Rozmowa przy kawie (2)

45 minut temu, Barbara48 napisał:

Jednak takie wczesne wstawanie ma swoje plusy, pőł godzinki poćwiczyłam i już wszystkie czarne chmury poszły weg.

Poziom endorfin znacznie się podniósł .

Moje córki też takie zboczone. 

Normalny człowiek jest po prostu zmęczony.

2 godziny temu, Barbara48 napisał:

Masz tu, i szybciutko czyść te szkiełka.

 

Ja mam tu bardzo dobrze, ale czasami, jakbym pizgła to wszystko .......i poszła przed siebie. .....

zycie mi uratowalas...juz mi te czarne barwy mial caly dzien...rozpie...c

2 godziny temu, Barbara48 napisał:

Ja to mam,, szczęście ".

Nie dosyć że obudziłam się prawie  2  godziny wcześniej to się nadziałam na schodach na sanitariusza z Caritasu .Chciałam sobie spokojnie kawę zrobić i przynieść do pokoju, a ten wchodzi na górę , kuźwa, normalnie są około 7. 

mozna wku..a zlapac z rana chce czlowiek pomedytowac sobie a ten ci sie pcha...ani krzytyny taktu..ale to taka mentalnosc...czasami nie czuja...trza mu bylo powiedziec ze nie twoj dzie dzisiaj ...i tak by chyba nie zajarzyl....a moze???

1 godzinę temu, Mirelka1965 napisał:

To dawaj namiary...

Ja gadam tylko z tymi co wizję wielkiego przepływu gotówki mieć będą. Ty już na pewno swoje milony przetrwoniłaś z Energetyką i Ojcem Dyrektorem ,więc spadaj. Nie masz na lody, kumpelką nie jesteś

1 godzinę temu, Basiaim napisał:

Dzień dobry się z Wami, dziś trochę wcześniej, bo dziadek na badanie krwi o 8 jedzie.

Kawa w ekspresie już gotowa, zaraz sobie zapodam, na razie zapachem się napawam.

Byle do przodu.

 

@lucyna.beata-- mam nadzieję, ze Twoje różowe okulary już przeczyszczone, na swoim miejscu.

Przychodzi czasem taki spadek formy, obojętnie gdzie jesteśmy, a tu ( w zamknięciu) odczuwamy to bardziej.

Mi też w tej pracy najbardziej doskwiera brak swobody, to że jestem na czyjeś zawołanie. Że nie mogę robić czegoś na co mam ochotę wtedy kiedy chcę, tylko w wyszarpanej wolnej chwili.

I nie mówię o wielkich rzeczach, ale i drobiazgach.

Ostatnio paznokci nie mogłam domalować na spokojnie, bo w trakcie było "Barbara, toilette!".

Czy wyjść na spacer, kiedy jest pogoda i mam ochotę, a nie w czasie "wskazanym" od-do.

 

Ech....

Nowy tydzień- oby lepszy 

 

 

wiesz...on juz jest lepszy...bo i ty i ja inni moga z siebie to wywalic i ..nie bedzie to dziwne wygladac...ze z glowa cos nie teges...normalne problemy pracowew naszej profesji i dlatego mamy forum..

29 minut temu, Maria Jolanta napisał:

Dzisiaj Kasieńka przygotowała śniadanie. Pięknie wszystko przystroiła kwiatami hortensji. A że na śniadanie były drożdże, sos holenderski, surowe mięso, gruszka i agrest i 6 słoików dżemu a masło zostało posłodzone to szczegół. Ale że zjadła bułeczkę z tym masełkiem i sałatką śledziową to już jest Mistrzostwo Świata. 

 jakos polaczenie tych smakow do mnie nie przemawia.ale...grunt ze kasienka pokazala ze tez umie

15 minut temu, Maria Jolanta napisał:

Moje córki też takie zboczone. 

Normalny człowiek jest po prostu zmęczony.

To nie zboczenie, to styl życia .

Dzięki temu 21 kg poszłooo.

Jeszcze 5 w planie, a tu tylko 3 tygodnie zostały .

Muszę się sprężyc i 3 razy dziennie ćwiczyć nie 2. 

