazdu,,,

Blondi,tak jak ja,jutro sobie zaśpiewam "ta ostatnia niedziela", ha ha☺

4 minuty temu, Łukasz napisał:

Blondi,tak jak ja,jutro sobie zaśpiewam "ta ostatnia niedziela", ha ha☺

Wiesz Łukasz jaka ja będe radosna śpiewając ,,ta ostatnia niedziela" -doczekam się ,doczekam,,,,fajnie masz 

Jakoś nie liczyłem wcześniej niedziel,wyjątkowo teraz mi śpieszno do domku. Teraz miałem 2-miesięczną sztelę,a miewałem i 3-miesięczne....Trochę odpocząć w domciu i znowu,bo jak to mówią,bez pracy nie ma kołaczy☺

31 minut temu, Łukasz napisał:

Jakoś nie liczyłem wcześniej niedziel,wyjątkowo teraz mi śpieszno do domku. Teraz miałem 2-miesięczną sztelę,a miewałem i 3-miesięczne....Trochę odpocząć w domciu i znowu,bo jak to mówią,bez pracy nie ma kołaczy☺

Ja też staram się teraz nic nie liczyć i nawet nie patrzec w kalendarz bo chyba szybciej czas leci jak się nie liczy dni,raz byłam 3 miesiące i strasznie się mi dłużyło i strasznie tęskniłam za domem i wtedy powiedzialam sobie ,że więcej na tak długo nie pojadę a teraz jestem ponad 2 miesiące i co to za różnica tydzien czy 2 w tą czy w tą,,,,

nie liczę godzin i lat  ...ha ha ,chociaż też nieraz liczyłem dni ,bo lat to już dawno nie liczę...ha ha

Wyskakiwać z spod pierzyn i kołderek  czeka .

u mnie mglisto i biało i zimno,także dla tych co lubią słońce nie polecam mojego miejsca .

41 minut temu, Blondi napisał:

Wyskakiwać z spod pierzyn i kołderek  czeka .

u mnie mglisto i biało i zimno,także dla tych co lubią słońce nie polecam mojego miejsca .

na kawke a po kawce mały relaksik-bieg koło domu ha ha----miłego.

u mnie wreszcie burza byla w nocy i sie ochlodzilo, hurra.... jest jak chcialam , czyli chociaz 12 stopnie mniej, oby jak najdluzej.... leniuchuje jeszcze godzinke i jade do szpitala... sluchajcie, jak jezdzicie tramwajami, bo ja ostatnio codziennie i to z przesiadkami i w zyciu nie myslalam, ze jest tyle zderzen aut z tramwajami... juz sie przyzwyczailam... najczesciej jak nie pedzaca taksowka palnie w  tramwaj, bo myslala, ze jeszcze zdazy, to jakis zagapiony dziadek lub babcia w wielku baaaardzo emerytalnym i slychac w glosnikach: Liebe Fahrgaeste .... ble, ble, ble i aussteigen... ostatnio trase 9 km tramwajem pokonywalam zamiast 30 minut to poltorej godziny, bo jeszcze jeden sie zepsul/przegral chyba... dzis to chociaz gorąco nie bedzie... ufff... aha, musze sie czyms podzielic: jestem trzeci dzien na odwyku.... ciezkie dla mnie dni, oj cięęęęzkie, ale walcze, od trzech dni nie jem lodów... cwicze silna wole... na razie wyznaczylam sobie cel do konca lipca ani jednego, zobaczymy czy przezyje.... ciezko bedzie, ale lżej na wadze... oby... buziaki dla wszytskich, jastawiam  milego, lekkiego w pracy dzionka Wam zycze!!!   ja ide pić 

1 minutę temu, Betty napisał:

u mnie wreszcie burza byla w nocy i sie ochlodzilo, hurra.... jest jak chcialam , czyli chociaz 12 stopnie mniej, oby jak najdluzej.... leniuchuje jeszcze godzinke i jade do szpitala... sluchajcie, jak jezdzicie tramwajami, bo ja ostatnio codziennie i to z przesiadkami i w zyciu nie myslalam, ze jest tyle zderzen aut z tramwajami... juz sie przyzwyczailam... najczesciej jak nie pedzaca taksowka palnie w  tramwaj, bo myslala, ze jeszcze zdazy, to jakis zagapiony dziadek lub babcia w wielku baaaardzo emerytalnym i slychac w glosnikach: Liebe Fahrgaeste .... ble, ble, ble i aussteigen... ostatnio trase 9 km tramwajem pokonywalam zamiast 30 minut to poltorej godziny, bo jeszcze jeden sie zepsul/przegral chyba... dzis to chociaz gorąco nie bedzie... ufff... aha, musze sie czyms podzielic: jestem trzeci dzien na odwyku.... ciezkie dla mnie dni, oj cięęęęzkie, ale walcze, od trzech dni nie jem lodów... cwicze silna wole...

