Skocz do zawartości

Zakochałam się w księdzu


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zażenowany
na to X: czułbym sie zoobowiązany

na to ja: wobec dziecka:on odpowiedział:dziecko i Ty to jedność,zamieszkałbym z Tobą i stworzyli byśmy własną rodzinę...

Nie da się tego czytać! Nie dość, że świadczysz usługi seksualne księdzu to na dodatek zdradzasz swojego chłopaka, którego "chyba" nie kochasz.

Zapytaj księdza, dlaczego nie stworzy z Tobą rodziny przed zajściem w ciąże? Zapytaj też chłopaka, czy on cię kocha, bo może na boku sypia z jakąś zakonnicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie muszę pytać chłopaka o takie sprawy... dobrze wiem jaki on jest...

a nie świadcze usług seksualnych księdzu... znamy się długo nawet bardzo... wiele rzeczy mnie nauczył i jesteśmy ze sobą bardzo blisko... hmm... to raczej jemu bardziej zależało na mnie niż mi na nim... jeśli nie jesteś ani nie byłeś nigdy w takiej sytuacji to Twoja odpowiedz dla mnie jest zbędna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Zażenowany
jeśli nie jesteś ani nie byłeś nigdy w takiej sytuacji to Twoja odpowiedz dla mnie jest zbędna...

Oczywiście, że nie byłem, bo jeżeli w swoim życiu uznawałem, że dotąd bliskiej mi osoby już nie kocham, to od niej odchodziłem.

Nie byłem też w sytuacji, że biegam do łóżka do kogoś, kto z założenia zbliżeń powinien unikać.

Zapytaj księdza, czy to co robicie jest normalne i jak on chce nadal patrzeć Bogu w oczy? Ciekawe co ci odpowie. I fajnie byłoby żebyś tę odpowiedź tu zamieściła, bo w głowie mi się nie mieści, że na to pytanie można dać sensowną odpowiedź.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Zażenowany

Wiki, żyjesz? Zapytałaś czy nadal chcesz się oszukiwać, że ktoś cię pokochał, docenia i traktuje poważnie.

A może ksiądz zrzucił sutannę i wyjechaliście odpocząć, zacząć nowe życie. DZIEWCZYNY, NIE OSZUKUJCIE SIĘ!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Wy wiecie o milości... Jejku .. niedobrze mi się robi na temat niektórych wypowiedzi..Ludzie gdzie Wy żyjecie? Emiratach arabskich ? A może w jakims nieznanym plemieniu odszczepieńców afrykańskich ...Ksiadz, kobieta , człowiek , istota ludzka, nie chce siać propagandy . Każdy z Nich ma prawo do szczęścia. O czym Wy piszecie - oddać serce Bogu ..Najpierw trzeba poznać i poglębić swoje żródla wiray aby plesć takie bzdety , zrozumieć myśl teologiczną a nie brać wszystko doslownie . A co Ty złego widzisz w zakonnicy ? ..Józefie ..opamiętaj sie .

Kierujmy się w swych poczynaniach wolną wolą .Niech światło ewangelii Was oświeci..

ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ W 100%, KAZDY MA PRAWO DO SZCZESCIA. A KTO TAKIEJ MILOSCI NIE PRZEZYL, NIE WIE CO TO ZNACZY, WIEC ZBEDNE JEST TAKIE GADANIE. KOCHAJ I NIE REZYGNUJ, BO POZNIEJ DO KONCA ZYCIA BEDZIESZ ZALOWALA, ZE W TO NIE BRNELAS I SIE PODDALAS TAK JAK JA. I CHOCIAZ ULOZYLAM SOBIE JUZ SWOJE ZYCIE, KOCHAM INNEGO MEZCZYZNE TO O TYM NIGDY, ALE TO NIGDY NIE ZAPOMNE. TO TRZEBA PO PROSTU PRZEZYC,ABY ZROZUMIEC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pogrzebana

DEDYKUJĘ TĘ WYPOWIEDŹ WSZYSTKIM KATOLIKOM,KTÓRZY NIE MAJĄ BOGA W SERCU,A POWOŁUJĄ SIĘ NA JEGO ŚWIĘTE IMIE.

Boże wybacz im tę nienawiść!

Czytasz to i krytykujesz tych co zakochali się być może w niewłaściwym momencie i w niewłasciwej osobie.

Szykanujesz ich...

I Ty uważasz się za katolika?

Siedzisz w kościele na każdej litanii.Jestes niemal co niedzielę na mszy...

