Ulubione dania na obiad

  W dniu 30.03.2018 o 09:23, Mirelka1965 napisał(a):

To dziwo.... Niemiaszki świętują Karfreitag ścisłym postem, czyli ten/ta pdp to ateista? 

Rozwiń  

To Ta . Obie dwie wierzące jestesmy, ale nie praktykujące. W sumie to mogłam sledzika zapodac dzisiaj, ale zapodałam wczoraj  . Do piekła jak mniemam, nas nie wtrącą.   No tak czy tak, w kuchni rządzę ja  

  W dniu 30.03.2018 o 09:51, Dodzisława napisał(a):

To Ta . Obie dwie wierzące jestesmy, ale nie praktykujące. W sumie to mogłam sledzika zapodac dzisiaj, ale zapodałam wczoraj  . Do piekła jak mniemam, nas nie wtrącą.   No tak czy tak, w kuchni rządzę ja  

Rozwiń  

Moja TA jest diakonisą....rybka była przedwczoraj, mięsko wczoraj, czyli zapas tłuszczu na dzisiaj jest...Ja niby też w kuchni rządzę, ale....

  W dniu 30.03.2018 o 09:56, Mirelka1965 napisał(a):

Moja TA jest diakonisą....rybka była przedwczoraj, mięsko wczoraj, czyli zapas tłuszczu na dzisiaj jest...Ja niby też w kuchni rządzę, ale....

Rozwiń  

W sumie to nawet nie pytalam, czy posci dzisiaj moja babuleńka. Dotychczas zawsze w piątek był sledzik, co tydzien. Teraz się troszkę pozmieniało, ale co tam. Myslę, że zje kurczaczka ze smakiem, jako i ja. Moja babcia jest katoliczką, ale odwróciła się nieco od koscioła za przyczyną swojej własnej tesciowej, ktora jej popalić tak dała, ze do dzis wspomina, choc ma 97 lat.  

Dzisiejsze  sniadanie bylo proszone. Zapowiedziano, zebym nie jadla( ja od rana przekaszam i kawe pije, bo zanim babcie nakarmie i pozbede sie niemieckich pomocnikow od mycia to jest 10.00) , no i bedzie duzo pysznosci niemiesnych:rybki, bo pan byl wczoraj w rybnym i sery, bo pani robila zakupy na happy hour  Edece, w stoisku z serami. Dodam, ze nie jestem w palacu tylko w zwyklym niemieckim domu na wsi, tylko gospodarze znaja sie na dobrym jedzeniu i kupuja duzo rzeczy okazyjnie, czego nie kryja przede mna.

Jadlam carpaccio z wedzonego tunczyka z kaparami, wedzona rybe maslana i sery: z tymiankiem, imbirem i truflami. To byly sery twarde. Nazwy fikusne, nie pamietam juz, wybralam te, ktorych nie znalam, albo lubie. Zdecydowanie trufle wole w serze twardym, bo zapach nie jest taki intensywny i przytlaczajacy.

Sprobowalam (za namowa) sera koziego z duzymi kawalkami czosnku i moge powiedziec, ze zjadliwy, chociaz specyficznego  smaczku ten czosnek nie zabil. Nie przepadam za serami kozimi.

Miekkich, plesniowych nie jadlam, bo te spozywam na co dzien.

Popilam swiezym sokiem z pomaranczy.

Takiej uczty dla podniebienia nie mialam nigdzie, nawet w CH, dlatego jestem bardzo zadowolona, a Wy cieszcie sie razem ze mna

  W dniu 30.03.2018 o 10:10, hawana napisał(a):

Dzisiejsze  sniadanie bylo proszone. Zapowiedziano, zebym nie jadla( ja od rana przekaszam i kawe pije, bo zanim babcie nakarmie i pozbede sie niemieckich pomocnikow od mycia to jest 10.00) , no i bedzie duzo pysznosci niemiesnych:rybki, bo pan byl wczoraj w rybnym i sery, bo pani robila zakupy na happy hour  Edece, w stoisku z serami. Dodam, ze nie jestem w palacu tylko w zwyklym niemieckim domu na wsi, tylko gospodarze znaja sie na dobrym jedzeniu i kupuja duzo rzeczy okazyjnie, czego nie kryja przede mna.

