Skocz do zawartości

W domu.


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Tak długo to nie pamiętam kiedy siedziałam w domu.Trochę mnie jelita przyblokowały,ale już powoli wychodzę na prostą.No i powoli mnie ku...ca ogarnia na tych moich domowników.Cała chałupa ludzi ,a ja już odzwyczaiłem się od takiego rajwachu.Oby do 5 lipca.Wreszcie do pracy jadę.:oklaski:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Teresadd napisał:

Tak długo to nie pamiętam kiedy siedziałam w domu.Trochę mnie jelita przyblokowały,ale już powoli wychodzę na prostą.No i powoli mnie ku...ca ogarnia na tych moich domowników.Cała chałupa ludzi ,a ja już odzwyczaiłem się od takiego rajwachu.Oby do 5 lipca.Wreszcie do pracy jadę.:oklaski:

Ja też Tereniu pierwszy raz tak długo w chałupie zalegam.:haha:. I też targają mną różne emocje ... wszyscy coś od mnie chcą ,a w pracy jest to tylko Pdp.:szydera:Pdp..My się po prostu odzwyczaiłyśmy od funkcjonowania w domu , niestety to jest cena ,którą się płaci za długie pobyty, dlatego już trochę bastuję .Kiedyś potrafiłam siedzieć trzy miechy,a nawet raz zdarzyło mi się cztery,teraz jest to dla mnie niewyobrażalne .Zmieniam priorytety ,chlebuś z serkiem smakuje równie dobrze jak ten, przereklamowany, z szyneczką.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wpadam do domu na krótko tylko. Nie lubię tego że z konta znikają pieniądze a nowe nie wpływają. Dzieci mam dorosłe więc siedzę większość czasu sama co jest fajne przez kilka dni a potem zaczyna mnie nosić i czuję się ...  niepotrzebna. Może to się zmieni, pewnie kiedyś się zmieni ale jeszcze nie teraz.

  • Lubię to 4
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Teresadd napisał:

Tak długo to nie pamiętam kiedy siedziałam w domu.Trochę mnie jelita przyblokowały,ale już powoli wychodzę na prostą.No i powoli mnie ku...ca ogarnia na tych moich domowników.Cała chałupa ludzi ,a ja już odzwyczaiłem się od takiego rajwachu.Oby do 5 lipca.Wreszcie do pracy jadę.:oklaski:

Jak ja Ciebie rozumiem. Odliczam dni do zjazdu, ale po trzech tygodniach w domu zaczyna mnie nosić. Dzieci na swoim, mieszkamy tylko z mężem, ale i tak nie lubię za długo w domu siedzieć. Odzwyczailiśmy się od siebie. Bardzo staramy się nie przeszkadzać sobie wzajemnie, ale i tak iskrzy na stykach. 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry się z Wami.

 

Trochę mnie nie było. Urlop czyli :-)

 

Dziś mija 3,5 tygodnia mojego urlopu.

 

Mimo, że niedługi, bardzo intensywnie spędzony czas był.

Zadebiutowałam w roli babci. Mały Franio poczekał na mój powrót do Polski i urodził się dwa dni po moim przyjeździe do domu.

Spędziłam cudowne kilka dni z przyjaciółmi na Mazurach. Pogoda, jak w środku lata.

Kilka spotkań z przyjaciółkami.

 

I niby mogłabym jeszcze w domu posiedzieć, ale już mnie nosi.

W sobotę już wyruszam do De, na razie jeszcze nie do pracy tylko do Freunda, a stamtąd 21.06 do roboty. Tym razem (planowo) na 2 miesiące.

Edytowane przez Basiaim
  • Lubię to 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko mnie denerwuje,nie mogę miejsca znależć.Każdy z domowników ma swoje przyzwyczajenia ,nawyki.Idę na ustępstwa,bo za chwilę wyjadę ,a oni dalej będą po swojemu żyć.I każdy będzie zadowolony.Aż do następnego zjazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Teresadd napisał:

Wszystko mnie denerwuje,nie mogę miejsca znależć.Każdy z domowników ma swoje przyzwyczajenia ,nawyki.Idę na ustępstwa,bo za chwilę wyjadę ,a oni dalej będą po swojemu żyć.I każdy będzie zadowolony.Aż do następnego zjazdu.

