Krista

Ale misz masz hehehe. Od tobolkow towarzyszących w podróżach przez minso aż do owoców i @Baśka powtarzająca sięnie omieszka d.py przytoczyć @foczka63 Nima jak polubić tego kaki, zbyt słodkie, mlazgowate ale też nie wiem czy to jakaś krzyżówka brzoskwini z dynią. Jeden owoc będący sicher krzyżówka to pomelo. Laboratoryjny owoc ale lubię, co zrobić. Ani zbyt słodki, ani zbyt gorzki, ani zbyt kwaśny, wg. mnie bardzo zrównoważony smak. Nic nie targam ze sobą do kraju, nawet ojro taka niepotrzebujaca hihihi (pomyślał by kto) bo przeokropnie nie lubię by ktoś pomyślał o mnie jako o Ukraince. Widzę to na dworcu zachodnim w Warszawie i nie podoba mi się, no nie podoba. I co mi zrobisz jak mnie złapiesz?

Hej Leute. Na tapecie widzę podróże z ich ryzkiem. Jeśli jest prawdą, że kierowcy busów naginaja przepisy albo ich pracodawcy (nie wiem kto bardziej) to faktycznie mamy do czynienia ze zwiększonym ryzykiem. W przeciwieństwie do autokarów moim zdaniem. Nieszczęście czyha wszędzie i dla wszystkich, nie do przewidzenia, bo jeden dowiezie szczęśliwie po kilkunastu godzinach jazdy a drugi po godzinie- dzieło przypadku i w następstwie wypadku. Jeżdżę sindbadem, dwa razy jechałam busem i ten drugi raz był ostatnim bo za każdym razem zafundowane miałam takie wrażenia, że długo by opisywać. W autokarze raz zdarzyło się, że czuć było wc (trochę, niezbyt uciążliwie) ale kultura podróżowania niewspolmierna. Kawa przy silnej potrzebie da się wypić, stewardzi najczęściej mili, kierowcy na zmianę po widzianym przeze mnie śnie, przeciw nudzie jakieś filmy, ciut więcej intymności niż w busach. Moje wrażenia tyle, że podróżuje też bez gwarancji. Ot.

Dzien dobry na dobry (mam nadzieję) tydzień. Mój dzień rozpoczynający tydzień nie wiadomo jak przebiegnie. Zaczął się nietypowo. Dziś termin wyjścia na masaż a pdp odmówiła współpracy. Ciężko było dobudzic a gdy już mi się to udało to stwierdziła, że nie da rady podjąć wyzwań dzisiejszego dnia. Zadzwoniłam do gabinetu, zostawiłam wiadomość o odwołaniu wizyty i czekam na: oby bez niespodzianek. W piątek odmeldowuje się i...hmmm, może nie trzeba będzie się czymś martwić? To pierwszy raz taki ale c.d.n jest kroczacy niestety. Miłego wszystkim

Dzien dobry dziś na szybko, na czuwaniu jestem ale może też sie zdarzyć, że zadzwonię zamiast budzika bo kąpiel pachnąca z płatkami róż i swieczkami dla pdp prawie gotowa

@Mirelka1965 A gdyby tak: w Polskę idzieeeemy drooooodzy panowie, w Pooooolskę idzieeeeemy..." byłoby weselej, ale..."przyjdzie na to czas, przyjdzie czas, przyjdzie czas..." no to popifkuj trochę i marzenia sobie spraw ^dazu

@Dodzisława Wypieprza nas stąd zaraz za nadawanie poza tematem topiku ale jakoś tak sie rozwija i rozwija Moja siostra od 35 lat mieszka w USA, przyznaje, że dom jej jest tylko tam ale tęsknoty nie utuliła do tej pory. Wizytujemy się wzajemnie i to ciut łagodzi ale tylko ciut. Szkoda mi jej.

@Dodzisława Ależ ja rozumiem zargon, też często używam Już tylko szybko jedno napiszę i śmigam stąd boc to przeca obiadowy topik. Otóż rozumiem Cię bo ja choć podowczas zupełnie bez zobowiązań, jako i teraz z powrotem, jak dzikus przed cudzoziemcami czmycham.

