Skocz do zawartości

Rozmowa przy kawie (2)


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, aniao napisał:

Zawsze mówię za siebie, ale nie wierzę że ktoś zostawia rodzinę, dom i jest mu z tym dobrze. To jest tylko moje zdanie i błędem było użycie liczby mnogiej. 

:love:wcale nie było błędem . Nawet w przypadku  10 % Opiekunów , możesz śmiało mówić w imieniu wielu osób.

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minut temu, ORIM napisał:

Eeeee Zapomniałem ci wspomniec o tym fakcie :d Mozna powiedziec słowami piosenki : "ale to już było" tylko w tym przypadku nie mozna liczyc na to że " i nie wróci więcej" :szydera: Za mojego jaśnie miłościwego panowania na tej szteli  owe papierki były rolowane i odkładane w zagłębieniu pojemnika na papier dodupny.

Po reprymedzie ( Das ist ekelhaft) i wykładzie o higienie usłyszałem : na ja :szydera:

No to musiało jej całkiem niedawno wpaść coś takiego do głowy. Bo przez prawie dwuletnie moje panowanie, aż tak jej nigdy nie poniosło:d. Albo się bardziej mnie boi:haha:

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, fioletowa.mysz napisał:

No to musiało jej całkiem niedawno wpaść coś takiego do głowy. Bo przez prawie dwuletnie moje panowanie, aż tak jej nigdy nie poniosło:d. Albo się bardziej mnie boi:haha:

I wychodzi na to , że @ORIM...wykłady na temat higieny ...można o.... kant.... potłuc :szydera:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minut temu, Heidi napisał:

Ufff. , to ja jednak wolę robić za babkę klozetową i kasować po 1 € za wejściówkę  PoP do jej własnego klopa. Tak myślę : podrzuć tu te suszone listki, wykorzystamy je i u mnie. Koszty mniejsze a zyskami się podzielimy:haha:. Biznes to biznes . Pieniądze nie śmierdzą :szydera:

Pieniadze nieśmierdzą. Ale te listki...:oklaski:

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minut temu, aniao napisał:

Rozklapiocha genialna :oklaski:. Co do szparowania to może być objaw demencji. Miałam zastępstwo , gdzie podopieczna nie pozwalała prać , pampers nosiła po 3-4 dni, a kaloryfery ustawiała na 0 w zimie. Zakupy robiła córka na bogato, a w sprawie oszczędności mamusi kazała mi robić rundkę za mamusią i kaloryfery na 5, pranie jak się położy nastawiać, tylko z pampersem się nie dało, bo była samoobsługowa. Córka mi powiedziała, że mama nigdy nie musiała oszczędzać, nikt nie czyha na jej majątek, bo jedynaczka dobrze sytuowana, ale jej się po 90 ubzdurało, że musi żyć oszczędnie. Fajnie wspominam to miejsce.

To nie demencja. To objaw innej jednostki chorobowej. Sknerusis pospolitusis acuta :))))

  • Lubię to 5
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, awe59 napisał:

@aniao za mnie też możesz mówić....:oklaski:

 

2 minuty temu, awe59 napisał:

 

Miło mi. Ja naprawdę tak myślę. Gdybym miała satysfakcjonującą pracę w Polsce to nikt by mnie w Niemczech nie widział. Można sobie próbować sytuację racjonalizować, ale coś się z naszym życiem podziało i jesteśmy gdzie jesteśmy. U mnie nic spektakularnego. Musiałam zostawić pracę, bo przeprowadziliśmy się w pobliże dużego miasta około 100 kilometrów od ostatniego miejsca zamieszkania. Pracy jest w brud, ale za 1530 z czego około 500 złotych musiałabym wydać na benzynę. Dlatego jestem w De. 