A wychodzisz z kościoła bez Jego nauki w sercu?..."Wybaczaj...Módl się za tych co źle czynią"...

Łatwiej jest patrzeć na ludzką krzywdę i łatwiej ją komuś wyrządzać niż wydusić z siebie odrobinę współczucia i zrozumienia...

Wszystkim forumowiczom,a szczególnie tym,co wchodzą tu by podzielić sie krytyką EKSPERT RADZI by zajeły się modlitwą w intencji nawet tych grzeszących kobiet i księży.To pomoże nam bardziej niż to jak potraficie zniszczyć człowieka,a i w oczach Boga będzie to bardziej korzystne dla WAS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sebo10kd

Miło jest patrzeć na to jak ktoś pyta sie jakiegoś dzieciaka -gdzie twój tata? -jest nim ksiądz w kościele odprawia właśnie mszę... my mieliśmy kochanego ksiedza który ma 5 dzieci a na dodatek każde z inną i dalej służy Bogu dla mnie jest hardcorowym księżulkiem zakisi i zostawi a zresztą co sie przejmować takimi ludzmi ja mysle ze ksiądz to *ocenzurowano* szuja i złodziej choć napewno nie każdy Bóg nas bedzie sądzić wiec niech każdy robi jak uważa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno piszesz ze ksiac wyjechal a ciebie kochal. On sam zdecydowal po ilus latach z toba zerwac i wyjechal a ty do dzis dnia piszesz ze go kochasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[align=justify] Witam, stało się coś niezwykłego poczułam coś do Księdza, wiem, że nie powinnam, należało od razu kategorycznie powiedzieć nie, ale to pojawiło się tak niespodziewanie, zupełnie nieoczekiwanie. Po prostu pewnego dnia zrozumiałam, że to czuje. Znam Go ponad 1 rok, nasze relacje ograniczają się do normalnych, tzn. nie powiedziałam Mu w żaden sposób o tym co poczułam. Ale od czasu gdy zdałam sobie sprawę z tego, nie potrafię znaleźć sobie miejsca, ciągle o Nim myślę, tęsknie, nie mogę spać, ostatnio przechodząc obok Kościoła chciałam pobiec na plebanie i powiedzieć Mu to wszystko, ale nie mogłam zdobyć się na odwagę, nie mogłam Mu tego zrobić, za bardzo go szanuje by stawać na Jego drodze. Nie wiem, po co przyznaje się tutaj do tego, ale sama już sobie z tym nie mogę poradzić. Obejrzałam wywiad wiem, że biorąc pod uwagę to, że nie chce Go ograniczać do siebie i dla samej siebie zagarniać nie muszę przerywać naszych kontaktów, ale tak bardzo obawiam się tego uczucia, jest zupełnie nieprzewidywalne i niezależne ode Mnie. Nie potrafię sama sobie odpowiedzieć na to pytanie czy chce tego uczucia? Ono samo przyszło i jest. Nie wyobrażam sobie abym miała nie powielać kontaktu z Nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co powinnam zrobić- czy powiedzieć Księdzu? Czy wyspowiadać się z tego, że ośmieliłam się to poczuć acz mimowolnie? Nie wyobrażam sobie abym miała nie powielać kontaktu z Nim. Proszę o radę, z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno, nie ty pierwsza i nie ostatnia. Wyspowiadać się możesz, tylko nie jakiemuś staremu piernikowi, który zacznie Cię straszyć, że Ci nie da rozgrzeszenia itp., a sam ma dziecko.... Ale to zupełnie inna historia.

Dużo zależy od tego jakie relacje łącza Cię z tym księdzem? Jeśli jest dla Ciebie obca osobą, którą widuiesz tylko na niedzielnej mszy św. to będzie problem. Ale jeśli znacie się trochę lepiej, to po prostu z nim porozmawiaj. Nie koniecznie mów mu od razu o swoich uczuciach, ale spróbuj go jakoś podejść.... Poznać jego zdanie na takie tematy... Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość iskierka

