50euro na zakupy dla 3 osob . Tygodniowo

Naleze do zamknietej grupy opiekunek na Facebooku. Dzisiejszy temat "Ile mamy na tygodniowe zakupy zywnosciowe". I co ??? Sa Panie ktore dostaja po 50 euro na tydzien gdzie dziadek je normalne porcje, a babcia niejadek,

Jedna Pani pisze : "Ja mam 50 na tydz.i ledwo starcza mało warzyw i owoców masakra"  a druga jej na to :"Halinko nie ma tak źle powinno Ci wystarczyć owoce warzywa też się mieszczą pozdrawiam"

2 godziny temu, Gość Opiekunka2 napisał:

Naleze do zamknietej grupy opiekunek na Facebooku. Dzisiejszy temat "Ile mamy na tygodniowe zakupy zywnosciowe". I co ??? Sa Panie ktore dostaja po 50 euro na tydzien gdzie dziadek je normalne porcje, a babcia niejadek,

Jedna Pani pisze : "Ja mam 50 na tydz.i ledwo starcza mało warzyw i owoców masakra"  a druga jej na to :"Halinko nie ma tak źle powinno Ci wystarczyć owoce warzywa też się mieszczą pozdrawiam"

No ale co można na to poradzić jak komuś 50 euro dla 3 osób wystarczy Ja zawsze dbam ,zeby podopieczni mieli odpowiednie wyżywienie i ja też a jakbym na to nie miała odpowiednich funduszy to bym zrezygnowała ze zlecenia a mam na to przeważnie 2 tygodnie

Wstyd! Nie ładnie tak wynosic z fb !

Gośc Opiekunka 2 chciala się pochwalić ,że jest w zamkniętej grupie opiekunek na FB,,,a że nic sama nie potrafi napisac to sciąga z Fb,a temat - ,,kasa na wyżywienie " była niedawno i jest na tym forum dużo tematów o tej treści,,także powiem tylko,że może są opiekunki ,ktore w ogóle nie potrzebują kasy na wyżywienie tygodniowe,, popieram wpis  @adelarjda 

Wg mnie Firma powinna z gory ustalac takie wydatki. Opiekunka ma podstawowe wyzywienie zapewnione. Ale niestety czesto podstawowe jest mylone z minimalnym.

Może tak, ale da się za te pieniądze wyżywić tylko nie widzę sensu by wracać w to samo miejsce. Ileż można jeść oszczędnie ? Dwa miesiące to maksimum więc to jednorazowe wyjazdy pewnie są..

Ale musimy sie cieszyć ,że należymy do otwartej grupy opiekunów ,,mimo wszystko jest to wolnośc,,a pieniądze jakie będą to sobie jakoś poradzimy,,,chyba tym nie starcza co dodatkowo chcą sobie torby zapakowac i płaczą,,bo nie ma z czego podwędzić kończymy ten temat ,bo ile można go wałkowac

O 28.06.2017 at 19:15, Gość Opiekunka2 napisał:

Naleze do zamknietej grupy opiekunek na Facebooku. Dzisiejszy temat "Ile mamy na tygodniowe zakupy zywnosciowe". I co ??? Sa Panie ktore dostaja po 50 euro na tydzien gdzie dziadek je normalne porcje, a babcia niejadek,

Jedna Pani pisze : "Ja mam 50 na tydz.i ledwo starcza mało warzyw i owoców masakra"  a druga jej na to :"Halinko nie ma tak źle powinno Ci wystarczyć owoce warzywa też się mieszczą pozdrawiam"

ja tez naleze do tej i innych grup na facebooku i skora mi sie marszczy nie powiem gdzie jak to czytam.... szlag mnie trafia... ale powiem Wam, ze czasami w duzej mierze te opiekunki sa same sobie winne.... i to co maja maja na wlasne zyczenie, lub wlasna glupote.... poznalam tu, gdzie jestem kolezanke Grazyne.... 2 dni przed wielkanoca zalila mi sie i wyplakiwala, ze nie ma kasy na zakupy, ze nawet kawy sobie nie kupila... a ja akuratnie bylam w sytuacji, ze kilka godz wczesniej pdp trafil do szpitala na min tydz a ja mialam jechac do domu z dnia na dzien a pol lodowki zapchalam  bo swieta mialam robic, wiec nie zastanawaiajac sie odsypalam jej do woreczka kawy, wzielam pare owocow, wedline i umowilam sie, ze ją poratuje... no trzeba byc czlowiekiem, no nie? dalam jej, uradowana byla... bo ona na 2 osoby dostaje niby 35 euro... a pozniej sie okazalo w rozmowie z asza wspolna znajomą, ze ona dostawala 50 euro, ale tak sie chciala wykazac przed rodzina pdp, ze robila zakupy za 35 euro i reszte oddawala... wiec zaczeli jej mniej dawac... a i co jeszcze: sama mi sie pozniej przyznala, ze ona duzo rzeczy, w tym warzywa taszczy z Polski... pytam, ale rodzina pdp oddaje Ci kase za to? o nie... bo ja to robie by im pomoc finannsowo... kurcze, pozniej wyszlo, ze ja tez chyba te rodzine jej pdp wspomoglam tymi swoimi zakupami... czasmi ludzie maja jak maja na wlasne zyczenie.... o zgrozo...

