Pochwalijki

Doszłam i dojadlam 

Nawet zagryzlam pospolitym karminadlem ale tylko dlatego że zupki było malo

44 minut temu, hawana napisał:

Jem, bo lubię. 

Nie palę węglem , staram się zużywac mało plastiku.

I teraz idę dojść zupkę z obiadu, bez żadnego truchla

To "dochodź" tej zupki 

25 minut temu, hawana napisał:

Doszłam i dojadlam 

Nawet zagryzlam pospolitym karminadlem ale tylko dlatego że zupki było malo

A karminadel był z rogacizny, czy nierogacizny, bo nie wiem czy się nie przyczepić o szkodzenie środowisku 

4 minuty temu, Mirelka1965 napisał:

A karminadel był z rogacizny, czy nierogacizny, bo nie wiem czy się nie przyczepić o szkodzenie środowisku 

A nie powiem i czep się walizki. Swojej 

1 minutę temu, hawana napisał:

A nie powiem i czep się walizki. Swojej 

A czepię się...jutro 

Dziś niewolnik miał wychodne    . Sciśle według harmonogramu, gdzie drukowanymi literami zapisano PFLEGEKRAFT PAUSE  . Ludzkie Pany   , zapomnieli jednak dopisać, że ta pausa to czas na zrobienie zakupow do domu    . Qrwa , dajcie mi siły    . Pojechał zatem niewolnik aż do Bonn ( raptem chyba 3 km ) i skonstatował, że dawna stolica Niemiec Zachodnich to taka trochę wieksza wioska , jak słowo daję. To aż nie do wiary jest. Na pełnych obrotach zatem obleciałam Aldiego, wpadłam po kawę dla siebie do Rewe i biegusiem do domu. Ledwo się wyrobiłam w czasie    Nogi wchodzą mi w d........ę , a tu jeszcze trzeba byc na obrotach do 22 00. Jak żyć?    

@Dodzisława Dodziu miła, chwalisz się czy skarżysz, bo nie nadążam ;)?

6 minut temu, salazar napisał:

@Dodzisława Dodziu miła, chwalisz się czy skarżysz, bo nie nadążam ;)?

Dodzisława się chwali,że wolne miała:):):)Dlatego w Pochwalijkach.Reszta będzie w Poskarżyjkach.

19 minut temu, Dodzisława napisał:

Dziś niewolnik miał wychodne    . Sciśle według harmonogramu, gdzie drukowanymi literami zapisano PFLEGEKRAFT PAUSE  . Ludzkie Pany   , zapomnieli jednak dopisać, że ta pausa to czas na zrobienie zakupow do domu    . Qrwa , dajcie mi siły    . Pojechał zatem niewolnik aż do Bonn ( raptem chyba 3 km ) i skonstatował, że dawna stolica Niemiec Zachodnich to taka trochę wieksza wioska , jak słowo daję. To aż nie do wiary jest. Na pełnych obrotach zatem obleciałam Aldiego, wpadłam po kawę dla siebie do Rewe i biegusiem do domu. Ledwo się wyrobiłam w czasie    Nogi wchodzą mi w d........ę , a tu jeszcze trzeba byc na obrotach do 22 00. Jak żyć?    

A jak byś się spóźniła, dajmy na to pół godziny, to co, karny jeżyk czy ścieżka zdrowia? 

52 minut temu, Afryka napisał:

A jak byś się spóźniła, dajmy na to pół godziny, to co, karny jeżyk czy ścieżka zdrowia? 

.... uwaga w dzienniczku i wezwanie Mamy na adres

@Afryka   Nie wiem, bo nie odwazyłam się spoźnic  

@salazar Sama nie nadążam kobito. Miejscówkę mam natenczas wykupioną w Poskarzyjkach, ale Pochwalijki były pod ręką   