Same po pewnym czasie zobaczycie jak toksyczne są takie związki i zbyt bliskie znajomości...Niektórym może i będzie pisana miłość wbrew wszystkim i się uda,ale w większości niestety nie.Ale tak to w życiu bywa,że uczymy się na błędach i nic nie jest wstanie nam tego wcześniej uzmysłowić.Życzę wam żebyście nie skończyły z depresją i nie dały się skrzywdzić wbrew temu jaki ON wydaje się być teraz idealny.Im dłużej jest kapłanem tym mniejsze prawdopodobieństwo,że będzie umiał kochać naprawdę.To już jest trwałe upośledzenie po seminarium i stażu kapłańskim,że miłość jawi im się zupełnie inaczej niż nam "śmiertelnikom"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej! Dwa lata temu poznalam mlodego ksiedza... Jest bardzo przystojny poprostu moj wymazony mezczyzna i z charakteru jak i z wygladu... Uczyl mnie religii. Zawsze gdy widzial ze jestem smutna kazal calej klasie wyjsc z sali przed koncem lekcji a mi zostac... Rozmawial ze mna,pocieszal mnie... na poczatku nic dla mnie to nie znaczylo...myslalam ze on juz taki jest ze wszystkim stara sie pomagac... ale... przy kolejnym razie nie chcialam z nin rozmawiac tylko sie rozplakalam... mialam powazny problem.. wtedy on bardzo mocno mnie przytulil i powiedzial do ucha ze patrzac na mohe cierpiebie jemu tez to sprawia bol... wtedy poczulam cos do niego... myslalam ze to zauroczenie ze przejdzie ale trwa to juz prawie 2 lata... moj wymazony ma 26lat a ja 20... nie wiem jak do tego doszlo.. od tamtej pory zawstydza mnie... kiedy probuje cos do niego powiedziec nagle wlancza mu sie STOP!!!KASKA NIE ROB TEGO!!!! a gdy on odejdzie mam zal i pretensje bo przeciez mialam szanse na rozmowe z nin... kiedys dal mi pewien znak ze tez nie jestem dla niego obojetna.... nie wiem co mam zrobic... wiem jedno ze go kocham i nigdy nie przestane,czuje gleboko w sercu ze to on jest tyn jedynym z ktorym chcialabym spedzic reszte mojego zycia...KOCHAM CIE MARCIN!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość iskierka

Rety nie piszcie ,że nigdy nie przestaniecie nigdy ich czy kogokolwiek kochać bo to żałosne.Widać,że guzik wiecie o miłości skoro piszecie takie rzeczy o człowieku,którego tak naprawdę nie znacie.Jak na swój wiek to strasznie infantylna jesteś pisząc mu tutaj po imieniu ,że go kochasz.Dwa lata przelotnej znajomości nie świadczą jeszcze o miłości co innego gdybyś przez te dwa lata z nim była.Nie krytykuje Cię,ale ogarnij się kobieto i spójrz na to trochę z dystansem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny. Tak sobie czytam i kurczę, identyfikuję się z Kobietami które w jakiś sposób wkręciły się w relacje z Xem. Ja jestem dopiero na początku tej drogi... Hmmm, znamy się dłuuugo, ale nie umiem tego wykorzystać..... Bardzo chciałabym porozmawiać z tymi z Was, które są w stanie mi jakoś doradzić, wspomóc, porozmawiać. Zostawiam nr gg 39255502. Czekam na Was pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 14 lat i zakochałam się w moim księdzu...

Wiem, że zachowują się ja małe dziecko, które chce dostać gwiazdkę z nieba, ale mam wrażenie, że naprawdę się zakochałam...

Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam pytanie związane z moim problemem. Mianowicie mam męża i dwójkę dzieci. Mąż pracuje w Holandii a ja wychowuje dzieci. Zdarzył mi się przypadek, poznałam księdza z którym nawiązałam zwykłą przyjażń. Efektem tego było zajście w ciąże po trzech miesiącach znajomości. Teraz jestem w 7 miesiącu. Problem polega na tym że ja nie chcę być z nim, kocham męża, ale ten ksiądz nie chce się ode mnie odczepić. Ubzdurał sobie że będzie miał ze mną potomka i mnie w to wciągnął. Otrzeżwiałam ale za późno. Jak z tego wybrnąć? Co zrobić aby pozostać w związku z mężem a ten drań nie miał żadnego wpływu na moje życie. Dodam że mąż o wszystkim wie, ciężko to przyjął, ale dzięki Bogu nie rozchodzimy się. Postanowiliśmy wspólnie, że jednak będzie musiał płacić na dziecko bo mąż nie będzie w stanie razem ze mną utrzymać troje dzieci, ale chcemy również aby ojcem dziecka był i miał do niego prawa tylko mój mąż i oczywiście ja. Jak postępować po urodzeniu dziecka aby otrzymać jakieś pieniądze na utrzymanie dziecka i jednocześnie pozbawić jakich kolwiek praw do dziecka. Proszę o poradę, jednocześnie prosze o nie wpisywanie komentarzy. Wiem że czyn był haniebny i nie powinien w ogóle się wydarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkie zakochane w X,

w większości piszecie już o pewnych zaistniałych relacjach z ks. a czy mogłybyście podzielić się spostrzeżeniami dotyczącymi 'narodzin' takiego związku???? chodzi mi tu szczególnie o pewne symptomy (np. gesty, zachowanie), które przemawiały za tym, że 'coś' z tego będzie.. że to będzie bliższa znajomość (nie mam tu na myśli spotkań z wątkiem łóżkowym - chociaż i takich nie można wykluczyć po dłuższej znajomości..).

