NNNdanuta

Idąc dziś do Normy zlokalizowałam miejsce Karlaladen, czyli sklep Caritas-u Oczywiście przechodziłam obok kilka razy, ale ja jak zwykle potrzebuję czasu żeby coś zauważyć Tak mam, że minę bez mrugnięcia okiem słonia na ulicy, a moją uwagę przykuje jakiś nic nie znaczący detal Zdolność męskiego poruszania się w nowej przestrzeni jest dla mnie tajemnicą nie do odszyfrowania Zaraz wybieram się tam i może jakieś motki włóczek + druty oczywiście, znajdę. Daj bosze żeby nic poza tym bo przecież wybrałam się na to zlecenie z okropnie małą walizką

Witam też Wstałam o 6-tej rano, ale jakoś tak pomału Spałam kolejną noc jak zabita, dziś całe 8 godzin bo nie miałam już żadnej czytanki do poduszki ... Nie czekam czym mnie ten nowy tydzień zaskoczy, zwyczajnie zobaczę co przyniesie ... Teraz wybieram się do Normy, a Wam życzę miłego dzionka i buziaki ślę

Ogólnie sam flohmarkt mi się nie udał, choć sam plac jak się okazało to już dawno zlokalizowałam tylko nie skojarzyłam zamkniętego terenu przy jakimś Gasthaus-ie z miejscem na flohmarkt. Ale dzisiaj lunął deszcz i porządnie padało ponad godzinę, a później do godzin popołudniowych się zanosiło. Wypogodzenie przyszło wieczorem... Na placu było z 5-ciu handlujących jakimś baziewiem Ale dzień nie był stracony bo z mojego okna wylukałam wyprzedaż garażową (bo w podwójnym garażu) choć na szyldzie było Flohmarkt. Miałam tak blisko, że się udałam zaraz po śniadaniu i kto wie czy nie byłam pierwszą klientką Wszystko bez względu na sort było po 1 euro i ja wydałam tych euro 8 Parę ładnych szmat i drobiazgów mi przybyło, a rzeczy w tym garażu były naprawdę dobrego gatunku

Ja po śmierci mojego pdp (też umierał w domu) zostałam z jego żoną i w sposób naturalny brałam udział we wszystkim co dotyczy przygotowań do pogrzebu i samego pogrzebu.))))

Nie umiałabym się nawet z Tobą rozliczyć, ale mam tu też jakiś sklep Caritasu tylko go jeszcze nie znalazłam ... Jak u Ciebie są włóczki to może też pod nosem taką taniochę mam W razie W każę sobie przysłać, bo akurat te prace moje ręczne są składowane u mojej mamy to moi nie będą mieli problemu z odnalezieniem i wysłaniem A ogólnie to trąba jestem bo trzeba to było do jakiejś szmacianki jak się w walizce nie mieściło

Besuch (odwiedziny) się skończył a pdp miała żal, że nie zeszłam choć na chwilę ... No faktycznie trzeba mi było się choć zejść przywitać, ale wiem że nie łatwo na takich kurtuazjach zacząć i skończyć ... bo w dodatku mnie wkurzyła po śniadaniu kolejną szpileczką... Pokazała mi małą dziurkę w firance powieszonej na drzwiach balkonowych jako kolejne moje dzieło i zasugerowała wypalenie papierosem że nie wypalona to widać było, bo wypalenia są charakterystyczne a ta takiego charakteru nie miała, ale i do działania w inny sposób nie mogłam się przyznać bo takiego nie było. Teraz patrzę na plamy na dywanie w moim pokoju i na plamy na ławie po postawieniu gorącego na drewnie, i zastanawiam się ile z tego będzie teraz moim udziałem

Coś okropnego ta kobieta jadła by ciasto na przemian z tym co rośnie na ogrodzie, a ja jestem jednak głównie świniożerna Przez tydzień trzy bratwurst i dwie male piersi kurzęce to dla mnie za mało... jeszcze chwila za mięsem będę wyła jak wilki do księżyca

Mój flohmarkt się nie udał, bo rano lunęło Ja chyba miałam w ciągu tygodnia może ciut dłużej, ale uczestniczyłam w różnych ichnich obrządkach religijnych (pożegnanie w kaplicy przed spaleniem i jakieś wieczorne modlitwy w kościele).Pogrzeb kilka dni po spaleniu zakończył się stypą w eleganckim lokalu. Niezbyt dobrze to wspominam choć sama stypa była wykwintna i chyba na ze 100 osób ))))