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Baśka powtarzająca się napisał:

I wychodzi na to , że @ORIM...wykłady na temat higieny ...można o.... kant.... potłuc :szydera:

Moja d**a kantow nie ma ( a moglaby!). Ale babki owszem, kanciasta jak trzeba. Dlatego tak sie od niej odbija...Nie tylko orimowe wyklady ma w powazaniu. Wszystkie inne tez:szydera:

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, fioletowa.mysz napisał:

Moja d**a kantow nie ma ( a moglaby!). Ale babki owszem, kanciasta jak trzeba. Dlatego tak sie od niej odbija...Nie tylko orimowe wyklady ma w powazaniu. Wszystkie inne tez:szydera:

Mnie dzisiaj bierze porządna głupawka ....po nocy....bele jakiej ( czy byle jakiej ? )  :szydera:....Po zdaniu relacji córce - Elce dowiedziałam się " bo tatuś zawsze był ordynatorem i lubi szefować ! " ....Odpowiedziałam jej dokładnie , słowo w słowo :" powiem ci to samo , co twojemu tatusiowi w nocy - ordynatorem ...lekarzem to już od dawna nie jest ! " ...Nie wiem , czy powiedziałam dobrze , gramatycznie , ale zrozumiała ...przynajmniej ...Noż kuźwa ...nie dziwię się jak w ogłoszeniach czasem napiszą " pan/pani jest trochę zapominalski/a " ....Tutaj też ...Tatuś nie ma d e m e n c j i  ...tatuś tylko trochę zapomina ....Taaa ....qwa...ręce myte z rozczapierzonymi paluchami ...muszę uważać , żeby koszuli sobie nie zamoczył , bo chce je po " chirurgowemu " myć ...do łokci ...Alee...wyjmowanie zębów podczas wspólnego posiłku i podawanie mi , żebym mu opłukała i kleju nałożyła - to codzienność .....Doopsko ...też - po kiego papierem wycierać i wycierać , kiedy od razu łapką można mu umyć ?.... Oj ...też mam wk..nerwa dzisiaj ...temat rzeka .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, aniao napisał:

 

Miło mi. Ja naprawdę tak myślę. Gdybym miała satysfakcjonującą pracę w Polsce to nikt by mnie w Niemczech nie widział. Można sobie próbować sytuację racjonalizować, ale coś się z naszym życiem podziało i jesteśmy gdzie jesteśmy. U mnie nic spektakularnego. Musiałam zostawić pracę, bo przeprowadziliśmy się w pobliże dużego miasta około 100 kilometrów od ostatniego miejsca zamieszkania. Pracy jest w brud, ale za 1530 z czego około 500 złotych musiałabym wydać na benzynę. Dlatego jestem w De. 

Praca jak praca. Mogłabym pracować za godziwe pieniądze w zawodzie w Polsce ale miałam dość. Dlatego zrobiłam w tył zwrot i pracuję w De. 

 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, aniao napisał:

 

Miło mi. Ja naprawdę tak myślę. Gdybym miała satysfakcjonującą pracę w Polsce to nikt by mnie w Niemczech nie widział. Można sobie próbować sytuację racjonalizować, ale coś się z naszym życiem podziało i jesteśmy gdzie jesteśmy. U mnie nic spektakularnego. Musiałam zostawić pracę, bo przeprowadziliśmy się w pobliże dużego miasta około 100 kilometrów od ostatniego miejsca zamieszkania. Pracy jest w brud, ale za 1530 z czego około 500 złotych musiałabym wydać na benzynę. Dlatego jestem w De. 

@aniao każdy z nas może jakąś własną historię tejże dorgi do DE opowiedzieć. Jedni chcą się nią podzielić inni nie. I te wszystkie przypadki należy uszanować i zaakceptować. 

