Warunki niemieckie. Zarabiaj nawet do 18 000 zł za zlecenie!
Maria Jolanta
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez Maria Jolanta
-
Ziiiimno.... A zajączek już przyprowadza do ogrodu dzieci. Dzisiaj trójka korzystała z toalety na trawniczku.
-
Rano uratowałam pięć jajek przed ugotowaniem na śmierć. Poprzednie znalazłam w szafce w garnku. Kasieńka nie chciała ich jeść bo żółtka były zielone a i białko tylko przypominało białko. Nic dziwnego skoro gotowała je co najmniej godzinę. Muszę chyba zacząć jajka chować.
-
Ja się cieszę że jest jeden sklep i stoisko z warzywami dwa razy w tygodniu.
-
Kurczę, może upoluję w sobotę normalne ogóreczki i też sobie zrobię ! Mlask, mlask.
-
Witam porannie. Ładny dzień dzisiaj mamy, że tak pozwolę sobie skłamać.
-
Już jej zrobił.
-
Podaj linka to powalczę z Tobą.
-
@violka szkoda że jeżyk dostał eksmisję bo to wielki sprzymierzeniec ogrodu w walce ze szkodnikami.
-
Kasieńka trochę odżyła ale na szczęście nie aż tak by jechać wieczorem na cmentarz. Też taka jakaś dziwnie przymulona jestem i nogi mam ciężkie jak nie moje... Ale jutro jest nowy dzień. Lepszy dzień. O jeden dzień bliżej do zjazdu.
-
"Podopieczna ma władzę" czyli angażować się emocjonalnie czy nie?
Maria Jolanta skomentował(a) Maria Alicja wpis na blogu w Viktoria
Lubię lubić swoich podopiecznych ale cały czas pamiętam że jestem tylko wynajętym pracownikiem i nie angażuję się. Teraz mam pdp do której się na pewno nie przywiążę bo żyje swoim życiem z demencją i ciągle nie bardzo wie kim ja w ogóle jestem. I jeszcze jedno. Czasem Cię docenią ale tylko czasem. Częściej potraktują jak zło konieczne bo trzeba za to "zło" płacić a większość tego nie lubi. Co nie przedzkadza im być miłymi gdy dla nich pracujemy. Jesteśmy tylko pracownikami i trzeba o tym pamiętać. -
Sierściucha na smycz i wołaj sąsiada z drabiną.
-
Kasieńka coś osowiała, słabiutka, niskie ciśnienie ( ale to u niej norma ) leży i nie ma siły. Pierwszy raz taką ją widzę. Zawsze jest pełna wigoru...
-
Poznaję ! To opiekunka, która za długo była na szteli. -
Specjalnie wstałam o 14-stej żeby Kasieńkę odtransportować do kościoła na spotkanie seniorów i bulba ! Nie chce iść. Dzisiaj ma fazę na mnie. Sprawdza czy jestem i dopytuje czy na pewno będę jutro. W nagrodę chyba zjem te owoce bo cukierki są niedobre, taka galaretka w cukrze. Fuj.
-
Powyżej 25 zaczynam zdychać.
-
U tych co mają dłużej do zjazdu leci normalnie. Karą za szybki wyjazd są wkokące się dni.
-
Raczej na cmentarz.
-
Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam. Kasieńka ma kilka ojrasków i w efekcie wczoraj dwa razy biegałyśmy po cukiereczki do sklepu ( bo 1 opakowanie to mało ) a dzisiaj po truskawki. Wszystko dla dzieci, czyli wnuków. Tylko że oni są dorośli i mieszkają 150 km stąd. A w domu jeszcze dla dzieci ciasteczka, jabłuszka, brzoskwinie, winogrona. W ogrodzie porzeczki, agrest, truskawki i czereśnie. Na obiad będzie makaron z truskawkami a na kolację brzoskwinie i winogrona.
-
Miesiąc.
-
Powiem tak. Strzeliliśmy gola.
-
Oj widzę że dzisiaj to nie Łysego wina ale meczu.
-
Witam porannie. Ja to mam dobrze, ja to mam dobrze. Tralala. Budzik mam a 7;30 ustawiony. Wstałam o 5;15, Kasieńka na dole buszowała a ja hop z powrotem do wyrka i dospałam do budzika.
-
Kasieńka dzisiaj po kolacji chciała trzeci raz jechać na cmentarz. Cóż było robić ? Poszłyśmy na spacer żeby się dotleniła i nie jechała znów na cmentarz. Przed chwilą wyszła z mojego pokoju, posterczała, pogadała, dziesięć razy chciała zamknąć mi okno, puściła trzy bąki i wyszła. W końcu mam wolne.
-
W sanatorium byłam w dzieciństwie. A co do innych spraw to mogę jak tylko trafię jakiegoś desperata.
-
Tv wyłączam.
