Skocz do zawartości

Rozmowa przy kawie (2)


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, aniao napisał:

No widać nie można :haha:. Ja po przyjeździe czekałam z myciem naczyń :przekleństwa: i praniem aż przywiozą mi troszkę płynu i proszku do prania. A na liście zakupów napisałam w zasadzie wszystko, ale że ja jestem w ostrej fazie menopauzy :szydera: to nikt nie ośmielił się komentować. Raz po komentarzu o jajkach (staram się nie jeść chleba i zamówiłam 20 o zgrozo) zaczęłam się pakować i od tego czasu lista zakupów jest tylko listą zakupów, a nie przyczynkiem do dyskusji. To jest taka dziwna gra, której nigdy nie zrozumiem. Tu gdzie jestem nie mamy dostępu do kasy, nie można też robić ogromnych zapasów, ale w każdym domu jest sól, cukier, kawa, trochę makaronu, ryżu, kaszy i inne drobne pierdolety. Ja po wyjeździe zmienniczki wystawiłam pierdylion pustych opakowań po kawie, proszku, płynach, a co najgorsze to po ciastkach. Opakowania po ciastkach stały w zgrabnym stosiku (tu każdy przychodzi z ciastkami w odwiedziny), ale że były pootwierane to pozaglądałam, a tam tu dwa, tam trzy, a gdzie indziej jedno ciasteczko. Potem byłoby, że przez tydzień wszamałam 6 opakowań półkilowych :d. Najśmieszniejsze jest to, że tu nie ma problemu ani z zakupami (w granicach rozsądku) ani ze słodyczami. Tu się świętuje urodziny i imieniny (rodzina duża), a w każdą niedzielę któraś z córek przynosi ciasto, które wystarcza nam do wtorku. Każda koleżania przychodzi z pudełkiem ciastek i jakimiś pralinkami dla mnie. Ja nie rozumiem takiego postępowania. Nie jestem idealna, dużo wysiłku w wkładam żeby się nie narobić (obiady półgodzinne, prasowanie-godzina w miesiącu, spacer po najłatwiejszej drodze, laptop, telefon, szydełko i czytnik :szydera:), ale kurcze jakieś minimum przyzwoitości obowiązuje. Chyba?

Wspolczuje,bo jedzie sie do pracy na dlugi czas i to juz stres wywoluje,a tu na miejscu niespodzianki i niepotrzebne nerwowki. 

Nie rozumiem takiego zachowania.  Zawsze staralam sie  zostawic  dla zmienniczek jak najwiecej . U mnie lodowki byly pelne,wszystkiego do wyboru.

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minut temu, beatrix+ napisał:

@Darekr Mój mąż to jeszcze dodatkowo śledzi na mapie mniej więcej. 

A ja tez się denerwuje,  ŻE on NIE śpi. 

Kiedyś z Martą mieliśmy taką usługę, że ja na komórce widziałem, gdzie ona jest i Ona widziała gdzie ja jestem, potem pomieszaliśmy coś z operatorami. W tej Chwili wiem tylko tyle, że autokar Marty ma 13 minut opóźnienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, foczka63 napisał:

U mnie podobnie.Dzwonię jak wsiadam ,potem z granicy i jak już dojeżdżam w okolice domu ,żeby wyjechał po mnie i rosół grzał:).Gdybym np.z granicy nie dała znać to by się dobijał.

Moj ma to samo.

Takiego farta mialam,ze z Passau odebrala mnie przyjaciolka,bo akurat jechala do siostry do Pl.

Mialysmy przez Czechy jechac . Gdzies od Pragi musialysmy skrecic na Wroclaw,dokladnie nie wiem.

W kazdym razie minelysmy Prage i dalej jedziemy i jedziemy i jedziemy.............. zaden samochod z Pl rejestracja nas nie mijal. Tak nas nawigacja poprowadzila,a ja bylam  glowna pilotka.

Moj maz to ,,kota" w domu dostawal!!! Co chwila dzwonil.. a  jak mnie opierniczal to -moje!!!! ;))))

Martwil sie,bo nas do jakiegos lasu na zjazd zaprowadzilo,a my nie wiedzialysmy ,gdzie jestesmy.

