Co oprócz opieki?

Witajcie. Siedzę i myślę nie o wyjeździe do Niemiec, bo tą decyzję już podjęłam, ale nie wiem w jakim zawodzie szukać pracy. Mam 49 lat, znam język komunikatywnie, mam wykształcenie średnie z maturą. Zgłosiłam się do agencji i nawet otrzymałam pierwszą propozycję, ale nie wiem czy chcę siedzieć u kogoś 24h i zajmować się jego toaletą. Czym bliżej podjęcia decyzji tym większy opór i strach. Co można jeszcze robić w Niemczech? Może sprzątaczka w biurach? Bo na kelnerkę to chyba język za słaby. Możecie mi coś podpowiedzieć?

12 godzin temu, Gość Henia napisał:

Witajcie. Siedzę i myślę nie o wyjeździe do Niemiec, bo tą decyzję już podjęłam, ale nie wiem w jakim zawodzie szukać pracy. Mam 49 lat, znam język komunikatywnie, mam wykształcenie średnie z maturą. Zgłosiłam się do agencji i nawet otrzymałam pierwszą propozycję, ale nie wiem czy chcę siedzieć u kogoś 24h i zajmować się jego toaletą. Czym bliżej podjęcia decyzji tym większy opór i strach. Co można jeszcze robić w Niemczech? Może sprzątaczka w biurach? Bo na kelnerkę to chyba język za słaby. Możecie mi coś podpowiedzieć?

To zalezy ile masz pieniedzy na poczatek i jak dlugo chcesz tu pracowac.

Jest praca w ogrodnictwie,  pakowalniach,  domach opieki....

Henia mam koleżankę, która w tamtym roku pracowała 3 miesiące w DE przy zbieraniu jabłek ,jak nie było jabłek to zagonili w pole ,ciężka praca ,tam trzeba non stop robić aby zarobić i tak się jej pytam ile zarobiła przez te 3 miesiące ,więc na czysto bo odliczyła jedzenie i coś tam jeszcze i zostało jej 16 tys.  ,ale mówi mi ,jak ją strasznie ręce bolą i ,że się narobiła strasznie a wiem ,że jest pracowita ,całe życie na wsi i życie nauczyło pracy.

Tak sobie pomyślałam ,ja mam może przez 3 miesiące 13 tys. ale się w ogóle nie narobię ,ręce delikatne i gładkie, odpocznę w De i jeszcze zapłacą ,no narazie tak mam ,nie mówię ,że tak będzie zawsze . Moja koleżanka ma więcej ale kosztem czego? zdrowia.

Także jest dużo innej pracy ale trzeba wziąsc pod uwagę ,że może ta praca wiązać się z dużym wysiłkiem fizycznym .

Ja podziwiam moją koleżankę za jej wytrwałośc ,bo ja bym już dawno wysiadła przy tych jabłkach.

tu Ci muszę przyznać racje ,to jest cięzki kawałek chleba.Chociaż na stelach też róznie bywa ,ale najczęsciej wykańczamy się psychicznie jak fizycznie,bo jak się trafi na dewiatów ,to pożal się Panie Boże.Nie poszedłbym na pewno do jabłek.Jeżle nie zna się j.biegle to nie ma co marzyć o dobrej robocie.Moja szwagierka pracowała kilka lat na Policji ale niemiecki opanowała biegle.

Jest jeszcze sprzątanie, ale szybko zrozumiesz, że praca w opiece wbrew pozorom nie jest tak wyczerpująca. hihi

O 5.02.2016 at 22:08, Gość Henia napisał:

Witajcie. Siedzę i myślę nie o wyjeździe do Niemiec, bo tą decyzję już podjęłam, ale nie wiem w jakim zawodzie szukać pracy. Mam 49 lat, znam język komunikatywnie, mam wykształcenie średnie z maturą. Zgłosiłam się do agencji i nawet otrzymałam pierwszą propozycję, ale nie wiem czy chcę siedzieć u kogoś 24h i zajmować się jego toaletą. Czym bliżej podjęcia decyzji tym większy opór i strach. Co można jeszcze robić w Niemczech? Może sprzątaczka w biurach? Bo na kelnerkę to chyba język za słaby. Możecie mi coś podpowiedzieć?

Henia Ty nie wymyślaj i nie rozmyślaj , tylko się pakuj i jedz jako opiekunka ,może dostaniesz taką stele  gdzie do toalety będziesz sama chodziła i tyle będziesz miała styczności z toaletą.Przyjęło się takie gadanie ,że opiekunka to jedzie aby dupy podcierać -a ja  dupy nie widziałam od ponad roku a co mowic o jakimś podcieraniu.Strach pogoń razem z oporem i do roboty marsz!

Jedziesz na miesiąc i sama ocenisz ,czy będziesz opiekunką czy kelnerką czy sprzątaczką , a może będziesz do towarzystwa dla pani czy pana ,po kawiarniach pochodzisz z takim PDP,zwiedzisz .Wszystko zależy na jakie miejsce trafisz i głowa do góry i do przodu.Nawet nie wiesz jak może być fajnie, jak nie spróbujesz,powodzenia i napisz jaką decyzję podjęłaś .

Blondi-sama prawda...

Ja gdybym miala cos powiedziec o swojej obecnej stelli, ktora mam od tygodnia, to narzekam tylko na jedno: mam kolezanke,ktora ma strasznego szwedacza po Wiedniu i niesamowita kondycje w chodzeniu....

Czuje juz wszystkie miesnie, dzis lazilysmy prawie 4 godziny, bo moja pdp "wyrzuca" mnie z domu zebym polazila, pozwiedzala i jej pozniej opowiedziala, bo ona zamyka sie u siebie w pokoju i czyta, godzinami czyta, codziennie 5 dziennikow do czytania jej kupuje i siedzi i czyta... wiec nigdy nie wiadomo na kogo trafisz, a jak bedzie zle, to nie wiezienie, dzwonisz do agencji zeby Ci zmienili Stellę, bo jest nie tak i tyle...

Nie sprobujesz to bedziesz zalowac, ja tu teraz jak na urlopie jestem... 

no tak ,każdy ma inne warunki -to kwestia szczęścia.

oj tak Adam, oj tak, teraz mam jak u pana boga za piecem, ale swoje juz przeszlam, lacznie z mobbingiem ze strony corki pdp... doprowadzila mnie do łez, a swoja matke do proby samobojczej... uratowalam ja... ale trauma pozostaje...

Betty przeszłaś koszmar,to córka potrzebuje pomocy i najgorzej to właśnie na taką trafic zołzę.