aga1

Ja pracowałam długo nie będąc szcześliwą posiadaczką laptopa. Pracowało mi sie spokojnie i bez stresowo. Po zakupie takowego natknełam sie na forum opiekunek, albo mi ktoś linka podał , juz nie pamietam. I dopiero miałam ubaw. Opiekę juz miałam ogarniętą na tyle co mi w praktyce było potrzebne. A te bzdety:( wypisywane na niektorych forach i te porady to o kant sosny mozna potrzaskać . Gdzies tam wyczytałam, to dla przykładu , wpis na forum od opiekunki opisującej jaka to jej podopieczna jest podła. Wstaje w nocy z łóżka sama i potem nie może sie położyć więc prosi opiekunkę o pomoc. No i szala sie przechyliła jak babcia upadła nie mogła wstać. Co mam robic ? napisała OPIEKUNKA . Jak poleży do rana na podłodze to nie będzie więcej wstawała - odpowiedziała inna opiekunka . Ja sie nie boję , a co mi tam

No taka w paski jak Rumunki maja

Dobre słowo i przepis na kekse .

A tu o walizce miało być . Moja walizka stoi nieużywana od pewnego czasu . Jade do domu to torebką zawieszam na ramieniu , rece w kieszeń ( bo kasę ściskam)i jaaaaddddę do domu. To własnie ta dobra strona, że nie zmieniam szteli .

Ja jak zwykle nie w temacie. Puk, puk - wchodzę.

A teraz lete po mąke do Reala . Czas za kekse sie brać. Wieczorem będe częstowała na forum.

To ja cos opatrznie zrozumiałam. Gdzie by nie była, to ja czekam na jej wpisy nawet o pogodzie.

No tak , Ale nie napisałaś tez, że jedną ręką pracujesz i to za zgoda agencji . Jeśli taka sytuacja to sprawa prosta jak nic. Zjeżdżaj ze szteli, bo to nie Ty zawiniłaś. Napisałabym maila do agencji i pojechała do domu .

Pisała, że do domu jedzie. Podobają mi sie jej wpisy nie biadoli ( bo to nic nie da ) obraca często w żart sytuacje, ktore sa tragiczne. Takie osoby wpływaja na kształtowanie forum . Ma być wesoło, bez wycieczek osobistych i na temat .

Działa jak diabli .......

Szukam wpisu @Hal . Rozkoszuje sie domowym ciepełkiem i zapomniała o forum szkoda.

Znalazłam bardzo fajny temat . Mogę tu pisać codziennie . Codziennie tęsknie za czyms innym co zostawiłam w kraju i w domu. Wyobraznie działa. Zawsze rano chcialabym pogłaskać naszego domowego kota . Pobiegać z psem w parku . Pić rano kawę z mężem i przekomarzać sie planując budzący sie dzień . Tęsknię wiosną, latem, jesienią i zimą. Widzę się w ogrodzie , planuję jak rozlokuję tulipany, co jeszcze posadzę po powrocie. Martwię sie na zapas o domowe rośliny, o zdrowie dzieci, męża . Są chwile gdy tęsknię, aż mnie dusza boli . Za czym ? za miejscem za powietrzem za domem i za wstającym słoneczkiem , ktore widzę przez okno ze swojego pokoju. To jest na wyjeździe najgorsze i nie da sie tego wymazać z głowy.

Pewnie miałabyś w 100 % racje gdybys powiadomiła przed wyjazdem agencje o swoim stanie zdrowia. Może postaraliby sie o lżejszą sztele. Szczerość opłaca sie i dotyczy to obu stron. Monituj w agencji . To jedyna droga, żeby osiagnąć cel. Tu żadne rady/porady nie pomogą. Powodzenia .

Nie znam zielonych klusek w rosole. Te z kaszy manny to typowe dla Austrii i Bawarii danie. Ja też bardzo lubię. Smakują wysmienicie są ostre a delikatne jednocześnie. Mogę je jeśc pare razy w tygodniu. Gotuję zawsze trochę więcej i jemy po małej miseczce na kolację. To sztuka je zrobić, żeby były miekkie w środku. Ja nie zachowa sie odpowiednich proporcji to sa niejadalne. Pewnie o dwu innych knedelkach piszemy, bo te ktore robię sa bardzo smaczne.

