Skocz do zawartości

Czy zdarzyły wam się nieprzyjemne pożegnania z rodziną?


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czy standardem jest że rodziny niemieckie lubią stwarzać problem

- są nowi ( tzn. Jeszcze nie wyrobili sobie nawyku tolerowania podopiecznej w domu )

- jakie macie doświadczenia z parami kiedy jeden osoba jest do opieki , czy wcześniej wtedy dochodzi do tarć ?

- czy Niemcy lubią wg was walczyć o pieniądze i wykorzystywać przy tym opiekunki ?

 

Edytowane przez Kare
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie to nie jest standard ale tak jak i u nas zależy od kultury. Niektórym niemcom wydaje się że jak płacą do są twoimi panami i z tym trzeba sobie radzić. pominę już fakt że lata temu przez lata opiekunki zgadzały sięna wszystko byleby tylko pracować i teraz mozolnie to zmieniamy ku zdumieniu de.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O 15.01.2020 at 17:45, Kare napisał:

Czy standardem jest że rodziny niemieckie lubią stwarzać problem

- są nowi ( tzn. Jeszcze nie wyrobili sobie nawyku tolerowania podopiecznej w domu )

- jakie macie doświadczenia z parami kiedy jeden osoba jest do opieki , czy wcześniej wtedy dochodzi do tarć ?

- czy Niemcy lubią wg was walczyć o pieniądze i wykorzystywać przy tym opiekunki ?

 

Czy można prosić o podpowiedź?

Może się skupię. 

Nie zdarzyły mi się nieprzyjemne rozstania.

Z mojej perspektywy oczywiście, bo ja zawsze cieszę się że jadę do domu :d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, hawana napisał:

Czy można prosić o podpowiedź?

Może się skupię. 

Nie zdarzyły mi się nieprzyjemne rozstania.

Z mojej perspektywy oczywiście, bo ja zawsze cieszę się że jadę do domu :d

Mnie się zdarzyły. Gdy pdp odchodzą nigdy nie jest przyjemnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, fioletowa.mysz napisał:

Mnie się zdarzyły. Gdy pdp odchodzą nigdy nie jest przyjemnie.

A jeszcze jak się jest kilka dni i nocy z PDP po jej zejściu w jednym domu , pod jednym dachem ....teraz dopiero wiem , że to bardzo nieprzyjemne ....kiedyś , ponad dwa lata temu nie zdawałam sobie z tego sprawy ...było mi wsio rawno . W ubiegłym roku jak zmarła PDP , wczesnym rankiem zeszłam do niej i ....już wiedziałam . Powiadomiłam jak mi wcześniej nakazano Palliativ , za moment po telefonie do nich powiadomiłam  córkę , która po kilkunastu minutach przybyła wraz ze swoim mężem ....Katieńkę zabrano z domu po 3 -4 godzinach , ja odjeżdżałam nad ranem następnego dnia . To była najgorsza moja noc w pustym , wielkim domu ....Ale rodziny pożegnały się ze mną bardzo miło .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Baśka powtarzająca się napisał:

A jeszcze jak się jest kilka dni i nocy z PDP po jej zejściu w jednym domu , pod jednym dachem ....teraz dopiero wiem , że to bardzo nieprzyjemne ....kiedyś , ponad dwa lata temu nie zdawałam sobie z tego sprawy ...było mi wsio rawno . W ubiegłym roku jak zmarła PDP , wczesnym rankiem zeszłam do niej i ....już wiedziałam . Powiadomiłam jak mi wcześniej nakazano Palliativ , za moment po telefonie do nich powiadomiłam  córkę , która po kilkunastu minutach przybyła wraz ze swoim mężem ....Katieńkę zabrano z domu po 3 -4 godzinach , ja odjeżdżałam nad ranem następnego dnia . To była najgorsza moja noc w pustym , wielkim domu ....Ale rodziny pożegnały się ze mną bardzo miło .

Ze mną wszystkie się miło żegnaly dotychczas. Ale atmosfera bywała niemiła. Po pożegnaniu z wieloletnim pdp na ten przykład, z ktorego zwłokami zresztą spędziłam noc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, fioletowa.mysz napisał:

Ze mną wszystkie się miło żegnaly dotychczas. Ale atmosfera bywała niemiła. Po pożegnaniu z wieloletnim pdp na ten przykład, z ktorego zwłokami zresztą spędziłam noc. 

