Maria Jolanta

Nie do mnie to było co prawda ale w październiku mam plan. Kilka miesięcy temu córcia mnie namówiła na pomalowanie komody w przedpokoju w innych kolorach niż ja chciałam. I jest źle. Przedpokój ciemny i mebel nie wygląda. Wcale nie wygląda. To przemaluję jak pojedzie na trzy tygodnie na urlop. A jak wróci to od razu wyjadę.

Jakby coś to kiedyś się wstawi pod spodem wiaderko i też się przyda.

Jeśli to sprzęt Fiskarsa to dobry. Jest sporo "podobnych" ale jakość mizerna...

A ładnie to tak świni wypominać że jest świnią ?

@Dodzisława i jeszcze zarządzaj bukietu że skoszonej trawy. Niech kombinuję

Właśnie miałam napisać że jeśli któraś jeszcze nie dostała życzeń to powinna dzieci z testamentu wykreślić. A szczęśliwcy biegiem po kwiatki i zasuwać do mamusi z życzeniami.

I to ci się chwali. Świnki są do głaskania a nie do jedzenia.

Po co to wszystko ? Po co było zaczynać dyskusję ? Jedna załatwiła lift i postawiła go w kącie a druga ślepa nie widziała i upominała się w agencji o lift. Tyle zrozumiałam z tego wszystkiego. Tylko po co lift jak nie ma dźwigania ? Teraz pewnie mnie też się oberwie za wtrącanie. Ale tak to jest jak się pisze publicznie zamiast załatwić sprawę prywatnie. Nie wiem od kogo masz wieści i czy ta osoba została upoważniona do ich przekazywania ale dla mnie jedno jest pewne. Nie ufaj tej osobie i najlepiej z nią nie rozmawiaj bo nie wiadomo co o tobie wygaduje do innych.

Baby są dziwne. Tylko świnia pozostaje normalną świnią.

@MeryKy i @hawana, zapraszam na ubitą ziemię albo na PW.

No i nie rozumiesz o co mi chodzi. Co innego poskarżyć się ogólnie albo szczególnie. Raz. Ale ciągnięcie tematu jest po prostu w bardzo złym tonie.

No, nie zdzierżę. Ktoś komuś coś na uszko powiedział i to JEST powód by pisać takie rzeczy i wywlekać swoje żale publicznie ? Bo piszesz o kimś z forum, prawda ? Co innego poskarżyć się na coś, nawet na kogoś. Raz i wystarczy ale ciągnięcie tematu i to na temat osoby z forum to nic innego jak obrabianie komuś zadka. A to jest po prostu poniżej krytyki. Nie wnikam czy masz rację czy nie. Nie wiem, po prostu tego nie wiem. Ale przestań czepiać się kogoś na publicznym forum. Upuść jadu gdzieś indziej albo zamilknij w tym temacie. Nawet nie wiem czy jesteś z desantu czy przyszłaś normalnie ale to chyba jakaś "hiltonowska choroba". Pyskówki i niesnaski proszę wylewać na PW z zainteresowaną osobą. I jedno wiem. Nie chcę nigdy być zmienniczką kogoś z forum. Taka moja konkluzja...

@Heidi a pewnie że ci się oberwie i chętnie dowalę. Gdzieś się podziewała tak długo ???? Ładnie to nas mieć w zadku ? No ładnie ?

Wracam do sprawy liftu i dźwigania. Jestem szczupła i mało ważę a co za tym idzie nie dam rady dźwigać podopiecznych bez uszczerbku na zdrowiu. Bo to JA jestem najważniejsza. Tutaj wystarczająco męczące jest pomaganie rano wstać podopiecznej. Niby nic, rękę podaję i pomagam usiąść, dalej radzi sobie sama. Kładzenie do łóżka to już trochę trudniej bo siada, a ja jej pomagam położyć się i położyć nogi. Ciężko. Nie wyobrażam sobie żebym miała więcej jej pomagać, czy dźwigać bo po prostu nie dam rady fizycznie. Waży jakieś 20-30 kg więcej niż ja a ciężarowcem nie jestem. Poza tym chodzi przy rolatorku albo tylko pod rękę ze mną. Wózek od kilku tygodni służy jedynie do siedzenia przy stole. Czasem sama idzie ale ja się boję bo ma chore nogi i podobno kilka razy już się przewróciła, więc asekuruję. Jak się terminy zgrają to bym tu wróciła dlatego dbam bardzo o kondycję mojej podopiecznej żeby było lepiej zamiast gorzej. A rodzina się cieszy że z mamą lepiej bo coraz sprawniej chodzi. A to tylko moje lenistwo i niechęć do dźwigania. Gdybym musiała naprawdę dźwignąć ją choćby po to by posadzić albo postawić na nogi to już by mnie tutaj nie było.