Jadlam carpaccio z wedzonego tunczyka z kaparami, wedzona rybe maslana i sery: z tymiankiem, imbirem i truflami. To byly sery twarde. Nazwy fikusne, nie pamietam juz, wybralam te, ktorych nie znalam, albo lubie. Zdecydowanie trufle wole w serze twardym, bo zapach nie jest taki intensywny i przytlaczajacy.

Sprobowalam (za namowa) sera koziego z duzymi kawalkami czosnku i moge powiedziec, ze zjadliwy, chociaz specyficznego  smaczku ten czosnek nie zabil. Nie przepadam za serami kozimi.

Miekkich, plesniowych nie jadlam, bo te spozywam na co dzien.

Popilam swiezym sokiem z pomaranczy.

Takiej uczty dla podniebienia nie mialam nigdzie, nawet w CH, dlatego jestem bardzo zadowolona, a Wy cieszcie sie razem ze mna

Rozwiń  

Cieszę się ja, zwłaszcza, że w brzuchu mi burczy po bułeczce z pomidorkiem.... No, ale za kwadrans obiadek...

  W dniu 30.03.2018 o 10:12, Mirelka1965 napisał(a):

Cieszę się ja, zwłaszcza, że w brzuchu mi burczy po bułeczce z pomidorkiem.... No, ale za kwadrans obiadek...

Rozwiń  

Zgrzeszylam dzisiaj, bo pojadlam uczciwie, ale warto bylo. Teraz mam chwile dla siebie, babunia odpoczywa tez. Cos dzisiaj jest  nie teges, kolorki jej sie mylily(bo my sie bawimy w gry dla dementykow) i drapie sie(ma wysypke, chyba po wczorajszych truskawkach). Czekamy na karpia , ktory bedzie na obiad(w zupce ze smietana bez laktozy, babcia alergiczka) i kartofle z demobilu, czyli w mundurkach

U mnie dzisiaj na obiadek zupa śledziowa i ziemniaki w mundurkach . A od rana smażę różnej maści mięsiwa  Święta , Święta , Święta ach , że Ty   

  W dniu 29.03.2018 o 21:38, hawana napisał(a):

No nie widze mozliwosci edytowania... Moze jakas pomrocznosc szampanska?

Ta malza Jakobsa w tlumaczeniu doslownym to przegrzebek

Rozwiń  

Hawano, po pierwsze to świetnie masz z tymi wiejskimi, niemieckimi smakoszami, zazdraszczam szczerze!

Po drugie, może być małża, ale nie Jakobsa, a św. Jakuba . Przegrzebek też ładnie i, co ważne, tak bardzo po polsku . 

  W dniu 30.03.2018 o 10:40, salazar napisał(a):

Hawano, po pierwsze to świetnie masz z tymi wiejskimi, niemieckimi smakoszami, zazdraszczam szczerze!

Po drugie, może być małża, ale nie Jakobsa, a św. Jakuba . Przegrzebek też ładnie i, co ważne, tak bardzo po polsku . 

Rozwiń  

  W dniu 30.03.2018 o 10:40, salazar napisał(a):

Hawano, po pierwsze to świetnie masz z tymi wiejskimi, niemieckimi smakoszami, zazdraszczam szczerze!

Po drugie, może być małża, ale nie Jakobsa, a św. Jakuba . Przegrzebek też ładnie i, co ważne, tak bardzo po polsku . 

Rozwiń  

Hihi...slazarku, wiesz, ze mnie "techniczna" strona jezyka tak bardzo interesuje , ze w tym celu naprawde potrafie sie poswiecic( wziac trudny przypadek, pojechac daleko itd.), zeby uslyszec co nieco.

Ten Jakobs mnie tu smieszy(kojarze z kawa) i dlatego go zostawilam

  W dniu 30.03.2018 o 09:33, Mirelka1965 napisał(a):

A co przewiduje uczta Baltazara?  

