Coś z tą policją mi nie gra, wielokrotnie mialem z Policjantami niemieckimi do czynienia i nie mogę powiedzieć zlego słowa na nich. Kiedy przyjechalem na tą sztelę był wieczór mróz 16 stopni. Niemiecki koordynator miał mnie odebrać ze stacji kolejowej. Tak się złożyło że nie przyjechał,wszelkie próby kontaktu z nim spaliły na panewce,oba moje telefony padły na mrozie, zresztą sam tyż zmarzłem jak psi ogon. Obce miasto, zimno, brak adresu szteli i decyzja idę na Policję bo inaczej zamarzne, na stacji brak wiaty nie ma gdzie się schować. Dopytałem ludzi gdzie jest Policja, ledwo doszedłem, Wszedłem na posterunek i mówię że jestem z firmy takiej a takiej, i że nie mam możliwości kontaktu z koordynatorem ani z firmą bo padły mnie telefony. Panowie policjanci od ręki zaopatrzyli mnie w kubas gorącej kawy.Oczywiście udostępnili mi gniazdka do naładowania telefonów, pytano mnie czy nie jestem przypadkiem głodny.
W internecie odszukali stronę firmy, próbowali się do niej dodzwonić ale wiadomo o tej porze nikt nie odbieral, powiedziałem im że jak uruchomię telefony to mam w nich numer alarmowy czynny 24 godziny. Trochę czasu upłyneło zanim telefony były sprawne, przez ten czas kilkakrotnie pytano mnie czy aby nie jestem głodny, po 3 godzinach udało się dodzwonić do firmy, ta natychmiast załatwiła mnie hotel, policjanci odwieźli mnie do hotelu.
Po jakimś czasie godzina 5 rano na szteli dzwoni policja, ciepło okna otwarte a mój podopieczny wołał hilfe, jako że to miejscowośc turystyczna ruch na deptaku całą noc, ktoś z przechodniów zadzwonił na policję/też bym tak zrobił/
Przez okno powiedziałem że by zaczekali moment bo musze portki założyć, weszi spokojnie na górę spytali mojego PDP czy coś się stało, ten oświadczył że wszystko jest wporządku. obejrzeli moje zlecenie w j.niemieckim, sprawdzili zgodnośc nazwiska z DO, miło się pożegnali.
Tego samego dnia o 15 ta sama historia, policja u dzwi, policjantka z policjantem idąc po schodach wytłumaczyłem im o co biega, że mój PDP ma takie okrzyki bez powodu, weszi pogadali z nami i sobie poszli,za dwa dni rano około 4 policja dzwoni do dzi ponownie, weszi na górę spytali czy coś się stało mój PDP mówi że nic, no to czego wołał pomocy, a on do nich że on nie wołał wcale, wyszliśmy do drugiego pokoju, pogadaliśmy sobie, doradziłem im żeby na dyżurce przypięto karteczkę że jak ktoś będzie dzwonił że pod tym adresem ktoś wzywa pomocy to żeby nie wysyłali patrolu bo szkoda czasu i paliwa, dałem in swój numer komurki nemieckiej i telefon domowy aby w takich sytuacjach poprostu zadzwonili do mnie.Od tamtej pory mam spokój.
Jak mieszkałem w Niemczech również miałem kontakty z policją i zawsze byli uprzejmi, czasami dociekliwi.
Nie wierzę w te kajdanki, no chyba ze zostali agresywnym zachowaniem zmuszeni do tego