Ulubione dania na obiad

1 minutę temu, Knorr napisał:

Piekę udka kacze albo gęsie dość często. Solę, pieprzę, trzy ząbki czosnku przez praskę i nacieram mięso. Posypuję majerankiem. Tak sobie stoi czas jakiś. Do brytfanki układam skórką do dołu.

Zalewam to 3/4 szkl. soku jabłkowego. Piekę w niskiej temperaturze, 120-140 st.C.

Dalej jak powyżej. 

Ja jeszcze pod koniec pieczenia odwracam skórką do góry i polewam miodem.

1 minutę temu, Michasia 1959 napisał:

Ja jeszcze pod koniec pieczenia odwracam skórką do góry i polewam miodem.

Nie pod koniec, tylko po 1,5 godzinie pieczenia. Napisałem wyżej. Można czym kto chce i jak lubi. Miodem to tylko kurczaka smaruję. 

Odnośnie kaczki i gęsi, stosowałem już różne warianty pieczenia, ale w mojej ocenie, najlepsze w smaku i soczyste jest mięso pieczone w niskiej temperaturze i soku jabłkowym. 

16 minut temu, Michasia 1959 napisał:

Ja jeszcze pod koniec pieczenia odwracam skórką do góry i polewam miodem.

Tak. Wtedy piecze jak cholera...

36 minut temu, Paolo napisał:

Tak. Wtedy piecze jak cholera...

Miodem z mazurskich pasiek

myslalam myslalam i...wymyslilam

zatem

milego dobrego pogodnego dnia 

dzien dobry

i....dobranoc...ide spac...

8 godzin temu, Knorr napisał:

Piecz w niezbyt wysokiej temperatueze bez luftu i pod przykryciem.

Na dno piekarnika zawsze wstawiam małe żaroodporne naczynie z wodą.

Wkładam do dobrze nagrzanego piekarnika. W trakcie pieczenia pod żadnym pozorem przez godzinę nie zaglądam i nie otwieram nakrycia.

Po tym czasie kaczkę co jakiś czas polewam wytworzonym sosem. 

I nie wkładaj zimnego mięsa, prosto z lodówki do gorącego piekarnika. Powinna kaczusia mieć pokojową temperaturę. 

Przykrywkę zdejmuję na 15 minut przed końcem i włączam funkcję grilla.

No proszę, jak się koleżanka wyedukowała...

Godzinę temu, lucyna.beata napisał:

zatem

milego dobrego pogodnego dnia 

dzien dobry

i....dobranoc...ide spac...

A ja myślałam, że zapomniałaś....a ty kawusię nie na tym wątku zaserwowałaś...

10 minut temu, Mirelka1965 napisał:

No proszę, jak się koleżanka wyedukowała...

Tak się wyedukowałam że spróbuję zrobić w wolnowarze. Jak będzie za tłusta do dopiekę na rumiano w piekarniku. 

Dziękuję wszystkim. 

U mnie wczoraj golonka grilowana z kapustą kiszoną,,,kapusta pycha,,a golonka taka sobie ,,,spieczona  trochę na podeszwę  ale jeszcze zęby mam ,,za to restauracja piękna na dawny styl, ale jedzenie jest lepsze w restauracji na Campingu,,przesuper gotują i wszystko świeżutkie,,,super piwo ,,łagodne ,,ale już od dzisiaj jest odwyk,,zero piwa,, czemu tak chlają ludziska na Campingach,,jak oszołomy,,wszystko co tylko pod rękę się nawinie,,a mój słodziak to nabrał win i wineczek,,szampaników,,likierków,,dobrze ,że bylo komu to wypić,,bo ja na takie rarytasy się nie pisżę,,,

Lenia ma....lenia mam....niemiecka wersja spaghetti bolognese dzisiaj... 

Pdp zjadły frykadelki w sosie, makaron i groszek z marchewka.

Natomiast ja miałam ucztę :

makaron odgrzany na masełku, posypany polskim twarogiem  (z Włoszczowej )z dodatkiem cynamonu .

U mnie dziś placki ziemniaczane.

Fantastyczne mi wyszły 

Pdp zjadł z apfelmusem, ja (choć też tak lubię) tym razem z resztką niedzielnego gulaszu. 

Oooo. U mnie też były placki ziemniaczane i zupa porowa.

Zazdroszczę wszystkim, którzy gotują zupy.... I nie mówię tego złośliwie, ale ja uwielbiam zupy, a tu nie mogę się wykazać... Babka niewidoma i wszystko co rzadkie ląduje na fartuchu. Ona się nie naje, ja nie mogę na to patrzyć, zupy żal.... I pomyślałam sobie, że pierwszą rzeczą ( zaraz po tym jak tylko się wyśpię po podróży) gibnę się do sklepu i zakupię 2 kilo serduszek kurzych i zrobię krupnik....ze śmietanką....mniam...mniam....