Rozwiń  

Nie wiem  okaże sie jutro ale Swięta więc mysle ze tu tez czym chata bogata 

  W dniu 30.03.2018 o 09:38, ivanilia40 napisał(a):

Od dżemiku w brzuszku burczy? Trzeba wielki głód  małym pogonić. Znaczy żołądek oszukać.

Rozwiń  

W dżemie  siła drzemie ...

  W dniu 30.03.2018 o 11:46, 1bozka napisał(a):

W dżemie  siła drzemie ...

Rozwiń  

A w marmoladzie mamona na ladzie....

Zrobiłm 3 porcje śledzi w sosie śmietanowo-jogurtowym z cebulką plus jabłuszko.Plus  Kartofelnsalat. Co moi jedli ? Oczywiście, że Kartofelnsalat. Śledzie są dla mnie na jeszce 2 dni do przodu. Dobrze,że wczoraj prawie nocą kupiłam gotowe fileciki w panierce. O... jak im to samkowało . 

Na jutro mam zrazy wołowe. Oczywiście, że źle zrobione, bo jakby było możliwe dać satysfakcję polskiej gospodyni . Akurat w tym przypadku mogą ich wcale nie jeść . Opanuję ten temat sama bez pomocników 

Mam to samo. Zero dobrego słowa ale jak pan T kręcił nosem i głową na moje zupki dla pdp ( za dużo warzyw ) przez pierwsze dwa tygodnie to teraz sam się upomina. Takie niedobre. 

  W dniu 30.03.2018 o 12:08, Maria Jolanta napisał(a):

Mam to samo. Zero dobrego słowa ale jak pan T kręcił nosem i głową na moje zupki dla pdp ( za dużo warzyw ) przez pierwsze dwa tygodnie to teraz sam się upomina. Takie niedobre. 

Rozwiń  

Ty jesteś już długo, a @Heidi może pochwał nie doczekać, bo niedługo zjeżdża...

  W dniu 30.03.2018 o 12:09, Mirelka1965 napisał(a):

Ty jesteś już długo, a @Heidi może pochwał nie doczekać, bo niedługo zjeżdża...

Rozwiń  

Jaś też nie doczekał....

  W dniu 30.03.2018 o 12:13, Maria Jolanta napisał(a):

Jaś też nie doczekał....

 

Rozwiń  

Nie tylko Jaś...ja trzy lata nie usłyszałam ani razu podziękowania...a żyję..i mam się coraz lepiej...

  W dniu 30.03.2018 o 09:33, Mirelka1965 napisał(a):

A co przewiduje uczta Baltazara?  

Rozwiń  

Baltazar odpowie: Sami się uczta.

  W dniu 30.03.2018 o 12:01, Heidi napisał(a):

 Oczywiście, że źle zrobione, bo jakby było 

Rozwiń  

Witaj w klubie ... dzisiaj był łosoś smażony na masełku ( oczywiście ustalone z tą franczeską ) piure ziemniaczane według jej życzenia , sałata zaprawiona też tak jak lubi i co.... łososia dziabnęła dwa razy widelcem ,po czym stwierdziła ,że ona nigdy go nie jadła i to nie jest jej smak , sałata jest bez cytryny!? Oczywiście ,że z cytryną ( moja odpowiedź ) ,ale mogę jeszcze soku docisnąć .... więc cisnę,ona mówi jeszcze i jeszcze ,potem próbuje i stwierdza,że za kwaśne i żąda cukru...kuwa nać...

  W dniu 30.03.2018 o 12:44, Afryka napisał(a):

Witaj w klubie ... dzisiaj był łosoś smażony na masełku ( oczywiście ustalone z tą franczeską ) piure ziemniaczane według jej życzenia , sałata zaprawiona też tak jak lubi i co.... łososia dziabnęła dwa razy widelcem ,po czym stwierdziła ,że ona nigdy go nie jadła i to nie jest jej smak , sałata jest bez cytryny!? Oczywiście ,że z cytryną ( moja odpowiedź ) ,ale mogę jeszcze soku docisnąć .... więc cisnę,ona mówi jeszcze i jeszcze ,potem próbuje i stwierdza,że za kwaśne i żąda cukru...kuwa nać...