Mysiu, mnie nie przebijesz..  Pdp oddała ducha koło 23, a zabrali ją koło 15-16 dnia następnego.

Taaa, to zdecydowanie było przykre. I doświadczenie i pożegnanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, salazar napisał:

Mysiu, mnie nie przebijesz..  Pdp oddała ducha koło 23, a zabrali ją koło 15-16 dnia następnego.

Taaa, to zdecydowanie było przykre. I doświadczenie i pożegnanie.

Przebiję. Dziadek umarł przed 9 rano. Został zabrany z domu dnia nastepnego ok. 11. Umarł w niedzielę. Wszystkie firmy były zamkniete, dlatego. Dodam, że to był samotny dom nad rzeką...Nie było miło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kare,poczytałam i tak się zastanawiam czy Ty miałaś w ogóle jakieś pozytywne doświadczenia w tej pracy...

Trochę już jeżdżę i przyznam ,że nie trafiłam na nieprzyjemne rozstania z rodziną.Może nikt mi się na pożegnanie na szyję nie rzucał,może nie zawsze dostałam kopertkę z szeleszczącą zawartością,ale zawsze były to sympatyczne pożegnania.Co ciekawe te kopertkowe w większości były w miejscach ,gdzie byłam tylko raz ,na zastępstwie i rodzina wiedziała ,że nie wrócę.

Doświadczenia z parami też nie mam złe.Pary często zajmują się sobą  i nie trzeba z nimi siedzieć:)Bywa,że pacjentki sa zazdrosne o męża,ale tarcia ,jako takie mnie jakoś ominęły.Pary są ok,pod warunkiem ,że ta druga osoba jest na 100% samodzielna.

Niemcy nie tyle lubią walczyć o kasę ,ile lubią przyoszczędzić:)Jak każdy.A kiedy jest szansa zrobic to kosztem opiekunki rodzica, to radocha na maxa:)Np.oszczędności na fryzjerze,ogrodniku,fusspflege.Tylko pokaż ,że potrafisz np.loczki zakręcać i pozamiatane,każda kolejna jeśli się nie postawi to kręci:( O wykorzystywaniu opiekunki do czynności strice medycznych-podawanie insuliny,zmiany opatrunków,wymiana stomii itp. itd,. to nawet nie mówię,choć tego nie kumam bo za większośc tych zabiegów kasa chorych płaci i spokojnie może to robić uprawniony niemiecki personel.

Rodzina i PDP nie przyzwyczajeni do opiekunki.To chyba oczywiste ,że pierwsze kroki są dla wszystkich trudne.W końcu wpuszczają do domu rodzica obca osobę ,o której wiedzą tyle co nic.Muszą się z tym oswoić i nabrac zaufania.Jesli między PDP a opiekunka zaskoczy i jest tzw,chemia to pracuje się bezstresowo.Ale PDP tez musi się oswoić i uznać ,że pomoc mu jest koniecznością.U niektórych to trwa długo ,bo nie potrafią się pogodzić z własnymi niedostatkami samodzielności.Na obecnej szteli jestem już 3 rok a przyjechałam jako opiekunka nr 11...Zaskoczyło,chemia jest,PDP pogodzona z tym ,że sama nie może już funkcjonować i pracuje się bez stresu:)Na luzie.

Ale oczywiście sa miejsca ,gdzie choćby skały srały pewnych rzeczy albo nie przeskoczysz,albo stan PDP jest taki ,że nie nadaje się do opieki domowej a rodzina na siłę to forsuje i wtedy wszyscy się męczą ,opiekunki zmieniają co chwila i to już nie jest praca tylko horror.

Co do pożegnań ostatecznych ,to mam farta bo jeszcze żaden PDP przy mnie nie odszedł.To chyba bonus za pracę w tzw.poprzednim życiu ,gdzie pożegnałam bardzo dużo pacjentów.Wiec teraz mnie to jak na razie omija.

