fioletowa.mysz

Oraz dzień doberek się ze wszystkimi. Kto na papierosa?

Jedna to może i malpa ale druga to...100 % glisty w gliscie.

Ja ze dwie godzinki też byłam uczciwa ale w przemykaniu bez słowa. Gadać sił nie miałam po prostu a mojego " hmm, yhy, nom" i tak się nie da zdzierżyć więc schnabel zu zrobiłam i rulez

Noo. Też bym się uruchomiła. I chyba gadanie by się mnie załaczyło. I potrzebowałabym autokontroli, żeby nie używać wyrazów nienadających się do publikacji. A i tak na koniec stanęłoby na NEIN UND ENDE

A w dziurkach po gilu

U mnie też nic ciekawego. Warzywka z patelni i jajo sadzone. Zgrzeszyłabym klamstwem twierdzac, żem się wzięła i przepracowała

Nie. A Ty?

Uwielbiam Twoje rozkmininki Danusiu. Często mi ich brakuje

Wygonego leniwca ( cokolwiek to znaczy) Ci wybaczam. Ale za chytrusa masz w dziób! W życiu niczego nie skąpilam nikomu!

@scarlett. Życzę Ci spelnienia marzeń :)))

Hej, hej. Na kawe do was przyszłam

Raczej wątpię. Temat to po prostu ogłoszenie. Wyszła nam dyskusja i fajnie. Pewnie założyciel wątku sam się zdziwił tym co nam tutaj wyszło.

To pewnie jakiś kotlecik się znajdzie

Dopiero 19.30. Tylko patrzeć jak zupke zaczniesz podgrzewać

A wy o stellach? Bo ja ogólnie. Najbardziej się stresuję gdy wracam do domu i widzę co muszę sprzatnać. Wtedy mysi być sloik pod reką. W pracy luzuję. Najwyzej się kumpelom wygadam. Takiego przypadku, żebym musiała się gdzieś uzewnętrznić to ja jeszcze nie miałam. Próby budzenia mnie po nocach pacyfikuję. Odmawiam po prostu wstawania. Wspólczuję tym, którzy z powodu choroby podopiecznych, muszą to robić.

Zabawna jesteś. Ja oskarżam? Zrobiła to policja. Temat znam z mediów. Ty nie? Szkoda...w końcu to dotyczy również twojego podwórka. Ale rozumiem, że chęc tzw. dogryzki wzięła górę. Nie robi to już jednak wrażenia Elfie. Przyzwyczaiłaś nas tutaj do tego. Pozdrawiam miło i życzę udanego wieczoru

Po dziadkach bo to w drugim pokoleniu wychodzi

Może to zależy od osoby. Ja im troskliwiej się zajmuję kimkolwiek, tym mocniej jestem zmęczona. W nocy nic nie słyszę gdyż śpię i nie mam zamiaru wstawać. Nie będę popularna gdy dodam, że jedyne co by mnie obudziło to szelest banknotów, ale taka jest prawda. Nocna szychta od razu po dziennej? I to w wolontariacie? Dziękuję. Postoję. A teraz możecie mnie kopnąć.

Slucham uważnie? Jeśli w sprawie sloików to podtrzymuję. Mi pomaga...a szklanek, kubków i talerzy jednak żal

Za mało w Twojej wypowiedzi patosu. No ale cóż. Chyba jesteś zwyczajna. Mnie już nic nie zdziwi w dzisiejszym świecie. Nawet to, że osobę podcierającą tyłki nazwie się technikiem od pielęgnacji siedzeń, a kogoś myjacego podlogę inżynierem pieszczenia od powierzchni płaskich. No a pomoc domową nazwie się opiekunką. Nic zatem dziwnego, że niektóre z nas obcinają zagrzybione pazurki u stópek podopiecznym z cukrzycą, zaopatrują zainfekowane rany, bandażują nogi osobom z problemami krązeniowymi, und soweiter. W końcu w mniemaniu ich samych jak i rodzin seniorów to kraftpflege pełną gębą. Osobiście lubię nazywać rzeczy po imieniu, zgodnie z prawdą. Semantyka nic nie zmieni. Napuszone słowa opadną i...cesarz będzie i tak nagi. Może nawet niejeden będzie świecił golizną zza kratki ( bynajmniej nie szkockiej), bo w uniesieniu swym i dumie, poda podopiecznemu tramal albo insulinę na lepsze spanie.

A u mnie weißwurst i precel do tego. No i slodka musztarda.

Niee. Włosy z pleców depilowałam

Dzień dobry. Nie mam co opowiadać. Chyba tylko nowym nożem się pochwalę gdyż stary tępawy jakiś już był

Na stres dobrze robią puste słoiki. Wystarczy wyjśc z domu i porządnie nim pierdyknąć. Ulga gwarantowana.

Kapitał