
L...... ...a
SpołecznośćTyp zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez L...... ...a
-
Będzie jeszcze okazja, nie teraz to kiedy indziej. Salazar jest dyskretna, za co ją zawsze ceniłam, ale śmiało mogę się przyznać,że ta, która przyjechała to ja. Spotkanie w planach.
-
Foczko, to z chlebem i bułkami przerabianymi na tartą, to chyba większośc robi. Ja kiedyś , jak jeszcze jadałam chleb i miałam jakiś czerstwy, byle nie zepsuty to robiłam zjawiskowo pyszną francuską zupę chlebową, no czegoś takiego to ja nie jadłam w życiu. Niestety, przepis szlag mi trafił.
-
A bo sam trend jest sensowny, tylko tez nie można przegiąć w drugą stronę i jeść rzeczy paskudnych. :) Znajoma jada liście marchewki, próbowałam ,są okropne. Do czipsów z obierek kartoflanych też mnie nikt nie przekona, nawet , jeśli są smaczne, ze względu na solaninę. Ale kupa rzeczy zero waste jest fantastyczna, człowiek wchodzi w zupełnie nowe obszary kulinarne.
-
Megy, teraz jest taki trend i to całkiem nieglupi,żeby wykorzystywać rzeczy, ktore do tej pory się wyrzucało. U twojej podopiecznej zupa z liści kalafiora to raczej objaw oszczędności, ale sporo ludzi robi takie zupy z innych powodów, mnie też się zdarza i to nawet fajnie smakuje, bardzo lubię zupę z głąba i liści kalafiora, tylko trzeba dobrze doprawić. Co więcej, bez problemu można robić zupę albo pesto z liści rzodkiewki, które niemal każdy wyrzuca a one są jak najbardziej jadalne ( czterech liter nie urywa, ale da się zjeść, właśnie wczoraj się delektowałam owym kulinarnym wynalazkiem). Z liści kalarepy można zrobić przepyszną sałatko-surówkę, mnie smakuje nawet lepiej niż sama kalarepa. Naprawdę mnóstwo rzeczy dotąd wyrzucanych jest jadalnych a niektóre nawet są pyszne. Oczywiście co innego, jeśli do jedzenia takich rzeczy jest się zmuszanym.
-
-
Bawaria ma swój urok. Ja też do niej wracam w listopadzie. Niestety, bez dostępu do neta. A w jakim rejonie jesteś?
-
Hej Doda. Kasia mi napisała,że się o mnie pytałaś, więc zajrzałam na forum. Nie piszę i nie zaglądam tu, bo jakoś się tu nie odnajduję, ale żyję, funkcjonuję i wszystko u mnie ok. Pracuję nadal, aczkolwiek z coraz większa niechęcią. :) Pod koniec października jadę na Bawarię, ok. 60 km na północ od Monachium. Jedyne, co warte u mnie wzmianki to fakt,że rzuciłam palenie, po 35 latach. Niewarte wzmianki jest natomiast to ,że przez to przytyłam i obecnie staram się nikomu nie pokazywać, ha,ha. A jeszcze z ciekawostek - jestem obecnie jasną blondynką. O to by było na tyle. :)
-
Czujecie się bezpieczne w Niemczech?
L...... ...a odpowiedział(a) na temat w Praca Opiekunki w Niemczech
-
Czujecie się bezpieczne w Niemczech?
