Skocz do zawartości
  • Trudna praca z chorym na Alzheimera

    Osoby chore na Alzheimera cierpią na zaburzenia pamięci, tracą stopniowo zdolność do nabywania nowych informacji oraz do odtwarzania już nabytych. W początkowym stadium choroby zapominają słów, przestają rozpoznawać osoby w dalszym otoczeniu i już na tym etapie wymagają szczególnej opieki...

    Późniejsze fazy choroby niosą za sobą trudności w nazywaniu przedmiotów, posługiwaniu się sztućcami czy pisaniu. Występują nawet zaburzenia takich czynności jak ubieranie się, gotowanie, jedzenie. Jeszcze później występuje silne otępienie, chory może nie wiedzieć, kim jest, mieć trudność nawet z pojedynczymi słowami. Często chory także cierpi na drgawki, drżenie rąk, przykurcze mięśni. W zaawansowanym stadium choroby, senior nie jest zupełnie w stanie samodzielnie się poruszać, panować nad fizjologią, rozmawiać czy rozpoznawać najbliższych. Osoby, które cierpią na Alzheimera wymagają szczególnej opieki, a dobry opiekun jest w stanie bardzo im pomóc.

    Chory na Alzheimera cierpi na zaburzenia pamięci, które upośledzają̨ codzienne funkcjonowanie – zapomina ważne daty, nie pamięta jak się kto nazywa, zaczyna polegać na swoich bliskich, choć wcześniej radził sobie sam. Jeśli senior jest komunikatywny należy zadawać mu proste pytania i zmuszać do wysiłku intelektualnego. Należy pytać go, jak się nazywa, gdzie mieszka, ile ma lat, jak się nazywają jego dzieci, jaki mamy miesiąc, jaki to kolor i tak dalej. Pytania trzeba zadawać krótkie i zwięzłe, dać mu czas do namysłu, jeśli nie potrafi na nie odpowiedzieć – podpowiedzieć. Innym symptomem choroby są zaburzenia orientacji w miejscu i w czasie. Podopieczny może mieć kłopot z tym, by rozróżnić porę dnia czy porę roku, dlatego warto zwracać na to ich uwagę, pytać, opowiadać. Musimy być ostrożni, aby chory nie poczuł się jeszcze gorzej – nie dość, że czuje się zagubiony, to jeszcze nie umie odpowiedzieć na nasze pytanie. Jeśli nie zna odpowiedzi, należy mu powiedzieć, zapytać w międzyczasie o coś prostego, co będzie wiedział. Warto mieć świadomość, że osoba chora na Alzheimera cierpi także na zaburzenia wzrokowo-przestrzenne, więc traci zdolność poprawnej oceny dystansu, rozróżniania kolorów. Nawet przechodząc obok lustra może mieć wrażenie, że jest tam obca osoba, a musimy być przygotowane na różne dziwne zachowania podopiecznego, który może się praktycznie wszystkiego wystraszyć. Z tego powodu warto lustra schować lub zasłonić.

    Nasza każda rozmowa z osobą chorą wymaga cierpliwości, bo chory na Alzheimera ma problemy z mówieniem, zatrzymuje się̨ w czasie mówienia, powtarza te same kwestie, ma trudność ze znalezieniem odpowiednich słów. Dlatego trzeba mu pomóc, wydawać proste polecenia i jeśli chcemy się czegoś dowiedzieć, to zadawać pytania zamknięte, czyli takie na które odpowiedzieć można tylko tak lub nie i zapytać kilkukrotnie o jedną rzecz. Nie tylko rozmowa z podopiecznym z Alzheimerem wymaga cierpliwości. Taka osoba gubi i chowa rzeczy w dziwnych miejscach i nie może ich znaleźć. Nie można się na nią o to denerwować. Podopieczny może również mieć problem z wyglądem i higieną, przestaje być to dla niego ważne i może się denerwować o próby kąpieli. Chorzy na Alzheimera mają także zaburzenia nastroju, odczuwają często niepokój i zagubienie, mogą się bać lub smucić, być podejrzliwi wobec otoczenia i sami nie rozumieją, skąd biorą się te uczucia. Wobec takiego chorego należy wykazać się dużą dozą zrozumienia. Podopieczny nie potrafi ocenić prawidłowo sytuacji, może być bardzo łatwowierny i nie należy dopuszczać do kontaktu chorego z osobami, które mogłyby wykorzystać tę słabość, takimi jak domokrążcy czy telemarketerzy.