Gdzieś już pisałam ,,ta praca bardzo mnie zmieniła ,,stałam się spokojna i co jeszcze? to to!! ze za gwarem nie przepadam w domu,,lubię ludzi ale co za dużo,,to też mnie nie cieszy,,,ta praca zmienia,,stajemy się wygodni ,,chcemy w domu odpocząc a nie robić -popindalac na 2 zmiany,,bo wszyscy myślą ,że jestesmy niezniszczalni i zawsze silne ,,,jak to było wcześniej,,a z biegiem lat chcemy może trochę inaczej ,,trochę wygodniej,,dlatego ja jadąc do De ,,zawsze mówiłam jadę na urlop albo na wczasy,,do spokoju ,,

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Basiaim napisał:

Dzień dobry się z Wami.

 

Trochę mnie nie było. Urlop czyli :-)

 

Dziś mija 3,5 tygodnia mojego urlopu.

 

Mimo, że niedługi, bardzo intensywnie spędzony czas był.

Zadebiutowałam w roli babci. Mały Franio poczekał na mój powrót do Polski i urodził się dwa dni po moim przyjeździe do domu.

Spędziłam cudowne kilka dni z przyjaciółmi na Mazurach. Pogoda, jak w środku lata.

Kilka spotkań z przyjaciółkami.

 

I niby mogłabym jeszcze w domu posiedzieć, ale już mnie nosi.

W sobotę już wyruszam do De, na razie jeszcze nie do pracy tylko do Freunda, a stamtąd 21.06 do roboty. Tym razem (planowo) na 2 miesiące.

Noż i o Tobie dzisiaj pomyślałam,,jak tam Twoje randkowanie,,,ale widzę ,że się kręci,,,życie w De jest :serce::tak:

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień w domu.Wybieram się do kina na Zimną wojnę.w reżyserii Pawlikowskiego.Trochę powstał konflikt z małżonem, bo przecież mistrzostwa się zaczynają.Ale kino na 20 h.,a rozpoczęcie około 16 ,więc marudzenia nie będzie.Trochę chłodniej jest,ale zero deszczu.Szkoda,bo dusza totalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, foczka63 napisał:

Niedobrze:( Usiąść i szczerze pogadać,skrócić turnusy?Coś działajcie bo chyba szkoda by było.

Mnie nie nosi,siedziałabym w domu i siedziała,tylko że kasa z nieba nie leci:( Jak mnie zacznie nosić kiedy ,to skończę z wyjazdami.Jeszcze tak nie było ,żebym się na wyjazd do roboty cieszyła.Ale mam dość realistyczny plan,żeby pracować w PL za porównywalne pieniądze i kto wie,kto wie ,może mi się uda to zrealizować całkiem niedługo:)Zobaczymy.

Zazdroszczę. Nie cieszę się na wyjazd do roboty,  ale siedzenie na dooopie mnie dobija. Bardzo lubię spędzać czas z mężem, ale po miesiącu zaczyna mnie nosić i już. Jesteśmy dzień i noc razem. Nikt nie wychodzi do pracy, przeprowadziliśmy się na wieś, jesteśmy obcy. Wszystkie próby zintegrowania się spaliły na panewce. Ja nie rozumiem tego świata, oni nie rozumieją mnie. Mąż jest wsią zachwycony, mnie brakuje miasta.

Z mężem rozmawiamy dużo, zawsze tak było. Teraz przejął wszystkie obowiązki domowe, jak przyjeżdżam to mogę leżeć i pachnieć. Wcześniej jak miałam dwie prace (dwa studenty na raz) to marzyłam o takiej sytuacji, teraz mnie nudzi. 