@Dodzisława Szanuję

@Dodzisława A ić zestawić po przeciwnych stronach ciacho australijskie i być może żaden farmer z...jakąś ciut powyżej doby podróżą. A poza tym wszyscy zdrowi?

@Dodzisława Domyślasz się o co pytał@ORIM ? Bo mnie się zdaje, że nawiązując do kolorowych ciuszkow miał na myśli stary film "żona dla australijczyka" gdzie jakieś stroje ludowe mi migały. Od razu ja tak pomyślałam czy to się zgadza @ORIM?

@Mirelka1965 No no no właśnie w tym szeregu ciężko, dla mnie ramy, szablony to pokuta jakaś, nie da się zdzierzyc. Ciasta u mnie też w ramach się nie mieszczą Każdy ma cus, ja też- pokorę, za dużo pokory. Dziś te placki-podejmę wyzwanie

"O panie to ty na mnie spojrzałes i gotować kazales-tak przerobilam barke Ten minus dodatni tej szteli mózg mi lasuje A do @Blondi to nie tak jak myslisz kotku (znów cytat, tytuł filmu) bo to zbyt duże uproszczenie. Nie żywię rodziny, nie piekę, nie wlaze tam, gdzie światło nie dochodzi ale czasem wychodzę przed szereg. Panowie raz w m-cu nadużywaja swojego podniebienia nie gotując samodzielnie. Raz w miesiacu mam niepowtarzalną okazję cos kreować. Godzina za godziną, dzień za dniem, tydzień za tygodniem takie same, przewidywalne na maksa, funkcjonowanie jak robot. Kiedy pojawia się okazja na zrobienie czegoś kreatywnego, czegoś co w duszy gra, urozmaicenia to po prostu chwytam dzień "carpe diem". Jedzą, żartuja, wnoszą świeższy powiew do domu to ja wtedy nawet nieba mogła bym przychylic a ładnie i kolorowo podane na stół to nie wykroczenie opiekunkowe. Moja to ci refleksja. Ale ale, to nie wątek na refleksje, a kysz marudo Kristo stąd

I oto ta chwila nadchodzi @BabaJagusia Akurat śniadanie może czekać ale nie wpust bardziej potrzebny a wypustz tym nie wytrzymasz, nawet o 5 rano a przecież nie ma takiej godziny na świecie jak 5 rano

To, że @beatrix+ już pichci i tyrade wszelką o tej porze ma za sobą może dziwić. To, że @Mirelka1965 bez właściwego sobie dobrego nastroju może dziwić. To, że @Baśka powtarzająca się już sie sztechnela nie może dziwić. To, że @BabaJagusia cieszy sie wyjazdem nie może dziwić. Najbardziej mnie zdziwiło, że ja o tej porze zalogowalam się na forum. Z łóżka jeszcze bo opuszczenie go sprawia największą przykrość i jeśli za witanie z łóżka bury nie dostanę to witam dzień z wami.

@foczka63 A zaskoczę Cię bo tu jeszcze gorzej. Córka całe dnie poza domem a jej partner je tak, że nie pytaj. Albo bez pytania zdradzę, że głównie fast foody. No to tylko sobie rzepke skrobie.

@foczka63 No właśnie, dzięki. Narazie są suche, ja tego mleka nie leje zbyt dużo i to puree niezbyt rzadkie. Jutro sprawdzę czy nadal suche, obcego zapachu nie wyczuwam. Najwyżej wyrzuce, przecież nieraz tak się robi.

Tak się jeszcze przyczaję kulinarnie. Jak wynika z moich postów b. chwalę sobie tą sztele ze wzgledu na osobowość pdp. Nie ma w naturze samych plusów. Minus też jest, no właśnie ten kulinarny. Nie jest łatwo gotować w garneczkach jak dla lalek, w dodatku złapać smak jak od "kucharka" a jak smak wyjdzie jakiś nie oczekiwany przez pdp to zje jeszcze mniej. Jest grzeczna więc mówi tylko, że już nie może więcej ale jak smak uda się zjada więcej i pochwali. Z kolei chłopaki jak przebywaja w domu tzn syn i ten przyjaciel rodzinny to chwalą mnie, szczegolnie za rozniste sałatki i oczy wybaluszaja, że podane jak w hotelu. Ale przecież głównie dla pdp gotuję a ona sałatki z wyglądu chwali ale nie wszystkie je, pomidor z pomidorem i przybrany pomidorem. To mi spędza trochę sen z powiek, frustruje i zwyczajnie nudzi. Nie wspomnę, że nie rozwija a skrzydełka kulinarne wątle już po ziemi ciągne. Ot poskarzyjki w wątku kulinarnym mi się udało popełnić.

