Uderzył we mnie pijany kierowca

W takim kraju żyjemy... We Wrocławiu na jednej z ulic uderzył we mnie z impetem pijany kierowca. Chciał uciec, ale jego samochód odmówił posłuszeństwa. Odjechał tylko 2 kilometry. Potem chciał się dogadać. Nie zgodziłem się bo przecież mógł kogoś zabić. Jego nonszalancja, pyskata, pijana morda potęgowała moją złość. Policja wszystko spisała. Odjechałem. Po tygodniu okazało się, że niewidoczne na pierwszy rzut oka uszkodzenia sprawiły, że szkoda została wyceniona łącznie na 5 tysięcy złotych. I to wszystko. Jeżeli chce je odzyskać muszę sądzić się ze sprawcą w sprawie cywilnej, bo ubezpieczyciel umywa ręce - pijani kierowcy pokrywają straty z własnych kieszeni. Ile to trwa pisać nie muszę. Tak jak pisać nie muszę ile komornik będzie później te pieniądze ściągał. Powiem jedno - drugi raz już się dogadam, bo nie mam pieniędzy na naprawę samochodu. Co za kraj! Żeby normalnie funkcjonować musimy kryć pijaków. To jego ubezpieczyciel powinien wypłacić pieniądze i z nim się sądzić!

Miałem b.podobna sytuację, tyle że się dogadałem. I przed policją odegraliśmy szopkę z innym kierowcą. To jedyny sposóbna takie sytuacje. Niestety!!!

W takich sytuacjach to chyba nie ma mowy o dogadywaniu sie z pijanym kierowca. Nalezy takiego delikwenta wziac za fraki i czekac na przyjazd policji.

W takich sytuacjach to chyba nie ma mowy o dogadywaniu sie z pijanym kierowca. Nalezy takiego delikwenta wziac za fraki i czekac na przyjazd policji.

Zgadzam się, że powinno się tak zrobić, ale polska rzeczywistość jest już inna. Jak ktoś Ci pijamy kierowca samochód rozbije to ciężko, bardzo ciężko jest odzyskać jakiekolwiek pieniądze za poniesioną szkodę, a gdy się dogadasz za plecami policji to wtedy za ukłon w stronę łamiącego przepisy możesz liczyć na naprawienie swojego autka. A jeździć przecież trzeba...

Cieszę się, że nie miałem takiej sytuacji. Nie wiem jakbym się zachował. Z jednej strony sumienie karze od razu na policję oddać takiego pijaka, ale jeździć czymś trzeba, a szkodaby mi było wydać 5tysięcy zł z własnej kieszeni tylko po to żeby ktoś poczuł konsekwencje swojego postępowania.