Skocz do zawartości

Uwaga mina


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gerlinde St*******, 76456 Oberndorf / Kuppenheim pokój opiekunki i komoda zagrzybione, smród stęchlizną, dom zarobaczony, robaki nawet w łóżkach (pomimo, że miesiąc temu była przeprowadzona dezynfekcja). W pokoju opiekunki znajdują się dwa regaliki książek i szpargalików syna. 
Co jest najgorsze, że nikt w kwestii remontu nic nie robi tzn. ani polska firma ani syn podopiecznej. Syn chciałby, żeby to opiekunka przeprowadziła remont tzn. do remontu i po remoncie posprzątała, bo on z żoną nie mają czasu.
Natomiast firma nic nie wymaga od syna, a powinna - damy opiekunkę jak będzie przeprowadzony solidny remont.
Dodam jeszcze brak remontu od ponad 30 lat.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety siedzę, bo chcę być przewieziona na inną sztelę. Agencja na robaki zrobiła dezynfekcję podczas zlecenia  innej  opiekunki, która trzy dni przesiedziała na dworzu, ale tak naprawdę dom po dezynfekcji powinien być zamknięty.

Pani Danuta współpracująca z polską firmą A.C. podpisała z synem Gerlindy umowę, chociaż on się zdziwił, bo myślał, że będzie nakaz remontu. Od lutego jeżdżą opiekunki, a oni remontu nie przeprowadzają. Teraz koordynator firmy A..C. z siedzibą w Katowicach powiedziała zadzwonię do syna czy robimy przerwę (chodzi o wykonanie przez syna remontu) czy nie robimy przerwy i nowa opiekunka przy remoncie pomoże... he he.

Jak Niemcy mają nas szanować, jak polskie firmy o nas nie dbają!!!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co dokładnie musi  Pani robić w tym domu?  Słyszałam kiedyś historię, że przyjechała polska opiekunka i w dzień jej przyjazdu staruszka trafiła do szpitala i tam zmarła. Rodzina staruszki poprosiła Polkę o przygotowanie dawno nieremontowanego domu do remontu,  potem o nadzorowanie ekipy remontującej i o gotowanie dla tejże ekipy, a potem o posprzątanie po remoncie. W sumie było pracy na 3 miesiące zamiast opieki nad staruszką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babką się opiekuję, gotuję, sprzątam, zakupy robię....

Syn mówił, że dół nie był remontowy po kupieniu domu przez rodziców przez 30 lat, a sąsiadka powiedziała prawdziwą wersję, że dom to stawiali rodzice podopiecznej i zamieszkiwany jest już przez 70 lat, czyli pokój opiekunki w piwnicy nie był remontowy przez 70 lat!!! MASAKRA. Czyli wielu Niemców jest fałszywych...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wielu domach starych ludzi w wielu krajach, a więc i w Niemczech, przez wiele lat nie robiono remontu, bo najpierw ci ludzie w młodości mieli dzieci z chorobami wieku dziecięcego i nie było jak. Potem mieli nastolatki i związane z nimi wydatki i nie było za co. Następnie mieli dzieci studiujące i inwestowali jednocześnie w ich studia oraz we własne urlopy, więc dom bywał pusty, tak więc z remontem nadal zwlekano. Potem mieli na głowie starzejących się i umierających rodziców i mieli inne sprawy na głowie. A potem po śmierci własnych rodziców i po tym wszystkim, co dotąd w życiu przeszli, nie mieli już czasu i ochoty i musieli odpocząć, a nie brać się za remont. A potem zaczęli sami starzeć się i chorować i leczyli się zamiast remontować. A teraz są w ostatnim etapie własnego życia i nie wiedzą często, co się z nimi dzieje, a ich dorosłe dzieci mieszkają gdzie indziej, więc nie ma kto robić remontu, ale 70 lat bez remontu to już jest naprawdę rekord. To, co teraz drastycznie widać w opisie Pani Marylli, w nieco mniejszym stopniu widać też w innych domach starych ludzi w bogatych krajach. Tu jest taki paradoks, bo gdy ktoś mówi, że jedzie do bogatszego kraju, rodacy wyobrażają sobie, że będzie tam bardziej luksusowo mieszkał i żył niż we własnym kraju, a w rzeczywistości ludzie pracujący w bogatszych krajach często mają obskurne warunki i tęsknią bardzo za tym własnym biedniejszym krajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.09.2022 o 22:45, Marylla napisał:

Jak Niemcy mają nas szanować, jak polskie firmy o nas nie dbają!!!

Zawsze tak było jest i będzie bo z klienta maja najwieksza kase a nas po prostu podmieniają. Polskie agencje boją się agencji niemieckich żeby im nie przykręcili kurka.