Też dostałam zaproszenie do uczestniczenia w odwiedzinach... Ktoś odwiedził moją pdp, podejrzewam że jakaś koleżanka bo z dołu słyszę jakiś niemłody głos... Stanowczo odmówiłam ... i z ciasta zrezygnowałam bo mam dość, a wiem że i tak mnie nie ominie bo wczoraj została upieczona nowa blacha ciasta.., trzecia w tym tygodniu

Jak umrze w domu to jeszcze bardziej przygnębiające Trzym się ... bo ten okres do pogrzebu też nie jest przyjemny )))

Jedyny obiad, który baaardzo chętnie zjem w kanapce to kotlet mielony, domowej roboty i najlepiej jeszcze gorący... mniam, mniam Schabowy też może być

Witam No i mamy niedzielę Same fajne rzeczy ta niedziela mi przynosi: 1/ jest dzisiaj flohmarkt, 2/minął dokładnie tydzień jak tu jestem i ciągle jestem 3/w niedziele się tu nie gotuje.., je się wczorajsze czyli z soboty. Czeka mnie dzień obijania się Spadam na kawę ... miłego dzionka i buziaki

Ja poczułam ulgę jak moją ostatnią pdp oddano do hospicjum, właśnie patrząc na tą całą niemiecką flegmę i domowych lekarzy, którzy przepisywali jej placebo bo stwierdzili, że ją nie powinno tak boleć. Mam nadzieję, że w tym hospicjum nie czeka na prochy przeciwbólowe

To mów od razu co z Twoim pdp ???)))

Na to wygląda ...

Zawszę biorę pod uwagę, że w internecie pokażą się różne informacje preparowane przez firmy, zniechęcające do zatrudniania się na czarno bo... to jest w interesie tych firm. A im bardziej "osobiste" takie wynurzenia tym bardziej przekonywujące... Mnie nie trzeba przekonywać bo też poznałam różne przypadki, od których włos mi się jeżył na głowie ... W powyższym przypadku nie było mowy o żadnej desperacji, lecz o silnej woli pomocy wnuczkom, które jak się okazało później miały taką wydolność finansową, że nie miały problemu z uzyskaniem kredytu w takiej wysokości, a główna bohaterka była niewątpliwie na emeryturze bo nie pisała o swoich kłopotach finansowych, ale o chęci wsparcia bliskich. Dla mnie to się kupy nie trzyma i tyle, ale to że nie przekonuje mnie akurat ten list nie znaczy jednocześnie, że nie wierzę we wszystko inne ))))

Nie mam drutów.., 315 stron kryminału już wciągnęłam, a czasu wolnego aż do rana... Jak nic trzeba się wziąć za szlifowanie języka niemieckiego, a tu się nie chce ... i nie umiem nic zrobić żeby mi się chciało

Ta... Tylko po co tu nóż i widelec ... to się je łyżką

Znam gorsze przypadki niż te opisane w tym liście ... Między innymi zgwałcenie i pobicie 27 letniej opiekunki, którą poznałam na terenie Niemiec osobiście... A ZUS działa nawet wtedy gdy nie masz przy sobie karty EKUZ tylko trochę wolniej i papierów sporo do wypełnienia... Ja przede wszystkim nie wierzę, że kobieta przed siedemdziesiątką, kompletnie bez języka, zdecydowała się na wyjazd w nieznane sama i to taka, którą kiedyś dominował mąż alkoholik. Takie pęta nie zrzuca się tak łatwo i nie jedzie się zdobywać świat krok przed starością... Zawsze byłam mało łatwowierna, a ta robota jeszcze wyostrzyła ten mój zmysł...))))

Dziękuje za szczere chęci Aniu (), ale ja to muszę wszystko dotknąć, o kolorze już nie wspominam Jutro mam flohmarkt to może coś na nim kupię

No to trochę jeszcze musisz zrzucić .., ale na te 105 to już nie wyglądasz Trzymam kciuki

Kobieta przed 70-tką jest u nas na emeryturze, a co oznacza że ma prawo do darmowego leczenia na terenie Niemiec. Może jakieś tam dopłaty nie wchodzące w standard.., ale na pewno nie 13 tys. Ja w ten list nie wierzę i tyle ))))

Dzięki

Uparłam się na małą walizkę i włóczek nie wzięłam, a zdaję się że będą mi tu potrzebne 2,50 euro za motek ciut większy od naparstka jakiejś bawełenki w Edece, a gdzie jeszcze druty, ale jak będzie mus to mus Może tu gruby kordonek jest tańszy ?

A mnie by nie było Motylkowa waga bo bozia wzrostu nie dała do dziś się to z nią gniewam