Krista

Ja nawet byłabym skłonna tak myśleć ale strach myśli z głowy uwalniać. Ponieważ jest nawał informacji, z dużym spectrum, często sprzecznych także w gronie specjalistów, ekspertów to trzeba zachować powściągliwość, ostrożność.Jakby nie było historia świata przecież zna epidemie, co rusz inne, z różnymi skutkami więc nie można mówić co jest na pewno a co być może albo nic się nie dzieje. Robią nam wszyscy mętlik, wszyscy.

Miałam już nie uprawiać publicystykiz koronawirusem na pierwszym planie. Ach tam, czasem odstąpię. Przeczytałam mądre,jak mi się wydaje, słowa tego, który zwyciężył z wirusem ebola. Zamieszczę nieudolne foto z fragmentu jego wywiadu:

Słoneczne dzień dobry i tyle! Bez filozofii, psychologii, medycyny, statystyk.

Ja właśnie daję zły przykład Zsmiast spać katuję organizm

Jeśli kogoś zainteresuje mechanizm chorowania: https://wyborcza.pl/7,75400,25786774,jak-koronawirus-atakuje-organizm-co-wiemy-o-przebiegu-infekcji.html

No to racjonalne. Wirus po wniknięciu do organizmu wbudowuje się w nasze komorki. System immunologiczny zakazonego ma kluczowe znaczenie. Już chorzy, z obniżona odpornością z tego względu, że wyczerpany organizm ma mniejszą wydolność nie poradzi sobie sam w zwalczaniu skutków po wirusie. Tu lekarze muszą działać błyskawicznie. Silny, zdrowy organizm (jego system ^wysyłający żołnierzy do walki) pozwoli uporać się z intruzem. Stąd bezobjawowo lub łagodnie przechodzi. O tym się mówi równie często jak o statystykach rozprzestrzeniania. Są ludzie schorowani i to dla nich hospitalizacja bo być może z pomocą innych wyjdą z tego. Się naczytałam Budowanie odpornosci organizmu-to na tym najbardziej powinniśmy się skupiać. Nie tylko teraz, całe życie. W końcu umrzemy kiedyś ale nie od korony

No przeca, weselej. Nie wiem czy z wysiłkiem, poświęceniem ale dziękuję drobne, dobre gesty szczególnie w trudnych momentach BEZCENNE Powinnam odwzajemnic?

Artykuł wstawiony przez @hawana troszkę koresponduje z tym wstawionym przeze mnie ale ten jest dojrzalszy, bardziej analityczny i niestety bardziej kasandryczny. Niestety oczywiście, bo nikt nie życzy sobie spełnienia. Ciekawa byłabym jakiejś riposty, złagodzenia tonu tej wypowiedzi, pokazania innych, mocniejszych argumentów. Ciekawe czy ktoś się odważy, czy znajdzie się śmiałek Tak czy siak smutno.

@Afryka no widzisz, z testami sprawa wygląda już lepiej ale nadal niekolorowo. Ja może tu komplikuje, zbyt dociekliwie sprawę stawiam ale...przyklad-na początku izolacji robią test, po paru dniach jest wynik, powiedzmy ujemny. Ja jestem happy, siedzę jednak obowiązkowe 14 dni? Skracają mi kwarantanne? Załóżmy, że druga opcja. Odwiezie mnie służba od granicy pod dom? Nie. Jakoś do domu dotrę ale po drodze ktoś nie podejrzany, nieprzetestowany ^otrze sie o mnie i go łykne. Gdzie pewność, że wracam do rodziny happy bo zdrowa? Dywagacji dziesiątki. Gwarancji żadnej.Kwarantanna jestem PEWNYM środkiem do celu, nie jest jednak środkiem pewnym. Tak jak w domu. Nic nie jest. Zagrożenie pozostaje. Bo pozostają gdzieś ludzie, którzy muszą funkcjonowac, nie mają świadomości zarażenia a jak już ją posiada, jest po ptokach. Przepraszamtak się uczenpiłam ale nikt mnie nie przekona o jakiejś skutecznosci jakiejś metody w jakimś miejscu i w jakimś czasie. LOS!

@Marta B @Afryka No ale otrzymacie gwarancję, że na kwarantannie będziecie bezpieczne? 14 dni będzie mijać bezobjawowo a jednak wrocicie zainfekowane? Czy tym na kwarantannie bez objawów będą robić testy? Bo że z testami najlepiej nie jest to wiedzą wszyscy. Chyba, że robią sofort po odizolowaniu. Ja z tym optymizmem tak wyjechalam humorystycznie a w życiu jestem mega pragmatyczna i racjonalna, aż żałuję, że nie spontaniczna. Patrzcie: moje dywagacje w dolnym tekście poprzedniego postu. Powiedzcie, że kwarantanna w obcym lokum jest bezpieczna, że tylko to zminimalizowanie ryzyka się powiedzie. Nikt nic mądrego nie może w tej sytuacji powiedzieć. To BYŁY tylko dywagacje, żadne działania na 100 pro, poza tym nie chcę też wyprzedzać czasu.

Ta moja wizja optymistyczna nie jest wynikiem jakiejś odpowiedzialności. Chciałabym czmychnąć stąd planowo przed, w trakcie lub zaraz po świętach jednak prosto do domu. Popatrzmy z innej strony-wracając zdrowa mogę na tej ^obcej kwarantannie złapać, nie korzystając z przydzielonego lokum mogę dalej zdrowa czas w domu spędzić. Może też być sytuacja, że zdrowa do domu wracam a córka może być zainfekowana ale nie przetestowana i zarazić mnie. I tak można ewentualnosci mnożyć. Nie ma 100-procentowej kontroli i nie ma na 100 procent pewności. Może być dobry przypadek, zły przypadek, koleje losu, lut szczęścia albo cokolwiek innego. Nieuchronne jest nieuchronne.