Na moje szczęście jestem w domu w ktorym wody i prądu sie nie oszczędza. Ciasta piekę jak trafię na podopiecznego, ktory zjada je z apetytem. Dzisiaj będę robiła ciasteczka adwentowe pt. " ROGALIKI WANILIOWE", Muszą odstać parę dni w keksowym pudle, wtedy nabierają kruchości. Z czystym sumieniem mogę napisać, że rozpływają sie w ustach . Moj podopieczny to łasuch i lubie takich ludzi. A co robi zmienniczka w temacie ciast to nie wiem, bo nie pytam . Podopieczny też nic na ten temat nie mówi. I tak ma być . Masz racje @Blondi z tą oszczędnością . Jezeli nie jest to chytrość to mi tez odpowiada. A nawet zostałam chyba mistrzynią zapiekanek z tego powodu. Takie proste danie a syte i smaczne.

Obiad dzisiaj pod gust podopiecznego . Wybitnie , Kluski, znaczy się knedelki z kaszy manny na rosole i parę placków ziemniaczanych.

Dzien dobry - słonecznego dnia dla wszystkich .

O sobie piszesz ?

No własnie . Dobrze piszesz. Przytoczę teraz ostatnia informację jaka tu otrzymałam . To miesci sie w temacie, bo za to jeszcze szybciej następuje powrót do domu . Corka podopiecznego poinformowała mnie, ze nie daleko ode mnie pracuje Polka, w opiece u matki jej koleżanki z pracy . Zapytała czy nie mam ochoty pogadac po Polsku .Oczywiście, ze chciałam, bo dlaczego nie? Za dwa dni powiedziała mi, że to juz nie jest aktualne . Opiekunka napiła sie do nieprzytomności, musili policje wzywac nie chciała opuścić mieszkania. szkoda, bo gdybysmy podzieliły to na dwie ,nie byłoby tak żle

Pogoda pod azorkiem Pojechałam , rozpadało się i zmokłam mimo że miałam deszczówkę. Podopieczny bardzo sie niecierpliwił, że nie wracam szybko do domu a pada deszcz , az córka dzwoniła do mnie. Zajechałam do rybaka, kupiłam swieżą jeszcze ciepłą wedzoną rybkę na kolacje. Wiadomo przecież, że rybka lubi pływać . No to sobie dopasowałam do menu . Podopieczny zmartwił sie, że sie rozchoruję to nasmarowałam mu plecy jakimś balsamem rozgrzewającym i juz jest ok . Będę zdrowa .

Chyba z wieloletnim doświadczeniem to juz wiedzą jakie sa tego konsekwencje. Przeciez bez odpowiednich kwalifikacji mozna zrobic wiecej szkody niz pozytku . A i sobie mozna zrobic nieodwracalne "kuku". Wtedy ani pracy ani kasy nie bedzie. Chyba, że do wydania, bo leczyć sie przeciez trzeba.

No tak mozna wysłać a agencje wprowadza konieczność przedstawiania zaświadczenia o stanie zdrowia. Wiadomo , ze w opiece zdrowie opiekunki jest bardzo wazne. Nie można powoływać sie " na bolący kręgosłup" tylko na brak LIFTU przecież opiekunka to nie koń pociągowy .

Ide rower sobie wyczyszczę przed wyjazdem . Korci mnie, zeby juz pojechać ...... ale jeszcze wspołny obiad mam przed sobą. Miłego dnia . Opiekunka to nie "OMNIBUS" , że musi sie na wszystkim znać i być perfekcyjna. Ja po zrobieniu specjalizacji w zakresie demencji :):):) teraz robie specjalizacje jak pogonić czas , żeby szybciej mijał :):):):):)

Po co mi takie doświadczenia ktorych wykorzystac nie mogę. Co podopieczny to inne zachowanie inne nawyki inne potrzeby . Chociaz choroba taka sama, to nie zawsze mozna cos przenieść z innej szteli. Ja nic nie uważam na 100% szanuje zdanie kazdego i każdej z nas . Napisz mi jak Ty @Serenity wzbogaciłas się wewnętrznie ? Może ja cos przegapiam ? A lęku, ktory jest złym doradcą nigdy nie miewam .Bo w tej pracy albo robie to co wiem na pewno, albo nie robię nic w tym kierunku, bo sie na tym nie znam.

Dobrze @Blondi, że napisałaś o tym . Az starch sie bać co taki kozak może wywinąc. To skrajny brak odpowiedzialności rodziny oczywiście , że pozwalaja jeżdzic osobie chorej na tą szczególna chorobę. To szczyt , szczytów . W Niemczech sie tego nie przeskoczy . Sama probowałam walczyć z takim przypadkiem, aż zaangażowałam lekarza myśląc o jakiejś pomocy z jego strony . I co się okazało ?. lekarz powiedział do mnie " daj spokoj niech jeżdzi, przecież to tylko do Aldika . Ręce opadają . A ilu takich jeżdzi po niemieckich drogach ? aż sie boje rowerem wyjechać.