Zagryzłabym każdą zmienniczkę po jednym dniu. Raz byłam dobę że zmienniczką i o mało żeśmy się nie pożarły. Teraz zmienniczki przyjeżdżają pod wieczór a ja o świcie wyjeżdżam. I to wystarczy.

@aniao tutaj minęłam się że zmienniczką o kilka dni ( święta ) ale bardzo mnie miło zaskoczyła listem z instrukcją obsługi. Co prawda córka pdp zdążyła mi prawie wszystko to samo powiedzieć ale miło mi się zrobiło że zmienniczką chciała ułatwić mi zadanie.

Co do zmienniczek to każda jest inna i żadna nie jest mną więc siłą rzeczy to robi coś lepiej albo gorzej. Inaczej. I trzeba to zaakceptować. Ja jestem inna i inne rzeczy są dla mnie ważne, w zależności od miejsca gdzie pracuję i atmosfery. Czasem czuję się dobrze na danym adresie, czasem nie za bardzo mi pasuje. Czasem piekę czasem nie, czasem latam na miotle a czasem tylko ogarniam chałupę. Dużo zależy od tego jaki jest stan pdp i co za tym idzie, jaki jest zakres moich obowiązków. Tutaj piekę co tydzień bo lubię ciasta podjeść i mam wspólnika w osobie męża podopiecznej. Ciasto więc znika i nie muszę zamrażać bo nie ma komu zjeść. Ale byłam też w miejscu gdzie nie upiekłam ani jednego ciasta bo nie chciałam. Miejsce.... Jednym pasuje innym nie. Jedni sobie dany adres chwalą a innym nie pasuje. To normalne. Jedni lubią wyzwania a inni spokój. Ja lubię jasno określony zakres obowiązków i wyznaczone dni, godziny na wszystko. Nie lubię niespodzianek ale być może kiedyś trafię w miejsce gdzie będą mi odpowiadały. Nie wiem. Wiem tylko że lubię czuć się dobrze w atmosferze domu gdzie pracuję. I nie chodzi tu o zakres obowiązków tylko o to by mi tam pasowało. A jeśli ktoś mnie porównuje do zmienniczki to zawsze mówię że ja jestem Maria a nie X. Skutkuje. Naprawdę skutkuje. Bo mam robić to co do mnie należy tak jak według mnie powinnam. Może ( pewnie ) można to zrobić inaczej, lepiej ale nie jestem ideałem i nie zamierzam nim być. W pracy chcę spokoju i by mi się nikt nie wtrącał i nie przeszkadzał.

Dzisiaj będzie dobry dzień. Pogoda co prawda podobno niezazbytnio dobra ale za to ja mam wolny dzień. I choćby dlatego będzie dobry. Tego będę się trzymać.

@joannaberlak dziękujemy za reklamy.

Dziwny dzień. Przed południem po raz pierwszy pdp poszła się zdrzemnąć. Ja na pauzie ledwie spojrzałam na poduszkę to już spałam .

Dokładnie mam tak samo. Ale jednak bez nawet takiego "wolnego" można dostać kota. A w domciu na znak że teraz wszystko mi wolno strajkuję i robię sobie dzień piżamowy na kanapie i z pilotem w ręku. To jest zawsze najpiękniejszy dzień.

Instynkt

Zawsze jak wracam do domu to koniecznie muszę sobie pojeść kaszaneczki. Mlask.

Ja tylko dzisiaj tak zupełnie dla zmyłki przywitam się rano. Dzisiaj mamy nowy dzień, nowe problemy i nowe przyjemności. Jeśli jednak ktoś odczuwa potrzebę wygarnąć co mu na trzewiach leży to niech pisze. W sumie poza "radami opiekunek" to jest też nasz wentyl bezpieczeństwa. Może dlatego czasem istnieje w nas potrzeba upuszczenia krwi. Może... Lepiej by tego nie było ale rozumiem że czasem trzeba. Niezależnie od tego czy mi się to podoba czy nie. Ktoś już pisał żeby ten kto jest bez winy pierwszy rzucił kamieniem. Ja nie rzucę bo nie mam takiego prawa.

Już taka ugodowa się urodziłam Tylko jedno mnie wkurza. Że na lapku nie wchodzą mi emotikony a logować się muszę kanałami.