elsli

chętnie bym cię porwała, też jestem w Osnabruck, ale w południe mam tylko 1-1,5 godz. wolnej, do centrum tylko 5 km ale nie jeżdżę teraz rowerem bo za zimno, jestem dokładnie w Dodesheide, a ty gdzie?

nie wiem co lubisz ale ja tu na wyjeździe nadrabiam filmowe zaleglości i ostatnio obejrzałam "Psychozę", trzyma w napięciu jak najbardziej

była u mojej pdp babeczka z krankenkassy w poniedziałek, chodziło o przyznanie babci pflegestuffe, posiedziala z 1,5 godz. przeprowadziała wywiad z corka, dziadkiem i ze mną no i tyle, teraz babcia czeka na decyzję, mając pflegestuffe można dostać kase na opiekunkę, pod warunkiem, że ta będzie zatrudniona legalnie

nie musisz prowadzić takiej samej dział. w Polsce, ja np. mam usługi budowlane i transportowe jako drugi i trzeci PKD, ważne jest, żeby co najmniej 1/4 dział. była prowadzona w Polsce, jak jest z podatkiem o od umowy zlec. na dział. to nie wiem, ja jestem na książce p-r, sama płacę zus i podatek

Blondi, mam ten sam problem, siedze teraz na wiosce prawie pod czeską granicą, rowerem prawie wszędzie już byłam, może jeszcze n jagody do pobliskiego lasku wyskocze, nuda, po prostu nuda, dziadki żyją sobie swoim utartym schematem, noramlnie co dzień mam dzień świstaka, jeden plus jest taki, ze jest tu bezpiecznie i nikt (mam nadzieję) się w netto nie wysadzi

hehe, Anna poruszyła dobry temat, zaraz sie zacznie

bardzo chętnie bym jeździła samochodem do DE, zwłaszcza że ostatnia podróż Sindbadem z mojego Pcimia Dolnego do Monachium trwała 21 godz., autkiem na pewno szybciej i jak dla mnie mniej męcząco tylko niestety droga jest droga

no też zgadza się ale są starsze osoby, panie i panowie, którzy mają gładziutkie nóżki jak panienka ale tak serio mówiąc, to akurat brak włosków na nogach u starszych osób związane jest z uposledzeniem krążenia, ehhh starosć...

Blondi, starość sama rozwiąże problem depilacji, na starość wszystkie włoski wypadają, panom też, a przyjmniej jest ich o wiele mniej

home sweet home, kolacja w swojej kuchni, kąpiel w swojej łazience, spanko w swoim łóżku

serenity, zgodze sie co do pierwszego zdania i tak własnie potraktowałam tę śmierc. Natomiast to jak się opiekun przejmie tą śmiercią to zależy już od konstrukcji psychicznej opiekuna. Jeden przeżyje traume i bedzie jakiś czas z niej wychodził a inny ( np. ja) potraktuje jako normalną kolej rzeczy. Nie wiem jakie tu maja procedury ale babcia cała noc przelezała w pokoju obok, dopiero dzis przyjechali po nia z zakładu pogrz. Ja spałam normalnie i zawsze powtarzam, że to zywych trzeba się bac a nie umarłych.

nie nie, ja wcale jakoś strasznie tego nie przeżywam, ona po prostu przestała oddychać, zadzwoniłam do syna, zanim przyjechał ona po prostu bardzo spokojnie odeszła, tak, to był mój pierwszy raz przy śmierci

takie życie i taka jego kolej, babcia piękny wiek miała, 97 lat.....

ehh, właśnie się nastawiałam pierszwych kroków, całe 4 tyg. dziś rano babcia trzymając mnie za rękę odeszła, pierwsza sztela i pierwsza śmierć.....

a ja pozamykałam okna bo śmierdzi gnojowką niemiłosiernie, deszcz przeleciał i wali chyba jeszcze gorzej

a mnie od kilku dni śpiewa sie "Perfect day" Lou Reeda, nie wrzuce linka bo na tym cholernym iPadzie nic nie moge zrobić

a ja następnym razem chcę babcię/dziadka spacerowego, mogę nawet wózek pchać, moja pdp niestety leży wiec tylko czekam aż ktoś wróci i daję nogę

tutaj mam tylko rower i własne nogi do dyspozycji ale każdą wolną chwilę staram się wykorzystać, więc dużo jeźdżę rowrem, jadę sobie do centrum, nad kanał, do innych wiosek i tak mi leci (jeszcze 5,5 tyg)

no właśnie odmówiłam podania pdp czopka, powiedziałam, że to jest czynność medyczna i nie wolno mi jej wykonywać

a ja dziś fajny film oglądałam "Motyl still Alice", trochę mnie przeraził, polecam

masz rację kris, a teraz wyobraźmy sobie, że tym sposobem dźwigamy paraplegika, nie do przejścia, pacjent nam się wyśliźnie albo jeśli ma w miarę mocne ręce zawiśnie na nas albo lecimy oboje

u mnie internet hula, ze ho ho, za to jak przyjechałam to nie było telewizora, w ogóle nie było, w całym mieszkaniu ale na szczęscie poprosiłam rodzinę pdp i mi kupili taki nieduży, ważne, że mecz jest naczym pooglądac

przecież. my tam jeździmy jako POMOC DOMOWA a nie jako wykwalifikowane opiekunki, na co więc pomcy domowej konsultacje ze specjalistą??

kilka dni temu wpadłam na pomysł i kupiłam ryżową kaszę dla dzieci, babcia wsuwa jak nie wiem, po za tym jogurt truskawkowy i pudding, na obiad zmiksowana zupa jarzynowa z mięskiem, potem pognieciony banan, na kolacje albo kaszke albo jajecznicę z jednego jajka

z moją babunią za bardzo nie pgadam, mówi niewyraźnie (ma prawie 100 lat) ale już kilkanaście słów rozpoznaję i wiem czego chce, zaczynamy sie po prostu dogadywać, więc do szlifowania niemieckiego wykorzystuję jej rodzinę , nie unikam też rozmów "na mieście" tzn. np w sklepie, czy z osobami wyprowadzającymi psy do pobliskiego lasku lub z sąsiadami