Ja także szukałam drogi wyjścia z sytuacji w której się znalazłam. Dobrze, że na mojej drodze życia pojawił się KTOŚ, kto pokazał mi nową ścieżkę życia. W PL biłabym głową w mur i nic by to nie zmieniło. Efektów poprawy sytuacji - żadnych. W swojej firmie pracowałam po 13 godzin dziennie. Zmęczenie, brak stabilizacji, brak zadowolenia, brak perspektywy. Wyruszyłam w nowy nieznany mi dotąd świat, włącznie z profesją. Sukces finansowy oddalony od domu tylko o 1000 km  ma swoją cenę: rozłąka z rodziną. Początki były dosłownie opłakane nocami, ale o tym wiem tylko ja i wirtualni znajomi. W życiu nie przyznam sie rodzinie, że mi ciężko( taki porąbany mam charakter). Czas zagoił rany, najbliżsi juz sie przyzwyczaili do nowej sytuacji, zaakceptowali mój wybór. Ja cieszę się, że odkrywam nowy świat i ciągle rozwijam się . Nie sztuką jest usiąść na parapecie jak gołębica czekając na gotową karmę i zazdrościć innym, że mają lepiej. 

To ja jestem wzorem do naśladowania, a inni będą tylko marzyć i mi tylko zazdrościć. To kwestia życiowych wyborów i akceptacji nowych zdarzeń.  Pociąg z ładunkiem nowej szansy na stację podjeżdża tylko jeden raz i albo ja do niego wsiądę, albo nie.  Ja zawsze daję sobie szansę, bo jestem tego warta :d

Kocham mojego mężą za to, że nie ogranicza mnie w moich wyborach. Akceptuje mnie taka jaką jestem. 

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Barbara48 napisał:

Zaraz będę odcięta od świata :smutek:.

I... co tu robić, jak rower jest już wypucowany ...:szydera:, ogród skopany, okna umyte, piwnica pozamiatana ? 

Nic tylko się zbierać na baseny, spa, dzień w terenie zaplanuj na szybciora :oklaski:. Znowu luz :oklaski:

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Heidi napisał:

I... co tu robić, jak rower jest już wypucowany ...:szydera:, ogród skopany, okna umyte, piwnica pozamiatana ? 

Nic tylko się zbierać na baseny, spa, dzień w terenie zaplanuj na szybciora :oklaski:. Znowu luz :oklaski:

Piwnic nie ma. 

Ale mam salkę treningową, tam spożytkuję tą energię :szydera:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Heidi napisał:

@aniao każdy z nas może jakąś własną historię tejże dorgi do DE opowiedzieć. Jedni chcą się nią podzielić inni nie. I te wszystkie przypadki należy uszanować i zaakceptować. 

Ja także szukałam drogi wyjścia z sytuacji w której się znalazłam. Dobrze, że na mojej drodze życia pojawił się KTOŚ, kto pokazał mi nową ścieżkę życia. W PL biłabym głową w mur i nic by to nie zmieniło. Efektów poprawy sytuacji - żadnych. W swojej firmie pracowałam po 13 godzin dziennie. Zmęczenie, brak stabilizacji, brak zadowolenia, brak perspektywy. Wyruszyłam w nowy nieznany mi dotąd świat, włącznie z profesją. Sukces finansowy oddalony od domu tylko o 1000 km  ma swoją cenę: rozłąka z rodziną. Początki były dosłownie opłakane nocami, ale o tym wiem tylko ja i wirtualni znajomi. W życiu nie przyznam sie rodzinie, że mi ciężko( taki porąbany mam charakter). Czas zagoił rany, najbliżsi juz sie przyzwyczaili do nowej sytuacji, zaakceptowali mój wybór. Ja cieszę się, że odkrywam nowy świat i ciągle rozwijam się . Nie sztuką jest usiąść na parapecie jak gołębica czekając na gotową karmę i zazdrościć innym, że mają lepiej. 

To ja jestem wzorem do naśladowania, a inni będą tylko marzyć i mi tylko zazdrościć. To kwestia życiowych wyborów i akceptacji nowych zdarzeń.  Pociąg z ładunkiem nowej szansy na stację podjeżdża tylko jeden raz i albo ja do niego wsiądę, albo nie.  Ja zawsze daję sobie szansę, bo jestem tego warta :d

Kocham mojego mężą za to, że nie ogranicza mnie w moich wyborach. Akceptuje mnie taka jaką jestem. 