Wylatuj stamtąd. Powodzenia. Szkoda tylko kolejnej duszy która tam trafi. 

Anna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.09.2022 o 04:05, Gość Ale napisał:

W wielu domach starych ludzi w wielu krajach, a więc i w Niemczech, przez wiele lat nie robiono remontu, bo najpierw ci ludzie w młodości mieli dzieci z chorobami wieku dziecięcego i nie było jak. Potem mieli nastolatki i związane z nimi wydatki i nie było za co. Następnie mieli dzieci studiujące i inwestowali jednocześnie w ich studia oraz we własne urlopy, więc dom bywał pusty, tak więc z remontem nadal zwlekano. Potem mieli na głowie starzejących się i umierających rodziców i mieli inne sprawy na głowie. A potem po śmierci własnych rodziców i po tym wszystkim, co dotąd w życiu przeszli, nie mieli już czasu i ochoty i musieli odpocząć, a nie brać się za remont. A potem zaczęli sami starzeć się i chorować i leczyli się zamiast remontować. A teraz są w ostatnim etapie własnego życia i nie wiedzą często, co się z nimi dzieje, a ich dorosłe dzieci mieszkają gdzie indziej, więc nie ma kto robić remontu, ale 70 lat bez remontu to już jest naprawdę rekord. To, co teraz drastycznie widać w opisie Pani Marylli, w nieco mniejszym stopniu widać też w innych domach starych ludzi w bogatych krajach. Tu jest taki paradoks, bo gdy ktoś mówi, że jedzie do bogatszego kraju, rodacy wyobrażają sobie, że będzie tam bardziej luksusowo mieszkał i żył niż we własnym kraju, a w rzeczywistości ludzie pracujący w bogatszych krajach często mają obskurne warunki i tęsknią bardzo za tym własnym biedniejszym krajem.

Z tą chronologią zdarzeń masz rację. Mnie się wydaje, że u nas w Pl w myśl powiedzenia "Polak potrafi" lepiej to wygląda, z autopsji wiem, że częściej robimy remonty, modernizację, wymianę mebli, sprzętu mimo mniejszych dochodów. Ale jak to bywa, bywa różnie. ^^Własnemi oczema widziałam w Warszawie-prestiżowej dzielnicy Mokotów ;), dom starszych państwa wymagających opieki; obraz nędzy i rozpaczy. Mogłaby być to willa a był slums głównie wewnątrz. Nie wiem jak wyglądałaby tam opieka ale mieszkanie to była MINA! Warstwy społeczne są wszędzie, status finansowy, zasobność, a jednak mimo to niemców stać bardziej na opiekę prywatną bo zasobny rząd bardziej partycypuje a nie propagandowo to rozwiązuje. Dzięki temu my mamy sposobność dorobić i uwierzcie, w PL mielibyśmy bardziej na co narzekać, bardziej niż na niemieckie realia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest późno ale poczytałam Wasze posty i ostatni Gościa i od razu przed oczami stanęła mi sztela sprzed lat w kraju,w którym mieszkałam.Oczywiscie praca opiekunki.Gdy biuro zleciło mi prace ,poszłam na spotkanie ustalić warunki.Gdy zobaczyłam wielki,piękny, stary dom weszłam jak na skrzydłach dosrodka.Alecto co poczułam i zobaczyłam,to było okropne.Tynknodlatujacy że scian,zapach moczu,podop.w łóżku w szarej,brudnej pościeli,włosy jak bezdomny i broda prawie do piersi.Widok nędzy i rozpaczy.Jego córka, wykształcona kobieta na stanowisku chodziła do pracy w podartych rajstopach,buty rozwalone z korkami uciekającymi do tyłu, spódnica poplamiona.W domu chlew dosłownie.Najlepsze było to gdy powiedziała mi żebym poszła ręce umyć do łazienki bo rurki są w autobusach i ludzie mają brudne ręce.Dostalam takiego małpiego śmiechu,że musiałam wyjść z mieszkania na korytarz...Nie dalam za wygraną.Doprowadzilam dom do porządku przez 2 tygodnie sprzątania,dodatkowo zażyczyłam sobie pieniądze to powiedziała,że dużo wzięłam.Wytrzymalam tam prawie rok.W tym mieszkaniu doznałam szoku gdy coś odkryłam ale nie będę tu opisywać bo to paskudne jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Pola45 napisał:

