Czy istnieje czarna lista opiekunów?
To pytanie zobaczyłam dzisiaj na forum i postanowiłam od niego zacząć. Nie ma jednej wspólnej listy. Możemy zatem mówić o wielu czarnych listach, prowadzonych przez każdą z agencji. I wcale nie jest to tak dobra wiadomość, bo agencji zależnych od siebie przybywa i należy przyjąć, że przynajmniej 2 lub nawet 3 należą do tych samych lub powiązanych ze sobą osób, poszerzając otrzymaną blokadę o kolejne podmioty wydające się na pierwszy rzut oka niezależnymi bytami.
Sporadycznie, ale zdarza się, że na skrzynkę pocztową trafiają ostrzeżenia od agencji konkurencyjnych. W skali roku jest ich jednak góra kilkanaście i dotyczą zazwyczaj ekstremalnych sytuacji. Dużo więcej nazwisk trafia w miesiącu na wewnętrzne listy. Ta nasza podzielona jest na przewinienia. Panie trafiają w odpowiednie kolumny za picie alkoholu, narkotyzowanie się, kradzieże, nadużycia (np. telefoniczne), notoryczne odmawianie zleceń, niewywiązanie się z obowiązków u podopiecznego, narażenie podopiecznego na utratę zdrowia lub życia, wykorzystanie agencji do darmowego przejazdu do Niemiec i niepodejmowania zlecenia, unikanie kontaktu z agencją po otrzymaniu akceptacji niemieckiej rodziny, negatywnie ocenianych przez dwie różne rodziny, próby zmienienia warunków umowy na dzień przed wyjazdem lub urwanie kontaktu z agencją na kilka dni przed wyjazdem.
Jest też kolumna poświęcona roszczeniowości. Trafiają tam osoby wiecznie niezadowolone i próbujące na miejscu wymusić na agencji zmianę warunków umowy. Nie trafiają tam osoby, które zasadnie zgłaszają np. dodatkowe obowiązki, o których nie było mowy, ale np. mówiące wprost, że dom nie jest bogaty i nie mogą liczyć na dodatkowe profity lub na miejscu twierdzą, że zgodziły się na za niską stawkę i żądają jej natychmiastowego zwiększenia, bo w przeciwnym razie wrócą. Tym paniom dziękujemy tak szybko jak to jest możliwe lub blokujemy je na kolejne wyjazdy po zakończeniu oferty.
Opiekunek pijących nie jest niestety mało, tak jak i kradnących. Dość powiedzieć, że jedna z opiekunek trafiła do szpitala ze względu na przekroczenie bezpiecznej dawki promili. Miałam też opiekunkę, która codziennie po 19 wychodziła bawić się na miasto czego podopieczny omal nie przepłacił życiem. Była też superrekordzistka, która wypiła w ciągu miesiąc z piwniczki alkohol o wartości 2000 euro. W pamięci mam także opiekunkę, która ze względu na stan upojenia zgubiła na spacerze swojego podopiecznego poruszającego się na wózku. Była też pani, która po otrzymaniu wypłaty zaginęła na 7 dni. Policji opowiedziała o alkoholowym tournée po Berlinie. Tylko tych kilka przykładów przekonuje mnie, że jedna czarna lista to dobry pomysł, bo może uratować podopiecznym życie lub zdrowie, ale w obecnym systemie prawnym jest to niemożliwe. Nie bez winy jesteśmy i my agencje, bo w toku bezpośredniej i skrupulatnej rekrutacji część z pań można byłoby odrzucić na długo przed wyjazdem. Rekrutacja telefoniczna pozwala na ukrycie wielu szczegółów, które wyłapane byłyby w rozmowie w cztery oczy.
Na koniec informacja najważniejsza. Opiekunka traktująca swoją pracę poważnie nie ma się czego obawiać, bo wpis na czarną listę jej nie grozi. Przyjmijmy też, że opiekunką jest osoba odpowiedzialna i zdająca sobie sprawę z zagrożenia jakie niesie za sobą jej niedyspozycja. Pozostałe osoby są tylko osobami próbującymi być opiekunkami, ale same wykluczą się z zawodu i pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie doprowadzą przed tym do tragedii.
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze