Skocz do zawartości

Szwajcarska epopeja...


Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu marzyło mi się pojechać do Szwajcarii...I jestem.

Nowy kraj, nowe zwyczaje, inne produkty chemiczne i spożywcze. Jedynie czekolada Lind jest mi znana i warzywa wyglądają tak samo...:haha: Praktycznie więc, WSZYSTKO jest inne....Ceny szokują wysokością, dziwi brak miejsc parkingowych, brak kafejek i lodziarni... To jest naprawdę inny kraj, nieznany ląd. Przed wyjazdem poszukiwałam informacji co tu zastanę. W internecie nie znalazłam nic specjalnego. Dopiero nasze dwie koleżanki forumowe udzieliły mi wielu cennych rad. Chciałabym im bardzo serdecznie podziękować :cmok::1007_hearts:

Pokrótce opiszę gdzie trafiłam. Wieś nazywa się Jens, leży na obrzeżu Biel, w regionie francusko-niemiecko języcznym. Domostwo olbrzymie, drewniane, prawie 200-letnie. Pdp jest artystką i otacza się ludźmi sztuk wszelakich. Na poddaszu znajduje się atelier rzeźbiarsko-malarsko-muzyczne. I póki co, w tym atelier, mieszkam. Na parterze mieszka pdp, a oprócz tego znajduje się parę małych galerii. Umowa zawiera 42-godzinny tydzień pracy rozliczany na podstawie Stundenblatt, zatem dwa dni w tygodniu są wolne od pracy...:oklaski: Części składowe wynagrodzenia to procentowy udział wielu składowych, których nie będę tu opisywać.  

Komunikacja w języku niemieckim jest dość prosta, jako że wszyscy starają się mówić do mnie po niemiecku, a nie w dialekcie. Nie jest to oczywiście niemiecki sensu strickte, ale da się zrozumieć. W Bawarii było gorzej...:haha:

Z "inności" muszę jeszcze opisać gniazda prądowe. Mają inny kształt niż "nasze" i czasami potrzebny jest adapter/przejściówka. Mnie ominęła konieczność zakupu, gdyż moje wtyczki są wąskie i pasują do gniazd. 

To tak pokrótce. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia, które przydadzą się mnie i innym chętnym do przeżycia szwajcarskiej epopei? Może zechce się ktoś podzielić swoimi wrażeniami? Zapraszam....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mirelka1965 napisał:

Od jakiegoś czasu marzyło mi się pojechać do Szwajcarii...I jestem.

Nowy kraj, nowe zwyczaje, inne produkty chemiczne i spożywcze. Jedynie czekolada Lind jest mi znana i warzywa wyglądają tak samo...:haha: Praktycznie więc, WSZYSTKO jest inne....Ceny szokują wysokością, dziwi brak miejsc parkingowych, brak kafejek i lodziarni... To jest naprawdę inny kraj, nieznany ląd. Przed wyjazdem poszukiwałam informacji co tu zastanę. W internecie nie znalazłam nic specjalnego. Dopiero nasze dwie koleżanki forumowe udzieliły mi wielu cennych rad. Chciałabym im bardzo serdecznie podziękować :cmok::1007_hearts:

Pokrótce opiszę gdzie trafiłam. Wieś nazywa się Jens, leży na obrzeżu Biel, w regionie francusko-niemiecko języcznym. Domostwo olbrzymie, drewniane, prawie 200-letnie. Pdp jest artystką i otacza się ludźmi sztuk wszelakich. Na poddaszu znajduje się atelier rzeźbiarsko-malarsko-muzyczne. I póki co, w tym atelier, mieszkam. Na parterze mieszka pdp, a oprócz tego znajduje się parę małych galerii. Umowa zawiera 42-godzinny tydzień pracy rozliczany na podstawie Stundenblatt, zatem dwa dni w tygodniu są wolne od pracy...:oklaski: Części składowe wynagrodzenia to procentowy udział wielu składowych, których nie będę tu opisywać.  

Komunikacja w języku niemieckim jest dość prosta, jako że wszyscy starają się mówić do mnie po niemiecku, a nie w dialekcie. Nie jest to oczywiście niemiecki sensu strickte, ale da się zrozumieć. W Bawarii było gorzej...:haha:

Z "inności" muszę jeszcze opisać gniazda prądowe. Mają inny kształt niż "nasze" i czasami potrzebny jest adapter/przejściówka. Mnie ominęła konieczność zakupu, gdyż moje wtyczki są wąskie i pasują do gniazd. 

