Rozmowa przy kawie (2)

  W dniu 3.10.2018 o 18:00, Heidi napisał(a):

Skąd masz moje zdjęcie ze studniówki?

Rozwiń  

Byłam w gronie rodziców pilnujących smarkaczy.

  W dniu 3.10.2018 o 17:59, hawana napisał(a):

Ta kubanska tyz?

Rozwiń  

Nieeee...kubańska nie.....te miliony emigrantów przez przypadek do USA trafiło...prądy ich zniosły z łowisk tuńczykowych....

  W dniu 3.10.2018 o 18:02, Maria Jolanta napisał(a):

Byłam w gronie rodziców pilnujących smarkaczy.

Rozwiń  

No i coś poszło nie tak z tym pilnowaniem. Tak się obżarłam , że do dziś mnie waga trzyma. Dzisiaj zważyłam się przed kąpielą i zważę się po kapieli. Ciekawe czy gram ubędzie?. Teraz przynajmniej wiem komu przywalić

  W dniu 3.10.2018 o 17:59, hawana napisał(a):

Ta kubanska tyz?

Rozwiń  

Oczynawiście... choć oni się do tej rewolucji nie palili ...ale poszło ...iskra od cygara .

  W dniu 3.10.2018 o 18:02, Mirelka1965 napisał(a):

Nieeee...kubańska nie.....te miliony emigrantów przez przypadek do USA trafiło...prądy ich zniosły z łowisk tuńczykowych....

Rozwiń  

Bo tak jest jak się na prąd łowi...wkładasz te kable do wody i ch...wie gdzie cię wyrzuci.

Jeśli ktoś ma ochotę szczerze się pośmiać, to polecam "Prawdziwe kłamstwa" z Arnoldem Schwarzeneger'em i Lee Curtis.... Oglądam właśnie i boki zrywam...z moimi dwoma panami... 

  W dniu 3.10.2018 o 18:25, Mirelka1965 napisał(a):

Jeśli ktoś ma ochotę szczerze się pośmiać, to polecam "Prawdziwe kłamstwa" z Arnoldem Schwarzeneger'em i Lee Curtis.... Oglądam właśnie i boki zrywam...z moimi dwoma panami... 

Rozwiń  

Kuksance w żebra obrywasz ?

  W dniu 3.10.2018 o 18:25, Mirelka1965 napisał(a):

Jeśli ktoś ma ochotę szczerze się pośmiać, to polecam "Prawdziwe kłamstwa" z Arnoldem Schwarzeneger'em i Lee Curtis.... Oglądam właśnie i boki zrywam...z moimi dwoma panami... 

Rozwiń  

Jeżu malusieńki ,ale Ty masz braki...toż to stare jak piramidy...ale dobre 

  W dniu 3.10.2018 o 18:28, Afryka napisał(a):

Jeżu malusieńki ,ale Ty masz braki...toż to stare jak piramidy...ale dobre 

Rozwiń  

Braków nie stwierdzono... Po prostu, czasami trzeba zrobić sobie powrót do przeszłości...

  W dniu 3.10.2018 o 18:27, Baśka powtarzająca się napisał(a):

Kuksance w żebra obrywasz ?

Rozwiń  

Jeszcze nie...siedzimy w odległościach pozwalających na swobodne drżenie zwałów tłuszczu...na bokach... Za godzinę same odpadną...od żeber...te zwały....

A mnie znowu zaczarowała muzyka https://www.youtube.com/watch?v=ChcR2gKt5WM&start_radio=1&list=RDChcR2gKt5WM

 Takie bogactwo w sobie nosić. To jest coś nad cosiami 

  W dniu 3.10.2018 o 18:12, Afryka napisał(a):

Oczynawiście... choć oni się do tej rewolucji nie palili ...ale poszło ...iskra od cygara .

 

Rozwiń  

I tak se iskrzy do dzisiaj

A ja najbardziej lubię moment jak mówię babce gute Nacht i zapierniczam na gorę malo se nog nie połamię....

Do jutra

  W dniu 3.10.2018 o 19:10, awe59 napisał(a):

A ja najbardziej lubię moment jak mówię babce gute Nacht i zapierniczam na gorę malo se nog nie połamię....

Rozwiń  

Uwielbiam ten momentI zadna babcia nie dowiedziala sie co mnie tak cieszy

  W dniu 3.10.2018 o 11:24, ORIM napisał(a):

Kup dziadkowi gaz na krety firmy Degesh. Pewnie mu pamięć wróci.Może dlatego familia jest taka "roslinopodobna"Tak tak to ta sama firma która była częscią koncernu IG Farben i produkowała i produkuje cyklonB Oczywiście pod inna nazwą. Do miejsca gdzie istniałay zakłady IG Farben mam 200 m od mojego domu,a miejsce gdzie mieszkam to teren dawnego obozu pracy 

Rozwiń  

Czas płynie A zmieniają się tylko etykietki. Niesamowite

  W dniu 3.10.2018 o 19:10, awe59 napisał(a):

A ja najbardziej lubię moment jak mówię babce gute Nacht i zapierniczam na gorę malo se nog nie połamię....