Ogólnie rzecz ujmując,trzeba przynajmniej troszeczkę tę robotę lubić i siebie w niej polubić.Poczuć chemię do własnego odbicia w lustrze.Wtedy jest dużo łatwiej.No i nie zapominać ,że to tylko i wyłącznie praca.Zawsze!

Mam znajomą opiekunkę,  dla której każda kolejna sztela jest "chu....wa".No ,sorki mówię ,w ciągu roku ok. 13 miejsc i każde takie???Nie ma takiej możliwości raczej...Więc albo wściekły pech ,albo to nie sztele są "ch....e"Czasem naprawdę dobrze jest się sobie przyjrzeć jak komuś zupełnie obcemu i nie oszukiwać się w ocenie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, foczka63 napisał:

@Kare,poczytałam i tak się zastanawiam czy Ty miałaś w ogóle jakieś pozytywne doświadczenia w tej pracy...

Trochę już jeżdżę i przyznam ,że nie trafiłam na nieprzyjemne rozstania z rodziną.Może nikt mi się na pożegnanie na szyję nie rzucał,może nie zawsze dostałam kopertkę z szeleszczącą zawartością,ale zawsze były to sympatyczne pożegnania.Co ciekawe te kopertkowe w większości były w miejscach ,gdzie byłam tylko raz ,na zastępstwie i rodzina wiedziała ,że nie wrócę.

Doświadczenia z parami też nie mam złe.Pary często zajmują się sobą  i nie trzeba z nimi siedzieć:)Bywa,że pacjentki sa zazdrosne o męża,ale tarcia ,jako takie mnie jakoś ominęły.Pary są ok,pod warunkiem ,że ta druga osoba jest na 100% samodzielna.

Niemcy nie tyle lubią walczyć o kasę ,ile lubią przyoszczędzić:)Jak każdy.A kiedy jest szansa zrobic to kosztem opiekunki rodzica, to radocha na maxa:)Np.oszczędności na fryzjerze,ogrodniku,fusspflege.Tylko pokaż ,że potrafisz np.loczki zakręcać i pozamiatane,każda kolejna jeśli się nie postawi to kręci:( O wykorzystywaniu opiekunki do czynności strice medycznych-podawanie insuliny,zmiany opatrunków,wymiana stomii itp. itd,. to nawet nie mówię,choć tego nie kumam bo za większośc tych zabiegów kasa chorych płaci i spokojnie może to robić uprawniony niemiecki personel.

Rodzina i PDP nie przyzwyczajeni do opiekunki.To chyba oczywiste ,że pierwsze kroki są dla wszystkich trudne.W końcu wpuszczają do domu rodzica obca osobę ,o której wiedzą tyle co nic.Muszą się z tym oswoić i nabrac zaufania.Jesli między PDP a opiekunka zaskoczy i jest tzw,chemia to pracuje się bezstresowo.Ale PDP tez musi się oswoić i uznać ,że pomoc mu jest koniecznością.U niektórych to trwa długo ,bo nie potrafią się pogodzić z własnymi niedostatkami samodzielności.Na obecnej szteli jestem już 3 rok a przyjechałam jako opiekunka nr 11...Zaskoczyło,chemia jest,PDP pogodzona z tym ,że sama nie może już funkcjonować i pracuje się bez stresu:)Na luzie.

Ale oczywiście sa miejsca ,gdzie choćby skały srały pewnych rzeczy albo nie przeskoczysz,albo stan PDP jest taki ,że nie nadaje się do opieki domowej a rodzina na siłę to forsuje i wtedy wszyscy się męczą ,opiekunki zmieniają co chwila i to już nie jest praca tylko horror.

Co do pożegnań ostatecznych ,to mam farta bo jeszcze żaden PDP przy mnie nie odszedł.To chyba bonus za pracę w tzw.poprzednim życiu ,gdzie pożegnałam bardzo dużo pacjentów.Wiec teraz mnie to jak na razie omija.

Ogólnie rzecz ujmując,trzeba przynajmniej troszeczkę tę robotę lubić i siebie w niej polubić.Poczuć chemię do własnego odbicia w lustrze.Wtedy jest dużo łatwiej.No i nie zapominać ,że to tylko i wyłącznie praca.Zawsze!

