Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez Serenity
-
Warunek jest ten sam w obydwóch przypadkach, zresztą nawet przy najmie lokalu czy zamieszkiwaniu u rodziny. Kiedyś te meldunki były nietykalne, ale teraz to kwestia pół roku nieobecności. Nie zapominajmy, że taki lokal to hojna forma pomocy społecznej wynikający z bieżącej sytuacji, a nie dożywotni przywilej dla szczęśliwców. Ja nic nigdy nie dostałam ani od gminy czy rodziny i nie krzyczę.
-
Przeciwnie : nieprzebywanie w lokalu socjalnym przez okres pół roku jest powodem do legalnego wymeldowania zgodnie z obowiązującymi aktualnie przepisami. Każdy kto otrzymał taką pomoc od gminy o tym dobrze wie.
-
Nawet gdyby ta opiekunka pracowała tylko 50% swojego czasu w Niemczech to nie spełniała kryterium dochowego w ubiegłym roku.
-
Ja w młodości przez lata byłam na liście oczekujących na lokal i nic nie dostałam, choć przyznam, że istotnie lokale otrzymywali ludzie w kiepskiej sytuacji : schorowani, z dziećmi, starzy. Nie widziałam i nadal nie widzę tam gdzie mieszkam, żeby lokale komunalne dostawali jacyś notable czy bogaci ludzie, zresztą oni o to nie zabiegają. Nie wietrzyłabym w tym spisku. Przez lata wynajmowałam pokój, potem mieszkanie z mężem i cieszyłam się, że mnie czy nas na to stać zdrowotnie. Gdybym załóżmy mieszkała w lokalu komunalnym z moją Matką przez 40 lat to oszczędziłabym naprawdę poważne pieniądze, bo opłaty tam są symboliczne. A jeszcze mieszkając gdzieś w centrum bogatego Milanówka ? blisko Warszawy.
-
Tu zgadzam się zupełnie z Marią Jolantą Choć oczywiście trzeba by dokładnie jeszcze wysłuchać całego reportażu. Z jednej strony współczuję tej opiekunce, bo widać , że to osoba nienajzdrowsza i zmęczona, i pewnie niedługo ponownie spełni warunki do uzyskanie lokalu komunalnego, ale z drugiej strony ona prawie na pewno nie spełniała warunków do uzyskania lokalu socjalnego, a tych mieszkań się nie dziedziczy. Przypuszczam, że nie było jej w mieszkaniu od pół roku i dlatego sąd wydał decyzję o eksmisji. Musiała też o tym wiedzieć.
-
Nie w przypadku lokali komunalnych tam rodzina najemcy musi spełnić też dodatkowe warunki : niski dochód i ...fakt, że przebywa w tym lokalu przez ostatnie co najmniej pół roku.
-
dobranoc. Wszystkim.
-
-
Niektórzy mają za lekko i tworzą sobie problemiki, żeby mieć co robić jak tu z tym kotem. Kota wyprowadzać ? Czuję się wiecznie niedouczona. Moje koty żyły zawsze samodzielnie na podwórku.
-
@jolantapl. i @Maria Jolanta zgadzam się w 100%, że niedopuszczalne a nawet bezcelowe byłoby donoszenie rodzinie Pdp czy , a nawet zwłaszcza ! agencji. My opiekunki jedziemy wszystkie na jednym wózku i jesteśmy przeważnie wszystkie wykorzystywane mocne przez klientów i agencje, które o nikogo z nas nie dbają, a jedynie o zysk i to często kosztem słabszych spośród nas. Jest moją żelazną zasadą niekrytykowanie, nawet w najmniejszy sposób, przed klientami innych współ-opiekunek, a jeśli ktoś z nas postępuje inaczej to sobie wcale dobrej opinii u Niemców nie zyska, bo tu zasada solidarności narodowej jest bardzo silna. Faktem też jest, że nie czuję się w ogóle upoważniona do oceny pracy drugiej opiekunki przed kimkolwiek, bo przecież pracuję na równorzędnym a nie wyższym stanowisku ( he he...stanowisko...), do takiej oceny upoważnieni są tylko klienci i ich rodziny, bo to ich rodzice, ich domy i ich pieniądze. Jeśli zatrudniliby nieodpowiednią osobę to sami muszą to widzieć. Kontakt ze zmienniczkami jest też za krótki, żebym mogła cokolwiek sensownie ocenić. Donoszenie agencji ( gdybym miała co donosić ) to już zupełny absurd, bo agencje nie dbają o opinie opiekunek, a jedynie klientów. Raz zdarzyło mi się zmieniać opiekunkę po prostu poważnie roztrzęsioną nerwowo, choć sztela była taka se i ona chyba jedynie siedziała tam za długo, ale ja starałam się jedynie z nią rozmawiać, mówić o tym, że teraz sobie odpocznie w domu i choć serio uważałam, że w takim stanie trudno być dobrą opiekunką to w żadnym razie nie zadzwoniłabym do agencji, bo oni też sami powinni wiedzieć kogo zatrudniają.