Zmieniam miejscówkę na Pochwalijki    Poskarżać się juz nie mam na co    

Dzis przy śniadaniu Namnes Fathers zaproponował mi dodatkową kasę , żebym tylko nie wyjeżdżała. Obwieścił, że dopłaci mi 220 euro ( nie wiem skąd akurat taka suma )  i oczywiscie będę miała zorganizowane przerwy    . No cóż, miły to gest, ale dużo spóźniony    Jednakże można? Można jak się okazuje  . Niestety, ja mam juz inne plany, ktore sa dopięte na przedostatni guzik  i zrezygnować z nich nie chcę i nie mogę. Trzeba było nie musztrować mnie podniesionym głosem ( córeczka-pruski oficer) tylko porozmawiać i spróbować znaleźć jakis kompromis. Niestety, generałowi wydawało się, że jak ma kontrakt z agenturą, to juz nic więcej nie musi. No niestety, ale musi w takich przypadkach jak brak przerwy na adresie. Tak więc za kilka dni będzie generał musztrował inną osobę, no chyba, że pójdzie wreszcie po rozum do głowy. Dziadek bardzo by chciał zebym została, ale to juz jest niemozliwe. Jesli będzie chciał, żebym tu jeszcze zawitała, to oczywiscie jest to mozliwe, ale dopiero jesienią  i na zupełnie innych warunkach i zasadach. Mam zatem swój  mały sukces, w poskramianiu roszczeniowych wariatów (córeczek). Mam nadzieję, że moja nastepczyni skorzysta z tego co tutaj osiągnęłam. Wszystko teraz zalezy od niej. Jak sobie posciele tak się wyśpi. Grunt przygotowany ma. Ja tymczasem trzymam mocno moje ego  , zeby mnie nie uniosło zbyt wysoko    , bo po raz kolejny okazało się, że prawdziwa ze mnie Idealia Opiekunkiewicz    tak mnie te dziadki i babki pożądają    . Odwrotnie proporcjonalnie do firm, ktore zdecydowanie wolą mniej przebojowe i mniej roszczeniowe opiekunki.    . 

Brawo

@Dodzisława cudownie!

Szacun!

7 godzin temu, Dodzisława napisał:

okazało się, że prawdziwa ze mnie Idealia Opiekunkiewicz

A co !Każde forum ma swoją Idealię Opiekunkiewicz:)he he .Taką ,na jaką zasługuje:)

Brawo ,Dodzisławo Asertywna:)

@foczka63

@DodzisławaBrawo brawo 

@Dodzisława tak osiwialas przy tej robocie, biedaku!;)))

@sayonara 52 To od tego dziadkowego afektu, ktorym do mnie zapałał    .

Wyciągam wątek, bo sama jestem w szoku .

Zakupów dzis nie planowałam, ewentualnie małą przebieżkę po Galerii Kaufhof i TKMaxxie, ot tak, żeby z wprawy nie wyjść , ale wyszło inaczej.

Jola chciała kupić sukienkę, więc zaliczyłyśmy H&M, a potem Zarę. Jola nie kupiła nic, ja bez mierzenia (kolejki stały do wszystkich przymierzalni) wzięłam przecenioną sukienkę (sukienka namiot, więc powinna być dobra ;)) w "moim" kolorze z myślą, że najwyżej zwrócę. 

Potem już sama obleciałam TKMaxx i przy wyjściu zobaczyłam dwie fajne bluzki w teoretycznie za małym rozmiarze, za to w bardzo atrakcyjnej cenie, więc też kupiłam . 

Teraz się chwalę, wszystko pasuje i zostaje, jestem zakupowym miszczem .

45 minut temu, salazar napisał:

jestem zakupowym miszczem .

Raczej zakupowym wariatem 

Ja mam odwrotnie. Biorę do przymierzalni sporo rzeczy a jak przymierzam to nie kupuję. Szkoda że na wieszakach lepiej wyglądają niż na mnie 

31 minut temu, Maria Jolanta napisał:

Raczej zakupowym wariatem 

 

Ja mam odwrotnie. Biorę do przymierzalni sporo rzeczy a jak przymierzam to nie kupuję. Szkoda że na wieszakach lepiej wyglądają niż na mnie 

Ja z zasady nie przymierzam ...czasem sparzam się , ale nie często . Podoba mi się ...kupuję na chybił trafił . Co innego na tzw. większe wyjście / wesela, komunie , chrzciny / , czy jakąś kurtkę , czy płaszcz  ....wtedy musowo przymierzam . A , czy dobrze w tym przymierzanym się czuję ...to już niekoniecznie . Kupowałam w butiku dwie sukienki ...jedną na wesele , drugą na poprawiny . W lustrze oglądnęłam się ze wszystkich możliwych stron , panie sprzedawczynie pomagały mi w tym . I co z tego ... typowa , weselna sukienka elegancka , podczas przymiarki wszystko super ....a na weselu czułam się , jakbym zbroję z blachy ubrała . O niebo lepiej czułam się następnego dnia w " poprawinowej " , którą w sklepie wdziałam na siebie pod przymusem ekspedientki , nie przyglądałam jej się za bardzo ....i było zupełnie ok . Może lepiej nie przymierzać , bo jakaś trefna jestem , jeśli o przymiarki biega ? 

A ja zanimw ogóle coś przymierzę to metki czytam.Często jest tak ,że niby w dotyku spoko a w noszeniu okazuje sie plastik:( I oblepia jak folia spożywcza:( Nawet spodnie tak mają:( I w ogóle nie cierpię ciuchowych zakupów:( Taka wada konstrukcyjna ,ha ha