a rowerek nie wchodziłby tam w rachubę ? 9km to przy ostrożnej jeździe pół godzinki... i kalorie spalone... i lodzika można sobie zafundować.

eeeeeeeeeeeeeee tam takiego lodzika   .....ha ha

@Betty to ja która zjadła jednego loda w ciągu całych wakacji ,teraz jem po 2 w ciągu dnia-hahahhaha ale myślę ,że od lodów nic mi nie przybędzie -bo lody przecież wskazane na odchudzanie-Betty nie żałuj sobie -to zimne jest i wspaniale wpływa na ciało,,,,,

a dla @adamos1 musimy zamówić całą lodziarnię -bo do jednego lodzika on nie siada-hahahhaha

mi by się nie chciało biegac -nabiegam się po schodach i to lubię i znowu podziwiam adamosa -jaki on sportowy chłopczyk!

u mnie tez zaraz lunie ,,,wszędzie leje chyba i wszędzie się chyba ochłodziło,,

41 minut temu, Serenity napisał:

a rowerek nie wchodziłby tam w rachubę ? 9km to przy ostrożnej jeździe pół godzinki... i kalorie spalone... i lodzika można sobie zafundować.

rower świetna sprawa.

mam też ,ale nie ma z kim a samemu za nudno   ha ha

Pozdrawiam. Rosół już takie pyr,pyr robi,haha,ochłodziło się ,ale u mnie nie pada.

40 minut temu, adamos1 napisał:

mam też ,ale nie ma z kim a samemu za nudno   ha ha

samemu jest wszystko za nudno,ale to wszystko,,,

36 minut temu, Łukasz napisał:

Pozdrawiam. Rosół już takie pyr,pyr robi,haha,ochłodziło się ,ale u mnie nie pada.

nie rób mi apetytu na rosół,i tym pyr,pyr ,,, tutaj gdzie jestem to mogę pomarzyć o rosole i normalnej zupie,,,

U mnie jak zwykle deszcz dzwoni o szyby, ale nie jesienny, tylko letni...i rosołu brak, ach brak

5 godzin temu, adamos1 napisał:

eeeeeeeeeeeeeee tam takiego lodzika   .....ha ha

uwieeeelbiam Cie za skojarzenia

6 godzin temu, Serenity napisał:

a rowerek nie wchodziłby tam w rachubę ? 9km to przy ostrożnej jeździe pół godzinki... i kalorie spalone... i lodzika można sobie zafundować.

no wiesz... probowalam... dojechalam 3 przystanki rowerem, reszta tramwajami, to jest przejazd 3, 1 13, 17 Bezirki Wiednia, skumulowane w samym centrum, multum aut, kolejek, tramwajow, nie ma tamtedy zadnej uliczki rowerowej... a jechac przed lub za tramwajem zadna przyjemnosc, no i asfalt w taki skwar na maksa nagrzany... 

ale, ale... wrocilam ze szpitala. psp miala wyjsc koncem przyszlego tygodnia do domu... poszlam sobie pogadac z pielegniarka, jak tam moja pdp i takie i tam i pytam: no a ten termin wyjscia na przyszly piatek jest juz na 100% ustalony, a ona sprawdza, sprawdza i... no zmienil sie pani pdp jutro o 10-tej wychodzi.... ze co? no tak, juz transport zamowilismy na jutro na 10:30.. to przyjedzie pani po jej dokumenty i przsywiezie jej E-card? no tak, oczywiscie, ale kuzwa, moze by mnie ktos laskawie poinformowal... rodzinki nie zawidamiam bo nie kazali sobie niczym glowy zawracac, chyba, ze sytuacja bedzie smiertelnie powazna, no a taka nie jest, wrecz przeciwnie jak ją do domu wypisuja...