Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez Alina 1
-
Ja widziałam w odwrotnej kolejności wpierw dwójkę, a póżniej jedynkę i dwójka podobała mi się zdecydowanie bardziej.
-
Czy jechać na całkiem nowe, niesprawdzone miejsce?
Alina 1 odpowiedział(a) na margarette51 temat w Inne rozmowy
Masz rację Fioletko. Po raz drugi w mojej karierze jestem pierwszą opiekunką i muszę przyznać, że tak za pierwszym razem jak i obecnie mogę się wypowiadać tylko w samych superlatywach. Takiej pracy jak teraz to nie miałam w całej mojej karierze opiekunkowej. -
Do mnie ostatnio tak zwrócił się przewodnik w muzeum z pytaniem " Madame a dokąd to?" . Wcale nie poczułam się dowartościowana tylko tak jakbym popełniła świętokradztwo. Ośmieliłam się zejść z dywanika i podejść do jednego z obrazów Canaletta wiszących na ścianie. Fakt nie powinnam ale z takiej odległości jaka tam była to widziałam tylko, że wiszą obrazy i tyle.
-
Czy jechać na całkiem nowe, niesprawdzone miejsce?
Alina 1 odpowiedział(a) na margarette51 temat w Inne rozmowy
Święte słowa. -
Fajnie Cię widzieć Lawendo. Ja też mało udzielam się na tym forum. Po pierwsze mam mało czasu, a po drugie też nie bardzo się w nim odnajduję. Widząc jednak znajome twarze jest mi raźniej. Też jestem w Bawarii, w której się powoli zakochuję. Buziaczki.
-
Ha,ha,ha.......fajną miałaś nauczycielkę. Moja dostawała spazmów przy każdym brakującym przecinku. A błąd ortograficzny groził zejściem śmiertelnym. Oczywiście jej, nie moim.
-
Jeszcze gdybym opanowała pisanie bez błędów to byłoby super. Staram się pisać uważnie ale i tak robię literówki, gubię przecinki i takie tam durnoty. Kurczę, kiedyś za napisanie czegoś takiego dostałabym 3 i to na szynach. Ciekawe, że gdy piszę odręcznie to tych błędów nie ma.
-
O raju! Ja mam nawet zachowany na pamiątkę, przewiązny czerwoną wstążką pokażny stosik listów z wojska od mojej pierwszej miłości . Czytam je sobie czasem gdy jestem w domu i dopada mnie chandra. Piękne listy, romantyczne z wierszami....ach. No tak, teraz to już chyba nie ma takich chłopaków. Po pierwsze, kto pisze listy? Jak słusznie zauważyłaś. A po drugie, kto zamieszcza w nich wiersze? Wspomnienie świata, którego już nie ma.
-
E tam, zaraz blog. Musiałabym systematycznie pisać, a z tym ostatnio u mnie kiepsko. Mam dużo wolnego ale w sumie mało czasu ponieważ dużo zwiedzam. Może dam radę teraz wszystko opisać bo gdy pogoda się psuje to tak niekoniecznie chce mi się nochal z domu wyściubiać. No chyba, że już koniecznie muszę.
-
W końcu znalazłam. Lepiej późno niż wcale. Slynna „Das Apfelweibla”. Zwykła , niezwykła gałka do drzwi wejściowych jednej ze starych kamieniczek znajdujących się w ścisłym centrum Bambergu przy Eisgrube Strasse 14. Znak rozpoznawczy niczym współczesne logo korporacyjne. Skąd takie zainteresowanie gałką do drzwi? W końcu Bamberg posiada wiele przepięknych starych drzwi zdobionych wymyślnymi rzeźbami, kołatkami czy też gałkami. Ta na tle wielu innych wydaje się nawet aż nader skromna. Sama nazwa „ Das Apfelweibla ‘ pochodzi z dialektu górnofrankońskiego i oznacza ni mniej, ni więcej kobiecinę ( kobitekę) jabłko. Apfel - jabłko, a Weibla po górnofrankońsku jest zdrobnieniem od słowa kobieta, niewiasta. Gdzieś znalazłam określenie sprzedawczyni jabłek. Ma to o tyle sens, że upamiętnił ją w swojej noweli pt „ Złoty garnek” (Der goldene Topf) niemiecki pisarz okresu romantyzmu E.T.A Hoffmann , której bohaterem jest biedny student Anzelmus. Anzelmus przebiegając koło przekupki handlującej jabłkami i ciastkami przewraca jej stoisko. Za poczynione szkody płaci pieniędzmi , które miał przeznaczone na zupełnie inny cel. Następnego dnia idąc pierwszy raz do pracy widzi jej twarz w pokrętle do drzwi i mdleje. Jakież to romantyczne. Zemdlał. Kamienica przy Eisgrubetrasse 14 była na początku dziewiętnastego wieku miejscem spotkań pisarzy, miłośników sztuki i bamberskich intelektualistów. Należała do bardzo lubianego i znanego w społeczności miejskiej kupca winnego Carla Friedericha Kunza. To w jego obszernej piwnicy prowadzono ożywione dyskusje intelektualne. Tym żywsze, że piwnica była zawsze suto zaopatrzona w wino. W tych intelektualnych biesiadach uczestniczył także E.T.A Hoffmann. Wspomniany powyżej „ Zloty garnek” uważany jest za najwybitniejsze dzieło niemieckiego romantyzmu. A inna opowiastka dla dzieci tegoż samego autora pt.„ Dziadek do orzechów” zainpirowała Piotra Czajkowskiego do skomponowania muzyki słynnego baletu pod tym samym tytułem. E.T.A Hoffmann był dość barwną postacią. W dzień urzędnik państwowy, wieczorami birbant i literat. Swoje opowiadania pisał zazwyczaj nocą. Ciekawostką jest fakt, że sam Hoffmann posiadał polskie korzenie i ożeniony był także z Polką. Ślub odbył się w 1802 roku w Poznaniu w kościele Bożego Ciała przy ul.Krakowskiej. Mówił płynnie po polsku. Hoffmann zanim przeprowadził sie do Bambergu mieszkał także w Warszawie gdzie był odpowiedzialny za nadawanie Żydom mieszkającym w tym mieście niemieckobrzmiących nazwisk. Tak popularne nazwiska jak Rosenbaum czy Goldberg przypisuje się właśnie jemu. Wracając do gałki zdobiącej drzwi przy Eisgrubestrasse 14 to obeca jest repliką oryginału, który znajduje się w Muzeum Historycznym Bambergu. Jeden niepozorny uchwyt do drzwi, a jaka wspaniała historia. Herrn Kunz , właściciel kamienicy założył wydawnictwo i stał się wydawcą E.T.A Hoffmanna. W pewnym momencie sprzedał wszystko i postanowił powięcić się sztuce. Zamysł ambitny ale małodochodowy. Zmarł w nędzy w bamberskim szpitalu, a gałka po dziś dzień zdobi drzwi uśmiechając się do turystów
-
Ale bym zjadła. Zwłaszcza, że jestem świeżo po wczasach w Turcji.