Cieszę się z Tobą, że masz tak cudownie. Ja też nie mam na co narzekać, kończymy realizować nasze plany budowlane, potem mogę przestać wyjeżdżać, mąż mnie utrzyma, ale przyzwyczaiłam się do większej kasy :d.

A tak szczerze, myślę, że podobne odczucia jak ja ma wiele opiekunek. Funkcjonujemy w dwóch światach. Jedna noga w De, druga w domu. Cały dom zbudowaliśmy "przez internet i telefon", wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie, ale całość ciągnie mąż. Ja tylko wpadam od czasu do czasu. 

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, aniao napisał:

tak szczerze, myślę, że podobne odczucia jak ja ma wiele opiekunek. Funkcjonujemy w dwóch światach. Jedna noga w De, druga w domu. Cały dom zbudowaliśmy "przez internet i telefon", wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie, ale całość ciągnie mąż. Ja tylko wpadam od czasu do czasu. 

Kocham tę moją familię,tęsknię za nimi bardzo jak jestem w De,ale mam ich od rana do wieczora w domu.A to trochę za dużo .Więc trzy ,cztery tygodnie to max .Też już mnie nosi,zaczynają się kłótnie ,więc pora wyjeżdżać.I nikt do nikogo nie ma pretensji.A siedzę od 7 mają,wyjazd 5 lipca.Żeby nie ten mój problem jelitowy i termin  na rezonans już by mnie dawno w domu nie było

Edytowane przez Teresadd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Teresadd napisał:

Kocham tę moją familię,tęsknię za nimi bardzo jak jestem w De,ale mam ich od rana do wieczora w domu.A to trochę za dużo .Więc trzy ,cztery tygodnie to max .Też już mnie nosi,zaczynają się kłótnie ,więc pora wyjeżdżać.I nikt do nikogo nie ma pretensji.A siedzę od 7 mają,wyjazd 5 lipca.Żeby nie ten mój problem jelitowy i termin  na rezonans już by mnie dawno w domu nie było

Czyli normalna jestem? :haha:. Dziękuję Ci za te słowa. Ja lubię szczerze, bez upiększania. Pozdrawiam. Żona idealna super, dziękuję.

  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minut temu, aniao napisał:

Czyli normalna jestem? :haha:. Dziękuję Ci za te słowa. Ja lubię szczerze, bez upiększania. Pozdrawiam. Żona idealna super, dziękuję.

Ania.Ale to już nie tylko moje stwierdzenie ,,a kilu osób z forum ,ż:cmok:e w domu jesteśmy gośćmi.Nie traktujemy tej pracy i wyjazdów ,jak dopust Boży , czy karę.Same sobie ustalamy rytm w jakim pracujemy.I ile jesteśmy w domu.A w domu coraz krócej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię "mieszkać "w swoim domku,piszę w cudzysłowie bo więcej mnie nie ma niż jestem.Ale postanowiłam ze troche chce to zmienić. 2 lata na kontrakcie bez płatnego urlopu w Anglii zrobiły swoje.Nie dam sie zamknąć w DE na dłużej niż 3 tygodnie .To juz fobia jakas chyba.Aczkolwiek Niemcy bardziej podobają mi sie niz Anglia. I powiem Wam ze zaskoczona jestem jak szybko wchodzi mi niemiecki do głowy.W zasadzie podczas ostatniego pobytu nie miałam problemu z porozumieniem.A to był mój drugi raz.Teraz zostaje w domu do września .   .3 miesiące urlopu...... ,jest super ....mały ogród.....duzo zieloności...co tydzień. gril....  Oczywiscie u mnie.....spotkania.....rozmowy...duzo śmiechu...i pozytywnej energii...

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, aniao napisał:

Wszystkie próby zintegrowania się spaliły na panewce. Ja nie rozumiem tego świata, oni nie rozumieją mnie. Mąż jest wsią zachwycony, mnie brakuje miasta.