Jest późno ale poczytałam Wasze posty i ostatni Gościa i od razu przed oczami stanęła mi sztela sprzed lat w kraju,w którym mieszkałam.Oczywiscie praca opiekunki.Gdy biuro zleciło mi prace ,poszłam na spotkanie ustalić warunki.Gdy zobaczyłam wielki,piękny, stary dom weszłam jak na skrzydłach dosrodka.Alecto co poczułam i zobaczyłam,to było okropne.Tynknodlatujacy że scian,zapach moczu,podop.w łóżku w szarej,brudnej pościeli,włosy jak bezdomny i broda prawie do piersi.Widok nędzy i rozpaczy.Jego córka, wykształcona kobieta na stanowisku chodziła do pracy w podartych rajstopach,buty rozwalone z korkami uciekającymi do tyłu, spódnica poplamiona.W domu chlew dosłownie.Najlepsze było to gdy powiedziała mi żebym poszła ręce umyć do łazienki bo rurki są w autobusach i ludzie mają brudne ręce.Dostalam takiego małpiego śmiechu,że musiałam wyjść z mieszkania na korytarz...Nie dalam za wygraną.Doprowadzilam dom do porządku przez 2 tygodnie sprzątania,dodatkowo zażyczyłam sobie pieniądze to powiedziała,że dużo wzięłam.Wytrzymalam tam prawie rok.W tym mieszkaniu doznałam szoku gdy coś odkryłam ale nie będę tu opisywać bo to paskudne jest...

Niewiarygodne, wręcz jak opowieści z krypty. Jednak nic nie powinno nas dziwić w tym świecie dziwnych ludzi, właśnie ludzi, bo świat jest piękny i.... jest niszczony przez ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę, że mogło być tak, jak opisała to Pani Pola 45, zakładam, że to prawda, podziwiam Panią, że aż rok Pani wytrzymała i pochwalam, że w dwa tygodnie doprowadziła Pani to wszystko do ładu. Proszę nie brać do siebie tego, co napiszę poniżej, bo nie znam Pani i wcale nie twierdzę, że jest Pani w opisanej poniżej polskiej grupie kobiet. Opiszę polską oraz niemiecką grupę kobiet- dwie grupy kobiet po dwu stronach, które dają do myślenia.

Obraz, który zarysowała Pani Pola 45, przypomina mi opowieści wielu polskich opiekunek na temat niemieckich rodzin. Rzadko te rodziny niemieckie są chwalone, a często w ich opisie pojawia się niemiecki brud, niemiecki smród, niemiecki chlew, niemiecki brak remontu od wielu lat, niemieckie kobiety nieumiejące o siebie zadbać, niemiecki brak gustu i niemiecki brak pięknych tradycji no i  niemiecka chytrość  Niemców i Niemek, którzy za mało płacą. Osoby opowiadające w efekcie ukazują same siebie na tle tego obrazu jako polskie pedantki, polskie kobiety pachnące, polskie kobiety znające codzienny luksus, kobiety z pięknie urządzonych domów, kobiety bardzo zadbane, kobiety gustownie ubrane, kobiety pielęgnujące tradycję wigilijno-wielkanocną, kobiety szczodre. Oczywiście wyliczenie tych wszystkich własnych zalet tak wprost byłoby nieskromne, ale kiedy w tle mamy taki obraz ogromny nędzy i rozpaczy, wówczas samo przez się się rozumie, że mamy do czynienia z gustownie ubraną pedantką z nowoczesnego domu, która na czystości, wystroju wnętrza, ubiorze i stylu życia bardzo dobrze się zna, ale miała pecha, że jako damę zderzono ją z brudnymi, bezgustownymi i wrednymi chytrusami. Oczywiście może pojawić się też element bohaterki, której w krótkim czasie udało się z chlewu ciężką pracą uczynić namiastkę domu. Ta ciężka praca nie została często doceniona, albo należycie zapłacona. Tak więc do powyżej opisanych wielu zalet, które wyszły mimochodem na tle ukazanego syfu, dochodzą  jeszcze także kolejne atuty Polki-  bohaterstwo, pracowitość oraz bycie pokrzywdzoną.

To pewnie ludzkie, że tak jest, zwłaszcza, że występujące po drugiej stronie zarysowanego obrazu Niemki wcale nie są lepsze, są  w mojej ocenie dużo gorsze. Niemki zatrudniające polskie opiekunki dla własnych rodziców i dziadków też opowiadają niesamowite historie o Polkach. Też słyszałam te historie. Rzadko Polki były w nich chwalone. Głównie przedstawiały je za ich plecami jako osoby nadużywające alkoholu w pracy ze starymi ludźmi, co jest skandalicznie nieodpowiedzialne, jako oszukujące na rachunkach za zakupy, co jest złodziejstwem, jako źle mówiące po niemiecku, co jest bezczelne, gdy podejmuje się pracę w niemieckim świecie, jako wtrącające się w sprawy rodziny, co jest chamskie, jako nie-wykonujące poleceń w opiece, lecz robiące wszystko po swojemu, co jest szokiem i jako sprzątające po łebkach, co jest niesłychane. Oczywiście to było tło, aby siebie same wylansować na damy z lepszego świata, które stać na zatrudnienie kogoś takiego. To damy ze świata, w którym alkohol, złodziejstwo i nie-wykonywanie poleceń nie mieszczą się w głowie. To damy, które wiedzą, co to takt, co wypada, a co nie wypada. To damy, które z dumą opowiadają sobie historyjki, z których jasno wywnioskowałam, że one tymi Polkami po prostu pomiatają.

