Basiaim

Nie wiem, jak inni...ja się "mądrzę", jeśli coś znam z autopsji. Cierpię na problemy z sercem i tachykardia u mnie częsta, to mogę coś na ten temat powiedzieć. Z tym,że każdy organizm jest inny- co jednemu pomoże, nie zawsze zadziała u kogoś innego.

@geronimo, mam nadzieję, że już wszystko ok. Przyspieszony puls może być spowodowany częstoskurczem, choć 99 to jeszcze nie max, ale i tak niedobrze. Spróbuj w takim przypadku pomasować sobie tętnicę szyjną, powinno serce się uspokoić. Jesli masz dostęp do beta-blokerów, można zażyć tabletkę, ale tego na własną rękę bym nie eksperymentowała.

@INEZ, knedle robiłam inspirując się Twoim przepisem, ale raczej "na oko". Zdjęcia wstawiałam tutaj w "Daniach na obiad". Urlopuję się jeszcze i jak to na urlopie- mało casu, krucabomba

Dziś swojski żur, z białą kiełbasą, grzybkami i dużą ilością czosnku- randki dziś nie ma, to mogę

Dziękuję Ci też za myślenie o mnie Już nie musisz nerwowo reagować na Mönchengladbach w ogłoszeniach

Dzień dobry się z Wami. Wciąż z domowych pieleszy, ale już niebawem.... Przypadkiem trafiła mnie propozycja pracy w idealnym dla mnie miejscu, za dużo wyższą niż dotychczas stawkę. Długość zlecenia też taka, jak chcę. Czekam na akceptację ze strony niemieckiej, ale mam nadzieję, że skoro jestem tam zarekomendowana przez będąca tam akuratnie opiekunkę, to powinno to być pro forma Hmmmm....nie jest to zbyt piękne...?

Właśnie. Dwa główne powody wyjazdów. U mnie podobnie.

Dobry na wieczór. Urlop trwa. zmęczona już jestem, ciągle coś się dzieje, gdzieś biegam. Trzeba za robotą na serio się rozglądnąć, co by wypocząć Męczące te urlopy

@Mirelka1965 kochana, dziękuję Ci za pamięć. To ogłoszenie wisi już bardzo długo, pojawia się na różnych stronach :/

Czółko @Mirelka1965 Właśnie @Barbara48 dała mi cynk na priv, że mnie wspominasz. Ja zagoniona (jak to na urlopie), nawet na forum nie zaglądam. Miło, że o mnie pamiętasz

Dzień dobry się z Wami z domowych pieleszy. Dotarłam cała i zdrowa w niedzielny poranek. Od razu wpadłam w wir domowych spraw, bardziej i mniej przyjemnych. Tyle się dzieje, że wydaje mi się, ze już dużo dłużej jestem w domu. Wnusia już zdążyłam poprzytulać , choć króciutko, w sobotę spędzimy razem cały dzień. Teraz śmigam do fryzjera i kosmetyczki, wieczorem miła kolacja w restauracji.. Oj, dzieje się...no cóż urlop Spokojnego dnia, pracusie

Tu, gdzie jestem mam trochę podobnie jak @violka. Po obiedzie mam czas dla siebie, jednak nie mogę wyjść z domu, no poopalać się w ogrodzie mogę Zresztą, tutaj (w tym "miasteczku") nawet nie miałabym co robić, ot - osada domków. Dlatego mam jeden dzień wolny w tygodniu, wtedy mogę gdzieś dalej, na dłużej wybyć. Była propozycja ze strony rodziny, ze to wolne można inaczej zorganizować, ale patrz wyżej. Oprócz tego dostaję kieszonkowe na przysłowiową kawę.

Ja muszę zapierdzielać 15 minut do autobusu, którym 25 minut jadę, żeby "taki tłok zobaczyć na mieście"

Spoko luz...torby są na kółkach Spakowałam się już, sypialnię opuściłam. Szafy opróżnione, więc też się wietrzą. Obiad zjedzony, teraz sjesta, czekamy na zmienniczkę

Dzień dobry się z Wami w ten piękny słoneczny, aczkolwiek chłodny poranek. Przyjemnie "zmarzłam" dziś w nocy, w sypialni miałam 16 stopni, jaka miła odmiana po spaniu w 25 czy 26 stopniach. Powolutku zaczynam zbierać zabawki...zawsze pakuję się na ostatnią chwilę. Jedną torbę spakowałam dziś rano, została mi jeszcze walizka główna, ale to już pikuś. Pościel już w pralce, sypialnia i bety się wietrzą. Dzień przeleci i wieczorem - odpalam wrotki, kierunek dom

Naprawdę, rodzina tu jest fantastyczna. Dodam tylko, że sami od siebie zadzwonili do agencji o podwyżkę dla mnie, jak dziadek mi nocki zarywać. Po drugiej nocy już był telefon do koordynatora. Kurde, chociażby ze względu na nich bym tu wracała, bo są bardzo pomocni i mimo, ze mieszkają po sąsiedzku nie wtrącają się do niczego, no ale mam też inne priorytety ...