Moja też prawie niewidoma ( 20% widoczności w jednym oku ) ale zupinki wcina chętnie. Coś tam na łyżkę załaduje jak talerz pełny a potem ja pomagam. 

Nawet pan T je zupki choć na początku marudził że za dużo warzyw. 

A krupnik też sobie w domciu zrobię. 

Zupa wielowarzywna z resztka baraniny i placki ziemniaczane. Szefin kazala wmieszac reszte gotowego ciasta na knedle z Edeki, wiec tak zrobilam. Dobre wyszly. Teraz bede wiedziala co zrobic z reszta takiego ciasta, bo na dwie osoby paczka to za duzo.

Szef je usmazyl a ja karmilam pdp i podjadalam swoja porcje. Dzieki temu zdazylam na wczesniejszy pociag, bo pdp bardzo dlugo je.

9 godzin temu, Barbara48 napisał:

Pdp zjadły frykadelki w sosie, makaron i groszek z marchewka.

Natomiast ja miałam ucztę :

makaron odgrzany na masełku, posypany polskim twarogiem  (z Włoszczowej )z dodatkiem cynamonu .

W życiu bym tego nie zjadł. Chyba, że głodem przymierał. Sorry, ale to prawda. 

8 godzin temu, Mirelka1965 napisał:

Zazdroszczę wszystkim, którzy gotują zupy.... I nie mówię tego złośliwie, ale ja uwielbiam zupy, a tu nie mogę się wykazać... Babka niewidoma i wszystko co rzadkie ląduje na fartuchu. Ona się nie naje, ja nie mogę na to patrzyć, zupy żal.... I pomyślałam sobie, że pierwszą rzeczą ( zaraz po tym jak tylko się wyśpię po podróży) gibnę się do sklepu i zakupię 2 kilo serduszek kurzych i zrobię krupnik....ze śmietanką....mniam...mniam....

Zrobiłbym zupę krem np. z pora, albo pomidorową z grillowaną papryką.  Nalałbym do kubka do picia na leżąco i podał Pdp.

2 godziny temu, hawana napisał:

Zupa wielowarzywna z resztka baraniny i placki ziemniaczane. Szefin kazala wmieszac reszte gotowego ciasta na knedle z Edeki, wiec tak zrobilam. Dobre wyszly. Teraz bede wiedziala co zrobic z reszta takiego ciasta, bo na dwie osoby paczka to za duzo.

Hawano, mnie wychodzi 6 knedli z tego ciasta. Jeśli możesz jeść przez dwa dni to samo, to ciasto spokojnie może postać w lodowce 2-3 dni.

Baaardzo lubię te knedle, dziś kończyłam torebkę z poniedziałku, był miks niemiecko - francuski, knedle ziemniaczane z ratatują .

14 minut temu, Knorr napisał:

W życiu bym tego nie zjadł. Chyba, że głodem przymierał. Sorry, ale to prawda. 

Francuski piesek z Ciebie. Dzieci za tym przepadaja a Ty wybrzydzasz. 

Ja za obiadami na slodko nie przepadam, ale od czasu do czasu dla odmiany jadam.

1 minutę temu, salazar napisał:

w sprawie ciasta na knedle

2 minuty temu, salazar napisał:

Wiem, ze ciasto moze polezec, ale staram sie wykorzystac w miare szybko, zeby z lezakowaniem nie przesadzic. Ten pomysl mi sie spodobal. Pan usmazyl takie grubsze, bardziej jak roesti, z gulaszem by byly mniamusne

22 minut temu, hawana napisał:

Francuski piesek z Ciebie. Dzieci za tym przepadaja a Ty wybrzydzasz. 

Ja za obiadami na slodko nie przepadam, ale od czasu do czasu dla odmiany jadam.

Pdp też taka sama jak ja mi się trafiła. :-)))

Dwa francuskie pieski. 

1 minutę temu, Knorr napisał:

Pdp też taka sama jak ja mi się trafiła. :-)))

Dwa francuskie pieski. 

To sie ciesz, ze nie musisz oddzielnie gotowac. Ja przerobilam juz trzy pdp "nie w moim typie". Obecna jest bardzo grzeczna, je wszystko, ale bardzo dlugo gryzie. Potrafi jesc obiad 1,5 godziny. I nikt jej nie popedzi, bo jak gryzie to nie otwiera ust.Nie i juz.

 I to jest ta recepta na dlugowiecznosc- jesc powoli i dokladnie gryzc.

7 minut temu, hawana napisał:

To sie ciesz, ze nie musisz oddzielnie gotowac. Ja przerobilam juz trzy pdp "nie w moim typie". Obecna jest bardzo grzeczna, je wszystko, ale bardzo dlugo gryzie. Potrafi jesc obiad 1,5 godziny. I nikt jej nie popedzi, bo jak gryzie to nie otwiera ust.Nie i juz.

 I to jest ta recepta na dlugowiecznosc- jesc powoli i dokladnie gryzc.

I na szczupłą sylwetkę też. Jeść powoli.