I znowu napisałaś to co w mojej głowie siedzi :) Już zaczynam Cię podejrzewać czy Ty przypadkiem nie masz  daru czytania w cudzych myślach ?:tak2:.Od siebie tylko dodam ,że jak mam doła to sobie myślę o rodzinach marynarzy.Oni też musieli przywyknąć do ciągłej rozłąki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry, sloneczko swieci, ciesza sie dzieci.

Moja Stokrotka ubrala sie na impre, umalowala,  a kiedy ja wrocilam z zakupow ,  musialam ja zawiesc. Geburstag dopiero w niedziele. Ale nic sie nie stalo, przynajmniej skarpetki czarne znalazla, bo ja nie moglam i wiem w jakim stroju chce isc.Zdaze go wyprac i przygotowac.

Zeby tylko nie zapomniala, ze ja absolutnie nie moge tam jechac , bo impra bedzie w lokalu, to kosztuje geld za dodatkowa persone i...  mnie nikt nie zapraszal:haha:

Milego dnia riebiata:d 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Baśka powtarzająca się napisał:

Mnie dzisiaj bierze porządna głupawka ....po nocy....bele jakiej ( czy byle jakiej ? )  :szydera:....Po zdaniu relacji córce - Elce dowiedziałam się " bo tatuś zawsze był ordynatorem i lubi szefować ! " ....Odpowiedziałam jej dokładnie , słowo w słowo :" powiem ci to samo , co twojemu tatusiowi w nocy - ordynatorem ...lekarzem to już od dawna nie jest ! " ...Nie wiem , czy powiedziałam dobrze , gramatycznie , ale zrozumiała ...przynajmniej ...Noż kuźwa ...nie dziwię się jak w ogłoszeniach czasem napiszą " pan/pani jest trochę zapominalski/a " ....Tutaj też ...Tatuś nie ma d e m e n c j i  ...tatuś tylko trochę zapomina ....Taaa ....qwa...ręce myte z rozczapierzonymi paluchami ...muszę uważać , żeby koszuli sobie nie zamoczył , bo chce je po " chirurgowemu " myć ...do łokci ...Alee...wyjmowanie zębów podczas wspólnego posiłku i podawanie mi , żebym mu opłukała i kleju nałożyła - to codzienność .....Doopsko ...też - po kiego papierem wycierać i wycierać , kiedy od razu łapką można mu umyć ?.... Oj ...też mam wk..nerwa dzisiaj ...temat rzeka .

Tu, u mnie, problemem nie jest demencja tylko chęć postawienia na swoim, oraz coraz nowe, genialne pomysly na szparowanie. Jak zaliczy opierdziela to spokój jest przez jakiś czas. Slyszałaś kiedys o myciu wanny, centymetrowej szerokości paskiem ze starego przescieradła? Ktorego długośc wynosi ze 4 cm i zawinięty na palcu przypomina plaster? No ja też nie. Ale moja podopieczna stosuje taka metode. Na sucho! Ewentualnie krople octu se psiknie na tego grzebalca. 

A spróbuj ją do łóżka zagonić! Z pol godziny trwa podnoszenie tyłka z fotela, bo musi gazetke doczytac, tudzież poukładać verbungi na stoliczku, a jeśli to zajmie zbyt mało czasu to jeszcze można kopalnie glutów w nosie odwiedzić. Z 5 minut jak nic dojdzie. I tylko zerka spod oka czy się już wkurzasz czy jeszcze może poprzeginać. Nauczyłam sie rozbierać ją z tymi czytankami w łapkach. A babcia mamrota pod nosem teksty pt. Donnerwetter. Na szczęście już przestała mieć nadzieję,że skruszeję i będę ją do snu utulać gdzieś o 24 lub póżniej, ale jeszcze się z tym nie pogodziła:szydera:

Sorki za ten elaborat ale jakiegos mam wkurwa od rana. Człowiek czasami musi! Inaczej się udusi! No a stella ogolnie jest fajna więc prawie wszyscy się dziwią,że mnie nerwy noszą...Oprócz mnie:haha:

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Heidi napisał:

Początki były dosłownie opłakane nocami, ale o tym wiem tylko ja i wirtualni znajomi. W życiu nie przyznam sie rodzinie, że mi ciężko( taki porąbany mam charakter). Czas zagoił rany, najbliżsi juz sie przyzwyczail

:serce:Nie potrzeba więcej słów. ..