Żeby zintegrować się z wsią sama się zgłosiłam do Rady Sołeckiej i jakoś poszło:)Ponad 8 lat juz mieszkamy,2km za wsią właściwie i wciąż jesteśmy postrzegani jako miastowe dziwaki:)Ale jednoczesnie lubiani.Dbamy o to ,zeby w miarę możliwości się udzielać czy pomagać jak jest potrzeba.Duzo dało też to,że mąż pracuje z ludźmi z wioski,teraz on zna wiecej osób niż ja:)Zostaliśmy zaakceptowani:)

Natomiast to, o czym piszesz w ostatnim zdaniu wg  mnie znaczy ,ze nie do końca byłaś przekonana do zamieszkania na wsi.Chyba.Nam miasta nie brakuje ani ani:)Jak juz musimy do wielkiego miasta Koszalina jechac to musimy ale 3 dni wczesniej jestem nieszczęśliwa,mimo,ze to małe miasto w por.do Wrocławia.I tramwajów nie ma:)

Mam nadzieję ,że nigdy nie będę zmuszona do maista wrócić.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie poczytałam dalsze wpisy i naszła mnie taka refleksja .

Też nie traktuję tych wyjazdów jako dopust boży ,tak się życie ułożyło , każdemu z innych przyczyn .Najważniejsza jest równowaga w przyrodzie czyli dzielenie czasu na pracę i na dom,rodzinę . Jeżeli zbyt długi urlop zaczyna nam " doskwierać" ,to znaczy ,że tej równowagi nie ma .I żeby było jasne ,u mnie też nie jest takie wszystko różowiutkie ,jak nie przymierzając u Madziuli ( szczerze zazdraszczam :cmok:,super ) ,ale jeszcze nie zdarzyło mi się jechać z ochotą do roboty . Wiem,że mogą się zaraz podnieś głosy,że ja muszę ,bo..... niech każdy sobie wstawi ,co chce . Najbardziej gnębi mnie myśl ,że kiedy ogarniemy te wszystkie" muszę,bo" ...to się może okazać,że w domu , rodzinie , związku .... nie ma już co " ogarniać" ,a przecież nikt nie marzy ( chyba !? ) jeździ tam do usranej śmierci i to nie Pdp.

Mimo szerokiej gamy możliwości kontaktu ,nic nie zastąpi bliskości człowieka tuż obok.

Takie moje wynurzenia ,ku rozwadze i przemyśleniu ...też sobie to gruntownie przemyślałam ,liczy się dla mnie tu i teraz ,bo nie wiem co mnie czeka za rok,dwa .... może już ...NIC ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Teresadd napisał:

A w domu coraz krócej.

Wcale tak  być nie musi.Rozsądnie trzeba gospodarować oboma czasami i tym pracowym i tym domowym.Proporcjonalnie,sprawiedliwie.Bo jak ktoś siedzi w D miesiącami z przerwami co 3-4 mce, po 1-2 tyg,to tylko do siebie powinien mieć pretensje ,że się rodzina odzwyczaiła.Krzywdę robimy sobie i im i zadna kasa tego nie zwróci.Pewnie ,że się do kasy przyzwyczajamy ,ale kasa to mało za mało,żeby w domu było dobrze.Nie mozemy bliskich uczyć ,ze jesteśmy bankomatem bez dna .

Miałam taką zmieniczkę/po 60tce/ dawno temu-wszystko do domu ,dla chłopa matki i dzieci a jak ciężko zachorowała to było oburzenie ,że jak to?Kto zarobi na życie,na studia,na dom??Już chora przyjechała ostatni raz bo opierdol dostał od matki.Mało jest podobnych opiekunek,gdzie w domu tylko łapy wyciągają?Są ,są ,tylko cicho siedzą bo co mają mówić.

77 letnia Irenka do dziś mi z głowy wyjśćnie może,koleżanke zmieniała...pytam się czy sie nie boi ,ze umrze tu w robocie,wprost zapytałam ,malutka pomarszczona ,no staruszeczka naprawdę-i co ?"Syny bez roboty,bida,musi jeździć bo syny potrzebują"....3 byki dawno dorosłe.