-
No więc zmienniczki prawie nigdy nie były dla mnie źródłem istotniejszych problemów i piszę to z całą szczerością i nie jedynie z uprzejmości. Bez wątpienia żadna zupełnie nie starala mi się jakoś zaszkodzić, a wiele okazało mi życzliwość i pomoc. Niemniej ...identycznie jak @Betty zauważyłam, że najtrudniej jest współpracować z osobami nadgorliwymi, choć tą nadgorliwość tłumaczę raczej ...bezradnością i biernością opiekunki, która robi wszystko co jej każą i w ogóle nie wygospodarowywuje czasu dla siebie ( bo jej nie potrzeba i sama się nudzi jedynie...). Ciężko jest po takiej opiekunce przejmować sztelę, a już beznadziejnie gdy osoba pracująca na wezwanie jeszcze zamierza na taką sztelę wrócić.... W rozmowei telefonicznej łatwo rozpoznać taką opiekunkę i uniknąć trudnej współpracy. Choć oczywiście to jest MOJA ocena. Co ciekawe jednak właściwie nie zdarzyło mi się - poza jedynym przypadkiem, który opiszę - przekazywać nieco ogarniętej godzinowo szteli opiekunce , która by deklarowala, że chce siedzieć cały czas z Pdp i nie potrzebuje czasu dla siebie, a nawet wręcz przeciwnie moje następczynie były bardzo, ale to bardzo zadowolone, że jest jakiś koniec dnia pracy i np o 19 idę do siebie i zawsze mówiły, że będą się trzymać istniejącego planu. Tam gdzie wracałam nie zdarzyło się NIGDY, żeby zmienniczka np zaczęła siedzieć z Pdp do 23 przed TV. Żadna inna opiekunka nie popsuła mi szteli, ale ... raz jedyny przyjechała zmienniczka, która stwierdziła, że ...ona nie będzie robić nikomu kłopotów i skoro Pdp chce, żeby z nią siedzieć do późna to ona ...posiedzi, a śniadanie zrobi też gdy Babcia jej każe... Cóż... ja już na tą sztelę nie wróciłam, bo niby po co ? A przyznam, że była to jednocześnie trudna sztela na której ugrałam bardzo dużo, jeśli chodzi o organizację pracy, choć generalnie było to miejsce typowe i nie było mi o co płakać. To więc to byłaby moja zła zmienniczka, ale to wyjątek zupełny. Dobra zmienniczka nie dokłada niepotrzebnych godzin pracy, czy tkwienie przy PDp, ja tak to widzę.
-
Mam dokładnie tak samo i to często... Na jednym zleceniu chodziłam z panią Babcią często na spacer ( ona w wózku ), a wnuczkę, mieszkającą dwie uliczki dalej spotykałyśmy jedynie kiedy tamta wyszła na spacerek ze swoim...pieskiem. Oczywiście w domu były piękne zdjęcia wnuczki...i domek miał być dla wnuków... Ech...
-
Witam wszystkich serdecznie, a ja nie znoszę niemieckich nabożeństw ( katolickich i ewngelickich po równo ) i tych wszystkich rozgrzeszających słodkości...Br...Mdli mnie po prostu od świętości powszechnej... Lubię mojego proboszcza jak grzmi z ambony na wiernych i wytyka im ( nam, mnie ) grzeszność, lenistwo duchowe, niewdzięczność wobec Boga...
-
Nocne wstawanie opiekunki
Serenity odpowiedział(a) na Stokrotka65 temat w Praca Opiekunki w Niemczech
@Stokrotka65 temat omawialiśmy już bardzo obszernie w wątku Może któryś z licznych omówionych tam sposobów okaże się skuteczny w twoim przypadku ? @Redakcja na prawdę szkoda, że nie ma na forum na stronie głównej zwięzłego spisu podstawowych tematów czy problemów np w formie tagów -
Ja też życzę wszystkim dobrej nocy i zasyłam kołysankę:
-
@violka a ja już tyle się naszukałam różnych pięknych drobiazgów, że już nic nie chcę, a już zwłaszcza czegoś drogiego. Jedno utrapienie i strach na starość. Warto tylko sobie pooglądać na obrazkach. A bransoletkę to chętnie bym zobaczyła szydełkową jak proponuje @aga1. To i nauczyć by się można... Ja bym chętnie zaczęła robić dywaniki, ale nie wiem jak.