L...... ...a odpowiedział(a) na temat w Praca Opiekunki w Niemczech
O kurczę, jak tak was czytam to czysta idylla, śmigać mozna wszędzie swobodnie, nawet po chaszczach wszelakich i germańskich kniejach dzikich, luz blues, nic nie grozi, wszyscy sie czują bezpiecznie. Podziwiam,podziwiam tylko do końca nie wiem co....Bo nie rozsądek raczej. A teraz konkrety. Kilka lat temu, małe miasteczko/duża wioska niedaleko granicy z Holandią, piękne tereny nad rzeką, nawet jakieś ruiny czegoś tam w lasku,ale nie wiem czego, bo tabliczki nie było. No miód malina nic tylko spacerować, joggingować i ogólnie rozkoszować się słodkim bezpieczeństwem na gościnnej niemieckiej ziemii. :D No to lezę sobie i sie rozkoszuję, szłam wzdłuż rzeki,ptaszki ćwierkały, nad Rio Tinto ( bo taka ksywę miała rzeka wśród miejscowych ze względu na zanieczyszczenia sprzed lat), wychodziłam powoli z lasku i kierowałam się w stronę zabudowań gospodarczych. Instynkt, intuicja czy diabli wie co ostrzegło mnie szybko,że coś jest nie tak. I było. Mocno nie tak. Za mną podążał krokiem żwawym człowiek jakowyś, Niemiec chyba, bo nie zauważyłam ,żeby coś tam mi się ciemniło w oddali, a poza tym to było znacznie przed kryzysem uchodźczym. Włosy mial jasne, może nawet siwe, nie przyglądałam się w takiej sytuacji. I nie był to spacerowicz, który przypadkiem wybrał tę sama trasę co ja. O nie.... Do zabudowań gospodarczych udało mi się dobiec szybciej niż pan dobiegł do mnie, byli tam ludzie, stały samochody, warczał ciągnik, więc pan odpuścił i szybko zniknął. Od tego czasu zaczęłąm trenowac biegi, biegałam przez 2 lata,żeby mieć kondycję i w razie czego móc szybko pomknąć jak łania na uroczych i bezpiecznych niemieckich ostępach. Później ze względów zdrowotnych musiałam to zarzucić. -
Odchudzanie-nasze sposoby i doświadczenia
L...... ...a odpowiedział(a) na Mirelka1965 temat w Inne rozmowy
Mirelko, tutaj blogi są tak trochę ukryte , nowe posty w blogach nie wchodzą na szczyt listy wyświetlanych topików, więc trzeba specjalnie grzebać w forum,żeby się do nich dobrać i przeczytać. Mało komu się chce. . Jak ktoś tu wchodzi, to leci wzrokiem po tych aktualnych i popularnych nie zagłębiając się dalej. Pomyślę nad normalnym topikiem, ale bardziej autorskim w dziale zdrowotnym. Zresztą i tak to co piszę nie podpada pod kategorię bloga sensu stricto, bo ja nie piszę o przeżyciach na szteli tylko są to takie luźne uwagi dotyczące zdrowia i medycyny naturalnej, różne ciekawostki medyczne znalezione tu i ówdzie, a czasem coś zupełnie innego. Nie wyczerpuje to znamion typowego bloga, więc jeśli już się zdecyduję, to wolę zwykły topik. Kiedyś prowadziłam bloga na innym forum, cieszył się sporym zainteresowaniem, miał prawie 54.000 wyświetleń i sporo wpisów, to była cała historia. Tego nie uda się powtórzyć, ale jakąś skromniejszą formę zaproszenia do mojego świata być może spróbuję tu "wystosować". Dziękuję za twojego zachęcającego posta. -
Niemieckie zwyczaje, mitologia, tradycja :)
L...... ...a odpowiedział(a) na salazar temat w Inne rozmowy
:D Taką noc to Niemcy mają chyba codziennie. Złe duchy to ich codzienność. Nie mam nic przeciwko Niemcom, nawet ich okazjonalnie lubię, ale ich mroczna strona, głęboko skryta, zawsze mnie lekko przeraża. Salazar, jadę do pracy w okolice Heilbronn, więc ogródek na Odeonsplatz następnym razem. Jestem ci winna to i owo, co się odwlecze to nie uciecze. -
Duńczycy mają ciekawe wynalazki kulinarne, tak samo jak Szwedzi. Rzadko kiedy jadalne. Dania mi się fatalnie kojarzy, nie tylko ze względu na jedzenie. Miałam wątpliwą przyjemność trafić tam do czegoś w rodzaju obozu pracy, skąd uciekłam po 2 dniach wzywając z Polski ekipę ratunkową. A niby tak wysoce cywilizowany kraj.... Niewiele zresztą stamtąd pamiętam, poza obezwładniającym, wszechobecnym i dojmującym do szpiku kości wiatrem.