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkie zakochane w X,

w większości piszecie już o pewnych zaistniałych relacjach z ks. a czy mogłybyście podzielić się spostrzeżeniami dotyczącymi 'narodzin' takiego związku???? chodzi mi tu szczególnie o pewne symptomy (np. gesty, zachowanie), które przemawiały za tym, że 'coś' z tego będzie.. że to będzie bliższa znajomość (nie mam tu na myśli spotkań z wątkiem łóżkowym - chociaż i takich nie można wykluczyć po dłuższej znajomości..).

Pozdrawiam :)

Hej Laurka,

Gesty, zachowanie? Na pewno takie jak kazdy inny mezczyna robi, tylko Ksiadz robi to zazwyczaj dyskretniej (choc czasem jest inaczej). Ja tez mialam taki przypadek, ze pewnien Ksiadz zaczal mnie podrywac. My, kobiety, zazwyczaj dosc latwo wychwytujemy czy komus sie podobamy. Z nim bylo tak, ze najpierw patrzyl na mnie dosc znaczaco, nie tak zwyczajnie, ale przeciagle. W czasie Mszy tez. Jak bylam w kolejce do Komunii, to ciagle na mnie zerkal, az do niego nie doszlam. Potem jakos tak wyszlo, ze znal sie z moja znajoma sasiadka i po jednym z nabozenstw zaczepil nas przy Kosciele i taka gadka-szmatka. W koncu byl u tej sasiadki, ktora udziela sie duzo w parafii, na jakiejs kawie pozegnalnej (bo go przenosili) i ja tez tam bylam. Wychodzac, niby przypadkiem tak zagadnal zebym mu dala numer telefonu (ja, gowniara jeszcze wtedy, dalam..) no i zaczal pisac smsy z komplementami. i tak to sie zaczelo. miedzy nami nic nie zaszlo cielesnie, ale pisalismy sobie rzeczy, ktorych nie powinnismy. on mi potem opowiadal jakies erotyczne sny ze mna w roli glownej...! przerwalam to, mowiac ze jest Ks, a on niewinnie mi powtarzal, ze "nie robimy nic zlego". Musze Wam powiedziec, ze sama mialam i nadal mam pewnego rodzaju slabosc do niego, ma piekne oczy i wogole, ale staram sie nie kontaktowac z nim, choc czasem zdarza sie nam to, ale rzadko, bo jakos raz czy dwa razy do roku.

Zycze wszystkim dziewczynom, zeby oprzytomnialy (lacznie ze mna!) i nie daly wciagnac sie w te gierki, bo jak zapytalaam tego mojego ks czemu nie zrzuci sutanny (bo mowil ze jest taki samotny i nie jest stworzony do zycia w pojedynke) to nie odpowiedzial mi jasno, tylko sie wykrecal. prawda jest taka- oni w sutannie maja wygodnie, maja wszytkiego pod dostatkiem, kase, auto, podatkow nie placa, dziewcyzny za nimi lataja, Wiec po co zrzucac sutanne i zyc jak zwykle "szaraki" ? Bawia sie jedna, druga...zaloze sie, ze ten moj ks mial juz po mnie kupe takich relacji z jakimis innymi dziewczynami...tzn, tak sadze...

Powodzenia, wytrwalosci i modlitwy, dziewczyny!

Tego nam trzeba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, mam podobną sytuacje do Twojej :(

Poznałam się z ks. w szkole uczył mnie religii :)

Polubiliśmy się ,dziś już nie uczęstrzam do tej szkoły w której uczy,ale nadal utrzymuje z nim kontakt :)

Dzwonimy do siebie,piszemy,odwiedzamy się....

Nie wyobrażam sobie tego jak Go przeniosą do innej parafi :(

Zachowuje się tak jak by mu na mnie zależało, ale sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć:(

Kiedyś mi powiedział że nie żałuje że został księdzem ,dzięki temu się poznaliśmy...

