fioletowa.mysz

Jak to z epidemią bywa. Ona wraca, nerw przybywa

Ignorancja trudna sztuka! Dłuuuga czeka nas nauka!

Kruczek grochu nie futruje, A i tak nam popiarduje

Kruk gołębia w oko kole! Moderacjo! Ja chromolę!

Super koffana

Dziękuski koffana Moja śliczna królewno! Jezdeś najlepsza

Można kochana.

Moja krew

Dokładnie to samo pomyślałam. Rozwiązanie wyimaginowanego problemu podane na tacy.

Dostala punkta ostrzezenia.

Z tymi nocami to mam tak samo. Godziny jakby krótsze i tylko ziewanie pozostaje jako namiastka

Noo. Wierzę. Ja takiego fkurwa mam gdy mijam perfumerię i wiem, że czeka tam na mnie zapach ulubiony, ale limit na zaspokojanie pasji już wyczerpałam. I tylko lista tego co koniecznie muszę mieć, niebezpiecznie się wydłuża

Łosoś z sosem cebulowo pietruszkowo smietanowym. Do tego komosa ryżowa i micha salaty z kapusty pekinskiej

A cholera! Trzymam kciuki.

Prawda?

@Seweryna komentarz do ostatniego wpisu. Według mnie firma zachowała się bardzo w porządku. W końcu Twoja zmienniczka pracowała tam długo i rodzina chce aby nadal tam pracowała. Klient nasz pan. Inaczej nie da się tego powiedzieć. I nie. Nie powinnaś mieć prawa głosu jeśli chodzi o grafik zmian. Możesz to tylko zaakceptować albo nie. No sorry, że piszę to wprost ale...po 3 tygodniach pracy na zleceniu? Nie widzę tu też znamion wygryzania. Widzę za to Twoje rozgoryczenie, które nawet rozumiem bo miejsce z opisu niezłe. No ale na inne fajne też trafisz, czego Tobie życzę. Nie podoba mi się natomiast to jak opisujesz zmienniczkę. Pewnie to przez żal, bo nie wszystko poszło zgodnie z planem ale...są pewne granice. Komentarz apropo różowego przyjaciela? Serio? Co do gości to może się zdziwisz, ale ja też jestem taką królową stelli, która często gości koleżanki opiekunki. I zapewniam Cię, że nigdy nic mi nie zginęło, a rodzina wraz z pdp bardzo lubią moje koleżanki. Szczególnie podopieczna. Jestem wręcz zachęcana do ich goszczenia, bo turnusy mam długie, i to jest taka rekompensata dla mnie, za pracę jaką wykonuję. A. Bywa też u mnie kolega opiekun. Codziennie. Nawet wcinamy wspólnie obiady. I pewnie też czasami zbyt głośno się śmiejemy. Gdzie tu widzisz problem? Piszę tego posta aby Ci uświadomić, że mimo tych "niedogodności" , jestem tu bardzo szanowana i lubiana. I mam pewność, że rodzina babci, jak i ona sama, nie wymieniłaby mnie na żadną, nawet idealnie idealną opiekunkę. Bez wzgledu na to jak bardzo by o to walczyła. Zabij mnie ale nie wiem dlaczego?

Noo

Dzień dobry. Chyba. Gdyż spać mi się chce...ziew, ziew. I idę po kawę.

Nooo. A jeszcze też Ci co niby nie dyskutują a i tak ciągle o tym kimś wspominająTo dopiero zagwostka

To nie choroba. To typ osobowości.

Nie cierpię hipokryzji i wkręcania sobie pierdoletów. A już borderlinów wyszukujących kolejnych ofiar do wysysania to najbardziej. Zauważyłaś, że pewne osoby zawsze mają przy spódnicy kogoś komu wchodzą w zadek? A za jakiś czas wroga, którego gnoją? I to przy pomocy konfabulacji nie z tej ziemi? A są tak zawinięte przy tym, że wytykają innym wszystko to co same robią? No ale to plus. Bo można siè uśmiać z kolejnych postów, które swiadczą o tym, że bordery zapominają o tym co wcześniej nazmyślały. I dalej szukają naiwnych depcząc po drodze tych, z którymi im nie wyszło. To musi być bardzo trudne...To wieczne pozowanie na ofiarę. Ta wieczna gra. Do zatracenia samej siebie. Dlatego to wszystko trąci takim sztucznym kwiatem w wazonie, plastikiem. Bo nic w tej osobie nie jest prawdziwe.

Atencja. Mówi Ci to coś?

Zależy. Moim zdaniem masz zadatki

Ale jedna niech zostanie. Tylko najlepiej na drugim końcu miasta

Przeciez chcesz zostać na dluzej? To nie będziemy mieszać