To tak pokrótce. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia, które przydadzą się mnie i innym chętnym do przeżycia szwajcarskiej epopei? Może zechce się ktoś podzielić swoimi wrażeniami? Zapraszam....

 

to ja poczytam porownam czy ta szwajcaria ma cos wspolnego z moim snem z filmu :vabank"....wszak to zurych 

a z innej beczki podlaczam sie do prosby mireli ...kazda uwaga poparta doswiadczeniem jest cenna dla tych ktorzy beda sie chcieli tworzyc na nowe...ja sie miacham ciagle i nadal nie wiem czy chce ...mam poprostu opory..jezykowe mentalne i najzywklejsza obawe...czy dam rade

bede wiec wdzieczna za kazda wskazowke

 

 

  • Lubię to 3
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, lucyna.beata napisał:

to ja poczytam porownam czy ta szwajcaria ma cos wspolnego z moim snem z filmu :vabank"....wszak to zurych 

a z innej beczki podlaczam sie do prosby mireli ...kazda uwaga poparta doswiadczeniem jest cenna dla tych ktorzy beda sie chcieli tworzyc na nowe...ja sie miacham ciagle i nadal nie wiem czy chce ...mam poprostu opory..jezykowe mentalne i najzywklejsza obawe...czy dam rade

bede wiec wdzieczna za kazda wskazowke

 

 

Ja też miałam dużo obaw i mam je nadal. Nowe zawsze, w jakiś sposób, przeraża. Tak samo było przed DE. A potem nie taki diabeł straszny...:haha:Ale masz rację, że każda uwaga i rada jest cenna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Mirelka1965 napisał:

Od jakiegoś czasu marzyło mi się pojechać do Szwajcarii...I jestem.

Nowy kraj, nowe zwyczaje, inne produkty chemiczne i spożywcze. Jedynie czekolada Lind jest mi znana i warzywa wyglądają tak samo...:haha: Praktycznie więc, WSZYSTKO jest inne....Ceny szokują wysokością, dziwi brak miejsc parkingowych, brak kafejek i lodziarni... To jest naprawdę inny kraj, nieznany ląd. Przed wyjazdem poszukiwałam informacji co tu zastanę. W internecie nie znalazłam nic specjalnego. Dopiero nasze dwie koleżanki forumowe udzieliły mi wielu cennych rad. Chciałabym im bardzo serdecznie podziękować :cmok::1007_hearts:

Pokrótce opiszę gdzie trafiłam. Wieś nazywa się Jens, leży na obrzeżu Biel, w regionie francusko-niemiecko języcznym. Domostwo olbrzymie, drewniane, prawie 200-letnie. Pdp jest artystką i otacza się ludźmi sztuk wszelakich. Na poddaszu znajduje się atelier rzeźbiarsko-malarsko-muzyczne. I póki co, w tym atelier, mieszkam. Na parterze mieszka pdp, a oprócz tego znajduje się parę małych galerii. Umowa zawiera 42-godzinny tydzień pracy rozliczany na podstawie Stundenblatt, zatem dwa dni w tygodniu są wolne od pracy...:oklaski: Części składowe wynagrodzenia to procentowy udział wielu składowych, których nie będę tu opisywać.  

Komunikacja w języku niemieckim jest dość prosta, jako że wszyscy starają się mówić do mnie po niemiecku, a nie w dialekcie. Nie jest to oczywiście niemiecki sensu strickte, ale da się zrozumieć. W Bawarii było gorzej...:haha:

Z "inności" muszę jeszcze opisać gniazda prądowe. Mają inny kształt niż "nasze" i czasami potrzebny jest adapter/przejściówka. Mnie ominęła konieczność zakupu, gdyż moje wtyczki są wąskie i pasują do gniazd. 

To tak pokrótce. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia, które przydadzą się mnie i innym chętnym do przeżycia szwajcarskiej epopei? Może zechce się ktoś podzielić swoimi wrażeniami? Zapraszam....

 

Powiem tylko POWODZENIA fajnie ze się odważyłaś bo do odważnych i ciekawych ludzi świat należy. Wiem z własnego doświadczenia ze naprawdę nie jest taki diabeł straszny , tym bardziej ze porozumiewasz  się w znajomym Ci języku.  Twoją pogodą ducha,i pozytywnym zakręceniem napewno trafisz na pomocnych Ci  ludzi.Ja mogę poopowiadać  tylko o angielskiej epopei, bo niemiecka niedawno się zaczęła.......