Rozwiń  

Wiesz...ja miałam taka panią M... W zyciu przy garkach nie stała, a na wszystko mówiła bleeee...rzucała plackami po stole... A potem jej powiedziałam, że skoro ja nie umiem w jej gust trafić, to niech mi pokaże, ja stanę przy niej i szybko się nauczę.... Nie stanęła przy kuchni, ale potem już nigdy nie narzekała... Może postaw panią F. przy kuchni, niech coś przygotuje sama...

  W dniu 30.03.2018 o 14:32, Mirelka1965 napisał(a):

Wiesz...ja miałam taka panią M... W zyciu przy garkach nie stała, a na wszystko mówiła bleeee...rzucała plackami po stole... A potem jej powiedziałam, że skoro ja nie umiem w jej gust trafić, to niech mi pokaże, ja stanę przy niej i szybko się nauczę.... Nie stanęła przy kuchni, ale potem już nigdy nie narzekała... Może postaw panią F. przy kuchni, niech coś przygotuje sama...

Rozwiń  

Ona właśnie stała całe życie przy garnku...garkotłuk ....jeden ..I zna się na tym " wybitnie " , tylko teraz już nie może ,bo na wózku jeździ i prawą ręką ma niesprawną,ale swoje " mądrości kulinarne " przekazuje mi na bieżąco ... takie sprzed stu laty ,a właściwie znane tylko jej .Tu potrzebna jest osoba z jej " wybitnym " smakiem  kulinarnym ,która odtworzy go identycznie .

  W dniu 30.03.2018 o 14:49, Afryka napisał(a):

Ona właśnie stała całe życie przy garnku...garkotłuk ....jeden ..I zna się na tym " wybitnie " , tylko teraz już nie może ,bo na wózku jeździ i prawą ręką ma niesprawną,ale swoje " mądrości kulinarne " przekazuje mi na bieżąco ... takie sprzed stu laty ,a właściwie znane tylko jej .Tu potrzebna jest osoba z jej " wybitnym " smakiem  kulinarnym ,która odtworzy go identycznie .

Rozwiń  

To pozostaje mi łączyć się z tobą w bólu...

  W dniu 30.03.2018 o 14:58, Mirelka1965 napisał(a):

To pozostaje mi łączyć się z tobą w bólu...

Rozwiń  

Ady , nie płakaj nad mym parszywym losem ....za tydzień stąd wypadam i wypada mi tylko życzyć następnej opiekunce zdrowia, zdrowia i jeszcze raz ...głuchoty .

  W dniu 30.03.2018 o 15:05, Afryka napisał(a):

Ady , nie płakaj nad mym parszywym losem ....za tydzień stąd wypadam i wypada mi tylko życzyć następnej opiekunce zdrowia, zdrowia i jeszcze raz ...głuchoty .

Rozwiń  

No to.... i Alleluja...

  W dniu 30.03.2018 o 15:06, Mirelka1965 napisał(a):

No to.... i Alleluja...

Rozwiń  

Ja tam uwazam, ze najlepszymi kucharzami sa mezczyzni i w ogole facet w kuchni to brzmi seksownie.

Normalnie napatrzec sie nie moglam wczoraj  jak moj gospodarz tam pracowal. Szkoda, ze jest juz zaklepany, bo...nie recze za siebie

Rozmarzonym wzrokiem wpatrywalam sie jak zaklada fartuch, okulary i rekawice z takich malenkich drucianych koleczek i specjalnym nozem otwiera nam ostrygi na przystawke. Normalnie rycerz, tylko kolczuga na lapce.

A potem z patelnia tanczyl, z namaszczeniem ukladal danie na podgrzanym talerzu i  podplynal do stolu, by z wdziekiem podac smakowitosci. Malo go nie schrupalam razem z kulinarnym dzielem