Skocz do zawartości

Uwaga mina


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Łatwo jest jednak tak mówić: "Nie bierz tego do siebie". To jest strasznie trudne, kiedy jakiś czas non-stop mieszkało się z wariatem lub aktualnie z nim się mieszka. Niby teoretycznie człowiek wie, że nie powinien brać niczego do siebie, ale w praktyce cały czas wariata się widzi, w nocy się go słyszy, a w dzień wysłuchuje się jego bredni, często wywodów jaki to on mądry, a ty jaka głupia. W normalnych okolicznościach po kilku godzinach pracy z wariatem, człowiek szedłby do domu, do koleżanki, na spacer z córką albo oglądałby film z mężem, albo sobie pichciłby ulubione jedzenie no i spałby we własnym domu, we własnym łóżku, nie słysząc wariata, nie bojąc się, że wariat wtargnie. Kiedy pomieszka się choćby miesiąc z wariatem pod jednym dachem, będąc pozbawioną wyliczonych tu przykładowo przyjemności dnia codziennego, coś dzieje się z człowiekiem, że staje się jakiś taki przewrażliwiony i czasem zwykłe rozmowy zwykłych ludzi nie wiadomo czemu odczytuje jako coś przeciw sobie. Ja uważam, że to jest negatywny skutek tego, że przebywało się z wariatem pod jednym dachem i było się odciętym od tych codziennych możliwości odreagowania poprzez codzienne przyjemności. Podam przykład własny. Po miesiącu mieszkania z wariatem, który między innymi zabraniał posiadania roślin doniczkowych, bo są drogie i droga jest też woda, którą się je podlewa, a celem jego życia było oszczędzanie i czepianie się o wszystko, wróciłam do siebie. Pierwsze, co zrobiłam, poszłam do kwiaciarni i nakupiłam roślin doniczkowych, choć w domu sporo mam, ale chciałam więcej ich mieć. Wzięłam ich tyle, ile zdołałam unieść. Na drugi dzień przyszłam znów do tej kwiaciarni i była inna pani, a ja znów nakupiłam ich sporo, a ta nowa kwiaciarka mówi mi, że się cieszą z tak dobrej klientki, co codziennie tyle kupuje. Od razu ją zapytałam, skąd wie, że byłam wczoraj. No bo tamta wczorajsza jej opowiedziała. A ja dalej drążę, ale skąd wiadomo, że wczoraj to byłam ja, a nie ktoś inny. No bo tamta wczorajsza opisała mój ubiór, a ja dziś mam to samo ubranie, a ja dalej drażę, czy wy tu każdą klientkę obgadujecie, jak jest ubrana, czy może do mnie coś macie. Kiedy dziś o tym pomyślę, jest mi głupio, bo normalnie byłoby mi obojętne, co tam sobie ludzie, o kim ględzą, ale wtedy byłam świeżo po pobycie u wariata i byłam taka przewrażliwiona. Ta pierwsza kwiaciarka pewnie powiedziała tej drugiej, że była blondynka z długimi włosami, w czerwonym płaszczu i czarnych szpilkach i to wystarczyło, by mnie rozpoznać i pochwalić, że u nich kupuję, a ja od razu pomyślałam, że zapewne tu tylko plotkują i obgadują i czepiają się ubioru. Teraz nabrałam dystansu, ale wierzcie mi, że w trakcie pobytu u wariata lub tuż po wyjeździe od wariata o taki zdrowy dystans do siebie jest cholernie trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość.. tak też się dzieje że mną.Zwialam stamtąd gdzie pieprz rośnie i jeszcze przyjechałam uboższa o jedną rzecz która mi wsiąkła.Ufffff...nie mogę się pozbierać,wystawiane jesteśmy do ludzi,którzy faktycznie są chorzy na umyśle albo? No właśnie...może być też drugie dno,proszę Panią.Bo to niemożliwe żeby tak było od pewnego czasu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Pani Polu 45,

czas goi rany. Gdy wspomnienia o wariacie są świeże, tuż po powrocie od wariata, wtedy jest się nadwrażliwym. To chyba taka reakcja obronna, bo trzeba było być w ciągłej gotowości na ciągły atak. Dlatego każdy spotkany człowiek po naszym powrocie wydaje się być wrogo nastawionym, tak jak był wariat. Powoli dzień po dniu, miesiąc po miesiącu odkrywamy jednak, że ci ludzie wokół tacy nie są, że we własnym domu jest bezpiecznie i po jakimś czasie nabiera się jednak dystansu. Co, o co kiedyś się płakało, po roku na przykład, staje się wspomnieniem odległym, z którego można się nawet pośmiać.

W tych pseudonimach naszych się gubimy, bo sporo osób nazwa się Gość albo Gość Gość i to jest mylące. Nie ma to jak imiona. Będę podpisywać się po tekście moim imieniem. Aleksandra. U góry zostaje ten skrót od Aleksandry "Ale", bo tak napisałam w skrócie za pierwszym razem, a wolno mieć jeden nick.

Tak więc pozdrawiam wszystkich czytających i piszących i przyjaźnie lub wrogo nastawionych

Aleksandra (w skrócie Ale).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak : jak trzeba być zdesperowanym, żeby pracować z wariatem i do tego zboczuchem. Nie ogarniam takiej sytuacji. Pierwszy byłby telefon na policję a potem do agencji. Następnie tobołek pod pachę, berecik na głowę i tyle ją widzieli! Zagrożenie życia i zdrowia!

No ale... "Pecunia non olet"... 

Wszystko, no prawie wszystko-mamy na własne życzenie. 

Sorry, jestem szczera do bólu... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście też pisałam w jednym z wcześniejszych wpisów, że ze stelli-miny należy uciekać najszybciej, jak się da. W tym sęk, że w niektórych przypadkach/okolicznościach możliwe jest opuszczenie stelli na przykład za kilka dni, abo za tydzień i powyżej pisałyśmy z Polą 45, że ten okres wytrzymania do wyjazdu jest bardzo trudny i myślałyśmy o strategiach, jak go wytrzymać. Opisałyśmy też, jak czuje się człowiek po powrocie. Rzecz jasna, że gdyby wariat był agresywny, albo w inny sposób niebezpieczny, ucieczka od niego byłaby natychmiastowa. Tutaj, z góry nikt nie przewidział, że trafi do po prostu dziwnego i o wszystko czepiającego się człowieka. Gdyby z góry było wiadomo, że jedziemy do osoby z demencją, wtedy też byłby wariat, ale człowiek byłby jakoś na to nastawiony. Szokiem jest natomiast, gdy ktoś myśli, że jedzie do psychicznie zdrowej osoby, a potem odkrywa, że się mylił.  Sęk w tym, że ta osoba nawet uważa się za psychicznie zdrową i nie jest leczona, bo nigdy nie poszła do psychiatry, tak więc agencja ma wiedzę, że to normalna osoba, ta osoba też się za taką uważa, a tylko (albo aż) opiekunka stopniowo (też nie natychmiast w pierwszy dzień) odkrywa, że coś jest jednak nie tak. W każdym razie też jestem za tym, aby ze stelli-miny uciekać. Aleksandra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworzą ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będacy uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...