Skocz do zawartości

Jak wygląda dzień na steli !!!


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, violka napisał:

A propos rękawiczek , czy Wasi podopieczni  też na Was krzywo patrzą jak zakładacie rękawiczki , czy tylko ja trafiam na jakiś  dziwolągów ?  

Nigdy nie miałam takiej sytuacji. Ubieram rękawiczki zawsze kiedy uznaję to za stosowne.

U Gangreny wiem od zmienniczki że na początku protestowała jak dziewczyna odmówiła mycia jej protezy zębowej bez rękawiczek ale ja już nie miałam problemów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie zdziwienia nie bylo, bo moja J., to byla pielegniarka.

Szok byl tylko raz, kiedy corka J. kupila mi czarne rekawiczki, a bylo tego trzy paczki.

Dwie zuzylem, a jedna zostawilem na wypadek, kiedy J. sie wezmie i mi "zejdzie".

Moze znajde robote u przedsiebiorcy pogrzebowego kilka domow dalej:kopara:

 

Edytowane przez MisiekFfm
blad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, violka napisał:

A propos rękawiczek , czy Wasi podopieczni  też na Was krzywo patrzą jak zakładacie rękawiczki , czy tylko ja trafiam na jakiś  dziwolągów ?  

Miałam kilka razy taki przypadek,ale zawsze mówię,że w umowie mam taki zapis,że nie wolno mi dotykać pacjenta bez rękawiczek i wtedy przestają się dziwić. 

Widziałam jednak na własne oczy jak dziewczyna,którą zmieniałam robiła wszystko przy pdp bez rękawiczek. Na wszelki wypadek zawsze wożę z sobą kilka par,jak jadę na nową sztelę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Lisa_Ona napisał:

Też tak mam prawie zawsze, jest wielkie zdziwienie.

Kulka się prawie obraziła,jak byłąm pierwszy raz ,ale jej wytłumaczyłam,że na moich rękach tez sa bakterie,silniejsze bo młodsze i bez rękawiczek ja moge ją czymś niechcący zarazić.Córka poparła i problem umarł śmiercią naturalną.:)

Zdziwienie często jest ,ale co sie temu dziwić jak w D służby medyczne podchodzą do pacjentów bez rękawiczek.Potem seniorzy zbulwersowani bo Polka cuduje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ivanilia40 napisał:

Miałam kilka razy taki przypadek,ale zawsze mówię,że w umowie mam taki zapis,że nie wolno mi dotykać pacjenta bez rękawiczek i wtedy przestają się dziwić. 

Widziałam jednak na własne oczy jak dziewczyna,którą zmieniałam robiła wszystko przy pdp bez rękawiczek. Na wszelki wypadek zawsze wożę z sobą kilka par,jak jadę na nową sztelę.

Też zawsze tak tłumaczę , ale wnerwiam się za każdym razem , że ja muszę to wyjaśniać podczas gdy inne służby przychodzą w rękawiczkach i jakoś podopieczni nie mają z tym problemu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, ivanilia40 napisał:

Na wszelki wypadek zawsze wożę z sobą kilka par,jak jadę na nową sztelę.

Ja też wożę ze sobą i ... czasem się przydają bo okazuje się że do tej pory "nie były potrzebne".

Często natomiast jako mój wymysł traktują moje wymaganie rękawic gumowych do brudnych prac. Opatentowałam genialny sposób jak pokazać że gumowe rękawice MUSZĘ mieć. Wystarczy coś wyszorować w tych chirurgicznych i pokazać jak zmieniły kolor. Działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Maria Jolanta napisał:

Ja też wożę ze sobą i ... czasem się przydają bo okazuje się że do tej pory "nie były potrzebne".

Często natomiast jako mój wymysł traktują moje wymaganie rękawic gumowych do brudnych prac. Opatentowałam genialny sposób jak pokazać że gumowe rękawice MUSZĘ mieć. Wystarczy coś wyszorować w tych chirurgicznych i pokazać jak zmieniły kolor. Działa.