1 godzinę temu, Michasia 1959 napisał:

Dwa tygodnie : 84 jajka gotowane . 10 grejfrutów, 5 sałat , 2 brokuły, 3 kalafiory, 2 piersi z kurczaka, pomidory, kapusta, i wszelkie inne warzywa,i owoce oprócz pestkowych.a teraz delikatne wychodzenie.luknij dieta norweska

Proszę Ciebie. Przecież ja niedługo po jajka do Polski jadę, gdybym tyle ich w De zjadła,to już żadne i nigdzie by mnie nie skusiły. Przyznam jednak, że kusisz jak diabeł

1 godzinę temu, Mirelka1965 napisał:

Ale to nadal dieta...wolę swój sposób... Zmiana nawyków żywieniowych, ograniczenie kalorii i wystarczy rozmiar 38....

 takiegi rozmiaru to ja już w trzeciej klasie szkoły podstawowej nie miałam

13 minut temu, lucyna.beata napisał:

zycie mi uratowalas...juz mi te czarne barwy mial caly dzien...rozpie...c

Jessuuu, jak dobrze że wcześniej wstałam  

3 minuty temu, Barbara48 napisał:

To nie zboczenie, to styl życia .

Dzięki temu 21 kg poszłooo.

Jeszcze 5 w planie, a tu tylko 3 tygodnie zostały .

Muszę się sprężyc i 3 razy dziennie ćwiczyć nie 2. 

rozumiem ..mnie rower tez napedza ale...w tej chwili...powera brak...wczoraj krotko intesywnie i zdecywanie mniej wlozylam w ten trening niz powinnam..nie bylo pary...tak czasami jest..

niemoc...ale zgadzam sie...po takim sportowym odlocie..ma sie wiecej chceci i sily...paradoks co nie??

1 minutę temu, Barbara48 napisał:

Jessuuu, jak dobrze że wcześniej wstałam  

nalozylam na nos te szkielka...juz mi lepiej...widze

Godzinę temu, Maria Jolanta napisał:

Witam porannie.

W nocy coś spać nie mogłam, odeśpię w dzień na sofce. Ale najpierw pewnie zaliczymy cmentarz. Gotować dzisiaj prawie nie muszę bo tylko ziemniaczki, sałata i kotleciki i znów 3 godzinki pauzy na dospanie. Pewnie dlatego od dwóch miesięcy nie udaje mi się pójść spać przed północą.

Nie narzekaj kochana!!! Przywilej leżenia na sofce  tylko Kleopatra miała. Jednym docenić innym pozazdrościć trzeba

2 godziny temu, Baśka powtarzająca się napisał:

Na pauzie nie wychodzę , nie planuję wychodzić

Basia-- wyjdź, głowę przewietrz, zresetuj się.

Zmień otoczenie choć na chwilę, bo się udusisz.

Walizkę spakujesz później

Już dostałam wk.....rwa.........jak mnie nie było to wnuczka mój słój na kawę wzięła sobie na płatki sniadaniowe....no żeszsz.....rozpakowalam kawę i nie mam jej gdzie przesypać.....zostawiła by chociaż kartkę, ze wzięła i żebym nie szukała.......wiatraka nie pozwalają mi wbić w donicę na tarasie i lampionow rozwiesic....żebym "wsi nie robiła "......

No i jak żyć.....jak źyć.....?

3 minuty temu, awe59 napisał:

Już dostałam wk.....rwa.........jak mnie nie było to wnuczka mój słój na kawę wzięła sobie na płatki sniadaniowe....no żeszsz.....rozpakowalam kawę i nie mam jej gdzie przesypać.....zostawiła by chociaż kartkę, ze wzięła i żebym nie szukała.......wiatraka nie pozwalają mi wbić w donicę na tarasie i lampionow rozwiesic....żebym "wsi nie robiła "......

No i jak żyć.....jak źyć.....?

mialam tu sobie taka miseczke na jogurt ...az w koncu znalazlam miseczke ....w szaffce do mycia z nbabki rzeczami..

kupilam druga identyczna...napisalam na niej swoje imie markerem...pokazalam dziadkowi....poskutkowalo...nie mam kogo opier...c bo tamte dwie zmiany juz nie wroca ale...od tamtej pory sam dziadek wie ze moja miseczka nie bedzie uzywana do podmywania itd...i pilnuje tego

napisz na sloju swoje imie jezeli chcesz tam wrocic ponownie...

i zwroc uwage...nie masz nic do stracenia

lacze sie z toba w bolu..chodz utulkam cie

6 minut temu, awe59 napisał:

Już dostałam wk.....rwa.........jak mnie nie było to wnuczka mój słój na kawę wzięła sobie na płatki sniadaniowe....no żeszsz.....rozpakowalam kawę i nie mam jej gdzie przesypać.....zostawiła by chociaż kartkę, ze wzięła i żebym nie szukała.......wiatraka nie pozwalają mi wbić w donicę na tarasie i lampionow rozwiesic....żebym "wsi nie robiła "......