    Podopieczny cierpiący na tę chorobę powinien mieć swoje miejsce. Jeśli nie ma możliwości zagospodarowania pokoju tylko dla niego, to konieczna jest chociaż wydzielona część, w której będzie łóżko i jakiś kącik dla chorego, z kilkoma jego ulubionymi przedmiotami – albumem ze zdjęciami, w którym poszczególne osoby są podpisane, chusteczkami, piłeczkami, poduszkami, laleczkami. Także ważne jest, aby chory mógł sam zapalić światło będąc w łóżku, czyli albo by znajdował się tam włącznik światła lub lampka nocna, najlepiej taka, która działa na ruch. Dobrze jest ją ustawić w taki sposób, by światło włączało się, gdy podopieczny usiądzie z pozycji leżącej.

    Kolejną trudnością w opiece nad mobilną osobą chorą na Alzheimera jest otwieranie przez niego drzwi i okien. Jeśli drzwi mają zasuwki, chory może zamknąć się w pomieszczeniu, co może być problematyczne – warto zrezygnować z takiego zabezpieczenia nawet w łazience. Podopieczny może także opuścić dom, nawet bez odpowiedniego ubrania i iść do miejsc, do których chodził całe życie – na przystanek, do pracy, do kościoła. Istnieją zabezpieczenia chroniące przed otwarciem okien i drzwi balkonowych. Może warto porozmawiać z rodziną podopiecznego, aby zamontować alarm, gdy chory wychodzi z domu, lub choćby dzwoneczek, który będzie słychać przy otwarciu drzwi. Warto na ubraniach chorego wszyć naszywki z adresem i numerem telefonu, aby w razie jego niekontrolowanych wędrówek ktoś mógł pomóc mu wrócić do domu. Trzeba jednak pamiętać, że podopieczny nie zawsze pomyśli o tym, by założyć kurtkę, nawet w zimie, więc warto zadbać o to, by zawsze miał taką naszywkę nawet na odzieży po domu. Dobrym pomysłem może być bransoletka z danymi, jednak trzeba najpierw to wypróbować, ponieważ podopiecznemu może nie podobać się trzymanie czegoś na nadgarstku i może się o to denerwować. Nawet gdy nad tym zapanujemy, może ją zedrzeć jak tylko wyjdzie z domu.

    Mieszkanie podopiecznego musi być dla niego bezpieczne. Szczególnie należy uważać ze schodami, zamocować taśmę antypoślizgową albo bramki by chory nie wszedł na schody. Warto zrezygnować z dywaników, progów i innych elementów, o które senior może się potknąć – wystające meble, kable. Przewody warto osłonić listwami lub przykleić taśmą klejącą. Gniazdka można zabezpieczyć specjalnymi zabezpieczeniami, które da się kupić przez internet, a także w wielu stacjonarnych sklepach, zarówno typu Ikea, jak i sklepach dziecięcych. Także chory nie powinien mieć dostępu do niebezpiecznych przedmiotów – szklanki można zamienić na plastikowe kubki, schować szklane, ostre czy ciężkie rzeczy, a także zapałki, detergenty i inne substancje, które mogą mu zaszkodzić. Warto także pomyśleć o licznikach gazu i prądu, a także dokumentach i pieniądzach – powinny być zabezpieczone przed łatwym dostępem chorego, na przykład w zamykanej szufladzie, szafce albo w specjalnym sejfie.

    Aby pomóc naszemu podopiecznemu odnaleźć się w domu, warto pomyśleć o opisaniu drzwi czy przedmiotów w domu – dokąd prowadzą, czym są. Jeśli chory pali papierosy trzeba pamiętać, że jest to niebezpieczne i należy towarzyszyć mu przy każdym wyjściu na papierosa i nie zostawiać mu zapalniczki ani zapałek. Podopieczny, który jeździł wcześniej autem nie może pod żadnym pozorem mieć dostępu do kluczyków – może spróbować gdzieś pojechać i być dużym zagrożeniem dla siebie i innych.

