Skocz do zawartości

  • Witaj, czego szukasz? (kliknij, by wybrać)

Jak na chorobę Waszych podopiecznych reagują ich współmałżonkowie ?


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, INEZ napisał:

Obecnie opiekuję się babcią ,która ma to szczęście ,że nie jest sama bo ma jeszcze męża .Nowe to doświadczenie dla mnie bo jest to dopiero moje 2 zlecenie na którym podopieczny ma jeszcze u swojego boku swoją drugą połówkę .Jestem ciekawa jak jest u Was czy współmałżonkowie wspierają Was w opiece czy wręcz przysparzają dodatkowego stresu i problemów ?

No to Kochana zmusiłaś mnie do wysiłku intelektualnego i odkurzenia pamięci. Ale to dobrze, tak w ramach profilaktyki demencji. :trele:

Właśnie sobie uświadomiłam, że to już moje siódme zlecenie, gdzie opiekuję się parą/małżeństwem i najprawdopodobniej ostatnie, ale... "nigdy nie mów nigdy".

Na przestrzeni czasu i analizując znane mi przypadki mogę powiedzieć, że bardzo różnie układało się z pomocą i wsparciem.

1. Mój pierwszy wyjazd i całkiem nowa Stella, rzucili mnie do małżeństwa z obłożnie chora kobietą, z otwartą raną odleżynową. Przychodził Pflegedienst. Mężczyzna nie był w stanie pomóc. Spanikowany, niezaradny. Nie był w stanie pomóc, ale i nie przeszkadzał. Miałam dużo przestrzeni, swobody. Pracę organizowałam sobie sama. Mimo, że roboty było trochę, miałam też dużo wolnego. Pan nie absorbował sobą. Potrafił sobie zorganizować czas.

2. W innym przypadku, bardzo chora małżonka, gdzie miałam dużo czynności pielęgnacyjnych i dokumentowania. Małżonek pomagał w ten sposób (i wiem, że było to od serca) nigdy nie wołał mnie w nocy, gdy żona chciała do toalety, sam ją transferował :)

3. Innym razem, trafiłam do Pani po udarze, sprawnej fizycznie, ale z zaburzoną mową i zaawansowaną demencją. Mąż ekscentryk i tyran. Sprawny, aktywny, ale nie bez zmian typowych dla osiemdziesięciokilkulatka ;) Pamiętam do dziś, to jej potulne, "wie Sie wollen" Ten organizował życie wszystkim. Nawet swoim dorosłym dzieciom. Ale wszystko było przewidywalne, ułożone z zegarkiem w ręku. Wiedziałam, że gdy wybije, a o 19.00 przejmie swą umytą i przebraną w strój wieczorowy małżonkę i będą oglądać tv, a potem sami już pójdą do sypialni. A ja miałam free. A o godz. 19.00 w Wiedniu, mogłam zacząć żyć ;)

4. Chory na Parkinsona mężczyzna i nie wymagająca opieki i pielęgnacji żona, ale domagająca się uwagi, wsparcia, wręcz wymuszająca jakieś czynności wobec niej, gdy akurat byłam potrzebna jej "chorszemu" przecież mężowi.

5. Para nie pogodzonych z faktem, iż wymagają opieki dziadów. Jedno gorsze od drugiego, nakręcających się na wzajem w stosunku do opiekunek.

6. Stosunkowo młody mężczyzna cierpiący na zaawansowane już stadium parkinsona i jego młodsza małżonka 50+ Tam miałam tylko dyżury nocne, w dzień przychodzili inni opiekunowie. Robiłam swoją robotę. A ona była wdzięczna, że w końcu może spać spokojnie. Fajna babka, nawet koleżanka po fachu. 

7. Przeciekawa, acz wymagająca Stella. Ani jedno, ani drugie nie jest w stanie pomóc. Oboje starają się być samodzielni w czynnościach samoobsługowych i w załatwianiu potrzeb. Z różnym skutkiem. Często przysparza to więcej dodatkowej pracy. Ale taki mam styl, by pracować w sposób zorientowany na klienta. Uszanować jego indywidualność. Wiadomo, nie zatracając przy tym siebie. Po czterech tygodniach udało mi się stworzyć jakąś namiastkę struktur. Namiastkę bo tu nie da się "od-do". Żadne sztywne schematy nie wchodzą w grę. Musiałam wypracować więc swoje strategie, by mieć tyle wolnego ile przystało. Mój czas po południu jest święty. Śniadania nie ma wcześniej niż przed 8.00, a reszta... Pan sprawny intelektualnie mimo 92 lat. Stara się wszystko załatwiać samodzielnie, bardziej z tego powodu, iż jest zażenowany problemami natury fizjologicznej. W razie niepowodzenia, prosi o pomoc żonę. Ingeruję, gdy naprawdę trzeba. A do tego czasu dyskretnie asekuruję. Żona nie jest w stanie pomóc. Rozdygotana. Pełna lęków. Spanikowana, gdy tylko z mężem wydaje się być coś nie tak. Sama zresztą wymaga animowania przy najprostszych czynnościach.