Nawet mape papierowa wzial i zaczal nam droge wyznaczac. A  jechalysmy miedzy 19.00 a 2.00-3.00 w nocy przez te Czechy..  Ciemno,zywej duszy,ale mialam pietra. A on przez ten telefon krzyczy zdenerwowany,ze co ze mnie za pilotka!!!!  No i jak juz  na prosta wyjechalysmy,to zobaczylam  nazwe jakiegos miasta ,czy wsi -Bogatynia,czy jakos tak. Sprawdzil na swojej domowej mapie i okazalo sie,ze my przez Czechy w Zgorzelcu wyjechalysmy.

Ale byly nerwowka..... Potem juz bylo lepiej. Nasza Polska to oswietlona,a w tych Czechach to strasznie mroczno bylo. Tyle stresu mezowi  narobilam i sobie tez :-)

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Andreaa napisał:

Moj ma to samo.

Takiego farta mialam,ze z Passau odebrala mnie przyjaciolka,bo akurat jechala do siostry do Pl.

Mialysmy przez Czechy jechac . Gdzies od Pragi musialysmy skrecic na Wroclaw,dokladnie nie wiem.

W kazdym razie minelysmy Prage i dalej jedziemy i jedziemy i jedziemy.............. zaden samochod z Pl rejestracja nas nie mijal. Tak nas nawigacja poprowadzila,a ja bylam  glowna pilotka.

Moj maz to ,,kota" w domu dostawal!!! Co chwila dzwonil.. a  jak mnie opierniczal to -moje!!!! ;))))

Martwil sie,bo nas do jakiegos lasu na zjazd zaprowadzilo,a my nie wiedzialysmy ,gdzie jestesmy.

Nawet mape papierowa wzial i zaczal nam droge wyznaczac. A  jechalysmy miedzy 19.00 a 2.00-3.00 w nocy przez te Czechy..  Ciemno,zywej duszy,ale mialam pietra. A on przez ten telefon krzyczy zdenerwowany,ze co ze mnie za pilotka!!!!  No i jak juz  na prosta wyjechalysmy,to zobaczylam  nazwe jakiegos miasta ,czy wsi -Bogatynia,czy jakos tak. Sprawdzil na swojej domowej mapie i okazalo sie,ze my przez Czechy w Zgorzelcu wyjechalysmy.

Ale byly nerwowka..... Potem juz bylo lepiej. Nasza Polska to oswietlona,a w tych Czechach to strasznie mroczno bylo. Tyle stresu mezowi  narobilam i sobie tez :-)

 

cześć ,każdy porządny facet czuje sie odpowiedzialny za swoją żonę,przyjaciólkę,i wydaje mi się ,że w takich sytuacjach najbardziej wkurza nas bezradność i niemożność niesienia jakiejkolwiek pomocy gdyby cos się stało:d

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Andreaa napisał:

Wspolczuje,bo jedzie sie do pracy na dlugi czas i to juz stres wywoluje,a tu na miejscu niespodzianki i niepotrzebne nerwowki. 

Nie rozumiem takiego zachowania.  Zawsze staralam sie  zostawic  dla zmienniczek jak najwiecej . U mnie lodowki byly pelne,wszystkiego do wyboru.

 

Ja się nie denerwuję, bardziej mnie to śmieszy. Ja już zęby na tym zjadłam i sobie poradzę. 

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Andreaa napisał:

Moj ma to samo.

Takiego farta mialam,ze z Passau odebrala mnie przyjaciolka,bo akurat jechala do siostry do Pl.

Mialysmy przez Czechy jechac . Gdzies od Pragi musialysmy skrecic na Wroclaw,dokladnie nie wiem.

W kazdym razie minelysmy Prage i dalej jedziemy i jedziemy i jedziemy.............. zaden samochod z Pl rejestracja nas nie mijal. Tak nas nawigacja poprowadzila,a ja bylam  glowna pilotka.

Moj maz to ,,kota" w domu dostawal!!! Co chwila dzwonil.. a  jak mnie opierniczal to -moje!!!! ;))))

Martwil sie,bo nas do jakiegos lasu na zjazd zaprowadzilo,a my nie wiedzialysmy ,gdzie jestesmy.