Prosze o jakieś rady , nie ogarniam tego już :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, mam na imię Kamila. Sama nie wiem jak mogę nazwać moją znajomość z księdzem. Oczywiście to on pierwszy mnie zaczepił, to on pierwszy zaczął nalegać abym wzięła jego numer telefonu- uległam tylko dla tego bo mi się go szkoda zrobiło i nic wiej. Zaczęła się korespondencja smsowa, później jedna z wizyt u niego. To on zbliżył się pierwszy do mnie, przytulił, później dal buzi prosto w usta. I tak się zaczęła moja znajomość, znamy się dwa miesiące, do zbliżenia bliższego nie doszło, mówi mi, że mnie kocha. Ja mu tego nie powiedziałam, ale niestety tak już jest. Po kochałam go, i dziś napisał, że nie chce wystawiać na próbę kapłaństwa, że nie umie rozdzielić miłości do Boga a do mnie. Chce mnie jako przyjaciela obok siebie, fakt nie chce aby pomiędzy nami coś zaszło więcej, bo ja go poznałam jako księdza i takiego go toleruje, akceptuje. Co powinnam zrobić????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, mam na imię Kamila. Sama nie wiem jak mogę nazwać moją znajomość z księdzem. Oczywiście to on pierwszy mnie zaczepił, to on pierwszy zaczął nalegać abym wzięła jego numer telefonu- uległam tylko dla tego bo mi się go szkoda zrobiło i nic wiej. Zaczęła się korespondencja smsowa, później jedna z wizyt u niego. To on zbliżył się pierwszy do mnie, przytulił, później dal buzi prosto w usta. I tak się zaczęła moja znajomość, znamy się dwa miesiące, do zbliżenia bliższego nie doszło, mówi mi, że mnie kocha. Ja mu tego nie powiedziałam, ale niestety tak już jest. Po kochałam go, i dziś napisał, że nie chce wystawiać na próbę kapłaństwa, że nie umie rozdzielić miłości do Boga a do mnie. Chce mnie jako przyjaciela obok siebie, fakt nie chce aby pomiędzy nami coś zaszło więcej, bo ja go poznałam jako księdza i takiego go toleruje, akceptuje. Co powinnam zrobić????
Witam wszystkich, mam na imię Kamila. Sama nie wiem jak mogę nazwać moją znajomość z księdzem. Oczywiście to on pierwszy mnie zaczepił, to on pierwszy zaczął nalegać abym wzięła jego numer telefonu- uległam tylko dla tego bo mi się go szkoda zrobiło i nic wiej. Zaczęła się korespondencja smsowa, później jedna z wizyt u niego. To on zbliżył się pierwszy do mnie, przytulił, później dal buzi prosto w usta. I tak się zaczęła moja znajomość, znamy się dwa miesiące, do zbliżenia bliższego nie doszło, mówi mi, że mnie kocha. Ja mu tego nie powiedziałam, ale niestety tak już jest. Po kochałam go, i dziś napisał, że nie chce wystawiać na próbę kapłaństwa, że nie umie rozdzielić miłości do Boga a do mnie. Chce mnie jako przyjaciela obok siebie, fakt nie chce aby pomiędzy nami coś zaszło więcej, bo ja go poznałam jako księdza i takiego go toleruje, akceptuje. Co powinnam zrobić????

Kamilko. Nie wiem co Ci poradzić, ale mogę Ci powiedzieć, co o tym sądzę. Niech ten Ksiądz się zdecyduje. Niby chce Ciebie obok siebie, ale z drugiej strony nie chce rzucać kapłaństwa. Więc coś tu chyba nie gra! Na pewno jest mu wygodnie w swoim stanie, oni nie muszą martwić się o pracę, pieniądze, podatków nie płacą i wszyscy ich szanują ( z zasady). Wasz układ jest dla niego bardzo wygodny, bo nie musi brać żadnych zobowiązań. Jeśli zapragnie Cię mieć obok, to wie, że przyjdziesz. To nie jest fair wobec Ciebie a na pewno nie fair wobec Boga. Jak on może dać sobie takie przyzwolenie, że "chce Cię mieć za przyjaciela" ? i całuje Cię i przytula...jak on mógł to zacząć? Tyle dobrego, że do stosunku nie doszło...! On jest hipokrytą i egoistą. Życzę Ci, żeby Wasza znajomość nie przerodziła się w namiętny romans, bo to byłaby tragedia... Daj znać, czy chcesz pogadać prywatnie na gg, to sobie porozmawiamy. Pozdrawiam Cie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...