Muszę sobie trochę żółci upuścić, a gdzie najlepiej jak nie tu.
Jak wiecie jestem pierwszy razu dziadeczka, Pdp spokojny, z początkami ponoć zdiagnozowanego Alzheimera, mobilny, choć w tempie żółwim. Sam sobie "pomyka" do toalety, w nocy też, nosi majciochy windelowe w razie W. Małomówny, wybredny w jedzeniu, je tylko to co lubi, a lubi niewiele. Śniadania i kolacje to kuleczki zbożowe z mlekiem... ostatnio, po moich namowach, od czasu do czasu opchnie bułeczkę z serem żółtym na kolację. Na życie jest tylko 50 euro, ale wodę, soki, chemię, mleko, środki higieniczne oraz bilety na przejazdy do sklepu kupuje córka. Wystarcza tej kasy, ale kawioru i polędwicy wołowej nie jadamy. Nikt tu się do niczego nie wtrąca, złego słowa tu nie usłyszałam. Pdp dwa razy w tygodniu w tagespflege do prawie 17. Noż kuwa nać, sztela idealna! Ale jest "ale". O tym, że tu prawie nie sypiam, przynudzam od początku, zmienniczka też tu nie śpi, jedzie na tabsach, no coś jest na rzeczy i być może wynika z drugiej "niedogodności" po trosze. Otóż tu jest chałupa cała wyłożona wykładzinami, nawet w naszej łazience i toalecie! Tylko w dziadka łazience i kuchni nie ma wykładziny. Cóż z tego, że czysto, wyodkurzane, jak kurz siedzi w tych ponad trzydziestoletnich "dywanach", meble zaścielane kurzołapkami, durnostojek od groma i ciut, ciut. Ponadto, obok mojego pokoju na dole, w takim jakby przedpokoju, jest na jednej ze ścian potężny regał z upchanymi pierdolnikami różnej maści, wszystko ukurzone po sosnę, palca nie ma tam jak wcisnąć i zaciągnięte grubą, lnianą zasłoną sztywną od kurzu. Ten zapach starzyzny i kurzu unosi się w całym domu, a w szczególności na dole. Te roztocza, przez nozdrza wkręcają mi się żywcem do mózgu i od przyjazdu mam dziwny "katar", bardziej wysuszone śluzuwki i dziwną wydzielinę cały czas wysmarkuję... ale obrazowo to nakreśliłam . Nigdy nie stwierdzono u mnie alergii, ale tu jest norma roztoczy wyrąbana w kosmos i chyba mój organizm tego nie przerabia. Powietrze też tu suche okropnie. Córka bardzo chce abym wróciła, a ja tego jakoś nie widzę, mimo, że wszystko inne bardzo okej. W ogóle ja się tu źle czuję... Nie określam się jednoznacznie, myślę, analizuję. A i jeszcze, gdybym się zgodziła, to jeszcze Boże Narodzenie w pakiecie tutaj, a na to całe moje jestestwo krzyczy : nie!
Tom się pożaliła. Dziękuję za uwagę.