 

  • Lubię to 5
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Mirelka1965 napisał:

Od jakiegoś czasu marzyło mi się pojechać do Szwajcarii...I jestem.

Nowy kraj, nowe zwyczaje, inne produkty chemiczne i spożywcze. Jedynie czekolada Lind jest mi znana i warzywa wyglądają tak samo...:haha: Praktycznie więc, WSZYSTKO jest inne....Ceny szokują wysokością, dziwi brak miejsc parkingowych, brak kafejek i lodziarni... To jest naprawdę inny kraj, nieznany ląd. Przed wyjazdem poszukiwałam informacji co tu zastanę. W internecie nie znalazłam nic specjalnego. Dopiero nasze dwie koleżanki forumowe udzieliły mi wielu cennych rad. Chciałabym im bardzo serdecznie podziękować :cmok::1007_hearts:

Pokrótce opiszę gdzie trafiłam. Wieś nazywa się Jens, leży na obrzeżu Biel, w regionie francusko-niemiecko języcznym. Domostwo olbrzymie, drewniane, prawie 200-letnie. Pdp jest artystką i otacza się ludźmi sztuk wszelakich. Na poddaszu znajduje się atelier rzeźbiarsko-malarsko-muzyczne. I póki co, w tym atelier, mieszkam. Na parterze mieszka pdp, a oprócz tego znajduje się parę małych galerii. Umowa zawiera 42-godzinny tydzień pracy rozliczany na podstawie Stundenblatt, zatem dwa dni w tygodniu są wolne od pracy...:oklaski: Części składowe wynagrodzenia to procentowy udział wielu składowych, których nie będę tu opisywać.  

Komunikacja w języku niemieckim jest dość prosta, jako że wszyscy starają się mówić do mnie po niemiecku, a nie w dialekcie. Nie jest to oczywiście niemiecki sensu strickte, ale da się zrozumieć. W Bawarii było gorzej...:haha:

Z "inności" muszę jeszcze opisać gniazda prądowe. Mają inny kształt niż "nasze" i czasami potrzebny jest adapter/przejściówka. Mnie ominęła konieczność zakupu, gdyż moje wtyczki są wąskie i pasują do gniazd. 

To tak pokrótce. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia, które przydadzą się mnie i innym chętnym do przeżycia szwajcarskiej epopei? Może zechce się ktoś podzielić swoimi wrażeniami? Zapraszam....

 

:oklaski:Całe 2 dni w  wolne , co tydzień :kopara:jak ja Ci zazdraszczam :love: Mam tylko pytanie , czy w wolnym czasie otrzymujesz pieniądze na wyżywienie , czy musisz sama się utrzymać ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam w Altstaetten blisko jeziora Bodeńskiego po szwajcarskiej stronie i jesli chodzi o porozumiewanie to znacznie lepiej rozumiałam Szwajcarów niż Niemców,oczywiście jeśli nie charchotali swoim szwajcarskim. 

Mnie też na początku zszokowały gniazda,ale rodzina postarała się o przejściówki i jakoś wszystko działało. Ogólnie to oni nie odbiegają zbyt daleko mentalnością od Niemców,ja przynajmniej takie odniosłam wrażenie,tak samo lubią wykorzystać opiekunkę,tak samo są ozięble uprzejmi...Jedyne co uwielbiałam to piękne krajobrazy i bardzo czyste powietrze,ale jesli chodzi już o wodę,jest tak twarda,że na tamtym kontrakcie straciłam 50% włosów,wypadały garściami i nic nie pomagało. No ale każdy organizm jest inny,więc nie każdy tak smao reaguje na zmiany. Jak sobie coś jesczze przypomnę to dopiszę :tak2:

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, violka napisał:

:oklaski:Całe 2 dni w  wolne , co tydzień :kopara:jak ja Ci zazdraszczam :love: Mam tylko pytanie , czy w wolnym czasie otrzymujesz pieniądze na wyżywienie , czy musisz sama się utrzymać ? 