-
Odchudzanie-nasze sposoby i doświadczenia
L...... ...a odpowiedział(a) na Mirelka1965 temat w Inne rozmowy
Tak zrobię, ivanilko, tylko może bardziej różnorodnie, nie tylko o zdrowiu, choć to oczywiście podstawa. Też myślę o wprzęgnięciu innych wątków, ogólniejszych, taka swobodna wymiana myśli na różne tematy, ale takie poważniejsze, nie czatowe. Taka oaza wyciszenia i pogadania bez pędzących postów. A - i dziękuję za miłe słowa. Wiem,że mnie czytano dość masowo, ale zawsze wątpiłam, czy to prawdziwej potrzeby czy też może z nudów, jak akurat nie było innych gorętszych tematów na forum. Za parę dni cos tam wyskrobię, zebrać się muszę w sobie. -
Mi też jej żal, takie miny to okropne obciążenie dla psychiki. Już niedługo. A potem zapomnieć tak jak zapomina się o złym śnie.
-
Odchudzanie-nasze sposoby i doświadczenia
L...... ...a odpowiedział(a) na Mirelka1965 temat w Inne rozmowy
No to ci się udało. Do bloga wrócę, ale nie w formie samego bloga, bo zauważyłam,że posty w blogach nie są wyszczególniane na górze strony, więc siła takiego bloga jest żadna, bo nikt nie zauważy,że coś nowego w blogu się pojawiło. Pomyślę o zwykłym, autorskim topiku w dziale zdrowotnym. A fakt, cynamon mam w małym paluszku, włącznie z opracowaniami naukowymi. Cynamon cynamonowi nierówny i nawet można sobie zaszkodzić, jak się używa niewłaściwego. Zbieram się powoli do reaktywacji, trochę mi ciężko, bo tu jest inaczej niż w Hiltonie. Ani lepiej ani gorzej, trudno tu wartościować. Jest po prostu inaczej. Trudniej mi tu, bo tu wszystko jest szybko, dużo, forma czatu i jak nie jesteś na bieżąco i w temacie, to się nie przebijesz. Jak ktoś jest poza mainstreamem, to może być trudno. Ja się gubię, bo wolę kameralne klimaty, takie off topowe, z przystanięciem, zadumą czasem. Pomyślę. -
Namiary są proste, od razu znalazłam to miejsce w ogłoszeniach, ale faktycznie , jak Tereska będzie chciała, to napisze sama.
-
Teresko, on tak naprawdę nie istnieje, rozumiesz? Nie ma go. Ciebie też tam nie ma. To matrix, albo sen, jak wolisz. To nie dzieje się naprawdę. CIEBIE TAM NIE MA. A jeśli przez chwilę pomyślisz,że jednak tam jesteś, to pomyśl,że ty masz wybór, ty możesz wyjechać i wkrótce wyjedziesz,że wrócisz do swojego własnego świata i do ludzi, którzy cię lubią i kochają. Że będziesz się śmiać, cieszyć i smakować życie tak jak chcesz i na twoich zasadach. A on tam zostanie, zapiekły w swojej złości. On nie wyjedzie, będzie musiał dalej żyć w tych schematach, które sobie narzucił, to on jest niewolnikiem. Ty jesteś wolna. Przytulam.
-
Ja się domyślam, gdzie jest Teresa, pokojarzyłam fakty. Nazwa miejscowości jest dwuczłonowa, jak sądzę. W każdym razie zapisałam sobie, choć akurat z tą firmą nie współpracowałam i nie zamierzam
-
Dystans tylko dystans może mnie uratować
L...... ...a skomentował(a) Maria Alicja wpis na blogu w Viktoria
Będę obserwować. Ładnie piszesz dobrą polszczyzną. Czekam na więcej. -
Taxofit Magnesium 400 + Kalium. Zielono, biało-niebieskie opakowanie, w Rossmanie na dziale z witaminami i innymi tabletakami. Super, jak się to połączy z kroplami Baldrian ( ale nie tabletkami), są lekko uspokajające. Efekt po ok. 20-30 minutach, nie działa błyskawicznie, jak prochy. Mnie obniża ciśnienie nawet, jak betabloker nie działa, a czasem nie działa.