Mam znajomą opiekunkę,  dla której każda kolejna sztela jest "chu....wa".No ,sorki mówię ,w ciągu roku ok. 13 miejsc i każde takie???Nie ma takiej możliwości raczej...Więc albo wściekły pech ,albo to nie sztele są "ch....e"Czasem naprawdę dobrze jest się sobie przyjrzeć jak komuś zupełnie obcemu i nie oszukiwać się w ocenie:)

No fakt ja akurat opisałam te ******** :) zakończenia co nie oznacza ze wszystko jest do d... py

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Powiem tak, według mnie kiedyś było super, Były we Wrocławiu 2 Firmy zatrudniające opiekunki,

Promedika i Hanter prowadzony przez Niemca, Promedika b, żle traktowała przychodzące panie chcące się zatrudnić, więc firma Niemca miała wzięcie, U nas była umowa o prace, za każdy miesiąc pracy 2 dni płatnego urlopu. Na wyjeździe Niemcy nas szanowali bo byli wdzięczni że ktoś zaopiekuje się ich członkiem rodziny, Prezenty, kasa na wyjazd była niebotyczna, Ja wtedy paliłam to mama mojej PDP przywoziła dzień w dzień w drodze do pracy mi MALBORO BIAŁE, bo tak sobie wybrałam. Dziś wiedzą że nie muszą nas szanować bo zaraz chytra firma przyśle nową opiekunkę , Ja nie wyjeżdżam często , najwyżej 2x w roku na 5-6 tyg, ale dziś nie szanują nas firmy i my same się nie szanujemy. Miałam Stele gdzie ja nie sprzątałam, bo taka była umowa. Moja zmienniczka z nudów sprzątała, jej broszka. Jak ja wracałam znowu była pani do sprzątania, córka oznajmiła że moja koleżanka sprząta, ja powiedziałam NIE  Będę. Znowu przychodziła turecka, Czyja to wina????? Niemcy nie oszczędzają na nas jak mają, ale jak my chcemy pracować dodatkowo ,za darmo ,  to czemu nie, Same sobie winne !!!!

Na koniec powiem wam ciekawostkę , P. z Promediki która ze mną rozmawiała /dokładnie 12lat temu/ powiedziała mi tak cytuje:::::::

od dziś to ja decyduje o pani życiu i śmierci. koniec cytatu, a to była tylko rozmowa, bez podpisu bez papierka, bez umowy, Powiedziałam kobiecie żeby się leczyła i wyszłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, XXMartaXXX napisał:

Witajcie. Powiem tak, według mnie kiedyś było super, Były we Wrocławiu 2 Firmy zatrudniające opiekunki,

Promedika i Hanter prowadzony przez Niemca, Promedika b, żle traktowała przychodzące panie chcące się zatrudnić, więc firma Niemca miała wzięcie, U nas była umowa o prace, za każdy miesiąc pracy 2 dni płatnego urlopu. Na wyjeździe Niemcy nas szanowali bo byli wdzięczni że ktoś zaopiekuje się ich członkiem rodziny, Prezenty, kasa na wyjazd była niebotyczna, Ja wtedy paliłam to mama mojej PDP przywoziła dzień w dzień w drodze do pracy mi MALBORO BIAŁE, bo tak sobie wybrałam. Dziś wiedzą że nie muszą nas szanować bo zaraz chytra firma przyśle nową opiekunkę , Ja nie wyjeżdżam często , najwyżej 2x w roku na 5-6 tyg, ale dziś nie szanują nas firmy i my same się nie szanujemy. Miałam Stele gdzie ja nie sprzątałam, bo taka była umowa. Moja zmienniczka z nudów sprzątała, jej broszka. Jak ja wracałam znowu była pani do sprzątania, córka oznajmiła że moja koleżanka sprząta, ja powiedziałam NIE  Będę. Znowu przychodziła turecka, Czyja to wina????? Niemcy nie oszczędzają na nas jak mają, ale jak my chcemy pracować dodatkowo ,za darmo ,  to czemu nie, Same sobie winne !!!!