Nawet mape papierowa wzial i zaczal nam droge wyznaczac. A  jechalysmy miedzy 19.00 a 2.00-3.00 w nocy przez te Czechy..  Ciemno,zywej duszy,ale mialam pietra. A on przez ten telefon krzyczy zdenerwowany,ze co ze mnie za pilotka!!!!  No i jak juz  na prosta wyjechalysmy,to zobaczylam  nazwe jakiegos miasta ,czy wsi -Bogatynia,czy jakos tak. Sprawdzil na swojej domowej mapie i okazalo sie,ze my przez Czechy w Zgorzelcu wyjechalysmy.

Ale byly nerwowka..... Potem juz bylo lepiej. Nasza Polska to oswietlona,a w tych Czechach to strasznie mroczno bylo. Tyle stresu mezowi  narobilam i sobie tez :-)

 

Czyli, mimo, że nie jestem mąż - to nie jestem jakiś taki bardzo dziwny??? a już się martwiłem, że tylko ja tak mam.

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, maras1 napisał:

cześć ,każdy porządny facet czuje sie odpowiedzialny za swoją żonę,przyjaciólkę,i wydaje mi się ,że w takich sytuacjach najbardziej wkurza nas bezradność i niemożność niesienia jakiejkolwiek pomocy gdyby cos się stało:d

Dokladnie tak jest  jak piszesz :-)   Rzucialam pilotowanie aut z nawigacja. :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, maras1 napisał:

cześć ,każdy porządny facet czuje sie odpowiedzialny za swoją żonę,przyjaciólkę,i wydaje mi się ,że w takich sytuacjach najbardziej wkurza nas bezradność i niemożność niesienia jakiejkolwiek pomocy gdyby cos się stało:d

Zgadza się, jak Sindbad ma pół godziny opóźnienia we wrocławiu to dzwonię do ich biura i pytam dlaczego???? Panie zawsze odpowidają mi, że nic się nie dzieje i gdyby coś się wydarzyło na drodze - to by o tym wiedziały, dla nich to pół godziny opóźnienia, a dla mnie to 1800 sekund nerwów

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Darekr napisał:

Czyli, mimo, że nie jestem mąż - to nie jestem jakiś taki bardzo dziwny??? a już się martwiłem, że tylko ja tak mam.

Nie jestes dziwny, ze sie martwisz czy bliska osoba dotrze szczesliwie, tylko nie rozumiem tego stresu z powodu wsiadania badz nie do autobusu.

Edytowane przez hawana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, hawana napisał:

Nie jestes dziwny, ze sie martwisz czy bliska osoba dotrze szczesliwie, tylko nie rozumiem tego stresu z powodu wsiadania badz nie do autobusu.

Ja tam nie wiem , że te chłopy się tak martwią . Owszem , mój kiedyś , dawniej też był niecierpliwy ...Teraz kuźwa nawet nie zapyta , czy wsiadłam , czy jadę , czy dojechałam :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Darekr napisał:

Zgadza się, jak Sindbad ma pół godziny opóźnienia we wrocławiu to dzwonię do ich biura i pytam dlaczego???? Panie zawsze odpowidają mi, że nic się nie dzieje i gdyby coś się wydarzyło na drodze - to by o tym wiedziały, dla nich to pół godziny opóźnienia, a dla mnie to 1800 sekund nerwów

jak moja żona gdzies jedzie to też ją monitoruję co pól godziny,gdzie jesteś ? dlaczego tak długo?,dlaczego tak szybko?itp:d

  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Baśka powtarzająca się napisał:

Ja tam nie wiem , że te chłopy się tak martwią . Owszem , mój kiedyś , dawniej też był niecierpliwy ...Teraz kuźwa nawet nie zapyta , czy wsiadłam , czy jadę , czy dojechałam :(

Basiu, te chłopy tak mają

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maras1 napisał:

kiedyś nawigacja zaprowdziła mnie na brzeg rzeki,gdzie miał być most ale rok wcześniej został zamknięty:d

Mnie powiedziala"jestes na miejscu, dalej idz pieszo". Tylko do miejsca docelowego byly 4 kilometry>:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Baśka powtarzająca się napisał:

Ja tam nie wiem , że te chłopy się tak martwią . Owszem , mój kiedyś , dawniej też był niecierpliwy ...Teraz kuźwa nawet nie zapyta , czy wsiadłam , czy jadę , czy dojechałam :(

Ale taktowny . Tak sam z siebie. Ja musialam cyrografem wymusic, zeby sie nie wtracal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...