Wygląda na to, że słabo mimo kilkunastoletniego (!) doświadczenia. O wolnym jej mówiłam, jak przyjechała pierwszy raz.

Tak...tak...już wiele razy poruszałyśmy temat pracy "na czarno" i wynagrodzeń. Jestem bardzo na bieżąco, bo dzwonią do mnie też prywatnie z ofertami pracy. powiem krótko- śmiech na sali. Najwyższa stawka, jaką usłyszałam, to 350€/tydzień, z tym że roboty tam w c*** **************************************************************************** A teraz z innej beczki. Pisałam, jaka tu rodzina podopiecznego jest . Tak normalni ludzie, że aż szok. Jutro przyjeżdża zmienniczka, która już tu raz była. Zagadnęła mnie najstarsza córka pdp, żebym porozmawiała z nią na temat wychodnego- nie mam tu normalnej codziennej pauzy, tylko jeden dzień w tygodniu+rekompensata. Chodzi o to, że być może zmienniczce taki układ nie odpowiada, może woli częściej a krócej, oni postarają się jakoś to zorganizować, by była zadowolona, bo zauważyli, że ona nie wychodzi, albo na krótko i mimo, że oni są przy ojcu, to ona też. Próbowali z nią porozmawiać, ale chyba nie do końca zrozumiała.Czy mogę to z nią obgadać, bo obawiają się, że może jej to nie pasuje.....

Ja napisałabym "und". "Mit" to taka jakby "doczepka", ale mogę się nie znać

Dzień dobry się z Wami Pamiętajcie:

Czołem. A jednak byłam ewakuowana Po dokopaniu się okazało się, że bomby są ogromne. Dwie ważyły po 2 tony, jedna 1 tonę. Ładunek więc spory. Eksperci sami byli zaskoczeni, bo tak w ogóle to spodziewali się tam nieszkodliwego żelastwa a nie bomb. Przed 11-tą podjęto więc decyzję o ewakuacji w promieniu 1 km, czyli całe nasze miasteczko. Dobrze, że Helmutowe córki były na miejscu , bo nie wiem jakby to wyglądało bez nich. W sąsiednim miasteczku mieszka syn jednej z nich, więc tam pojechaliśmy całą grupą. Rozbrajać bomb nie mogli, dopóki wszyscy mieszkańcy nie opuścili domów. Wyobraźcie sobie tych idiotów, którzy mimo apeli zostali w domu, nawet kilkoro dzieci rowerami sobie jeździło po ulicach. Z tego powodu zaczęto akcje przed 17. Martwiłam się, że przyjdzie nam tam spać, a jak tu w obcym dla Helmuta miejscu, nieprzystosowanym do osoby niepełnosprawnej. Jeszcze w Wiadomościach o 19:30 nic nowego nie mówili, a tu naraz na lokalnej stacji podali, że już ok, można wracać do domów. Ufffff Nadrobię jutro trochę drogi i pójdę tamtędy na przystanek. Ciekawam, jak to wygląda. Muszę poczytać w necie, co z tymi bombami zrobili. http://www.radiorst.de/home/radio-rst/article/expertern-entschaerfen-blindgaenger-in-riesenbeck.html

Dzień dobry się z Wami "Mojej" bomby jeszcze nie rozbroili. Pieprzą się z tym, jak nie wiem, w sensie przekładania terminu, co rusz jacyś eksperci się zlatują. dziś mają być po raz ostatni i przed 10-11 podjąć decyzję- co z tym fantem zrobić?. Jeszcze 3 dni przed mną, ale na dzień piżamowy się nie zanosi, bo termin za terminem. Spokojnego dnia

Zamiast Poskarżyjek wychodzi temat internetu w życiu. Ja nie wyobrażam sobie życia bez internetu. Też dawno temu papierowe listy pisałam, cóż...historia. W dzisiejszych czasach przez internet znajdziesz i załatwisz wszystko. Czy to na forach popisać, czy urzędowe sprawy załatwić, film obejrzeć... Gdzie bez internetu trafić można byłoby inne opiekunki, by rady zasięgnąć? Mimo, że nie siedzę ciągle przed komputerem, świadomość, że w każdej chwili mogę jest dla mnie jak powietrze

szkoda moich knebli...tfu...knedli. Tu szmaciany gałgan wystarczyłby