Po wojnie było przysłowie: "Jak świat światem, Niemiec nigdy nie będzie Polakowi bratem". "Der Deutsche wird es nie wollen, dem Polen Bruder sein wollen". Po obu stronach tych polsko-niemieckich relacji gdzieś zagubił się człowiek. Niezależnie od przynależności narodowej, gdy trafiamy do domu chorych, starych, niedołężnych ludzi, nie opowiadajmy światu, że nie zastaliśmy tam oczekiwanego luksusu i nie pouczajmy rodzin ludzi, którymi się zajmujemy, jak mają żyć i co mają robić. Nie lustrujmy wszystkiego i wszystkich tak dokładnie, to ich prywatny świat, w którym przez przypadek na chwilę jesteśmy, nie wszystko musi być dostrzeżone o poddane ocenie.

A z drugiej strony, niezależnie od przynależności narodowej, gdy zatrudniamy opiekunkę, aby nasz bliski senior, jak najdłużej był w domu i nie trafił za szybko do drogiego Altenheimu, doceńmy ją, traktujmy, jak człowieka z godnością, a nie jak popychadło, z którego robimy sobie jaja w wyolbrzymionych negatywnych opowieściach, jakie snute są w trakcie spotkań ze znajomymi.

Zastanawiające jest po co to wszystko. Polka czuje się źle w domu, gdzie jest źle traktowana, ale robi dobrą minę do złej gry, aby pracy nie utracić, a potem opowiada, zapewne,  aby odreagować, na jakich wrednych brudasów trafiła.

Niemka, wolałaby, aby jakaś kobieta z obcego kraju, nie kręciła jej się po domu i aby nie musiała jej płacić, ale robi dobrą minę do złej gry, aby chorej/starej osoby za szybko nie posłać do drogiego Heimu, a potem opowiada, zapewne, aby odreagować, na jaką straszną pijaczkę, złodziejkę i wścibskiego niechluja trafiła.

Często prawda o osobie ludzkiej odbiega od wyolbrzymionych opowieści innych ludzi. Często ludzie, aby dać upust własnej frustracji opisują, że coś jest dużo gorsze i brzydsze, niż jest to w rzeczywistości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gość Ale Gosc Jest późno ale poczytałam Wasze posty i ostatni Gościa i od razu przed oczami stanęła mi sztela sprzed lat w kraju,w którym mieszkałam.Oczywiscie praca opiekunki.Gdy biuro zleciło mi prace ,poszłam na spotkanie ustalić warunki.Gdy zobaczyłam wielki,piękny, stary dom weszłam jak na skrzydłach dosrodka.Alecto co poczułam i zobaczyłam,to było okropne.Tynknodlatujacy że scian,zapach moczu,podop.w łóżku w szarej,brudnej pościeli,włosy jak bezdomny i broda prawie do piersi.Widok nędzy i rozpaczy.Jego córka, wykształcona kobieta na stanowisku chodziła do pracy w podartych rajstopach,buty rozwalone z korkami uciekającymi do tyłu, spódnica poplamiona.W domu chlew dosłownie.Najlepsze było to gdy powiedziała mi żebym poszła ręce umyć do łazienki bo rurki są w autobusach i ludzie mają brudne ręce.Dostalam takiego małpiego śmiechu,że musiałam wyjść z mieszkania na korytarz...Nie dalam za wygraną.Doprowadzilam dom do porządku przez 2 tygodnie sprzątania,dodatkowo zażyczyłam sobie pieniądze to powiedziała,że dużo wzięłam.Wytrzymalam tam prawie rok.W tym mieszkaniu doznałam szoku gdy coś odkryłam ale nie będę tu opisywać bo to paskudne jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ale...To o czym pisałam wyżej to jak wspomniałam nie było w Niemczech. W innym kraju,w którym mieszkalam.Takntrafilam i nie ma żadnej fikcj w moim opisie bo nie o to tu chodzi.Do dziś mam przed oczami to miejsce pracy ,ponieważ pomagam ludzioma na takiego człowieka trafiłam przy którym jego córka nie zrobiła nic.Nawet nie ścielą mu dlugoch włosów czy nie ogoliła i doprowadziła do porządku 95letniego człowieka...dziękuję 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pola45 nie bierz do siebie tekstu napisanego przez @Gość Ale bo ona zrobiła rys obustronny. Bardzo dobrze i mądrze to zrobiła. Przecież tak jest czy komu się to podoba czy nie. W szczegółach może się różnic z osobistymi odczuciami ale globalnie tak to wygląda. Różne światy, różni ludzie, różne sytuacje i odczucia subiektywne.     Koniec i kropka.