-
@beatrix+ Każdemu życzę takiej szteli jak ta moja Czwarta Sztela i myślę, że każdemu się w końcu coś na prawdę porządnego trafi. Ta sztela była najlepsza , bo procentuje mi do dziś, choć na pewno nie była najłatwiejsza.
-
Leno, ja byłam w niezłym związku jeszcze prawie ponad rok temu i to przez ponad 4 lata, ale rzecz się rozeszła po kościach...... Niemniej było nawet całkiem całkiem....
-
Nawet więcej powiem - sama byłam zakochana po uszy w kimś kto wydał mi się prawie doskonały ( był niestety nieosiągalny dla mnie nad czym wtedy wielce ubolewałam ), a po ...pewnym czasie sprawy okazały się wyglądać zupełnie inaczej, choć co prawda szydło wyszło z worka gdy ten przeuroczy pan zbiedniał...i jego firma malutka zbankrutowała...Oj, już wtedy to nie był taki miły, kulturalny pan. Beczkę soli trzeba zjeść, żeby kogoś poznać, ale i tak niektórzy już na dzień dobry nie pozostawiają wątpliwości co to za jedni np żonaci oferujący dyskrecję i brak zobowiążań....
-
Przyjemnie się czyta tu wszystkie wpisy, bo generalnie wszyscy mają jakąś wiarę w pozytywne ułożenie spraw między kobietą i mężczyzną. Ja też w to wierzę, ale raczej moja wiara jest podobna do myślenia @Carmen1, czyli musi być zaufanie i miłość rozumiem jako najwyższy stopień akceptacji czy podziwu na jaki mogę się zdobyć wobec drugiej osoby i wynika przede wszystkim z tego jaki ktoś jest. Nie sądzę, żebym nagle zakochała się w kimś kto jest samolubny, bezmyślny lub nawet agresywny wobec kogokolwiek w jakiś sposób....Pewne wady odstręczają mnie bardzo mocno i nie ważne jak bardzo byłby taki mężczyzna atrakcyjny. Mężczyzna musi mieć dobry charakter. I tylko taki człowiek może obudzić zaufanie i chęć do zbudowania kolejnego zwiążku.
-
Tą moją czwartą sztelę wspominam też tak dobrze ze względu na szacunek ze strony rodziny Pdp, ale głównie dlatego, że bardzo się tam rozwinęłam: wyprostowałam się psychicznie, zrozumiałam jak ta praca musi i może wyglądać, poznałam dobrze demencję już w dość ciężkiej postaci i dałam radę bardzo długo, nabrałam poczucia wartości, wzmocniłam się, nauczyłam się też sporo niemieckiego w szybkim czasie. No i ta praca miała głęboki sens: ja byłam tej starowinie i jej rodzinie bardzo pomocna w prowadzeniu normalnego życia, a nie rządzeniu czy pokazywaniu się co to nie oni. Kiedy sprzątałam to po to , żeby był porządek, a gotowałam, żebyśmy obiad zjadły. Trudno napisać na czym to polegało,czemu tak dobrze się tam czułam, ale tam mimo demencji , jeśli nie Alzheimera nawet , w kontakcie opiekunka - podopieczna ( i jej rodzina ) była zwykła ludzka NORMALNOŚĆ.
-
@Maria Jolanta Tam rodzina Pdp bywała systematycznie, choć krótko i byli to też bardzo porządni ludzie, ale wychwalania - na szczęscie - wielkiego tam nie było i dobrze, bo ja tego nie lubię w nadmiarze. Pod koniec pamiętam taką niezwyklą sytuację z ich strony : pani Babcia objawiała skłonności samobójcze : w mowie i już trochę w czynie i ja byłam już mocno przerażona i syn Pdp sam to zauważył i powiedział mi niezwykle uprzejmie, że wobec tego możemy zakończyć umowę jak naszybciej, bo tak nie można przecież mnie - pojedynczej osoby obciążać, ale...nikt nie będzie mnie nigdy obwiniał gdyby coś się stało np w nocy i tu napisał mi na karcie, że pani ta a ta zajmuje się opieką nad jego Matką w godzinach od 8 rano do 15.00.... Dodał też, że jego Matki już poza moją opieką w jej domu nic lepszego nie spotka. I miał słuszność.