No i jak żyć.....jak źyć.....?

 doskonake Ciebie rozumiem. Ostatnio kiedy wróciłam miałam nie nową,ale inną mikrofalowkę , żelazko też. Najbardziej mnie wkurzył fakt, że wszyscy głupa udają i wychodzi na to,ze ja coś z głową mam. Toż to igła nie jest. Ja mam zapindalać w De, a dzieciom w Pl z nieba spadać?

1 minutę temu, lucyna.beata napisał:

mialam tu sobie taka miseczke na jogurt ...az w koncu znalazlam miseczke ....w szaffce do mycia z nbabki rzeczami..

kupilam druga identyczna...napisalam na niej swoje imie markerem...pokazalam dziadkowi....poskutkowalo...nie mam kogo opier...c bo tamte dwie zmiany juz nie wroca ale...od tamtej pory sam dziadek wie ze moja miseczka nie bedzie uzywana do podmywania itd...i pilnuje tego

napisz na sloju swoje imie jezeli chcesz tam wrocic ponownie...

i zwroc uwage...nie masz nic do stracenia

lacze sie z toba w bolu..chodz utulkam cie

Ja jestem od wczoraj w domu....jak mnie nie ma to moja ukochana wnuczka i moja córeczka zawsze coś wezmą albo pożyczą na wieczne oddanie a ja szukam.....zamki wstawię i będzie spokój......

7 minut temu, lucyna.beata napisał:

mialam tu sobie taka miseczke na jogurt ...az w koncu znalazlam miseczke ....w szaffce do mycia z nbabki rzeczami..

kupilam druga identyczna...napisalam na niej swoje imie markerem...pokazalam dziadkowi....poskutkowalo...nie mam kogo opier...c bo tamte dwie zmiany juz nie wroca ale...od tamtej pory sam dziadek wie ze moja miseczka nie bedzie uzywana do podmywania itd...i pilnuje tego

napisz na sloju swoje imie jezeli chcesz tam wrocic ponownie...

i zwroc uwage...nie masz nic do stracenia

lacze sie z toba w bolu..chodz utulkam cie

Wszystko ok., tylko ,że to jest osobista wnuczka Ewci i ona tam mieszka .

4 minuty temu, Heidi napisał:

 doskonake Ciebie rozumiem. Ostatnio kiedy wróciłam miałam nie nową,ale inną mikrofalowkę , żelazko też. Najbardziej mnie wkurzył fakt, że wszyscy głupa udają i wychodzi na to,ze ja coś z głową mam. Toż to igła nie jest. Ja mam zapindalać w De, a dzieciom w Pl z nieba spadać?

Dokładnie @Heidi......patrzą się na mnie jakbym z głową coś miała....I że o drobiazgi się czepiam....

2 minuty temu, awe59 napisał:

Ja jestem od wczoraj w domu....jak mnie nie ma to moja ukochana wnuczka i moja córeczka zawsze coś wezmą albo pożyczą na wieczne oddanie a ja szukam.....zamki wstawię i będzie spokój......

Tak jest!!!  . Co za czasy ? Cygankę lepiej do domu wpuścić,to mniej strat będzie

4 minuty temu, awe59 napisał:

Dokładnie @Heidi......patrzą się na mnie jakbym z głową coś miała....I że o drobiazgi się czepiam....

A... z drugiej strony patrząc, radość bierze, że onu chcą posiadać nasze sprzęty. Może też nasze  dzieci i wnuki nie przepiją naszego dorobku życia i nie wywalą choć jego części  na śmieci

To macie przechlapane:( Też bym się wkurzała jakby mi ktoś przestawiał,grzebał,zabierał itp.Na szczęście nie mam tego problemu:)Raz miałam jedną "letniczkę" co nawet w moich ciuchach chodziła....Masakra:(

11 minut temu, awe59 napisał:

Ja jestem od wczoraj w domu....jak mnie nie ma to moja ukochana wnuczka i moja córeczka zawsze coś wezmą albo pożyczą na wieczne oddanie a ja szukam.....zamki wstawię i będzie spokój......

Ja za którymś powrotem do domu odkryłam brak garnka, takiej jakby patelni bez długiego ucha.

Świetny na takie dania z patelni.

Drogi, bo tytanowy.

Nosz, k*** córka mi jeszcze wmawia, że ona nic z nim nie zrobiła. A tylko my dwie mamy klucze do mieszkania.

Spalić nie spaliła, bo tych garnków nie da się chyba spalić (wiem, bo raz mięso w nim zjarałam), więc co mogła z nim zrobić???

Teraz, foczka63 napisał:

Raz miałam jedną "letniczkę" co nawet w moich ciuchach chodziła....Masakra:(

Ale to nie mnie masz na myśli?