    Szczególnie niebezpiecznym rejonem domu dla chorego jest kuchnia. Znajduje się tam kuchenka, ostre sztućce, naczynia. Naczynia i sztućce warto zamienić na plastikowe, tradycyjny czajnik na elektryczny (nawet, gdy zapomni o nastawionej wodzie, czajnik się nie spali), ograniczyć dostęp do kuchenki – elektryczną odłączać od prądu, gazową od gazu. Jeśli podopieczny traci zdolności manualne i nie jest w stanie trzymać samodzielnie sztućców, najlepiej jest pozwolić mu jeść rękami, przygotowywać posiłki, które łatwo się je w ten sposób, a dopiero gdy w ogóle nie jest w stanie jeść samodzielnie, karmić go łyżką. Następnym etapem jest nawet niemożność gryzienia i przygotowywane posiłki muszą być papkami jak dla niemowlaka. Także w łazience wszystkie sprzęty powinny być odłączone od prądu, a gniazdka zabezpieczone. Idealnym rozwiązaniem byłby sprzęt umożliwiający ustawienie stałej temperatury wody z kranu, ponieważ osoba chora na Alzheimera może źle ocenić temperaturę wody i poparzyć się.

    Opieka nad osobą chorą na Alzheimera jest bardzo trudna. Trzeba trzymać nerwy na wodzy i mimo wielu trudnych sytuacji, panować nad frustracją i do osoby chorej zwracać się życzliwie i spokojnie. Musimy pamiętać o tym, że chory nie do końca rozumie, co się wokół niego dzieje, wydaje mu się, że znajduje się w zupełnie nowej sytuacji, nawet gdy wykonuje rutynowe codzienne czynności. Emocje, które mu towarzyszą – złość, strach, rozdrażnienie, są zupełnie uzasadnione, mimo że osobie z boku może się wydawać inaczej. Do osoby chorej trzeba mówić powoli, wyraźnie i używając jak najmniejszej ilości słów, które nie mogą być skomplikowane. Powinno się mówić po kolei, nie zadawać wielu pytań naraz, patrzeć podopiecznemu w oczy i nazywać go po imieniu. Warto także często powtarzać swoje imię, mówić mu kim się jest. Kontakt wzrokowy jest tak samo ważny jak fizyczny, warto dotknąć podopiecznego, gdy się z nim rozmawia, odpowiednio używać gestów, nie mogą być one agresywne i gwałtowne. Musimy być przygotowane na to, że będziemy musiały naszemu podopiecznemu powtarzać to samo wiele razy, on nie będzie tego pamiętał. Warto mimo tego z nim rozmawiać i nie zwracać mu uwagi na to, że przed chwilą zostało już to powiedziane, a on nie pamięta. Nie wolno go także ignorować i rozmawiać z osobami trzecimi tak, jakby go nie było. Powinnyśmy zrezygnować z używania zaimków „to”, „tego”, „jej”, „tam”, tylko zawsze używać imion i nazw przedmiotów, gdy zwracamy się do podopiecznego, bo może on do końca nie wiedzieć o czym mówimy, nawet gdy wynika to z kontekstu rozmowy. Nie pytajmy go także, czy pamięta coś, ponieważ negatywna odpowiedź na takie pytanie może być upokarzająca dla chorego. Należy pamiętać, że w przypadku tej choroby szczerość nie jest najważniejsza. Podopieczny bardzo często może zadawać pytania o osoby, które już od lat nie żyją – współmałżonka, rodziców, rodzeństwo – lub o osoby, które dawno się wyprowadziły, np. dzieci. Warto wtedy mu powiedzieć, że ta osoba wyszła, że nie ma jej teraz w domu. Podopieczny nie pamięta, że ona np. nie żyje i taka informacja sprawi mu przykrość na nowo i będą to dla niego bardzo mocne emocje.

    Opieka nad chorym to także organizowanie mu czasu. Możemy uniknąć w ten sposób wielu przykrych sytuacji, ponieważ osoba chora ma takie pomysły jak małe dziecko. Warto pobudzać wszystkie jego zmysły – wzrok, słuch, dotyk – zająć malowaniem, lepieniem z gliny lub plasteliny, słuchaniem spokojnej muzyki, oglądaniem bajek, zajęciami ruchowymi – tańcem, spacerem.

    Alzheimer jest chorobą, która bardzo dużo wymaga od chorego, ale także i od osoby, która się nim opiekuje. Jest to przypadłość, która wymaga nie tylko leczenia farmakologicznego i zapewnienia higieny i pielęgnacji ciała, ale także wsparcia psychicznego. Opiekunka ma tutaj bardzo ważne zadanie – jest osobą, która każdy dzień spędza z chorym, stymuluje go do myślenia. Bardzo często podopieczny zapomina wszystkie swoje bliskie osoby – współmałżonka, dzieci, a pamięta i ufa jedynie osobie, z którą ma ciągły kontakt, czyli opiekunce. Jest to zarówno piękna więź, jak i wymagający obowiązek.

