Zdawałoby się, że nazwa taka dziwna...ale za to jak wykwintnie brzmi! Ano..ale nie ja jestem autorem pierwszego członu Znalazłam kiedyś deser "Terrina kokosowa" i zaczęłam bawić się tym przepisem, modyfikować w zależności od potrzeb i smaków, udoskonalać, upraszczać....normalnie przerobiłam już wiele wariacji, zawsze z doskonałym skutkiem Można użyć czekolady mlecznej, deserowej, białej, alkoholi wszelakiej maści i smaków, konfitur i galaretek. Cokolwiek byście nie dodali, to zawsze wyjdzie coś pysznego Za wyjątkiem śmietany 30% w pozostałe produkty zaopatruję się w DE. Pyszna jest "Terrina Bailey", "Terrina Advocat", "Terrina Double Choco"....można wymieniać i wymieniać Ale teraz przedstawiam "Terrinę cytrynową" jako masę do tortu. Zaczynamy...potrzebne będą:
Biszkopt z 5 jaj (nie podaję przepisu, bo każdy ma własny, już wypróbowany) przecięty na trzy krążki,
forma w której był pieczony biszkopt i patera na której przygotujemy tort,
szklanka czegoś do nasączenia biszkoptu ( może być wersja alkoholowa, lub bezalkoholowa: w tym przypadku lemoniada cytrynowa)
otarta skórka z cytryny ( kupuję Dr Oetker'a -dwie saszetki za 0,49)
Składniki "Terriny cytrynowej":
1 słoiczek "Lemon curd" (podawałam przepis w poradnikach, ale można kupić w większych marketach w DE za ok 2,79-2,99)
2 x 200 g białej czekolady ( w większych marketach kosztuje 0,99 za tabliczkę, może być również jako Kuverture Weiss)
800 ml śmietany do ubicia
1 paczuszka żelatyny ( takie maleństwa na 0,5 l kupuję pakowane po 3 sztuki firmy Ruf, za 0,99)
Przygotowanie:
W dużym rondlu zagotowujemy 400 ml śmietany. Dodajemy czekolady i zostawiamy na parę minut by zmiękła. W tym czasie do dużego kieliszka wlewamy ok 50-75 ml wody i wsypujemy żelatynę by napęczniała. Rózgą kuchenną mieszamy czekoladę ze śmietaną, aż powstanie aksamitna masa ( ganache). Dodajemy napęczniałą żelatynę, oraz Lemon curd i wszystko mieszamy. Odstawiamy w chłodne miejsce, aż temperatura będzie "prawie" pokojowa, od czasu do czasu mieszając. Teraz mamy czas na przygotowanie nasączenia, przygotowanie patery, i pokrojenie biszkoptu. Gdy nasza masa czekoladowa ostygła bierzemy się za bicie pozostałej śmietany. I teraz ten moment, który jest najważniejszy, czyli dbanie o to, by w czasie łączenia masa nam się nie zważyła. Jeśli tak się stanie, proszę nie tragizować....wystarczy lekutko masę podgrzać i proces ustępuje ( tylko wydłuża nam się czas na zrobienie ciasta, bo znowu trzeba będzie czekać na ostygnięcie masy). I po to był nam wielki rondel Do letniej masy czekoladowej dodajemy niewielką ilość bitej śmietany, by ją zahartować. I tak jeszcze ze dwa, trzy razy, aż masa będzie zupełnie chłodna. Wtedy można już bezpiecznie połączyć wszystko razem. I mamy najważniejszy składnik gotowy. Wkładamy go na parę minut do lodówki. W tym czasie kładziemy na paterze pierwszy krążek biszkoptu i nakładamy obręcz formy, w której był pieczony biszkopt. Nasączamy krążek przygotowanym ponczem. Wyciągamy masę z lodówki i 1/3 masy wykładamy na biszkopt. Nakładamy drugi krążek biszkoptu, nasączamy i kolejną 1/3 masy rozsmarowujemy. Z ostatnim krążkiem postępujemy podobnie jak z poprzednimi. I to już prawie koniec zabawy Pozostaje poczekać ze dwie godziny i widelcem na sztywniejącej masie zrobić przeróżne esy-floresy i posypać otartą skórką z cytryn. I teraz to już jest koniec....musimy tylko wytrzymać do czasu konsumpcji Smacznego
Taką "Terrinę cytrynową" można zrobić z połowy porcji i zastosować jako warstwę na pieczonym serniku (przepis już jest w poradniku) , czy jogurtowcu.....smakuje wybornie, wygląda rewelacyjnie i zaskakuje wszystkich Spróbujcie, a zbierzecie laury...i to zasłużone
A teraz do dzieła