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Heidi napisał:

@aniao każdy z nas może jakąś własną historię tejże dorgi do DE opowiedzieć. Jedni chcą się nią podzielić inni nie. I te wszystkie przypadki należy uszanować i zaakceptować. 

Ja także szukałam drogi wyjścia z sytuacji w której się znalazłam. Dobrze, że na mojej drodze życia pojawił się KTOŚ, kto pokazał mi nową ścieżkę życia. W PL biłabym głową w mur i nic by to nie zmieniło. Efektów poprawy sytuacji - żadnych. W swojej firmie pracowałam po 13 godzin dziennie. Zmęczenie, brak stabilizacji, brak zadowolenia, brak perspektywy. Wyruszyłam w nowy nieznany mi dotąd świat, włącznie z profesją. Sukces finansowy oddalony od domu tylko o 1000 km  ma swoją cenę: rozłąka z rodziną. Początki były dosłownie opłakane nocami, ale o tym wiem tylko ja i wirtualni znajomi. W życiu nie przyznam sie rodzinie, że mi ciężko( taki porąbany mam charakter). Czas zagoił rany, najbliżsi juz sie przyzwyczaili do nowej sytuacji, zaakceptowali mój wybór. Ja cieszę się, że odkrywam nowy świat i ciągle rozwijam się . Nie sztuką jest usiąść na parapecie jak gołębica czekając na gotową karmę i zazdrościć innym, że mają lepiej. 

To ja jestem wzorem do naśladowania, a inni będą tylko marzyć i mi tylko zazdrościć. To kwestia życiowych wyborów i akceptacji nowych zdarzeń.  Pociąg z ładunkiem nowej szansy na stację podjeżdża tylko jeden raz i albo ja do niego wsiądę, albo nie.  Ja zawsze daję sobie szansę, bo jestem tego warta :d

Kocham mojego mężą za to, że nie ogranicza mnie w moich wyborach. Akceptuje mnie taka jaką jestem. 

Długo, ale zacytuję bo warto. Niejednokrotnie pisałam, że Niemcy zmieniły dużo w moim życiu. To jest mega pozytyw. Zamiast maleńkiego mieszkanka mamy piękny dom. Mnie boli to, że muszę być 1200 kilometrów od domu żeby to osiągnąć. Z innej strony, opiekunki to osoby przedsiębiorcze, mniej lub bardziej wykształcone, obyte. Tu na forum są nauczyciele, przedsiębiorcy, urzędnicy, pielęgniarki i gospodynie domowe i wiele innych profesji.  Generalnie osoby wartościowe. Każdy jak umiał wykorzystał szansę. Ja też jestem wdzięczna swojemu mężowi za to, że rozsądnie wydaje zarobione euro, do każdego dodając swoją pracę. U nas na budowie byli tylko ci budowlańcy, którzy musieli pieczątkę przystawić. Resztę mąż zrobił sam. Ja sama tę drogę wybrałam, nie raz było mi ciężko, ale o ile zdrowie pozwoli to będę to robić do emerytury. Powiem na koniec, gdybym miała dobrą pracę w Polsce, nie byłoby mnie tu. Każdy ma swoją historię, ta jest moja. Najmojsza :d

  • Lubię to 4
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, fioletowa.mysz napisał:

Sorki za ten elaborat ale jakiegos mam wkurwa od rana. Człowiek czasami musi! Inaczej się udusi! No a stella ogolnie jest fajna więc prawie wszyscy się dziwią,że mnie nerwy noszą...Oprócz mnie:haha:

Super jest czytać te elaboratki o dziwactwach PoP. Robi się wesoło :szydera:

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...