Dziękuję wam wszystkim za porady. Myślę, że jako śląskie to nie przejdzie bo pdp niby ząbki ma ale przy jedzeniu bywa delikutasna. Chyba te placki mnie przekonują a i ona lubi. Niestety jutro w miasto i jajka muszę kupić. Teraz kolejne pytanie-masa puree w lodówce od poniedziałku zalega ( lodowka b. dobrze chłodzi i jest antybakteryjna) to jeden dzień dłużej chyba nie zaszkodzi konsumpcji? Dzięki, można na was liczyć

Może jakieś wasze doświadczenie podpowie mi czy da się jakoś zagospodarować puree ziemn. ktore to zostało z poniedziałku, leżakuje w lodówce i czeka na swój los. Nie wiem czy z tego da się kopytka uzyskać, albo jakieś kulki upiec? Mogę też wyrzucić konspiracyjnie. Z ziemniaków tylko ugotowanych robię zawsze kopytka ale puree jest rzadsze, z dodatkiem mleka i kucharka od siedmiu boleści nie wie czy coś z tego wyjdzie czy darować sobie robotę. Nie mam jajka teraz bo dodalabym cebulki i zrobiła kotleciki ziemn. Czy bez jajka sklei sie to jakoś? Ktoś cos?

Mam chwilę czasu i nie zawaham sie go użyć tylko na co? Chętnie przytulilabym sie do poduszki ale to mogło by zająć wiecej niż chwilę a pora obiadowa jest, pomarudzic tu? U was też pora obiadowa to skupienie większe na garnkach, garneczkach, garnuszkach a nie na wypocinach "no name" opiekunki co nie ma nic do powiedzenia poza tym, że sie nudzi. No to tylko pozytywnej energii, nie wampirycznej życzę.

Wszystkiego dobrego z okazji nowego dnia i przełamania tygodnia na korzyść weekendu

W tlumaczeniu amatorskim to: W każdym z nas są dwie natury walczące ze sobą-dobro i zło. Walka trwa przez całe nasze życie ale jedna natura powinna zwyciężyć. W naszych rekach leży moc wyboru-czym chcemy być najbardziej.

Tu wstawię, bo uznaję, że to sentencja ale pasuje do wątków, gdzie natury nasze (ludzkie) nie indywidualne ujawniają się jak danie na tacy.

@Mycha Nie jestem naiwna na 300% normy, mówię o normie przodownika pracy Pstrowskiego jeśli mnie pamięć nie myli.Nigdy nie byłam politycznie zafiksowana, raczej rewizjonistyczna i krytyczna wobec poczynań. Przeciw pisowi stawiam moją ideologię, powody dojscia do władzy Kaczyńskiego ( msciwosc, niezdrowe żądze, wiele wiele innych tylko nie troska o dole rodaków, którą mu się przypisuje). Zbyt obszerny temat żeby go tu rozwijać. O naiwność mnie posadzac to jak posadzac Biedronia o heterowosc, zły przykład, nie będę drążyć.

@foczka63 cytując klasyka, jestem za a nawet przeciw Też nie uważam Staniszkis za autorytet i też postrzegam ją w ^^kierunkach wiatru. Przyznam jednak, że gdy przeczytałam tekst przytoczony przez @Mycha i spróbowałam zrozumieć ludzi, którym jakoś się nie darzy, mimo że patologią nie są to docierały do mnie argumenty autorki tekstu. Tak po ludzku. Inna sprawa, że ja jestem liberalna a towarzystwo pisowskie cynicznie tymi ludźmi gra.