Jadę bo muszę"Nieprawda!!!!Jedziemy bośmy się naumiały tych euraków  i nam tak wygodnie,ale jak się coś posypie np.ze zdrowiem czy inne kłopoty to nie jedziemy i też przeżyjemy.Trzeba mieć plan B w zanadrzu.A jak nam jutro granice zamkną???

Dlatego myślmy przede wszystkim o sobie i nie siedźmy w domu krócej,siedźmy dłużej ,żeby nie było tak,że któregoś powrotu wnusio drzwi otworzy i powie "dziadziu,jakaś pani do nas przyjechała"

Nie warto.

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, foczka63 napisał:

 

Mam nadzieję ,że nigdy nie będę zmuszona do maista wrócić.

Koło gospodyń, chór i inne wynalazki to jest mój plan na emeryturę. Miejsce zamieszkania lubię, cisza, spokój, a odkąd się ogrodziliśmy żadnych przechodniów pod oknami. Nigdy nie zaakceptuję traktowania psów i kotów, wyrzucania śmieci "na gminne" chociaż za 20 złotych miesięcznie można wystawić kontener śmieci, "specjalnego" traktowania kobiet. Nawet w kościele, jak przychodzi kolej na sprzątanie to ksiądz czyta Anna O. zamiast numeru domu czy tylko nazwiska. Takich kwiatków jest milion i powoli się przyzwyczajam co nie znaczy, że akceptuję.

Co do pracy, to ja nic nie muszę. Chcę, bo mamy plan na to czy tamto. Syn pracuje od drugiego roku studiów (najpierw dorywczo, potem na piątym roku już na cały etat), właśnie kupił mieszkanie bez złotówki pomocy z naszej strony. Córka po obronie miała tydzień wakacji, bo przeszła pomyślnie rekrutację i szkoda było stracić miejsce. Dzieciom nie pomagamy, realizujemy nasze marzenia. Czy to dobrze czy źle, czas pokaże. Mam w planie pracować do emerytury, czyli obecnie jeszcze 10 lat. Jeżeli zamkną granicę to mąż mnie utrzyma, żyliśmy ponad 15 lat z jednej pensji z dwójką dzieci, teraz zostaliśmy sami, nie mamy długów, a inwestycja jest ukończona w 90 %. Damy radę, ale dziękuję za troskę. Zawsze mnie rozczula jak ktoś się przejmuje problemami innych. Ja nie mam na to czasu i ochoty. Żyję swoim życiem. Dobrze, czy źle, nie wiem. 

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, aniao napisał:

Damy radę, ale dziękuję za troskę. Zawsze mnie rozczula jak ktoś się przejmuje problemami innych.

Nie wiem czy mój post Cię uraził czy nie-odnosze wrazenie ,że tak.Ale nie odnosił się do Ciebie personalnie ,tylko do problemu w ogóle.Bo ,że w naszym zawodzie wyjazdowym on występuje, to chyba nie zaprzeczysz.

A z drugiej strony to chyba dobrze ,gdy czasem ktoś się naszymi problemami przejmie  w dobrej intencji.?A moze niedobrze?Cóż....ja niestety albo stety tak mam ,że zdarza mi się żyć problemami innych ,nie mieszkam w końcu na pustyni:)Co nie znaczy ,ze żyję życiem innych.To dwie różne rzeczy:)Czasem się przejadę wyciągając dłon ,czasem nie...życie:)

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minut temu, aniao napisał:

awsze mnie rozczula jak ktoś się przejmuje problemami innych. Ja nie mam na to czasu i ochoty. Żyję swoim życiem. Dobrze, czy źle, nie wiem. 