Nie mam zielonego pojęcia jak to zrobię, ale myślę, że na początek podzielę sobie te dwa dni na kilka mniejszych części żeby dla obu stron nie było zbyt dużego szoku...:haha: Jak dotąd to za babcine pieniądze byłam na lodach...:szydera: Czas pokaże co przyszłość przyniesie, ale pdp nie jest chytra...:dobrze: Ponieważ mam do dyspozycji autko, to myślę, że niektóre wycieczki będziemy odbywać wspólnie ( nawet kosztem mojego wolnego czasu), ale ku obopólnemu zadowoleniu, a zwłaszcza zadowoleniu mojego portfela...:szydera:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mirelka1965 napisał:

Nie mam zielonego pojęcia jak to zrobię, ale myślę, że na początek podzielę sobie te dwa dni na kilka mniejszych części żeby dla obu stron nie było zbyt dużego szoku...:haha: Jak dotąd to za babcine pieniądze byłam na lodach...:szydera: Czas pokaże co przyszłość przyniesie, ale pdp nie jest chytra...:dobrze: Ponieważ mam do dyspozycji autko, to myślę, że niektóre wycieczki będziemy odbywać wspólnie ( nawet kosztem mojego wolnego czasu), ale ku obopólnemu zadowoleniu, a zwłaszcza zadowoleniu mojego portfela...:szydera:

Good Girl:trele:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ivanilia40 napisał:

Ja byłam w Altstaetten blisko jeziora Bodeńskiego po szwajcarskiej stronie i jesli chodzi o porozumiewanie to znacznie lepiej rozumiałam Szwajcarów niż Niemców,oczywiście jeśli nie charchotali swoim szwajcarskim. 

Mnie też na początku zszokowały gniazda,ale rodzina postarała się o przejściówki i jakoś wszystko działało. Ogólnie to oni nie odbiegają zbyt daleko mentalnością od Niemców,ja przynajmniej takie odniosłam wrażenie,tak samo lubią wykorzystać opiekunkę,tak samo są ozięble uprzejmi...Jedyne co uwielbiałam to piękne krajobrazy i bardzo czyste powietrze,ale jesli chodzi już o wodę,jest tak twarda,że na tamtym kontrakcie straciłam 50% włosów,wypadały garściami i nic nie pomagało. No ale każdy organizm jest inny,więc nie każdy tak smao reaguje na zmiany. Jak sobie coś jesczze przypomnę to dopiszę :tak2:

Pierwsze dni za mną....myślałam podobnie jak ty, że oni są uprzejmie oziębli. Jednak poznałam już kilka osób i są stosunkowo otwarci, a nawet serdeczni. I ciekawi jednocześnie. Z wodą masz rację....straaaaaasznie twarda...żaden krem nie pomaga na suchość skóry...:( Z włosami jeszcze nie zauważyłam problemu, ale jestem zaopatrzona w niemieckie, skądinąd doskonałe, kosmetyki do pielęgnacji kłaków...:haha:

Widoczków już się ciut naoglądałam, jak na piechotkę zwiedzałam okolicę...:szydera: Ale wszystko przede mną....mam czas...:haha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Mirelka1965 napisał:

Pierwsze dni za mną....myślałam podobnie jak ty, że oni są uprzejmie oziębli. Jednak poznałam już kilka osób i są stosunkowo otwarci, a nawet serdeczni. I ciekawi jednocześnie. Z wodą masz rację....straaaaaasznie twarda...żaden krem nie pomaga na suchość skóry...:( Z włosami jeszcze nie zauważyłam problemu, ale jestem zaopatrzona w niemieckie, skądinąd doskonałe, kosmetyki do pielęgnacji kłaków...:haha:

Widoczków już się ciut naoglądałam, jak na piechotkę zwiedzałam okolicę...:szydera: Ale wszystko przede mną....mam czas...:haha:

Nalej  wodę do miseczki , dolej troszkę octu i tym spłukuj włosy :d stara babcina metoda :d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłąm dwukrotnie-w Zurichu i kantonie Argau ,na wsi.Ludzi wspominam sympatycznie,nie wydali mi się oziębli,raczej odwrotnie.Woda rzeczywiście twarda:(Ceny kosmiczne:)Zarobki opiekunki wysokie:)Ogólnie na  plus i chętnie bym znów pojechała:)

ps.do dzwonienia tylko szwajcarska Lycamobile-najtaniej:)

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, foczka63 napisał:

Byłąm dwukrotnie-w Zurichu i kantonie Argau ,na wsi.Ludzi wspominam sympatycznie,nie wydali mi się oziębli,raczej odwrotnie.Woda rzeczywiście twarda:(Ceny kosmiczne:)Zarobki opiekunki wysokie:)Ogólnie na  plus i chętnie bym znów pojechała:)

ps.do dzwonienia tylko szwajcarska Lycamobile-najtaniej:)