Z gumowymi rękawicami też bywa problem,też tak miewałam,ale ja nie dyskutuję,zawsze kupuję bez dyskutowania nad potrzebą . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, violka napisał:

Też zawsze tak tłumaczę , ale wnerwiam się za każdym razem , że ja muszę to wyjaśniać podczas gdy inne służby przychodzą w rękawiczkach i jakoś podopieczni nie mają z tym problemu 

Mnie razi bardzo,że lekarz przychodzący na wizytę,pobiera krew bez rękawiczek,nie mogę na to patrzeć... Albo jak zmarła moja pdp ,przyszła lekarka do stwierdzenia zgonu,dotykała zmarłą też bez rękawiczek,potem siadła przy stole,na którym stawiam talerze i bez mycia rąk,wypisywała recepty,coś tam notowała. Myślałam,że sama umrę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ivanilia40 napisał:

Mnie razi bardzo,że lekarz przychodzący na wizytę,pobiera krew bez rękawiczek,nie mogę na to patrzeć... Albo jak zmarła moja pdp ,przyszła lekarka do stwierdzenia zgonu,dotykała zmarłą też bez rękawiczek,potem siadła przy stole,na którym stawiam talerze i bez mycia rąk,wypisywała recepty,coś tam notowała. Myślałam,że sama umrę....

A ja jeszcze nigdy nie spotkałam się z taka sytuacją , wszyscy zawsze mają rękawiczki .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, violka napisał:

A ja jeszcze nigdy nie spotkałam się z taka sytuacją , wszyscy zawsze mają rękawiczki .

Tu jest już chyba trzeci dom,gdzie rękawiczki są niepotrzebne lekarzom. Podziwiam ich odwagę ,ale w złym tego słowa znaczeniu... Tak sobie myślę,że lepiej nigdy nie trafić do żadnego niemieckiego lekarza,choćby na zszycie rozciętego palca,bo niewiadomo co przy okazji sprzedadzą..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ivanilia40 napisał:

Mnie razi bardzo,że lekarz przychodzący na wizytę,pobiera krew bez rękawiczek,nie mogę na to patrzeć... Albo jak zmarła moja pdp ,przyszła lekarka do stwierdzenia zgonu,dotykała zmarłą też bez rękawiczek,potem siadła przy stole,na którym stawiam talerze i bez mycia rąk,wypisywała recepty,coś tam notowała. Myślałam,że sama umrę....

A ja Cię zaskoczę ,lekarz, który przyszedł stwierdzić zgon " mojej" Any założył rękawiczki....i to był pierwszy raz, kiedy widziałam go w rękawiczkach :haha:. Zawsze na wizytach , nawet pobierając krew i dając zastrzyki nie korzystał z tego wynalazku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień mój wygląda tak.

Rano po 7-mej myję pdp w łóżku, opróżniam worek z moczem, kremują całą, masuję chorą rękę, myję ząbki, ubieram. Sprzątam łazienkę. Potem robię jej śniadanko i herbatkę, podaję leki. Dopiero mogę sama zjeść śniadanie, jest koło 8;30. Potem pół godzinki luzu i po zmierzeniu ciśnienia i podaniu kolejnej herbatki zabieram się za sprzątanie bo o 11-stej zwożę ją na dół. W międzyczasie robię obiad bo ma być na 12-stą. Po obiedzie kładę ją do łóżka na dole. Uff. Tylko posprzątać po obiedzie  i mam 2-2,5 godzinki pauzy.  Około 16-stej herbatka dla wszystkich i ciasteczko. Po południu zazwyczaj luzik chyba że mam jakieś prasowanie. Koło 18-stej z powrotem zawożę ją na górę do sypialni i przebieram. Podaję kolację i lekarstwa, myję ząbki, kremuję. Teraz ja mogę zjeść. Jest przed 19-stą. Godzinka luzu i mierzenie ciśnienia. Dobranoc i spadam. Do jutra.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzien na mojej, terazniejszej stelli,wyglada bardzo zwyczajnie. Wstaje o 7 bo mam zaplon opozniony, myje sie, robie sobie kawe a babci bulke. Ide na balkon gdzie biore na klate szatana plus ze dwa papierosy. Ok.8 budze pdp i zaganiam do lazienki i pomagam w myciu i ubieraniu. Schodze po gazete. Ok 9 myje talerze po sniadaniu, ogarniam lazienke i sypialnie. Zajmuje mi to ze 20 min. Potem do 12 robie nic. Chyba, ze ide na zakupy. O 12 przygotowuje obiad. Po 13 mam wolne do 18.30 i wtedy musze zrobic kolacje. Po kolacji mam wolne do 23 a potem musze babci zdjac buty i zalozyc kapcie. Oraz zapalic lampke nocna w jej pokoju. A potem mam juz wolne do rana. Nuuudyyy...Chyba, ze babcia ma sraczke. Wtedy sie nie nudze gdyz dzieje sie, ze hoho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat to go odświeżam :)