-
Tym niemniej po powrocie do Polski zrób sobie elektrolity oraz oznaczenie poziomu magnezu, wapnia i kwasu foliowego ( to ostatnie ze względu na homocysteinę). Stawiam dolary przeciwko oerzechom,że masz fatalny magnez i pewnie nie tylko to. Każdy organizm dąży do homeostazy i trzeba ciału dac oręż do uzyskania tejże. Jak masz niedobory ( a sądzę,że masz), to najpierw trzeba je zbilansować. No nic, to by było na tyle od ciotki dobra rada.
-
Przykro mi, współczuję. Sama zmagam się z okresowym , napadowym nadciśnieniem, z glupia frant skacze, nie wiadomo dlaczego. Ja biorę betablokery, ale pomagam sobie też w inny, prostszy sposób. Kombinacją potasu i magnezu. Lubię niemiecki preparat, złożony z tych 2 składników, nie jest drogi no i można go dostać w niemieckim Rossmanie i w DM też. Bardzo często takie skoki ciśnienia są powodowane przez brak obu tych składników, jak masz problemy z nerkami albo dużo siusiasz, to jest duża szansa,że brak ci zwłaszcza potasu, a brak potasu wywołuje migotanie przedsionków, tachykardię i nadciśnienie. Mało kto o tym wie,że prosta suplementacja odpowiednimi dawkami może bardzo pomóc i spowolnić akcję serca oraz obniżyć ciśnienie. Oczywiście trzeba uważać, potasu nie powinno się przedawkować.
-
No już chciałam coś doradzić, mnie pomaga, ale jak to przeczytałąm, to mnie czknęło i cofnęło. W przypadku zakrzepicy, to tylko lekarz, domowymi środkami można sobie tylko zaszkodzić.
-
Basiu, nie będę cytować, bo za długie. Wiesz co jest najgorsze? Pół biedy, gdyby to była ściema, gorsze, gdyby to była prawda....Bo to tylko świadczy o tym najmłodszym pokoleniu, jak aroganckie i roszczeniowe jest. Kupa kasy, mało pracy, zabajerować starszą panią niebieskimi oczętami, może więcej sypnie? Dla mnie posty Matthew są niestety aż nadto wiarygodne i wierzę,że faktycznie jest realną osobą. Sam ton wypowiedzi, taktowanie, styl....tak właśnie piszą młodzi ludzie, bezstresowo wychowywani. Poza tym trzeba wierzyć, dopóki nie ma się twardych dowodów,że ktoś jest tym, za kogo się podaje, inaczej popadniemy w paranoję.
- 22 odpowiedzi
-
- 3
-
-
-
- umowa o pracę
- inny temat
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Matthew, to było nieładne. Serenity to bardzo życzliwa i pomocna osoba, zawsze pisze rozważnie i niegłupio. A twoja odpowiedź na chęć pomocy z jej strony świadczy o arogancji. Niefajnie. W tej pracy arogancja przynosi bardzo wiele złego, sam zobaczysz jak wyjedziesz i się sparzysz. Pokora, nawet niekoniecznie szczera ( czasem jest udawana, ale nieważne, byle by jakaś była) jest podstawową sprawą w tym biznesie. Bedzie ci ciężko z taką postawą. Jak się tak odszczekniesz podopiecznej to nawet nie pomoże ci to,że , jak piszesz, jesteś "niebieskookim blondynkiem". Zrażanie ludzi do siebie i to na samym starcie w tym zawodzie to praktycznie podpisanie na siebie wyroku. Przełykanie gorzkich pigułek i gorzkich słów to norma i im szybciej się tego nauczysz, tym lepiej. I poprę Serenity w jednym - ja też uważam, że dla tak młodych ludzi ( myślę tu o przedziale 20-25 lat) taka praca to najgorsze wyjście z możliwych. Gdybym miała tyle lat, to szukałabym czegoś innego za wszelką cenę.
- 22 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- umowa o pracę
- inny temat
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: