Przestrzegam przed zakupami w sklepie internetowym Lidl!

Uważajcie na zakupy online w Lidlu z przedpłatą. Zamówiłem towar, który był na stanie o statusie Dostępne od zaraz! U Ciebie w ciągu 3 dni roboczych

Minęło 10 dni i po towarze ani widu ani słychu.

Po 3 dniach dostałem mail z Lidla informującego, że paczka jest spakowana i czeka na odbiór przez kuriera: Twoja przesyłka opuściła nasz magazyn, ale nie została jeszcze wydana do doręczenia przez firmę kurierską DPD Poland, dlatego dostawa może się opóźnić..

BOK informuje, że paczka nie jest gotowa, co jest sprzeczne ze statusem, który ja widzę i oznacza, że ktoś tu kręci. W mailu zwalają winę na kuriera...

Najlepsze jest to, że nie możesz zamówienia anulować tylko czekać aż przyjdzie i go np. nie odebrać. Nie wiadomo kiedy będzie i pieniędzy do tego czasu nie oddadzą, bo... nie mogą. Stan na teraz to wydane pieniądze i zero towaru. Poczekam do 14 dnia i zgłoszę podejrzenie oszustwa na komisariacie.

Pierwszy i ostatni raz robię tam zakupy. Brawo Lidl!!! Brawo biuro obsługi klienta Lidla!

Przesyłki dalej nie ma. Lidl twierdzi, że trzeba czekać i ewentualnie reagować za kolejne kilka dni. To już ponad 14 dni tym razem przekazali sprawę do centrum logistyki chociaż powinni do centrum logiki. Biedny sklep nie może anulować zakupu, nie może oddać pieniędzy, nie może wysłać towaru. Nic nie mogą, oni czekają, ja czekam, wszyscy czekają. Miś w pełnej krasie.

Czytałam kiedyś o tym że mają taki regulamin że ludzie czekają tygodniami. 

Nie ma tu dosyć miejsca, aby opisać jakie są systemowe rozwiązania w zakupach online w LIDL, ażeby wybić z głowy klientowi reklamacje. Dość powiedzieć, że mimo upływu 3 tygodnie od zgłoszenia - wbrew obowiązującym przepisom, a nawet własnemu regulaminowi - rzekoma Monika Lewandowska (to pewnie bot) informuje, że przekazała sprawę do serwisu reklamacyjnego. Nie wiadomo, co czy kto to jest - zapewne w ogóle nie istnieje. Tymczasem powinni mnie tylko zapytać, czy chcę zwrotu pieniędzy, czy towaru bez wad. Infolinia nie może, oczywiście, ani nigdzie przełączyć, ani podać nr telefonu. Może tylko "przekazać sprawę" - czyli kazać wierzyć, że ktoś cokolwiek z tym robi.

11 godzin temu, Gość Jacek napisał(a):

Nie ma tu dosyć miejsca, aby opisać jakie są systemowe rozwiązania w zakupach online w LIDL, ażeby wybić z głowy klientowi reklamacje. Dość powiedzieć, że mimo upływu 3 tygodnie od zgłoszenia - wbrew obowiązującym przepisom, a nawet własnemu regulaminowi - rzekoma Monika Lewandowska (to pewnie bot) informuje, że przekazała sprawę do serwisu reklamacyjnego. Nie wiadomo, co czy kto to jest - zapewne w ogóle nie istnieje. Tymczasem powinni mnie tylko zapytać, czy chcę zwrotu pieniędzy, czy towaru bez wad. Infolinia nie może, oczywiście, ani nigdzie przełączyć, ani podać nr telefonu. Może tylko "przekazać sprawę" - czyli kazać wierzyć, że ktoś cokolwiek z tym robi.

Nie pytać tylko zgodnie z prawem odsyłać i czekać ustawowy czas na rozwiązanie reklamacji.

W polskim lidlu tym razem afera ze sprzętem elektro. Pytanie komu by się chciało aż tak bawić?

Czym normalny człowiek miałby tak to tak dobrze pomalować? To może być grubsza sprawa bo kto by dla jednej sztuki czyli 100 zł robił sobie tyle roboty jak malowanie, tworzenie naklejek, literek itd.

8 godzin temu, Gość Mariusz napisał(a):

Czym normalny człowiek miałby tak to tak dobrze pomalować? To może być grubsza sprawa bo kto by dla jednej sztuki czyli 100 zł robił sobie tyle roboty jak malowanie, tworzenie naklejek, literek itd.

to pewnie już na większą skalę bo nikomu by się to nie opłacało.