    Autor: Eurocare

    • Lubię to 4
    • Zgadzam się 1



    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Zajmuję się małżeństwen. On 88 lat, Alzheimer, cukrzyca insulinowa, nadciśnienie, alkoholizm. Ona 90 lat, ma demencję, napady histerii i kłopoty z biodrami. 

    Najwięcej problemów jest z kobietą.  Nie chce się myć, dostaje szału jak sie usiłuje nakłonić do pójścia do łazienki. Chce wszystko robić sama a nie powinna, bo ze względu na jej luźne panewki biodrowe, muszę ją myć na krześle. Przed każdą kąpielą spazmy i po kąpieli też. 

    Dwa razy w tygodniu przychodzi masażystka i po każdym masażu też spazmy, bo masażystka, kazała się położyć później wstac a starsza pani tego nie znosi, by ktos jej mówił co ona ma robić.  

    Dziś  rano jak zwykle pojechalam do piekarni po świeże bułki. Zrobiłam śniadanie, on zjadł ona jeszcze spała. Pojechałam więc do miasta ok. 8 km.  po mięso i ryby. Kiedy wróciłam po 9:00, ona wstała i poszla się położyć na kanapie.  Nie chciała jeść ani nawet kawy się napić.  Narzekała na bolące biodro. Nie wiedziałam czy to znów jej humory czy też naprawdę znów panewka się przesuneła.  Ruszyłam tą nogą, miała pelny zakres ruchów, normalne czucie.  Odczekałam kilka minut, usiłowalam ją ułożyć w wygodniejszej pozycji, ale nie pozwoliła się już ruszyć. 

    Chciałam wezwać pogotowie, ale narobiła wrzasku, że dałam spokój.  Odczekłam jeszcze ze 20 min.

    W końcu córkę ktora mieszka tuż obok.  Mówię do córki, że albo znów to biodro zwichneła, albo ma ucisk na nerw. 

    Ona wezwała pogotowie, zabrali babcie do szpitala. 

    Teraz córka przyszła i mnie zwyczajnie  "objechała", że nie powinnam od razu wezwać pogotowie a ja czekalam. 

    Za pierwszym razem jak zwichneła biodro  natychmiast sama pogotwie wezwałam, ale też dostałam ochrzan, że babcia się przewróciła.  Dziś  biodro zwichneła leżąc na kanapie. 

    Babcia jest osobą ciągle narzekającą i naprawde nie wiadomo kiedy naprawdę coś się złego z nią dzieje a kiedy  ma zly humor.

    Teraz ja mam już wszystkiego dość. 

    Jestem rozdrażniona przemęczona i nie mam ochoty już na nic. 

    Według planu powinnam już jechac do domu, ale zmienniczka jak zwykle przesuneła termin. 

    Od tygodnia jestem przeziębiona, ledwo chodze i jeszcze jak mi ktoś dołoży z drugiej strony to chyba padnę i się przewrócę. 

    Agencja robi mnie w bambuko z opłatami na ZUS. Płacą w kratkę.  

    Już tyle spraw się nazbierało, że i mnie dopadła depresja.

    Jestem psychicznie tak zmęczona, że chce mi się ryczeć.

    Ale kogo to obchodzi. 

     

     

    • Lubię to 2

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Ja nie miałem okazji pracować z chorymi, ale mam dziadka 94 lata i nie jest prosto słuchać co chwilę o wojnie, okopach, złodziejach i jakiś pracownikach z którymi się sprzeczał w pracy 50 lat temu :///

    • Lubię to 1

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    nie tylko z Alzheimerem...wszystkie schorzenia typu neurologiczne to katastrofa......stwierdzenie ..potrzebują szczególnej opieki...pytam jakiej? potrzebują" stalowych" nerwów...rzecz jasna dobrej znajomości języka ,ale i to nie zdaje egzaminu...... to jest problem głębszy niż nam się wydaje.

    • Zgadzam się 1

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Teraz po kolejnym czasie ,zow przelecialem artykul,pisze przelecialem  bo  jest dosc dlugi,jedno spostrzezenie ,wskazowki czy rady dla osob ktore umieja bardzo dobrze j.niemiecki.,co w cale nie oznacza by i w tej materii nie byc dobrym opiekunem,przede wszystkim nie dać sie zniewolić,choroba ta wymaga od nas stanowczosci i nie użalaniem sie nad soba ,czy PDP- ym ,bo inaczej   predzej  my  zaliczymy " górkę"Pozdrawiam.