Mój dzień na tym zleceniu wygląda tak :

Wstaję o 6 30 do 7 mam czas dla siebie czyli łóżko ścielę ,kąpię się\myję  zapalę papierosa albo nawet 2 :szok::$

O 7 -7 15 idę na górę do dziadków .Odsłaniam zasłony\rolety ,nakrywam stół obrusem plamoodpornym i rozkładam na nim serwetki (każdy ma swoja podpisaną ):haha:

Potem idę do kuchni i szykuję wszystko do śniadania (talerzyki ,sztućce ,kubeczki wszyscy muszą mieć jednakowe bo jak kiedyś wzięłam sobie "inny" to zaraz były pytania a propos tego więc dostosowałam się) wszystko co jest jest do chleba ,masło ,chleb bułki ,słodzik dla dziadka .Włączam ekspres i "robi" się kawa

W tym czasie dziadek korzysta z łazienki a babcia spaceruje po korytarzu czekając na swoją kolej do mycia .

Ja stawiam wszystko na stole i czekam aż łazienka się zwolni ,żebym mogła pomóc babci przy toalecie porannej .

Najpierw ona sama myje sobie twarz i protezę zębowa w tym czasie ja ścielę jej łóżko ,szykuję czystą bieliznę i ubranie przynoszę z sypialni do łazienki .

Następnie pomagam jej zdjąć koszulę nocną i majtki .

Zakładam rękawiczki .Myję najpierw górę potem dół bo takiej kolejność mamy ustaloną .Wycieram ją i ubieram .

Potem czeszę i podaje jej krem (używany kremu z tej samej firmy)

Ja zakręcam ogrzewanie ,podnoszę rolety i otwieram okno w łazience .Koszulę nocną babci zanoszę do sypialni a brudną bieliznę wrzucam do kosza na pranie .

Ona w tym czasie pędzi z rolatorem i siada do stołu .

Ja biorę z kuchni kawę ,nalewam im do kubków ,siadam do stołu ,mówię smacznego ,rozkładam swoją serwetkę żeby się nie pobrudzić i jemy .

Jak babcia kończy jeść to podaje jej pudełko z tabletkami (muszę dopilnować ,żeby przyjęła)

Potem sprzątam ze stołu .Wycieram obrus plamoodporny ,składam go i wkładam do szafki razem z serwetkami ,które trzeba zwinąć w odpowiedni sposób .

Idę do kuchni myje naczynia i szykuję dla babci jedno jabłko i pół szklanki soku jabłkowego .Zanoszę jej to na stół ,potem myję naczynia i odkładam jedzenie do lodówki .

Idę do siebie (czasami odkurzam ,lub myje podłogi ogólnie sprzątam ale to tylko raz w tygodniu czasami 2 razy w tygodniu poodkurzam tam gdzie jemy bo jest nakruszone na wykładzinie)

Jak nie sprzątam i nie jadę z dziadkiem na zakupy to mam czas wolny tak jak teraz np.

Obiad jemy o 12 więc przeciętnie przeznaczam na przygotowanie ok 1 godziny .

O narywaniu do stołu i sprzątaniu nie będę już pisać bo wszystko odbywa się tak jak przy śniadaniu .