Lycę już mam,ale i tak głownie korzystam z Watsapp'a.... Pensji jeszcze nie dostałam, więc się nie wypowiadam na temat zarobków...jeszcze....:haha:Można wiedzieć, czemu nie startujesz znowu? I z jakiej firmy byłaś? Mnie się udało z P-S...is wyjechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam dziewczyny tak obserwuję wasze spostrzeżenia i nie powiem coraz bardziej przekonuję się do pracy w Szwajcari.Chętnie bym się dowiedziała z jakimi agencjami współpracujące i ogólnie jakie są wasze opinie po dłuższym już pobycie.Wiola 

Edytowane przez Wiolana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wiolana jesteś tu nowa....i nie licz za bardzo na to, że ktoś poda na tacy coś, co sam zdobył kopiąc, grzebiąc i przeszukując w pocie czoła internet i nie tylko. Nie ma tak łatwo. Z nami trzeba pochodzić...dać się poznać, zdobyć zaufanie...A potem...kto wie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mirelka1965 napisał:

@Wiolana jesteś tu nowa....i nie licz za bardzo na to, że ktoś poda na tacy coś, co sam zdobył kopiąc, grzebiąc i przeszukując w pocie czoła internet i nie tylko. Nie ma tak łatwo. Z nami trzeba pochodzić...dać się poznać, zdobyć zaufanie...A potem...kto wie....

Tak jest ! ...Najpierw spacery pod rączkę ...trzymanie się za nie ..te rączki , że mało co a palce można sobie powyrywać ....Na pocałunki przyjdzie czas . Przecież nie można pozwolić , żeby ktoś nam zarzucił , że my tutaj to jakieś , takie łatwe ...jakby ....przodownice miłości ...czy coś na podób :haha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Baśka powtarzająca się napisał:

Tak jest ! ...Najpierw spacery pod rączkę ...trzymanie się za nie ..te rączki , że mało co a palce można sobie powyrywać ....Na pocałunki przyjdzie czas . Przecież nie można pozwolić , żeby ktoś nam zarzucił , że my tutaj to jakieś , takie łatwe ...jakby ....przodownice miłości ...czy coś na podób :haha:

oj Baska,Baśka hihi..:haha:

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Baśka powtarzająca się napisał:

Tak jest ! ...Najpierw spacery pod rączkę ...trzymanie się za nie ..te rączki , że mało co a palce można sobie powyrywać ....Na pocałunki przyjdzie czas . Przecież nie można pozwolić , żeby ktoś nam zarzucił , że my tutaj to jakieś , takie łatwe ...jakby ....przodownice miłości ...czy coś na podób :haha:

No właśnie....ta gra wstępna....jest ważna...:szydera:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Wiolana napisał:

W takim razie może kiedyś mi się uda .umówić się na spacerek.

No a teraz idę dalej grzebać po internetach

 

Jak już wylądujesz w tej mitycznej krainie, mlekiem i miodem płynącej, daj znać...opiekunek tam (takich co się przyznają że są ;)) jak na lekarstwo...i fajnie na kawce będzie się spotkać...:oklaski:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Teresadd napisał:

Jak tam dojechać, dolecieć?Tylko mnie to powstrzymuje przed wyjazdem do Szwajcarii.Ile godzin?Jeszcze samolot daj Boże,ale busy czy autokary to chyba dobę jadą.

Samolotem do Zurichu czy innego miasta-latają :)

 

Sindbad z Koszalina jechał 23 godz..:( Do przeżycia ,choć dupsko boli od siedzenia:(

  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Teresadd napisał:

Jak tam dojechać, dolecieć?Tylko mnie to powstrzymuje przed wyjazdem do Szwajcarii.Ile godzin?Jeszcze samolot daj Boże,ale busy czy autokary to chyba dobę jadą.

Nie jechałam, nie leciałam, ale myślę, że aż tak długo to nie.

Sindbad może tak, ale małe busy z dobrze rozplanowaną trasą?

Od granicy do Zurichu jest około 7 godz. jazdy, a tu gdzie jestem np. to około 6.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Basiaim napisał:

Nie jechałam, nie leciałam, ale myślę, że aż tak długo to nie.

Sindbad może tak, ale małe busy z dobrze rozplanowaną trasą?

Od granicy do Zurichu jest około 7 godz. jazdy, a tu gdzie jestem np. to około 6.

Ja do granicy ,czyli do Świecka jadę 7 godzin Sindbadem.Busikami podobnie.Reszta ,to zalezy w który land.Raczej koło 20 godzin moja pdróż trwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworzą ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będacy uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...