Uważam, że niemal w każdym przypadku było dużo więcej pracy niż przy jednej osobie, za niewiele większe wynagrodzenie. Wchodzimy pomiędzy ludzi, za którymi jest już jakiś kawałek wspólnej historii, doświadczenia, przeżyć, który kreuje, a niekiedy obciąża ich obecne funkcjonowanie, co nie pozostaje bez wpływu na komfort naszej pracy.

Na zakończenie chciałabym dodać, iż nieobecny małżonek, też może przyczynić się do trudności pracy z pdp. Mam tutaj na myśli osoby pozostające w żałobie, po stracie współmałżonka. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, INEZ napisał:

zuziam po przeczytaniu Twojego postu zamurowało mnie :cześć2:czapki z głów .Pięknie napisane :oklaski:

W pracy z pdp uczę się ciągle i korzystam bardzo dużo. Niestety z doświadczeń z agencjami nie wyciągam wniosków i nadal bardzo naiwna jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałam,że dzisiaj coś napiszę i chciałabym na początku zaznaczyć,że zgadzam się z tym co napisała dorobota .Kończy się moje zlecenie u pary mogłabym moje obserwacje i wrażenia ująć w jednym zdaniu ale postaram się trochę rozwinąć temat . Być może jak wielu z Was  tak i ja zastanawiałam się czy po tak długim czasie bycia razem ludzi łączy jaszcze miłość czy może to tylko przyzwyczajenie i niejako przymus .Moja parka przeżyła ze sobą 61 lat !!!! tak nie pomyliłam nic i teraz już wiem na pewno ,że nawet po tak wielu latach bycia razem ludzie mogą darzyć się wzajemnym szacunkiem ,troszczyć się o siebie i wspomagać wzajemnie na ile jeszcze mają sił .Obydwoje to bardzo charaktrerni ludzie na początku odniosłam wrażenie ,że dziadek jest osobą dominującą w tym związku i wszystko musi być tak jak on chce i zaplanuje a babcia się tylko podporządkowuje i mu przytakuje .Myliłam się jednak .Z czasem jak byłam dłużej to zauważyłam ,że dziadek lubi babci troszkę po dogryzać jednak ku mojemu zdziwieniu i miłemu zaskoczeniu babcia nie zostaje mu dłużna .W czasie tego przekomarzania każde szuka aprobaty i wsparcia we mnie a ja asekuracyjnie nie opowiadam się po żadnej ze stron ,żeby się któremuś nie narazić .Są bardzo uporządkowanymi ludzi o ile to tak można nazwać czyli dbają o porządek ale  nie przesadnie i nie próbują się wyręczać jedno drugim  dlatego nie muszę im usługiwać i obsługiwać nieustannie.Największe wrażenie wywarło na mnie jednak to ,że mają w odpowiedni sposób zaścielone łoże  małżeńskie (chyba tydzień trwało aż załapałam jak prawidłowo trzeba je zaścielić) a dlaczego jest to tak ważne powiedział mi dziadek ,że jest to po to ,żeby jak śpią dziadek czuł kiedy babcia chce iść do toalety i żeby mógł jej pomóc w razie potrzeby .Druga sprawa to zanim dziadek szedł do szpitala i za każdym razem jak musiał tam wrócić z przepustki prosił mnie ,żebym uważała na babcię .Czy bym jeszcze kiedyś pojechała do pary nie wiem nie mówię,że na pewno nie .Nawet nie wiem czy bym tu wróciła jakbym miała taką możliwość .Jedno wiem ,że zarówno to pierwsze jak i to obecne zlecenie nie powiem ,że będę bardziej pamiętała bo pamięć nie jest wybiórcza ale na pewno będę częściej wspominała niż wszystkie inne .Czy moje dziadki się kochają ? myślę ,że tak tylko uważam ,że żeby ich relacje były takie jakie są musieli obydwoje sobie to przez te lata wypracować .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z małżeństwem pracowałam, mąż wstawał do zony w nocy pomagał jej zmienić pozycje w łóżku, dbał o nią bardzo.  Spacerowaliśmy w trójkę i wszystko robiliśmy razem, oprócz gotowania .  Moja podopieczna żyje do tej pory a jej mąż zmarł ( zdrowy był ? ). Na innej szteli podopieczna miała przyjaciela, mieszkali razem . To była sztela marzenie . Ale było też tak, że jedna strona nie była w stanie zaakceptować choroby współmałżonka i tam było ciężko . Jedną osobą trzeba się zająć a drugiej tłumaczyć , często współczuć, a nie raz postawić do pionu .Nie mam specjalnie urazu do pracy z małżeństwem .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...