Od 12 30 -14 30 mam przerwę

O 14 30 idę do kuchni i robię kawę .Po kawie pytam babci czy nie potrzebuje mojej pomocy jak nie to idę do siebie .

0 17 30 znów pojawiam się w kuchni i szykuję kolacje .

Jak posprzątam po kolacji to mówię Dobranoc i tyle mnie widzieli .

W piątki zamiast mycia jest kąpiel  babci z pomocą liftu wannowego ,która jest po śniadaniu .Potem zbieram wszystkie brudne rzeczy (ręczniki ,ścierki kuchenne itp .plus to co jest w koszu na pranie i włączam pralkę .Suszarka jest .Prasuję przeważnie zaraz tego samego dnia albo w sobotę .W niedzielę nie robię nic oprócz tego co muszę żadne sprzątanie ,pranie .Moja wiara mi na to nie pozwala :$;)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój telefonowy budzik dzwoni o 6.20.Idę włączyć wodę na kawę i zanim się zagotuje wypalam na zewnątrz papierosa.Z utęsknieniem czekam na na dzień,w którym usiądę z kawą i wypalę papierosa.Lubię z samego rana,jeszcze w pidżamie, delektować się i jednym ,i drugim.Jest takie określenie " niski parter" - tam są moje "apartamenty".Mam dla siebie pokój,łazienkę,coś w rodzaju kuchni,duży przedpokój z drzwiami do niewykończonych jeszcze pomieszczeń.I schody na właściwy parter.Tam mieszka podpopieczny z żoną.Jest jeszcze pięterko,na ktorym mieszka wnuczka pdp z synkiem.Kazdy ma osobne wejście.

O 7.40 idę na górę na śniadanie,które przygotowuje żona pdp.Wypijam kawę,cos tam zjadam , szykuję śniadanie pdp,budzę go,pomagam wstać,umyć się,towarzysze przy jedzeniu.

Później ogarniam ich sypialnię.

Mam tygodniowa rozpiskę,przygotowań przez córkę pdp,co i w jakim dniu mam robić.Nie jest tego zbyt wiele.W poniedziałki robię pranie,we wtorki prasowanie,w czwartki sprzątam kuchnie,w piątki ścieram kurze,odkurzam mieszkanie i myję ppdlogi.Nie dotykam się podłogi w salonie,bo tam jest parkiet i może nie umiem.2 x w tygodniu podlewam kwiatki.Są tylko w salonie.

W ten sposób zbliża się godzina 10.30 - idę na papierosa,czasem dwa.Szykowanie obiadu pod dyktando żony pdp.Obiad jest przed g.12.Sprzatamie po obiedzie.Czas wolny do g.15. powrót na górę i czekanie na przygotowanie kolacji,która jest po g.17.30.Sprzatanie i czekanie na g.20.00.O tej godzinie pdp szykuję do spania.O 20.30 jestem po pracy.Idę na dół i ...palę do woli.Jakaś herbata,coś w Internecie i lulu.Do następnego dnia.

Mój pdp większość dnia spędza leżąc na kanapie a jego żona siedzi obok w wielkim fotelu.On przeważnie śpi.Wszystko to jest w kuchni.Ja siedzę na narożniku z laptopem i jestem cala w gotowości do pomocy podopiecznemu - podnieść go,pomóc wstac ,zaprowadzić do łazienki,podać cos do picia.

Podopieczny ma 90 lat.Jest po operacji serca,ma problemy z chodzeniem.Jego żona chodzi o kulach.Nie pozwala sobie pomagać ,nawet dzieciom ,które często ich odwiedzają.Każdego dnia któreś z nich jest.

Tal wygląda rozkład dnia.Czysto fizycznie

Do tego jeszcze jakieś emocje,jakiś stres,jakieś "czegos nie wiem,nie rozumiem".Mój niemiecki jest slaby ale dużo lepszy niż dwa miesiące temu.Rodzina podopiecznego śmieje się,zaczynam mówić dialektem.

To mój pierwszy wyjazd do pracy w Niemczech.Balam się tego wyjazdu bardzo .Nie tylko ze względu na język.