Rozwiń  

A ja na doliny ....zapierniczam aż mi się we łbie karuzeli ....po tych schodach kręconych

Dobranoc .

  W dniu 3.10.2018 o 15:06, lucyna.beata napisał(a):

u nich zawsze alles gut....masz lepiej niz ja.....ciekawiej

a niemieckie szpitale....sa jedyne w swoim rodzaju i ta "wiedza" lekarzy.....biurokracja ...i allles langsam....alles ruhe....a pacjent na korytarzu trzesac sie z zimna lub z innych powodow czeka....czeka....czeka.....bitte warten....bitte warten..i tak bez konca....az ledwo zywy zostale w koncu "obsluzony"...bo przyjeciem tego nazwac nie mozna przez abslowenta niemieckiej szkoly medycznej...byc moze skonczonej zaocznie...na jakis station....

masz szczescie....3 godziny to pikus...

odpoczywaj wiec poki mozesz

 

Rozwiń  

Święte słowa. Miałem dziadka z ostrą białaczką. Na szczęście dla niego, spoczął już na łonie Abrahama. Jeździłem z nim do szpitala czasem nawet codziennie. Paskudnie na koniec paprał mu się penis, jakaś lekooporna infekcja, smród kiła i mogiła, oczywiście zacewnikowany. Więc myślę sobie, że nasze szpitale wypadają dobrze. Jestem tu krótko, bo zaledwie rok. Ale za każdym razem mam tu do czynienia z ichniejszymi lekarzami domowymi. Nie chcę uogólniać, może tak pechowo trafiam, ale ja bym im życia chomika nie powierzył. Konowały. Stara wiedzą, stare metody i oczywiście alles gut. Nawet jak babcia po udarze krworocznym budziła mnie 7 razy w nocy. Mówię cymbałowi, pęcherz neurologiczny, niech powie córce że trzeba zacewnikować. A w życiu. Co za ludzie

Kulkę mi oddali po niecałych 2 godzinach:( Kochana rodzinka,he he  Ale "chałupki" zdążyłam zaliczyć,hi hi hi Jutro zaś "przedszkole" a potem aby do wtorku:)Leci tu czas szybciorem-od przedszkola do przedszkola.

Pogoda się jakby poprawiła bo całkiem ciepło jest.Za to w PL ponoć dzikie wichry i nad morzem i we Wro.Foka uradowany, bo po sztormie zawsze jakies bursztyny namierzy:)

Już zaczęłam tworzyć listę spraw do załatwienia.....końca nie ma jak zwykle.

dobranoc

  W dniu 3.10.2018 o 19:26, Grzegorz B napisał(a):

Święte słowa. Miałem dziadka z ostrą białaczką. Na szczęście dla niego, spoczął już na łonie Abrahama. Jeździłem z nim do szpitala czasem nawet codziennie. Paskudnie na koniec paprał mu się penis, jakaś lekooporna infekcja, smród kiła i mogiła, oczywiście zacewnikowany. Więc myślę sobie, że nasze szpitale wypadają dobrze. Jestem tu krótko, bo zaledwie rok. Ale za każdym razem mam tu do czynienia z ichniejszymi lekarzami domowymi. Nie chcę uogólniać, może tak pechowo trafiam, ale ja bym im życia chomika nie powierzył. Konowały. Stara wiedzą, stare metody i oczywiście alles gut. Nawet jak babcia po udarze noworocznym budziła mnie 7 razy w nocy. Mówię cymbałowi, pęcherz neurologiczny, niech powie córce że trzeba zacewnikować. A w życiu. Co za ludzie

Rozwiń  

Jedną z moich PDP lekarz podczas kontroli po zapaleniu płuc badał stetoskopem przez ....koszulkę , bluzkę i polarowe wdzianko ....A ile walczyłam z synową , żeby go zawezwała , bo babcia jeszcze paskudnie kaszle ...to głowa mała . Synowa babci - dyplomowana pielęgniarka .

Co prawda nie za bardzo mogę się wypowiadać o niemieckich szpitalach choć tam też trafiały moje podopieczne. Po prostu zawsze było OK. Ale lekarz domowy jak mi powiedziano w jednej rodzinie jest od wypisywania recept. Ten sam "doktor" leczył mi podopieczną i o mało jej nie wykończył. Zaalarmowałam córkę, ona wezwała pogotowie i zabrano ją prosto do szpitala na stół operacyjny. A "lekarz" nadal wypisywał rodzinie recepty.

  W dniu 3.10.2018 o 19:32, Baśka powtarzająca się napisał(a):

Jedną z moich PDP lekarz podczas kontroli po zapaleniu płuc badał stetoskopem przez ....koszulkę , bluzkę i polarowe wdzianko ....A ile walczyłam z synową , żeby go zawezwała , bo babcia jeszcze paskudnie kaszle ...to głowa mała . Synowa babci - dyplomowana pielęgniarka .

Rozwiń  

Bo tu jest selekcja naturalna.....  silny przeżyje.....

  W dniu 3.10.2018 o 19:35, awe59 napisał(a):

Bo tu jest selekcja naturalna.....  silny przeżyje.....

Rozwiń  

Żebyś wiedziała ...p