PDP w nocy

Widzę, że zaczęliście w innym temacie troszkę odbiegać opisując wstawanie w nocy do PDP, dlatego założę nowy wątek.

Ja do PDP nie muszę w nocy wstawać, bo ma windeln. Niestety wcześniej nie było tak kolorowo. Miałam PDP, która wstawała w nocy raz, ale przez 30min nie musiałam jej odprowadzić do łóżka. Co ją zaprowadzałam to babunia wołała dalej "pipiiiii". Zapominała, że chwilę wcześniej była w toalecie. To ja ją znowu zaprowadzałam i tak ze 4 razy nim zasnęła. Co starość robi z człowieka. Przykre...

Mój podopieczny sika do kaczki, którą raz w nocy muszę opróżnić, ale to 2 min i kładę się znowu spać. Nie stanowi to dla mnie większego problemu. Pieluchy mieć nie musi, ale ma na materacu podkład w razie nocnej wpadki.

Moja podopieczna ma pieluchę w nocy, ale krzyczy przez sen co mnie budzi niestety. A z zatyczkami spać przecież nie będę :(.

Ja czasem do PDP wstaję, żeby sprawdzić czy się nie porozkrywała i czy śpi spokojnie. Ale tak to z nie budzi mnie w nocy.

Moja podopieczna dostaje na noc środek nasenny, bo nie umiała zasnąć wieczorem i nie jeden raz siedziałam przy niej do 3.00 nim zasnęła. To było męczące i dla mnie i dla niej.

To i tak macie w miarę dobrze. Mój PDP budzi się w nocy i spaceruje po domu :shock: . Muszę być czujna, żeby nie zrobił sobie krzywdy.

Ja mam w nocy spokój. Mojego PDP kładzie do łóżka jego żona i od 20.00 mam czas dla siebie.

Ja muszę czuwać przez całą noc, bo mój PDP ma czasem, o zgrozo, ochotę pobiegać na golasa po mieszkaniu. Jest to dziadziuś w całkowitej demencji, nie wie kompletnie co dzieje się wokół niego, ale piżamę jeszcze potrafi rozbierać...z zakładaniem to już niestety problem.

Moja babcia ma podkłady ,pieluchy i jeszcze krzesełko z wiadereczkiem,aby za daleko nie chodzić do łazienki-ma pełen full wypas.Ja babci jestem w nocy niepotrzebna i mogę spac spokojnie.

a ja ma całkiem luz bo mam faceta 73 lata -na chodzie z demencją ,ale jest całkiem znośny.