Myślę,że trafiłam dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie każdy dzień jest inny.. Prawie inny... Sprzątam kiedy mi się chce. Podłóg się nie myje.. Odkurza tylko.. Podłogi stare jak świat. Zdarte panele ale nie można ich myć :tak2: szok dla mnie.. Ale jak nie to nie. Mi w to graj. Nigdy się przed szeregi nie pchałam.. Babka śpi nieraz do 12 albo 13 godz.. Budząc się całą zasikana do toalety. Idziemy do toalety ale podczas drogi leje się jej po nogach.. O pampersach trąbie od 3 tyg. I cisza. Więc koniec trąbienia. Przebieram i spowrotem. Do wyra

Jak na dobre się przebudzi to śniadanie jej przynoszę. Kombinuje jak tabletki jej podać. Z czym! Bo demencją taka. Że wiecie. Od razu to nie jej tabletki itd. Potem po śniadaniu dalej łóżko i śpi.. Jak cyrków nie odpindala. Bo w Cyrki jest też dobra.. Ja to taka twarda, że nie reaguje na jej występy. Idę obok do siebie i czekam. Kiedy artystce się znudzi. 

Obiad? Synek kawaler gotuje:tak2: ja przez swój pobyt tutaj łącznie z dzisiejszym dniem to 3 razy gotowałam.. Oni mają swoje smaki i mi w to graj. Ja dużo nie jem teraz. Bo modelaszcze figurę chce miec:oklaski:

Całe popołudnie a jest ono po 16 godz. Obiad o 16. Babkę ściąga na dół i już tam mamusia i synuś siedzą razem trzymając się za rączki. Babka tylko synka słucha. A ja wolne do wieczora aż wciągnie mamusie na górę. Wieczorem.. Przebrać w pidzamke ale nie zawsze i do łóżka.. Synek w nocy Wstaje. Ja mam noce przespane... Ale nigdy więcej takiej demencji. Miałam demencję nie jedna. Ale nie taką.. Jeszcze tylko 4 dni i fruuu stąd... Hurrraaaa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem trafiłam  na dobrą  stelę. 

O 8.00 PD  przynisi leki. Ja jeszcze śpię.  PD  obsługuje  się  bez mojego udziału . 9.30 wchodzę  do pokoju POP i podaję 1 tabletkę. Wracam do  PoP  o 9.00 przebieram ją z piżamy w dzienną garderobę jeśli  na ten  czyn POP  pozwoli :tak2:. Jeśli  nie,  trudno.  Piżamki są  jak dres, więc nic nie robimy  na siłę.  Z dementykiem się nie walczy. Ma swój świat. Jemy wspólnie  śniadanie, ponieważ  PoP naśladuje moje ruchy i sama  je taki sam posiłek jak ja. W tym momencie  jest okazja ją dożywić. Potem w swoim ulubionym fotelu ogląda  sama telewizję. Tu czas na  moje  zajęcia  własne do  12tej. Potem obiad i po  obiedzie należne 3 godziny pauzy.  Zakluczam się w pokoju i udaję, że mnie  nie ma. Ok. 15.30 Czas na kawę i czekoladowy  dodatek do niej. Wyruszam zazwyczaj , jeśli  mi sue chce , moim pojazdem na zwiad w teren . Jestem ciekawa  świata. PoP ogląda ulubione programy tv, czasem pozwoli  porwać się na krótki spacer wydeptanym od lat szlakiem.  18.00  PD przynosi leki i jest tu czas na naszą kolację, potem spanko do rana . Czasami  PoP po  nocy laufuje , szuka  rodziców albo  nie wiadomo kogo.  Ja jej nie przeszkadzam.  Taka jest jej emocjona  potrzeba  w tym  momencie . Po zmęczeniu się idzie spać . Sprzątam  kiedy  chcę,  nikt nie ingeruje w moje zadania.  1 raz w tygodniu  z PD  jadę autem na ciężkie  zakupy.  2 razy w tygodniu  mam wolne do godziny  15.30 . Nie czuję się zmęczoną. PoP  jest ustabilizowana dobrze  lekami.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...