Basiaim

Ja się tak pojawiam tu co jakiś czas, co by się nie wkurzać. Chyba jakieś 52-53 mi zostało.

Dzień dobry się z Wami. Standard- na urlopie spałam po 3-4 godziny. W pracy i 8 mi mało Śniadanie zaliczone, pranie włączone i się kręci. Dziś pochmurno i chłodno dla odmiany.

Też tak miałam ostatnio przez dłuższy czas. Ciężko wracało się do pracy, ale nie tak tragicznie. Teraz urlop prawie 5-tygodniowy, w rozjazdach, wśród ludzi, ciągle się coś działo i nagle bum! Do roboty.

Tak. Ale to było już kilka lat temu i leciałam tylko z podręcznym.

Mi w Niemczech ważyli podręczny. Lekko wtedy przekroczyłam, o niecałe 0,5 kg, ale nie czepiali się o to.

U mnie dziś była Erbsensuppe, z gotowca. Do tego machnęłam kilka naleśników, które "nadziałam" musem jabłkowym, uszlachetniłam cynamonem, zrolowałam i obsmażyłam krótko. Dziadek mlaskał z zachwytu, aż go w kuchni słyszałam. Mi tez smakowało.

Dobry na wieczór. Chyba mnie dopadł syndrom powrotu do pracy. Wiadomo, jak się żyje na urlopie- przyjemnie i szybko i nagle taki przeskok w "więzienie". W dodatku przez weekend byłam praktycznie bez netu, to dostawałam juz do głowy. Wszystko mnie drażniło, wkurzało... Teraz, jak na razie internet hula, pogoda się wysłoneczniła, to i humorek lepszy

Śliczna, ale nie do moich nóg. Musiałabym mieć nieco dłuższą.

Kokietka

Hmmmmm...a z kim to wychodne?

Ja też śniadań do łóżka nie lubię, bo śniadań wcześnie nie jadam. Co innego kawa. Nie ma dla mnie nic przyjemniejszego rano niż zapach świeżo zaparzonej kawy...a jeśli jeszcze przyniesiona na górę do sypialni przez nie całkiem ubranego mężczyznę, to....mmmmmmmmmm Ech....się rozmarzyłam, a tu do roboty trza. Dzień dobry się z Wami.

@Blondi, ja mam bzika na punkcie torebek i butów. Szłam ostatnio do fryzjera, obok jest sklep z torebkami. Weszłam z zamiarem kupna jednej, pudrowy róż ze złotem mi się zamarzył. Kupiłam.....4 naraz- róż, jeans, czarna, brązowa Z butami mam podobnie. Inne ciuchy, to różnie. Ostatnio nabyłam sukieneczkę....na targu. Fajna jest (rękawki do związania są, tu na zdjęciu nie widać).

Zleci..zleci... 2 miesiące to nie tak dużo. Ostatnio byłam 3 miechy po tylko dwóch tygodniach urlopu wcześniej. Dłużyło się więc strasznie.

W dzieciństwie lubiłam "Pollyannę" i jej grę w zadowolenie. Zawsze staram się szukać pozytywów. Będą euraski...będą... Będzie się znów wydawać

Nie wiem, z czego ja się tak cieszę No, chyba że z tego, że Was widzę

Oj, źle się wyraziłam. Kawę mam , tylko w szafce, bo o tej porze jej nie piję No, muszę się znów rozkrecić, a raczej przykręcić, bo rozkręciłam się na urlopie, a w pracy wiadomo, jak mamy

Kawy nie mam, więc przy herbatce--- Dobry na wieczór. Skończyło się urlopowanie, skończyło seksowanie...trza się za robotę brać. Od wczoraj na posterunku jestem i jak córa marnotrawna wracam na Wasze łono.

Dopiero zaczęłam. Jeszcze nie policzyłam dokładnie dni, ale coś koło 60-ciu.

Dzień dobry się z Wami. Trochę mnie nie było. Urlop czyli :-) Dziś mija 3,5 tygodnia mojego urlopu. Mimo, że niedługi, bardzo intensywnie spędzony czas był. Zadebiutowałam w roli babci. Mały Franio poczekał na mój powrót do Polski i urodził się dwa dni po moim przyjeździe do domu. Spędziłam cudowne kilka dni z przyjaciółmi na Mazurach. Pogoda, jak w środku lata. Kilka spotkań z przyjaciółkami. I niby mogłabym jeszcze w domu posiedzieć, ale już mnie nosi. W sobotę już wyruszam do De, na razie jeszcze nie do pracy tylko do Freunda, a stamtąd 21.06 do roboty. Tym razem (planowo) na 2 miesiące.

Dzień dobry się z Wami W końcu dobiłam do brzegu tzn. końcówki zlecenia. Za 4 godziny wyruszam stąd. Nie jadę prosto do domu, tylko jeszcze spędzam w De stosunkowo (sic) miły weekend. Zmienniczka dotarła wczoraj wieczorem, lekko przejęta jest, ale zapowiada się ok. Spokojnej pracy tym, co zostają. Cudownego urlopu tym, co urlopują. @1bozka bezpiecznej podrózy.

37 godzin

Nie aż taki, jakbym chciała. Pod koniec sierpnia muszę być w domu (przełożona wizyta u lekarza), więc lato w pracy. 5 tygodni się pourlopuję- teraz jadę (tu w De) na weekend do "tego kolegi, co wiesz" , bożocielny wydłużony weekend na Mazurach, wypad do Warszawy do znajomych.... I przeleci... A w międzyczasie wnuk się w końcu pojawi, bo już zaczyna się "przeterminowany" robić. Pewnie czeka na babcię (czyli mnie ofkors ).

A ja Was powkurzam 2 dni i troszkę z 3-ech miesięcy prawie. Wiem, ze to niedużo, że są większe maratonistki/maratoniści, ale od zeszłego lata miałam 3 króciutkie 2-tygodniowe urlopy.

Tak to bywa przy cytowaniu Tak, jak wspomniała @hawana, pdp potrzebuje czasu, a zmienniczka mojego wprowadzenia. Rodzina o tym wie, dlatego od miesiąca (gdy zaakceptowali opiekunkę) była mowa o wcześniejszym jej przyjeździe. Ale dość już o tym

Nie bardzo rozumiem Twój post. Kilkakrotnie pisałam, że miejsce dobre, rodzina w porządku, co też widać w tym, ze chcą by zmienniczka była ze mną pełny dzień, by wszystkiego nauczyła się w praktyce, a nie z kartki. Tutaj wyznają zasadę- dziadek ma być zadbany, a opiekunka zadowolona.