Z mojej strony to nie było " rozczulanie i pochylanie " się nad problemami innych ,lecz moje dywagacje i przemyślenia i nie wszyscy się muszą z nimi zgadzać . Każdy z nas uklada sobie życie po swojemu i masz rację ,co komu do tego,jak chałupa nie jego . Taki głos w dyskusji Aniu , wynikający z moich doświadczeń i obserwacji ... być może skłoniło mnie do tego również to,że co przyjeżdżam na urlop ,to uczestniczę w pogrzebie któregoś ze znajomych ,koleżanek z dawnej pracy ,parę lat tylko starszych ode mnie ...ostatnia śmierć naprawdę mną wstrząsnęła ,bo umawiałam się na kawę na teraźniejszym moim urlopie...nie dane nam było jednak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, foczka63 napisał:

Nie wiem czy mój post Cię uraził czy nie-odnosze wrazenie ,że tak.Ale nie odnosił się do Ciebie personalnie ,tylko do problemu w ogóle.Bo ,że w naszym zawodzie wyjazdowym on występuje, to chyba nie zaprzeczysz.

A z drugiej strony to chyba dobrze ,gdy czasem ktoś się naszymi problemami przejmie  w dobrej intencji.?A moze niedobrze?Cóż....ja niestety albo stety tak mam ,że zdarza mi się żyć problemami innych ,nie mieszkam w końcu na pustyni:)Co nie znaczy ,ze żyję życiem innych.To dwie różne rzeczy:)Czasem się przejadę wyciągając dłon ,czasem nie...życie:)

Nie uraziłaś mnie. Wszystkie jedziemy na tym wózku, nie oszukujmy się. Ja lubię dyskusje, jest ok.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Afryka napisał:

Z mojej strony to nie było " rozczulanie i pochylanie " się nad problemami innych ,lecz moje dywagacje i przemyślenia i nie wszyscy się muszą z nimi zgadzać . Każdy z nas uklada sobie życie po swojemu i masz rację ,co komu do tego,jak chałupa nie jego . Taki głos w dyskusji Aniu , wynikający z moich doświadczeń i obserwacji ... być może skłoniło mnie do tego również to,że co przyjeżdżam na urlop ,to uczestniczę w pogrzebie któregoś ze znajomych ,koleżanek z dawnej pracy ,parę lat tylko starszych ode mnie ...ostatnia śmierć naprawdę mną wstrząsnęła ,bo umawiałam się na kawę na teraźniejszym moim urlopie...nie dane nam było jednak.

Też czasami dumam, po co to wszystko. Wiele lat żyliśmy z jednej pensji. Dramatu nie było, ale trzeba było uważać z wydatkami. Wyjazd do Niemiec pozwolił nam zmienić życie, przeprowadzić się z maleńkiego mieszkanka w bloku do pięknego domku (De sfinansowały wykończenie, nie całość) na dużej działce. Ostatnie 8 lat "przed Niemcami" ciągnęliśmy po dwie prace żeby sfinansować dzieciom studia, bo mieszkaliśmy za siedmioma górami, siedmioma lasami i większe miasto było 100 kilometrów dalej, a liczące się uczelnie minimum 250km. Widywaliśmy się wieczorem, oboje padnięci, parę zdań zamienionych i spać. Teraz przyjeżdżam i mam urlop. Jest fajnie, nigdzie się nie śpieszymy, powolne kawki, goście u nas, albo my u kogoś i czas płynie. Mam na prywatnych lekarzy, możemy zjeść na mieście itd. Płacę cenę, jak każda z nas, ale ja wiedziałam na co się piszę i zdania nie zmienię. Jeżeli mam żal to tylko do rządzących, bez względu na opcję. Nas ominęły wszystkie 500+, stypendia socjalne, zapomogi, bo mamy dwie ręce i zawsze dawaliśmy sobie radę. Dzisiaj mam jednak satysfakcję, że dzieci pracują w Polsce, awansują i zarabiają godne pieniądze. Nauczyliśmy ich, że tylko praca się liczy, a to co w głowie, nigdy nie zginie. Ja pomimo trudności związanych z naszym stylem życia jestem zadowolona. 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworzą ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będacy uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...