Niemieccy sąsiedzi

Kochane tyle pisze się o niemieckim ordnungu i takie tam, że są lepsi, kulturalni itp. Jestem na zleceniu w kilkupiętrowym bloku i w dniu przyjazdu przywitała mnie na klatce kartka, że prosi się o niewyrzucanie śmieci... przez okna. Miałam nawet zrobić zdjęcie, ale następnego dnia już ktoś ją zerwał. Szok, bo nawet u mnie tak nie ma pomimo tego że część mieszkań w moim bloku w polsce jest socjalnych i dzieje się tam wiele dziwnych rzeczy. Tu w Niemczech przed blokiem pdp lądują opakowania po jedzeniu, puszki i pety dziesiątki petów. Widzę dokładnie kto wyrzuca je przez balkon, ale nie wiem co zrobić bo nie chcę robić sobie kwasu z sąsiadami. Doszło do tego, ze w nocy co jakiś czas leci pet jak świetlik. Mam ochotę krzyknąć i zwrócić uwagę, ale same wiecie jak to jest i boję się, że mi uprzykrzą życie. Jestem za krótko by robić awantury. Co radzicie? Odpuścić i uznać to za folklor tego miejsca? 

Ciekawa też jestem jakie wy macie doświadczenia z sąsiadami, bo wcześniej byłam dwa razy w domkach jednorodzinnych i nie wiedziałam jak to jest na niemieckich blokowiskach. Może to jacyś przyjezdni czy co/ 

@Grażynka59 nie byłam jeszcze na zkeceniu w bloku. Same domki mi się trafiają. Czy Niemcy są lepsi i kulturalniejsi od innych nacji to trudno powiedzieć. Nie chcę się wypowiadać. Zauważyłam tylko, że kierowcy nie trąbią na przechodniów na pasach i zwalniają nawet kilka metrów przed przejściem jak widza potencjalnego przechodnia. Moim zdaniem zwracając uwagę nic nie wskurasz. W nieciekawe miejsce trafiłaś. 

Tacy ludzie są wszędzie w każdej nacji. I wszędzie są ludzie, którzy im ustępują bo się boją. Zresztą chyba nie dziwne, bo co może mieć w głowie ktoś komu łatwiej ciepnąć śmieć przez okno niż doczłapać do kuchennego kosza.

Tu masz przykład z bloku mojej znajomej. Zrobiłem zdjęcie, bo nie wierzyłem, że coś takiego może mieć miejsce. To bałagan z kilku dni i tak jest na długości ponad połowy bloku! Blok 3-piętrowy. Na odcinku 40 metrów leżą wyrzucane z okna butelki, pety, opakowania po jedzeniu, papiery, siatki. Nie jedna i nie dwie, ale dziesiątki śmieci. Żadne patologiczne klatki, porządne samochody, nienaganna kultura i ubiór. Nikt nie zwraca uwagi a ktosie oszczędzają na workach na śmieci. I to nawet nie ktosie, bo znajoma wie o kim mowa, ale nikt nie chce wchodzić w konflikty i niepotrzebne kłótnie, bo pobiją, oplują, porysują samochód, obgadają. 

Co kilka dni spółdzielnia sprząta, ale co z nami jest nie tak? 

Ty powinnaś odpuścić, bo nie jesteś u siebie i faktycznie lepiej nie wchodzić na wojenną ścieżkę z niewiadomą, ale ludzie mieszkający na co dzień coś powinni zrobić, bo ci "ludzie" wejdą im chwilę na głowę.

Wzywać straż miejska i niech szukają jak jeden z drugim dostanie mandat to się opamięta. Niektórzy Polacy nadal są mentalnie na poziomie pantofelka.

Straż nic nie zrobi jak nie zobaczy na własne oczy chyba że będziesz zeznawał  Napiszcie kartkę że blok jest monitorowany. A jak nie pomoże to okamerujcie i niech płacą za sprzątanie i zanieczyszczanie posesji. Z takimi kreaturami nie ma co się patyczkować. Mirek

I tak się wiele zmienia. W moim rejonie jest kilka budek bibliotecznych i ani razu nie zostały zniszczone. 20 lat temu nie ostalaby się ani jedna. A jedna z nich jest w ciemnej i nie monitorowanej części parku. Zmieniamy się. K.

Przecież ładniej jest wokol chlewa i obory. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Slawek