-
@Betty nadal nie mogę się zdecydować którą sztelę miałam najgorszą, ale za to nie mam wątpliwości , która była njalepsza. Moja najlepsza sztela była w moim pierwszym roku pracy i była to moja czwarta sztela z kolei. Już o tym pisałam. Była to też moja pierwsza sztela na którą wróciłam i to wbrew podjętemu postanowieniu, żeby nigdzie nie wracać w pierwszym roku pracy, ale Pdp i jej rodzina wywarli na mnie wrażenie...wyjątkowe, choć powiedziałabym, że w sumie byli po prostu ... normalni. Na tej szteli po raz pierwszy czułam się normalnie...jak czlowiek, a nie ktoś dużo gorszy od innych i przeznaczony do zupełnego wyzysku. Trudno mi nawet znależć właściwe słowa, choć nie chcę tych klientów za bardzo przechwalać. Moja Pdp mieszkała sama w ogromnym domu i cierpiała na dość silną demencję i być może też dlatego nie rozumiała, że oto przyjechała do niej 24h niewolnica ? zdaje się jednak, że była po prostu osobą z dużą naturalną osobistą kulturą. Pamiętam jak zdumiałam się kiedy mnie zapytała o której zaczynam i kończę moją pracę ! Poprzednio przychodziły do niej Niemki na godziny. To co na poprzednich sztelach było oczywiste dla klientów i tak upokarzające dla mnie : ciągła obserwacja , dyrygowanie, poprawianie, zaglądanie w garnki i rozkazywanie z poczuciem wyższości i to oczekiwanie ciągłego nadskakiwania - na czwartej mojej szteli w ogóle nie mialo miejsca. Pamiętam jak pukając tam do drzwi rano uświadomiłam sobie, że oto po raz pierwszy nie odczuwam lęku, a odczuwałam go na poprzednich sztelach. Wstyd to pisać, ale poprzednio to po prostu się bałam....No i odczuwałam niechęć do klientów, całkowicie usprawiedliwioną ich zachowaniem, ale miałam o to do siebie żal. Moja czwarta klientka nie budziła żadnych złych emocji. Czułam się wyzwolona z ciężaru. Czułam jak się prostuję psychicznie, nabieram wreszcie sił i chęci, żeby coś zrobić dla mojej Pdp i chociaż mogłam ją zostawić w jej fotelu z jej powikłanymi myślami to codziennie obmyślałam tematy rozmów, proponowałam jej słuchanie płyt czy radia. No i tam zaczęłam się też intensywniej uczyć niemieckiego, a głównie na Suddeutsche Zeitung. Pracy miałam tam dość dużo, bo pani Babcia nieustannie szukała czegoś w swoich ogromnych szafach i gubiła różne rzeczy, ale nigdy nie bywała wobec mnie złośliwa Po prostu czułam się czlowiekiem. I myślę że dużo zrobiłam dla mojej Pdp, Ale ona podupadała dalej na zdrowiu, stawała się coraz bardziej zapadnięta w sobie i w końcu musiała trafić do domu opieki, bo odmawiała już w ogóle posiłków, higieny osobistej i stawała się agresywna wobec rodziny i ...siebie. Ale chcę zapamiętać ją z dobrego okresu i ten jej ulubiony wierszyk: Freund, so du etwas bist, so bleib doch ja nicht stehn: Man muß aus einem Licht fort in das andre gehn. Mam nadzieję, że dostała się do tego Światła.
-
Czym się kierować przy wyborze agencji?
Serenity odpowiedział(a) na amissa temat w Praca Opiekunki w Niemczech
@amissa Parę godzin snu w nocy to też moje minimum na każdej szteli i w temacie polecam Ci -
Czym się kierować przy wyborze agencji?
Serenity odpowiedział(a) na amissa temat w Praca Opiekunki w Niemczech
Taką umowę zaraz odrzuć, zresztą i tak jest niezgodna z prawem i nie może Cię obowiązywać. Normalną umowę zlecenie możesz zawsze wypowiedzieć z 2tygodniowym terminem wypowiedzenia i może być żadnych konsekwencji. I podobnie jak @Maria Jolanta uważam, że lepiej nie zaczynać od własnej działalności, choć nie ze względu na pieniądze ( bo te są jednak lepsze ), ale poważne psucie warunków pracy. Mnie też w takiej agencji z działalnościami ( ale w Niemczech ) powiedziano, że nie ma mowy o zagwarantowaniu mi ...6h snu, w sumie to mnie wyśmiano... Ale pracując na tym śmiesznym zleceniu mamy jednak niby te 40h pracy w umowach i to jest poważnym argumentem w rozmowie klientami, żeby jednak odmówić pracy 24h.