@Gość Ale szacun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Pani Polu 45 - jeśli przeczyta Pani dwa pierwsze zdania mojego długiego wpisu, wynika z nich jednoznacznie, że Pani wierzę, że Panią podziwiam i że te dwie grupy, które opiszę dalej nie dotyczą Pani, bo nie znam Pani, a więc nie mam prawa twierdzić, że w nich Pani była, czy jest. Była też prośba, aby Broń Boże, nie brała Pani tego opisu do siebie. Zrozumiałam też, że była Pani wtedy w innym, niż Niemcy, kraju.

Czasem czyjaś historia wywoła mimochodem jakieś skojarzenia. Ja pomyślałam o wielu (NIE WSZYSTKICH!!!!!) polskich opiekunkach mówiących bardzo źle o niemieckich rodzinach, do których trafiły, oraz o wielu (NIE WSZYSTKICH!!!!!!) niemieckich paniach zatrudniających polskie  opiekunki i krytykujących te opiekunki za plecami.

Te historie obu stron bardzo dały mi do myślenia. Tak więc raz jeszcze do Pani Poli 45- proszę absolutnie nie brać tego do siebie.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem punkt widzenia zależy też od punktu siedzenia - zwłaszcza w pracy opiekunki. Podam przykład jakiejś wyrazistej sytuacji, tym razem wyjętej z kontekstu szkolnego, aby było łatwo zrozumieć, co mam na myśli. Sytuacja ta darzyła się naprawdę i bardzo utkwiła mi w pamięci. Gdy chodziłam do dobrego liceum, uwielbiałam j. niemiecki i moją ulubioną nauczycielką była pani od niemieckiego. W moich oczach pani była piękna, fajnie ubrana, bardzo mądra życiowo, życzliwa, przyjacielska i cudownie znała niemiecki. Marzyłam o tym, by stać się kiedyś taką, jak ona. Uczyłam się z zapałem tego języka i pani zawsze mnie chwaliła przed klasą i stawiała mi najlepsze stopnie. Chodziłam też na nieobowiązkowe kółko j. niemieckiego, które było tuż przed rozpoczęciem lekcji niemieckiego-tej lekcji dla całej klasy. Kiedyś przybyłam na to kółko zupełnie sama, chodziło na nie kilka osób, ale wtedy nikt nie dotarł. Pani spóźniła  się i zastała mnie samą jedną czekającą. Miała nadłamany obcas u buta, dużą dziurę w rajstopie i ubłoconą spódnicę. Przeprosiła za spóźnienie i opowiedziała mi, że całą noc nie spała, bo jej niemowlę strasznie płakało i nad ranem trafiło chore do szpitala, a ze szpitala biegła do szkoły na nasze kółko i potknęła się, upadła na schodach i stąd zepsuty but, podarta rajstopa i ubłocona spódnica. Była smutna, zmartwiona, ale dzielnie uczyła mnie niemieckiego. Potem była lekcja dla całej klasy. Na początku pytała moją przyjaciółkę Anię. Ania nienawidziła niemieckiego i ogólnie nie lubiła niczego się uczyć, lubiła wagary i leserowanie. Ania po raz kolejny nic nie umiała. Pani nagadała jej coś tam o lekceważeniu przedmiotu i postawiła jej dwóję. Skrytykowała też Anię  przed klasą za to nieuctwo i za wagary.

Wieczorem byłam u Ani w domu. Mama Ani zapytała mnie, jak postrzegam panią od niemieckiego. Odpowiedziałam, że pani jest fajna, że dobrze uczy, że podoba mi się, jak się ubiera, że ją najbardziej ze wszystkich nauczycielek lubię i że chciałabym być kiedyś taką, jak ona. Mama Ani ogromnie się zdziwiła i powiedziała mi, że wie od Ani, że ta nauczycielka chodzi do szkoły ubrana jak lump- zepsute buty, brudne ubrania, podarte rajstopy, że niesprawiedliwie ocenia, że się czepia, że nie potrafi niczego nauczyć i że to takie jedno wielkie zero, które powinni wywalić z tej szkoły. Otwarłam buzię ze zdziwienia i mnie zatkało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.09.2022 o 22:05, Marylla napisał:

Babką się opiekuję, gotuję, sprzątam, zakupy robię....

