wichurra

Nie mówię, że Koleżanka Joy tak ma, ale znam osoby, które po 20 lat mieszkają w Niemczech i mówią bardzo słabo. Bo rodzina na miejscu, więc mówi się po polsku w domu. Bo pracują sprzątając domy, a do tego wielkich konwersacji nie trzeba.

chyba 6, ale tutaj jest takie kręcenie, że w końcu sama nie wiem - może tylko 3

No cieszę się, ale jednak mogliby dać więcej:) 4 lata w końcu jako opiekunka pracowałam, język mam bardzo dobry, referencje od różnych rodzin, prawo jazdy. Tylko mnie brać

Do dwóch już nie jeżdżę. Raz byłam i może to akurat przypadek, ale nie było fajnie. Jak jest się sam na sam z podopiecznym to jest się zdanym tylko na siebie nawzajem i podopieczni też to wiedzą i są milsi. Taka moja teoria po tym jednym wyjeździe do małżeństwa. A tak to oni sobie ciuciali a ja byłam popychadłem. Pewnie, że nie zawsze tak jest, ale ja już nie mam ochoty sprawdzać prawdziwości mojej teorii.

Każdy wyjazd mam z innej agencji:) Też patrzę na ogłoszenia, ale jak są takie za 1600 - 1700 to wydają mi się za trudne przypadki do opieki. Tak właściwie to już nie pracuję jako opiekunka, tylko taki wyskok miesięczny sobie zrobiłam. Myślałam, że na wakacje to będzie masę ofert i będę mogła przebierać, ale jednak nie. Tak żeby akurat na cały lipiec tylko to nie było za dużo fajnych ofert. Albo mało kasy dawali, albo pacjenci leżący, albo coś tam jeszcze nie tak.

No ja mam teraz 1450 do jednej. Może bym mogła trochę więcej wyciągnąć, ale do trudnych przypadków, a jednak wolę trochę mniej, a żadnych transferów, wózków, pieluch i leżących. Demencji w sumie też nie chciałam, ale w końcu wzięłam i mam

No tak. Chociaż mam wrażenie, że słabo się staram i tak za mało zarabiam. Jak czytam ile dziewczyny wyciągają, to nie wiem gdzie i jak to robią Może ktoś mi podpowie

8 ... dni

Miałam za pierwszy wyjazd w styczniu 2013 1250 euro.

To się zgadza - zyski były ciągnięte, ale to wszystko i tak było za mało na prowadzenie działań wojennych. O to mi chodziło. Że w tym sensie wojna nie przyniosła zysków tylko same straty. Nie wiem ile specjalistów zostało po wojnie w Niemczech, ale wiem, że wielu przejęły Stany. Tak samo technologie razem ze specjalistami wyemigrowały do Ameryki. Gdyby nie plan Marshalla, to Niemcy nie szybko by się po wojnie podźwignęły.

Hmm. Ciekawe jakie zyski babcia miała na myśli. Z tego co wiem, to wojna wpędziła Niemcy w ruinę finansową (chociaż i przed wojną nie było różowo). Może chodziło jej o potencjalne zyski, które już po zagarnięciu Europy można by czerpać.

Schodzę na najniższe piętro - 9. W wersji pesymistycznej - 12.

10

Chyba nie rozumiem. Mam trochę we frankach, a reszta to w euro. Podobno też można euro płacić.

Jadę w sierpniu na urlop do Szwajcarii i dzięki Wam wiem, żeby kupić sobie przejściówkę do gniazdka Super - dzięki. Jeżeli jeszcze macie jakieś porady, to czekam niecierpliwie

15 albo 13

No właśnie. A widziałam jaki to jest kawałek chleba, bo moja siostra pracowała w biurze takiej agencji. Nie było, że weekend, czy urlop. Jak coś się działo, to opiekunki do niej dzwoniły, a ona musiała na odległość reagować. Raz miała taką sytuację, że rodzina nie wpuściła opiekunki w ogóle do domu. Bo opiekunka niby za gruba była, ale jak tam było to nie wiem - może była pijana. Ale siora z nią rozmawiała i na pijaną przez telefon nie wyglądała. W każdym razie opiekunka bez kasy, rodzina jej nie wpuściła i trzeba było jakoś zadziałać. Także ja dziękuję za taki interes:) Każdy z nas wie jak to jest. Agencja chce utrzymać klienta, opiekunka chce mieć normalne miejsce pracy i pogodzić to wszystko często nie jest łatwo.

Też raz miałam dziwną zmienniczkę. Właściwie to ja ją zmieniałam, ale ona nie chciała już wracać na to miejsce. Mi się tam podobało i 1,5 roku na nim zostałam. No i ta zmienniczka niby fajna, czasami do siebie pisałyśmy, raz się nawet w Polsce spotkałyśmy i wszystko było ok. Ale później ona wpadła na pomysł, że otworzymy własną agencję opiekunek, że ona ma kontakty, ja mam język, więc to ogarniemy. Powiedziałam jej od razu, że ja w to nie wchodzę, bo się do biznesu po prostu nie nadaję - to trzeba mieć smykałkę, a poza tym uważam, że to trudny biznes jest, duża konkurencja itd. Niby odpuściła, ale jednak później znowu jej się załączyło i pisała do mnie dzwoniła namawiając, az przestałam odbierać i odpisywać, bo ile można. Wtedy zaczęły się wyrzuty, że ona mi tyle pomogła, a żadnej wdzięczności z mojej strony. Ileś maili w tym tonie dostałam, ale nie odpisywałam i w końcu przestała. Ale pomogła mi tylko w tym, że mi miejsce pracy dobrze przekazała, co akurat było jej obowiązkiem. Dlatego uważam, że dziwne jej zachowanie jednak było.

Tam zaraz - ja tu aby na miesiąc przyjechałam i jeszcze z nikim wcześniej nie rozmawiałam. A z tą firmą też po raz pierwszy współpracuję.

No normalnie. Rozmawiałyśmy, a koordynatorka nas słyszała, ale się nie wtrącała. Odpowiedziałam na pytania i tyle. Ale trochę mało mnie ta potencjalna zmienniczka pytała. A potem może będzie mieć pretensje, że czegoś nie powiedziałam.

Wam powiem, że dzisiaj spotkała mnie nowość. Firma szuka dla mnie zmienniczki i dotychczas po prostu zgadzałam się (albo i bez pytania to robiono) na udostępnienie mojego numeru i zmienniczka sama do mnie dzwoniła się wywiedzieć o miejsce. Dzisiaj natomiast firma zrobiła telekonferencję. Rozmawiałam ze zmienniczką, ale koordynatorka też nas słyszała. Trochę dziwne.

17, ale może się skróci do 14

19

Mam ciężki orzech do zgryzienia. Francji nie lubię, bo w 1998r. wygrała w meczu finałowym z Brazylią. Belgii nie lubię, bo na tym mundialu wyeliminowała Brazylię. Będę chyba kibicować Mbappe, bo jego akurat lubię.

20