@Afryka No nie wykluczam chociaż podparlam się wizją optymistyczna. Obie bez chorób współistniejacych, w szpitalu zdrowiejemy (dalej optymistycznie) nie zarazamy tabunów. To o to chyba chodzi? Jak zawsze mówię, mogę sie mylić bom omega nie alfa

@LACH No coooo? Szkoda mi ich bo pewnie po nocach nie śpią nie tylko z powodu wzmożonej pracy sytuacyjnej ale też z powodu, czy to się spodoba. Są to populisci i nawet czyniąc coś w ^powiedzmy dobrej wierze to przede wszystkim nie tracą z oczu koła ratunkowego dla siebie, koło ratunkowe ma nazwę "elektorat" i im większe tym bezpieczniejsze.

To "fajnie? ze strony @Marta B było trochę sarkastyczne Ja to rozumiem tak: wracam z zagranicy i kierowana jestem na kwarantanne, chcę w domu, informuję służby, że mieszkam z córką i deklaruję, że współdzielic będzie ze mną tą kearantanne. Po 14-tu dniach okaże się, że zadna z nas nie ma objawów, nie zachorowalysmy, minął okres wylegowy wirusa więc jesteśmy ^czyste, nie zarazamy i możemy udać się np. na zakupy, na spacer z psem itd itp. Teraz ma sens? Moim zdaniem ma. Oczywiście nadal zachowujemy ostrożność.

@LACH Nima mądrych, każden może się wyłożyć. Każden też może mieć swoj ogląd. Mnie nie tyle w artykule porwała krytyka rządu ile spojrzenie na problem w skali makro, podejścia do istniejącego problemu chorób społecznych. Są przyczyny zachorowalnosci ale nikt nie kładzie nacisku na likwidację lub zmniejszenie tych przyczyn. Smog, onkologia, po prostu cywilizacyjne choroby. A to, że wszystkie poprzednie rządy i ten teraz też nie jest wydolny to nie da się ukryć. O to mi chodzi. Nie da się ukryć, że pod troską o obywateli w tym rzadzie (niewatpliwie), kryje się działanie pod publiczkę i zbijanie kapitału politycznego. "Po owocach ich poznacie" Egzamin trwa, wyniki ogłosi społeczeństwo.

Może ja jestem łatwowierna, mało analityczna, ...może Ale po przeczytaniu tego poniżej jakoś daję się przekonać. Wg mnie mądrze, racjonalnie choć być może do odrzucenia bo od lewackiego doradcy. Przeczytajcie: https://wiadomosci.onet.pl/opinie/bierzynski-nie-epidemia-ale-wywolana-epidemia-panika-moze-zmiesc-wladze-pis-opinia/8zjq7d6

a jeszcze tak przylgnąwszy do tematu. Marzy mi się Sycylia. Mimo i pomimo to jednak są klimaty. Na zimnej północy kogo byłoby stać tak wesoło żyć? No i masz rację, jest potencjał, żeby troski rozwiewać

"Sycylia, po sycyliańskiemu Tobie" Hihihihi, mam nadzieję, że to nie jakaś vendetta Cosa Nostry nieeee, żart. Nie wyglądasz na takiego choć raz już, przestrzegałeś, żeby żadnemu nie wierzyć

Dobrego dnia na przekór troskom Okazuje się, że czytanie literatury faktu po tym, jak literatura piękna skończyła mi się, wpływa na mnie niestety przygnębiająco. Wątek 'dominant', ten poniżej, daje mi nową wiedzę ale i...zakłóca sen. Niewyspana, albo inaczej...niegłęboko i niespokojnie wyspana, świat widzę w ciemniejszych barwach mimo, że słońce na horyzoncie i powinnam czerpać a myślę o przytuleniu poduszki. Dobrze, że ja tu mogę co chcę Noch mall alles gute

Dla mnie wszystko jasne, zrozumiałe. Ale żeby sobie we łbie pokomplikować i żeby nie było za prosto (taka ze mnie złożona persona) to myslę, czy rząd na tyle będzie chciał uchronic polskich obywateli, że nie pozwoli wyjeżdżac tym, ktorzy przebywając aktualnie w kraju zadeklarują wyjechać tam, gdzie granice nie będą zamkniete, myślę tu o Niemczech. inną kwestią jest transport, ale czy skończyłoby się na apelach czy zakazach wyjazdu.

restrykcje dla cudzoziemców tzw. turystycznych=nie puszczamy restrykcje dla obywateli polskich bądź cudzoziemców pracujących w PL=kwarantanna

jprd-i tyle

To a propo braku zakazu dla kościołów w dobie niebezpieczeństw: Powódź. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy: – Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! – Nigdzie nie idę. Wierzę w opatrzność boską. Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką: – Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! – Nigdzie nie idę. Wierzę w opatrzność boską. Minęły kolejne godziny. Ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu. – Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! – Nidzie nie idę. Wierzę w opatrzność boską. Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami stoi przed Panem Bogiem: – Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w opatrzność… – Głupcze! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem” – napisała Dorota Szelągowska.

To do @SYLWIAK Bo nie wszedł mi cytat

Ożesz ty orzeszku, chciałoby się powiedzieć na takie zachowanie. Polak zadzumiony a reszta nie? Bardzo stronnicze to było. Pokaż im gest Kozakiewiczażeby ci ulżyło. Witam wszystkich