scarlett

no powiem ci że ja bym postawiła na ostrzu noża..albo wstawiają elektryczną kuchenkę albo zjeżdżam..mało czego się tak boję jak gazu..

nie zazdroszę...w dupach już poprzewracało niektórym i banie też zryte mają..czytam komentarze pod twoimi postami na FB...wrrrr....pytam bo jedna na grupie wczoraj zjechała bo była molestowana i szuka innej pracy, myślałam was skontaktować jakbyś nie miała..żal mi się jej zrobiło

@foczka63 masz zmienniczkę Kasiu?

@Janeczka1963 przepraszam że cię zdystansowałam rzutem na taśmę

a mnie się dzisiaj zmieniło z 51 na 48 w jeden dzień trzy machłam...wyskoczyła mi niespodziewanie uroczystość rodzinna pod koniec sierpnia i zrobiłam nowe ustalenia ze zmienniczką dobrze że dziewczę elastyczne jest zazdrościcie mi ?

Gratulacje a mnie nadal przykro, że z przyczyn ode mnie niezależnych nie udało mi sie dołożyć cegiełki do tego sukcesu...

Też słyszałam opinię że 2w1 sa bardzo psujne.dlatego cieszę się osobno pralką i nabytą zeszłej zimy suszarką...super rzecz

A to tanio, na Bawarii jak opa kupował drzewo to płacił 4800, drzewo na 99 lat, tam mogło być pochowanych potem 9 czy 10 osób z rodziny

Aniu też...ale tutaj bardziej chyba decydowało to że syn mieszkał 200 km dalej, był samotny i schorowany i o grób nikt i tak by nie zadbał...innej rodziny nie było

To ci jeszcze opiszę inną opcję z jaką się spotkałam...byłam w Kolonii u pary , pani 93 lata, pan 100 lat..oboje mieli tylko samotnego syna po 70...oni oboje życzyli sobie pogrzeb anonimowy..polegało to na tym po śmierci przyjeżdża umówiona wcześniej firma, zabiera zwłoki...i na tym koniec...jak się dowiedziałam ciało jest kremowane i prochy potem chowane czy rozsypywane na cmentarzach anonimowych, nikt nie wie kiedy i gdzie...jak się potem zorientowałam to tutaj w Kolonii to dość popularna opcja..byłam tam u nich do końca i oboje w ten sposób odeszli..

wszystko zależy od rodziny i sytuacji...możesz jechać już wieczorem..zdarza się...możesz zostać z drugim współmałżonkiem do opieki...może też rodzina prosić żebyś do pogrzebu został..

no mogą nie zdążyć nawet do twojego odjazdu..jak moja pierwsza zmarła 4 grudnia, to chowali 19..taka była kolejka na kremację, że jechała do innego landu..czesto się czyta że nawet 3 tygodnie potrafi zejść, teraz właśnie mojej pdp ktoś umarł i pogrzeb nawet wiecej niż po 3 tygodniach będzie..

jeszcze niech ci się trafi taka jak moja.. jak nie mam terminów u artzów, to idzie 5 razy w tygodniu trafiłam też na kumulację w tym turnusie..1-4 sierpnia jadą na wycieczkę na 4 dni..a ja sama będę chałupy pilnować..może jakie party zrobię

Witam i ja...my już po wyprawieniu Wernera do przedszkola, banku, aptece, Kodi..niezbędny był zakup nowej wycieraczki do wyjścia do ogrodu..teraz Nina na dole na kanapie nogi hoh.. , ja u siebie na górce zaległości FB/grupowe muszę odrobić.. dam jej godzinkę spokoju i pójdę na dół cotygodniowe pucki uskutecznić.. oblecę w 1,5 godzinki i wolne do 16.20...obiad każda we własnym zakresie sobie robi...mam chęć na sałatkę owocową dzisiaj, skoczę sobie do MixMaxa po owocki.. może jeszcze gdzieś wjadę przy okazji..miłego dnia wszystkim

ojjj tam...przecież on tylko patrzył na to...samo wybuchło..a jak go wystraszyło..

zdycham...dopiero od pary minut wentylator zaczął trochę , zaznaczam TROCHĘ chłodzić...przedtem mielił na ciepło...Kolonia to jakieś epicentrum upałów od 1,5 tygodnia...dzisiaj o 17 mojemu demenciakowi zachciało się spacerku..wróciliśmy po 300 metrach, bo nawet wiaterek był gorący..jestem tutaj od 11 czerwca, a czuję się jakbym 3 mce była..potworne zmęczenie upałami..mój organizm nie toleruje temperatur powyżej 25 C.. a od paru dni jest powyżej 35..dzisiaj doszło do 39 w cieniu

nie rozumiem..po co wstajesz o 6 ? jak pdp do 10 śpi? jak moja jedna wstawała przed 12 , to ja krótko przed nią..

Witaj zalogo co by tu napisać ? Znowu gorąc idzie..dobrze że obiadek gdzieś, nie wiadomo jeszcze gdzie..dadza adres to zawiozę..

gdzieś go wyczaiła? dla mnie akurat..nie za długi i nie za krótki..lubię francuskie krimi

Byłam godzinę temu na chwilę u naszej @Teresadd pod domem..o rany...jechałam 15 minut...na jej górę wczolgiwalam się 20 minut./ Auto musiałam pod mostkiem zostawić bo tenże w remoncie/, schodziłam 10 minut..do auta doszłam na trzęsących się że zmęczenia nogach...dochodzę do siebie do tej pory.. Terenia jesteś wielka !!! dla mnie morał z tej wyprawy następujący: w życiu nie pojadę pracować na żadną górę mowy nie ma!!

Witaj zalogo jadę zasilić wasze szeregi ktoś jeszcze dzisiaj wraca? ..wypatrujcie na parkingach czarne autko z rej . POS...to będę ja miłego dnia wszystkim...buziaki

witaj Skarbie tutaj stara dobra scarlet, w starym życiu z jednym t fajnie że jesteś..

a o mnie zapomniałaś? ja zachwalam i będę.... wygodę i niezależność dojazdu do pracy własnym autkiem

Smutne...pamiętam go bardziej z innego forum...tam pisał kiedyś dużo jako ST..żegnaj Kolego..