 Nie mam konta na fb i nie bedę miała . Wolę kierować sie zdrowym rozsądkiem niż zastanawiać sie kto co i dlaczego . Pracuje już tyle czasu w opiece  i staram  zrozumieć i odróżnić , co jest prawdą a co między bajki trzeba włożyć. Pracowałam w różnych domach i bywało tez różnie. Nie dziwię sie też , że opiekunka coś tam wiezie z Polski do Niemiec . Nie wiem na jakiej stopie zażyłości jest z rodzina u której pracuje . Może sobie jakieś drobne przysługi wzajemnie robią ? Mnie to nie przeszkadza , bo co mi do tego .

Ja dostałam wczoraj 150 euro na szaleństwa,,nie wiem co mam przytargać do tego domu,aby nawiesc jak najwięcej,,hahahahha ,,mi ile by nie dali to wydam,aby było wszystko w domu,,jak nie na teraz to na potem,,ale jakby dali 50 to też bym wykombinowala to wszystko,,aby było na bogato

Dla mnie musiałby być spełniony tylko jeden warunek ,żeby te 50 euro starczyło musiałabym mieć takich podopiecznych,którzy  mogą jeść wszystko i beda jedli wszystko co ja im nagotuje bez grymaszenia

Często pracowałam na wsi bez dostępu do sklepu. Trza  było jechać parenaście kilometrów. Zakupy robiła rodzina , nie wiem ile kasy wydawali ,ale byłam bardzo zadowolona , że nie musiałam sam decydować czy kupić w lepszym czy tańszym sklepie. Kto pracował czy pracuje w Austrii to wie , że wioski składają często z 4/5 domostw.  Od  kiedy pracuje w D to drugie moje miejsce  na którym zakupy robię sama . Nie proszę o pieniądze , bo zawsze są przygotowane. Niewidzialna ręka wkłada mi je do plecaka w , ktorym jest portfel . I nie wiem ile wydaję , bo tu paragonow sie nie rozlicza. Nie tylko ja  ,zmienniczka też. 

Godzinę temu, Gość aga napisał:

Często pracowałam na wsi bez dostępu do sklepu. Trza  było jechać parenaście kilometrów. Zakupy robiła rodzina , nie wiem ile kasy wydawali ,ale byłam bardzo zadowolona , że nie musiałam sam decydować czy kupić w lepszym czy tańszym sklepie. Kto pracował czy pracuje w Austrii to wie , że wioski składają często z 4/5 domostw.  Od  kiedy pracuje w D to drugie moje miejsce  na którym zakupy robię sama . Nie proszę o pieniądze , bo zawsze są przygotowane. Niewidzialna ręka wkłada mi je do plecaka w , ktorym jest portfel . I nie wiem ile wydaję , bo tu paragonow sie nie rozlicza. Nie tylko ja  ,zmienniczka też. 

To macie fajnie prawie jak w bajce stoliczku nakryj się a ten czarodziejski plecaczek to taka studnia bez dna możesz sięgać i sięgać a pieniędzy nie ubywa brakuje jeszcze złotej rybki i już pełnia szczęscia

1 godzinę temu, Gość aga napisał:

Często pracowałam na wsi bez dostępu do sklepu. Trza  było jechać parenaście kilometrów. Zakupy robiła rodzina , nie wiem ile kasy wydawali ,ale byłam bardzo zadowolona , że nie musiałam sam decydować czy kupić w lepszym czy tańszym sklepie. Kto pracował czy pracuje w Austrii to wie , że wioski składają często z 4/5 domostw.  Od  kiedy pracuje w D to drugie moje miejsce  na którym zakupy robię sama . Nie proszę o pieniądze , bo zawsze są przygotowane. Niewidzialna ręka wkłada mi je do plecaka w , ktorym jest portfel . I nie wiem ile wydaję , bo tu paragonow sie nie rozlicza. Nie tylko ja  ,zmienniczka też. 

fajnie sie tak pracuje jak maja do Was zaufanie.mialam w austrii 2 miejsca gdzie nikt nie potrzebowal rachunkow, w pozostalych sie zbieralo, ale nikt sie nie doczepial do tego co sie kupilo

A ja bym się źle czuła bez rozliczania paragonów. Nikt nie musi sprawdzać ale ja wolę jednak być centusiem i rozliczać każdy grosik jeśli to cudzy.

Swoje wydaję szybciej.