Na koniec powiem wam ciekawostkę , P. z Promediki która ze mną rozmawiała /dokładnie 12lat temu/ powiedziała mi tak cytuje:::::::

od dziś to ja decyduje o pani życiu i śmierci. koniec cytatu, a to była tylko rozmowa, bez podpisu bez papierka, bez umowy, Powiedziałam kobiecie żeby się leczyła i wyszłam.

Trzeba było jeszcze gest Kozakiewicza jej pokazać. :d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, XXMartaXXX napisał:

Na koniec powiem wam ciekawostkę , P. z Promediki która ze mną rozmawiała /dokładnie 12lat temu/ powiedziała mi tak cytuje:::::::

od dziś to ja decyduje o pani życiu i śmierci. koniec cytatu, a to była tylko rozmowa, bez podpisu bez papierka, bez umowy, Powiedziałam kobiecie żeby się leczyła i wyszłam.

Ja też zaczynałam z tą firmą.., to był 2011. Obsługa firmy bardzo profesjonalna, bo sama firma już z wieloletnim doświadczeniem. Wypełnianie dokumentów, test językowy i test psychologiczny(a był taki tam) to min. 2-3 godz. Język chyba oceniono na podstawowy, bo wtedy ledwo coś dukałam... Pracę, pierwsze zlecenie, dostałam w ciągu dwóch tygodni, a wyobrażenia o zarobkach w tej branży żadnego nie miałam bo nie korzystała jeszcze z internetu…. I w sposób bardzo profesjonalny, z miłym uśmiechem na ustach i gestami sympatii wysłano mnie do dość zaawansowanej demencji (byłam tam ostatnią opiekunką, a pan trafił do Heimu). Wysłano mnie za kieszonkowe.., czyli 650 euro/miesiąc.., a miesięcy było trzy. System działania tej firmy dalej oceniam na profesjonalny, ale uczciwość tu w parze nie chodzi.., i jakby ma się nijak do gestów sympatii i uśmiechów, a fachowość ich ma jakby jeszcze inne znamiona :( Całość dla siebie oceniam pozytywnie bo jakby nie było tego pierwszego kroku to nie byłoby moich kolejnych kroków w tej branży, oczywiście już z inną firmą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z moich pdp też odszedł w godzinach wieczornych, żadnej rodziny oprócz syna na drugim końcu Niemiec. Powiadomiłam syna , dostałam wytyczne żeby rano że on będzie ok 9 rano i wtedy będziemy działać ...otworzyłam u dziadzi okna, drzwi zamknęłam i uraczywszy się 1/3 butelki jego koniaku jaka została / pijał codziennie wieczorem po kieliszeczku na sen/,  poszłam spać...nic mnie jakoś nie straszyło po tym lekarstwie..rano syn wszystko zaczął załatwiać...smutni panowie przyjechali prawie równo po 24 godzinach zabrać ciało..to był jeden moich najulubieńszych pdp, często go wspominam

Edytowane przez scarlett
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O 20.01.2020 at 22:36, salazar napisał:

Mysiu, mnie nie przebijesz..  Pdp oddała ducha koło 23, a zabrali ją koło 15-16 dnia następnego.

Taaa, to zdecydowanie było przykre. I doświadczenie i pożegnanie.

Mialam pdp-na ,ktora zmarla w piatek rano. Lekarz swierdzil,ze przyjedzie dopiero  w poniedzialek rano. Lezala tyle dni w swojej sypialni. Kwiatow i olejkow zapachowych sporo bylo. Miesiac lipiec,to goracy miesiac jest. Dopiero zabrali ja w poniedzialek w godzinach wieczornych.

Takie to pozegnanie kilkudniowe bylo. Moim zdaniem nie powinno tak sie dziac. To za dlugo ,za goraco,nieprzyjemnie dla wszystkich ,a przede wszystkim dla rodziny,ktora rowniez  w tym domu mieszkala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, salazar napisał:

Tym niemniej ciekawy :).

Owszem.

Ponizej wklejam tekst nowszy, moze ciekawszy

.https://www.money.pl/gospodarka/omijanie-skladek-i-grozby-kar-tak-zatrudnia-sie-polskie-opiekunki-w-niemczech-6478245735073409a.html

 

 

 

Edytowane przez hawana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...