    Edytowane przez adamos6
    • Lubię to 1

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

     wcale nie latwa taka praca opieka niemcy (SPAM - usunięto) tez sa dodatkowo wymagajacy wiec nawet czasami mimo najwiekszych staran ciezko jest spelnic wszystkie oczekiwania. Jednak przy swiadomej rodzinie i dobrze skonstruowanej umowie naprawde daje to satysfakcje

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Witam  !!! Chorzy na alzheimera są szczególnie uciążliwi dla otoczenia i nie ma leków które skutecznie pomagają.Jeszcze jak podopieczny ma chorobę natręctw to od rana do wieczora musimy słuchać tylko o jednej rzeczy .mariaj

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Jeszcze jedno ,ale Agencje to na ogół " G"  obchodzi  tylko  zwazaja na jezyk  a przy  demencji ,alzheimerze  duzo jezykiem nie zwojuje.

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    W dniu 13.10.2017 o 15:28, LENA_57 napisał(a):

    Zajmuję się małżeństwen. On 88 lat, Alzheimer, cukrzyca insulinowa, nadciśnienie, alkoholizm. Ona 90 lat, ma demencję, napady histerii i kłopoty z biodrami. 

    Najwięcej problemów jest z kobietą.  Nie chce się myć, dostaje szału jak sie usiłuje nakłonić do pójścia do łazienki. Chce wszystko robić sama a nie powinna, bo ze względu na jej luźne panewki biodrowe, muszę ją myć na krześle. Przed każdą kąpielą spazmy i po kąpieli też. 

    Dwa razy w tygodniu przychodzi masażystka i po każdym masażu też spazmy, bo masażystka, kazała się położyć później wstac a starsza pani tego nie znosi, by ktos jej mówił co ona ma robić.  

    Dziś  rano jak zwykle pojechalam do piekarni po świeże bułki. Zrobiłam śniadanie, on zjadł ona jeszcze spała. Pojechałam więc do miasta ok. 8 km.  po mięso i ryby. Kiedy wróciłam po 9:00, ona wstała i poszla się położyć na kanapie.  Nie chciała jeść ani nawet kawy się napić.  Narzekała na bolące biodro. Nie wiedziałam czy to znów jej humory czy też naprawdę znów panewka się przesuneła.  Ruszyłam tą nogą, miała pelny zakres ruchów, normalne czucie.  Odczekałam kilka minut, usiłowalam ją ułożyć w wygodniejszej pozycji, ale nie pozwoliła się już ruszyć. 

    Chciałam wezwać pogotowie, ale narobiła wrzasku, że dałam spokój.  Odczekłam jeszcze ze 20 min.

    W końcu córkę ktora mieszka tuż obok.  Mówię do córki, że albo znów to biodro zwichneła, albo ma ucisk na nerw. 

    Ona wezwała pogotowie, zabrali babcie do szpitala. 

    Teraz córka przyszła i mnie zwyczajnie  "objechała", że nie powinnam od razu wezwać pogotowie a ja czekalam. 

    Za pierwszym razem jak zwichneła biodro  natychmiast sama pogotwie wezwałam, ale też dostałam ochrzan, że babcia się przewróciła.  Dziś  biodro zwichneła leżąc na kanapie. 

    Babcia jest osobą ciągle narzekającą i naprawde nie wiadomo kiedy naprawdę coś się złego z nią dzieje a kiedy  ma zly humor.

    Teraz ja mam już wszystkiego dość. 

    Jestem rozdrażniona przemęczona i nie mam ochoty już na nic. 

    Według planu powinnam już jechac do domu, ale zmienniczka jak zwykle przesuneła termin. 

    Od tygodnia jestem przeziębiona, ledwo chodze i jeszcze jak mi ktoś dołoży z drugiej strony to chyba padnę i się przewrócę. 

    Agencja robi mnie w bambuko z opłatami na ZUS. Płacą w kratkę.  

    Już tyle spraw się nazbierało, że i mnie dopadła depresja.

    Jestem psychicznie tak zmęczona, że chce mi się ryczeć.

    Ale kogo to obchodzi. 

     

     

    kogo to obchodzi? To fakt  !panuje wielka znieczulica ,ale mnie zainteresowała ta Twoja historia..takie epizody z życia czegoś uczą   szczególnie  opiekunów. pozdrawiam.

    Podziel się komentarzem


    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach



    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...