1 minutę temu, Maria Jolanta napisał:

A ja bym się źle czuła bez rozliczania paragonów. Nikt nie musi sprawdzać ale ja wolę jednak być centusiem i rozliczać każdy grosik jeśli to cudzy.

Swoje wydaję szybciej.

i rozliczać się z nikim nie musisz no chyba,że ze swoim sumieniem

13 minut temu, Maria Jolanta napisał:

A ja bym się źle czuła bez rozliczania paragonów. Nikt nie musi sprawdzać ale ja wolę jednak być centusiem i rozliczać każdy grosik jeśli to cudzy.

Swoje wydaję szybciej.

Ja jestem takim samym centusiem,,może jakby było od początku gdzieś inaczej bylo tutaj inaczej też,,ale ja wolę paragoniki i te moje cukiereczki na nich ,,potem ,może mi taka synowa czy synek czy córeczka zarzucić ,,gdzie poszlo aż 150 euro? a ja już trochę demencyjna się robię i co odpowiem? hahahha a tak ,proszę ,,czarno na bialym,,,a sumienie mam czyste ,,błysk,,

6 godzin temu, Maria Jolanta napisał:

A ja bym się źle czuła bez rozliczania paragonów. Nikt nie musi sprawdzać ale ja wolę jednak być centusiem i rozliczać każdy grosik jeśli to cudzy.

Swoje wydaję szybciej.

A dlaczego źle ? czy trzeba zakladać z góry , że ktoś jest nieuczciwy ? Same wpędzamy sie w poczucie winy i ciągle chcemy udowadniać jakie to my ok . Więcej wiary w ludzi . 

Nikomu nic nie muszę udowadniać, mam wielkie poczucie własnej wartości. JA po prostu lepiej się czuję wiedząc że się nie pomyliłam i że rozliczam się z cudzych pieniędzy.

Trzeba też pamiętać ,że mamy różne rodziny ,,wiemy dobrze jacy są Niemcy,,,a uczciwych opiekunek jest bardzo mało,z tego co się słyszy,,jak rodzina raz się przejedzie na jakiejs złodziejce to wiecie co? potem ktoś najbardziej uczciwy jest obserwowany przez wszystkich,,ja po takich jechałam  dziękuję,,starsznie się czułam ale dobrze ,że byłam już wczesniej i mi ufali,,,

ja od początku jak jestem w opiece,,mam zeszyt i wpisuję tam paragony i tak już mi ten nawyk został,,trudno,,zawsze będę miala zeszycik a jak nie ma to kupię,,

3 minuty temu, Blondi napisał:

Trzeba też pamiętać ,że mamy różne rodziny ,,wiemy dobrze jacy są Niemcy,,,a uczciwych opiekunek jest bardzo mało,z tego co się słyszy,,jak rodzina raz się przejedzie na jakiejs złodziejce to wiecie co? potem ktoś najbardziej uczciwy jest obserwowany przez wszystkich,,ja po takich jechałam  dziękuję,,starsznie się czułam ale dobrze ,że byłam już wczesniej i mi ufali,,,

ja od początku jak jestem w opiece,,mam zeszyt i wpisuję tam paragony i tak już mi ten nawyk został,,trudno,,zawsze będę miala zeszycik a jak nie ma to kupię,,

No i bardzo dobrze . Tak rodzina życzy sobie i tak jest. Jestem tu juz prawie dwa lata i nie będę bigała z zeszytem jak nikt nie chce patrzeć w moje zapiski . I nie wiem ile jest opiekunek uczciwych a ile nie uczciwych . Zakladam  - bo nigdy na taką nie trafiłam , żeby rodzina miała pretensje do poprzedniczki na szteli , że cos nie tak  - że jesteśmy uczciwe. Pracuje już prawie 17 lat w opiece , więc mam prawo to napisać  opieram sie na faktach . W tym czasie zmienniczek było sporo . No chyba , że ja mam szczeście do uczciwych ludzi .

aga masz szczęscie i to wielkie szczęscie ,na stelle takie fajne,gdzie nikt nie chce patrzeć na zapiski --ja też takich chcę chodz nikt u mnie nie patrzy teraz na zapiski,,ale w razie jakby co ,,to niech czyta,,co tam nakupiłam ,,ale najważniejsze ,że jest kasa i jest spokój i nie ma zmartwien ,co do garnka włożyć,,a paragony i zeszyty-to żaden problem,   to jest taka duperela ,,,

Dużo tu ma do rzeczy jak my spogladamy na naszych pracodawców . Jeżeli w kazdej  sytuacji dopatrujemy sie złych intencji to utwierdzimy się w tym przekonaniu , że wszystko jest do doopy  . Robić swoje i nie dać sie wkręcać w żadne sprawy , być miłą i życzliwą . I to wystarczy . A jak chcą zeszycik mogę nawet z kopią prowadzić. A bez zeszytu sumienie mam też spokojne .