-
Super zdięcia i piękne miejsca.
-
Słowo na ostatnią literę (wersja niemiecka)
Alina 1 odpowiedział(a) na Moderator temat w Gry i zabawy forumowe
Mały instruktaż jak zapisać umlaut przy pomocy polskiej klawiatury. -
Też o niej pomyślałam ale nie mam z nią kontaktu. A może Andreę dałoby się namówić do odwiedzin?
-
-
-
Mój niesłabnący zachwyt nad Coburgiem może być denerwujący więc jak zacznę wkurzać to proszę mi powiedzieć. Szkoda, że nie wpadłam na pomysł aby otwierając ten wątek poszerzyć tematykę nie tylko o miejsca, w których pracujemy ale także o te, które przy różnych okazjach zwiedzamy. Byłoby wszystko w jednym miejscu. Gdy mam nieco więcej czasu wolnego i jest piękna pogoda to wsiadam w autobus i wyjeżdżam za miasto nad Jezioro Goldbergrsee, wokół którego rozciągają się piękne tereny spacerowe. Lubię stawać na mostku i sycić oczy widokiem. W którąkolwiek stronę bym nie spojrzała mimowolnie wzdycham " Boże! Ależ tutaj pięknie!". Patrząc w lewo, widzę majaczącą majestatycznie w oddali Veste Coburg. Po prawej stronie stoi na horyzoncie Schloss Callenberg. Z przodu i z tyłu jezioro z różnego radzaju ptactwem wodnym wokół którego rozciągają się tereny spacerowe. A za i przed jeziorem lasy będące przez wiele wieków miejscem polowań książąt Sachsen-Coburg-Gotha. Gdy już tak napatrzę się do syta skręcam w stronę lasu i stojącego w nim domku poety i orientalisty Friedricha Rückerta. Rückert nie należy do najbardziej znanych poetów niemieckich ale jego dzieła są godne uwagi. Jako pierwszy przetłumaczył część Koranu. Był geniuszem językowym. Znał i tłumaczył z ponad czterdziestu języków. Ich ilość jest sporna. Jedne źródła mówią o ponad trzydziestu, inne o ponad czterdziestu. Jest jednak rzeczą bezsprzeczną, że opracował ponad czterdzieści różnego rodzaju słowników. Jego największą zasługą było to, że tłumacząc potrafił oddać ducha danego utworu. Rückert był także samotnikiem o czym świadczy ten położony na skraju lasu domek. Jeszcze jedna ciekawostka, on i Ogórkowy Alex, o którym pisałam już kiedyś mieli wspólnego przodka. Był nim żyjący na przełomie XVII i XVIII "hochfürstliche" pastor Wolfgang Christph Weigand z Burgpreppach. Choć przodka mieli wspólnego to ich kariera nie mogła być bardziej odmienna. Widok z mostka na Veste Coburg
-
Tylko pogratulować. Relaks, spokój, szczęście osobiste. Czego można więcej oczekiwać od życia?
-
Trzymam Cię za słowo.
-
Mądra z niej dziewczyna. Zawsze to wiedziałam.
-
I bardzo się z tego faktu cieszę.....przecież wiesz.
-
Już parę razy w Turcji byłam. Z wodą nie miałam problemów. Tylko w Egipcie dopadła mnie zemsta Faraona ale poza tym to spoko. O dziwo czasem mam problemy w de. Niby taką wszędzie super wodę mają, a ja zaliczam "Durchwall" od tych ichnich wspaniałości.
-
Oj Andrew i Ty tutaj razem z desantem się pojawiłeś. Serdeczności ! A Elżunia pojedyncza czy dubeltowa mogłaby dać znać, że żyje. Fajnie by było gdyby i NowaDanuta się odnalazła. A może jest tylko ja jej nie widziałam. Ktoś? Coś? No i Evvex koniecznie.
-
Wstępnie, z dużą dozą ostrożności zaczynam się cieszyć. Jak cieszę się za bardzo to nic nie wychodzi. Ale byłoby świetnie gdyby się udało.
-
Tak. W Coburgu jest między innymi Muzeu Lalek z pierwowzorem Barbie, lalką Lilli. Pamięć Cię nie zawodzi. Jeśli z dziadkiem będzie wszystko ok to w drugiej połowie czerwca powinnam być na posterunku no chyba, że .... Lilli