Syn mówił, że dół nie był remontowy po kupieniu domu przez rodziców przez 30 lat, a sąsiadka powiedziała prawdziwą wersję, że dom to stawiali rodzice podopiecznej i zamieszkiwany jest już przez 70 lat, czyli pokój opiekunki w piwnicy nie był remontowy przez 70 lat!!! MASAKRA. Czyli wielu Niemców jest fałszywych...

 

Pokój opiekunki w piwnicy. Już  samo takie lokum świadczy o tym jak rodzina traktuje opiekunkę. A kto by tam jeszcze piwnicę remontował. Myślałby kto , że przyjedzie dama , pedantka co sama ma ładne mieszkanie a w ogóle to ona ma jakieś mieszkanie? Jeśli już to pewnie brudną ruderę.

Dobrze , że nagłośniłas  sprawę bo rzadko się słyszy o takich skandalicznych warunkach na szteli.  Z reguły jest przeciętnie , gdzie specjalnie nie można  na nic narzekać. Zresztą nikt nie wymaga luksusów tylko znośnych warunków , bo przeciez jesteśmy tam co najmniej kilka tygodni. Dobrze , gdy w pobliżu jest koordynator , który przychodzi do podopiecznych , widzi pokój opiekunki. Wiele razy pracowałam u rodzin , które poznały osobiście koordynatora , to zawsze wpływało potem na warunki w jakich ja mieszkałam i koleżanki.  Nie zawsze niestety był koordynator albo tylko jeden na duży region , oferta z dużej centrali , gdzie agencja nie miała dokładnych informacji o stanie zdrowia podopiecznych a co dopiero o warunkach mieszkaniowych. W takim przypadku liczyło się podejście rodziny podopiecznych do opiekunki.  Przyjechałam do pani 94 l. , domek skromnie ale przytulnie urządzony , stare , solidne meble , wiele bibelotów , zdjęć jak to w typowym mieszkaniu starszych osób. Pokój opiekunki widać świeżo odnowiony , czyste firanki , meble i dodatki każde z 'innej parafii " albo jak kto woli eklektyzm w pełnym wydaniu:)). Na nocnym stoliku mały bukiecik od synowej babci , która tym wszystkim się zajęła. Okazało się że rodzina odnowiła pokój dla opiekunki samodzielnie , wystarczyło trochę farby , parę drobiazgów , wysprzątanie małego pokoiku aby z dawnej graciarni powstał przytulny pokój dla opiekunki. Na pamiątkę sympatyczna rodzinka zrobiła sobie  fotki jako ekipa remontowa w czapkach "malarskich" z gazet.

.  Innym razem przyjechałam do podopiecznego do mieszkania w starej kamienicy . Zwyczajnie , tradycyjnie urządzone  mieszkanie.  Rozejrzałam się po mieszkaniu , wszędzie bardzo  czysto . Mój pokój, łazienka posprzątany aż przyjemnie było tam wejść po po podróży. Z uznaniem i wdzięcznością pomyślałam o poprzedniczce ale jak się potem dowiedziałam to wszystko dzieło pani Putzfrau , która rodzina zamówiła przed moim przyjazdem i dziadka po ponad miesięcznym pobycie w szpitalu. Przypomniałam sobie teraz te sytuacje czytając o tym wstrętnym miejscu z robalami i ignorancji syna i agencji.

Może nie aż tak drastycznie ale na zapuszczone , brudne mieszkanie trafiła dziewczyna mieszkająca kilka domów dalej. Zdziwiłam się gdy o tym opowiadała , bo dom z zewnątrz prezentuje się nawet dobrze. Niestety zanim zwłaszcza kuchnia nadawała się do użytku opiekunka musiała się solidnie napracować. Zrobiła wreszcie w miarę porządek aby mieć dobre warunki do pracy mając gdzieś, czy ktoś będzie nazywał ją " bohaterką" czy damą , pedantką którą pewnie nie jest tylko tak się wygłupia. Może i się wygłupia bo inne panie " na czarno" szybciutko stamtąd wyjechały. Dzieci w wieku 55-65 lat mieszkały kilka kilometrów dalej Była tam z okazji ich "Geburstagów" . Pięknie  odnowione i urządzone wnętrza jak z katalogów dizajnerskich. Przeczy to jakiejś dziwnej " chronologii" bo mimo dobrze dojrzałego wieku jakoś im się chciało remontu tylko o matce już nie pomyśleli a opiekunka? To już w ogóle nonsens.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Gość Gość 3 napisał:

Pokój opiekunki w piwnicy. Już  samo takie lokum świadczy o tym jak rodzina traktuje opiekunkę. A kto by tam jeszcze piwnicę remontował

W umowie powinien byc zapis o tym że pokoje nie mogą być w piwnicach ale kto by się tym przyjmował. W Niemczech jak i w Polsce są różne domy i rozna mentalność. Niektórzy jeszcze nie dojrzeli do zatrudniania opiekunek i nawet nasz pokój świadczy zazwyczaj do podejściu do nas bez wchodzenia w rozmowę. I się pytam gdzie są ci terenowi koordynatorzy którzy powinni umowy z rodzinami podpisywać w domach seniorów, by sprawdzić m.in. warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałam , w wielu agencjach to właśnie tak działa. Rodzina wybiera agencję w pobliżu , koordynator przyjeżdża do domu , poznaje podopiecznych , sprawdza warunki. Moja koordynatorka przywozi i odwozi nas na dworzec. Gdy rodzina ma jakiś problem zgłasza to do niej , ja do swojej firmy. Najczęściej nie mają pojęcia jak wygląda sztela  , stan podopiecznego polskie agencje , które współpracują z dużymi centralami na przykład w Hamburgu czy Berlinie. Jedna oferta trafia do kilku polskich agencji i wiedzą tyle co opiekunka przed wyjazdem , nikt nie widział podopiecznych ani domu, mieszkania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gość Gość 3 napisał:

Tak jak pisałam , w wielu agencjach to właśnie tak działa. Rodzina wybiera agencję w pobliżu , koordynator przyjeżdża do domu , poznaje podopiecznych , sprawdza warunki. Moja koordynatorka przywozi i odwozi nas na dworzec. Gdy rodzina ma jakiś problem zgłasza to do niej , ja do swojej firmy. Najczęściej nie mają pojęcia jak wygląda sztela  , stan podopiecznego polskie agencje , które współpracują z dużymi centralami na przykład w Hamburgu czy Berlinie. Jedna oferta trafia do kilku polskich agencji i wiedzą tyle co opiekunka przed wyjazdem , nikt nie widział podopiecznych ani domu, mieszkania.

Post o nazwie "uwaga mina" mógłby równie dobrze nosić tytuł "fakty i mity". Dlaczego? Odpowiedź można znaleźć w obszernym poście @Gość Ale oraz, że, tak my ryzykujemy jadąc na stelę jak ryzykują tez rodziny niemieckie. Przykładów jest nadto. Są ekstremalne zdarzenia po jednej i po drugiej stronie. Dla nas: ukrywanie stanów chorobowych starszych ludzi, nierzetelne informacje o warunkach mieszkaniowych, wymogach wykraczających poza nasz zakres zadań i godzin. Dla niemieckich rodzin: też mają ograniczone lub żadne informacje o osobach, które mają zatrudnić, o kwalifikacjach nie wspominając. Liczą na to, że dom i ich rodzice będą funkcjonować tak, jak są do tego przyzwyczajeni przez lata jeśli chodzi o jedzenie, ilość zakupów, wystrój, tzw. mir domowy. W konfrontacji obie strony mogą czuć się rozczarowani sobą. Pomijając naprawdę ekstremalne przykłady należy to rozumieć, że każdy ma prawo do swojej oceny, oczekiwań, możliwości reagowania. Bo po naszej stronie są specyficzne osoby i po ich stronie są specyficzne osoby - jak to pogodzić? Jest tzw łut szczęścia, że trafią na siebie akurat pasujące osobowości ale do tej pracy, wydaje mi się, trzeba duuuuuużej mądrości życiowej, niewyuczonych predyspozycji psychologicznych, braku tworzenia rewolucji i narzucania swojej woli komuś, urządzania mu świata po swojemu. Kompromisowość może być i złą cechą ale i dobrą. Akurat w tej branży wskazana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość...muszę się troszkę odezwać i skomentować.Slowa..Nienanurzacanie swojej woli..urządzanie świata po swojemu..Przykład mój...Sztela,podopieczny poważnie chory,tak stwierdziła firma.W łóżku,rolator,cewnik,bez rolatora też mógł się poruszać,toaleta poranna ,z powodzeniem mógł sam się ogolić ale nie,ma opiekunkę.Tabletki nasenne -udawal,że bierze,chował pod jezyk albo wcale nie brał,w nocy telewizor oglądał jak Wam wiadomo co,później w pokoju odgłosy itp,stawy go bolały ale maści nie dał posmarować a miał ich 50,jedzenie ...szkoda mowic bo on miał swoje wymagania i musiało być tak jak on chciał.. 3/4produktow,które ludzie jedzą ten Pan nie jadł wogole.Duzo by opowiadać jeszcze co było....Mam pytanie..Gość Gość...Co zrobiłabyś w takiej sytuacji? Powiem,że mobbing i wykańczanie opiekunki tak jak ja się czułam....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Pani Polu,

proszę nie przejmować się ogólnymi wpisami innych. Każdy zaobserwował inne sytuacje, przeżył osobiście inne przypadki, nasłuchał się innych historii i na podstawie tego opisuje, to co myśli, co mu się wydaje. Niektóre przemyślenia niektórych osób mogą nam jakoś pomóc, dlatego czytamy, co piszą. Przecież Pani jednak najlepiej wie, jak było tam, gdzie Pani była, inni nie przeżyli tego, co Pani, na własnej skórze, więc ich opinia nie powinna być dla Pani ważna. Rzadko są stelle bez minusów. Bywają często nawet stelle z samymi minusami. Osobiście myślę, że z takich z samymi minusami należy uciekać najszybciej, jak się da. Czasami z różnych przyczyn nie można uciec natychmiast, od razu, więc wtedy trzeba jakoś wytrwać do wyjazdu. W tym okresie wytrwania trzeba mieć świadomość, że taka stella mina to jest rodzaj szpitala psychiatrycznego, do którego trafiliśmy, a nie normalny świat. Trzeba mieć też świadomość, że to my jesteśmy jednoosobowy personel, a podopieczny to jest po prostu jeden wariat. Wariaci wyczyniają przeróżne rzeczy i nie można temu się dziwić, ani nie zawsze da się coś zmienić, bo to są wariaci. Trzeba pocieszyć się myślą, że niebawem opuścimy to miejsce i współczuć pracownikom szpitali psychiatrycznych, którzy pod opieką mają nie jednego, ale wielu wariatów. Zdrowy psychicznie człowiek, który może chodzić, nie kłamałby agencji, że używa rolatora. Zdrowy psychicznie, który ma zdrowe ręce, goliłby się sam. Zdrowy psychicznie oglądając pornosy i wydając odgłosy, nie robiłby tego, gdy w domu mieszkają inne osoby, bo nie chciałby być usłyszany w takich sytuacjach. Zdrowy psychicznie bierze normalnie leki, a nie jak dziecko ukrywa je pod językiem, albo wypluwa, gdy inni spuszczą go z oczu. Zdrowy psychicznie normalnie je, a nie wydziwia przy jedzeniu, że aż 3/4 produktów odpada. To aż pięć dowodów na to, że to wariat, na dodatek nieleczony. Nawet świetnie przygotowany medycznie i psychiatrycznie  personel psychiatryka twierdzi, że wariaci ich wykańczają i dużo z tego personelu zmienia pracę, tak więc tym bardziej osoba, która przypadkiem trafi na zakamuflowanego wariata, a tak było u Pani, bo Pani nie wiedziała z góry, jaki ten człowiek będzie, ma po prostu bardzo trudno, zanim ucieknie stamtąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosc Gosc...dziękuję za zrozumienie.To byla nowa oferta,gdyby najważniejsza osoba czyli podopieczny nie robił wszystkiego na przekór to było by tam naprawdę dobrze.Ale wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.Oby trafiać na normalność bo to jest ważne ale idealnych szteli nie ma...pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@Pola45 cytat z twojego postu: "Mam pytanie..Gość Gość...Co zrobiłabyś w takiej sytuacji? Powiem,że mobbing i wykańczanie opiekunki tak jak ja się czułam...." w moim poście wszystko jest bardzo ogólnie, uniwersalnie a ty jakimś trafem wszystko bierzesz do siebie. Pisałam, że poza ekstremalnymi przypadkami należy zachowywać umiar w narzucaniu się, urządzaniu ludziom świata itp. Twój przypadek jest ekstremalny, i odpowiem że zgłosiłabym do agentury i poprosiła o zabranie mnie stamtąd. Znam opiekunki, którym wydaje się, że mogą funkcjonować jak u siebie w domu, przemeblowywać, przeganiać pdp np z kuchni bo chcą same w niej znajdować się, wymieniać, wyrzucać co im się nie podoba bo niepotrzebne lub stare, wprowadzać własny rytm życia itp itd nie bacząc na przyzwyczajenia starszych ludzi w ich własnym domu. Takie przypadki miałam na myśli ale to tak obszerne tematy, że można by pisać i pisać, a czytający mogą się zniecierpliwić bo literatura piękno to to nie jest.

@Gość Ale jak zawsze w punkt. Chyba staję się twoją fanką :mrugnięcie-oczko-twarz::twarz-uśmiech:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij



O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworzą ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będacy uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...