Basiaim

@awe59 też staram się odpowiednie programy nastawiać, ale widocznie nie wszystko nadaje się do takiego suszenia. Teraz uważam bardziej i nie wszystko tam wkładam,ale kilka fajnych markowych bluzek już jest nie teges

O 11:30 przychodzi terapeutka, a obiad zawsze na 12. Kręcić się na dole przy ćwiczeniach nie będę, więc potem na szybko- Grünkohl z gotowca wzbogacony kiełbasą

Dzień dobry się z Wami. Od rana na wysokich obrotach. Zawsze po weekendzie mam więcej sprzątania, więc nie wysilam się pod koniec tygodnia. Dziś i pranie swoje włączyłam. Suszy się już w suszarce. Czy też macie wrażenie, że niektóre ciuchy kurczą się w suszarce??? I nie chodzi o to, czy przytyłam, bo rzeczy, które w suszarce nie były pasują tak, jak wcześniej :/ Aha! Mój telefon znowu zastrajkował.Nie wiem, czy do serwisu z nim lecieć, czy wystarczy kupić powietrze i przedmuchać....

Ja jeździłam na ten przy stadionie olimpijskim, bo niedaleko (jakieś 2 km) mieszkałam.

@NNNdanutazazdraszczam porządnych flohmarktów. Kiedyś jeździłam ze szwagierką do Reckinghausen, ona mistrzyni szukania, ja korzystałam przy niej. Pamiętam, zimową puchówkę z Esprita kupiłam za 1€, a w kieszeni znalazłam potem 50 centów Ogromny targ zaliczyłam też w Monachium. Też cuda w niskich cenach.Torbę tam przy okazji kupiłam, żeby się spakować Na poprzednim adresie jeździłam na flohmarkty, ale szkoda czasu i kasy na bilet. Normalne targowisko z nową turecką chińszczyzną

Dziś obiad u syna pdp. Sznycle wieprzowe z sosem pieczarkowym, frytki i sałata z fetą (dla mnie bez fety). Proste, ale pyszne to było

Szczerze mówiąc- nigdy nie jadłam, choć miałam okazję, ale się nie odważyłam. Sama robisz?

Dzień dobry się z Wami. Słońce...słońce...słońce... Chce się żyć. W taką pogodę i to moje zadupie ładnie wygląda-ptaszki latają ćwierkając, wiewiórka skacze pod oknem, konie rżą za domem...tęsknię za moim głośnym miastem trochę. Dziś obiad proszony u syna pdp. Zawsze to jakaś odmiana, wyjście do ludzi

Nie bój się mówić. Nie wstydź się tego, jak mówisz. Przez mówienie język wyćwiczysz. Może jesteś odporna na "normalną" naukę... W innym wątku pisałam, że mój pierwszy wyjazd do De był z kartką w ręce "Guten morgen. Ich bin Barbara". Z książek (mimo że mam) nie uczyłam się, bo mi też nie wchodziło do głowy. Za to dużo chodziłam/jeździłam po mieście. Pisałam sobie krótkie zwroty na kartce- jak zapytać się o drogę, jak coś kupić w sklepie. I na tym bardzo się skupiałam, bo wiedziałam, że muszę w miarę poprawnie powiedzieć, żeby mnie zrozumiano. Rodzina tam w domu, przyzwyczajona do mojego języka, odgadywała nieraz bez słów o co mi chodzi. Obcy ludzie nie. My też często przyzwyczajamy się do rozumienia tylko domowników. Przejeżdżamy w inne miejsce, ktoś tam mówi inaczej i kaplica.Nawet nie dialekty mam na myśli. Absolutnie nie piszę Tobie, żebyś zaniechała nauki z książek, filmików, ale spróbuj też innych sposobów.

Z Travoltą wolę to:

A taka dumna z siebie byłam..... Że chociaż raz, jak dama z Niemiec pojadę, z jedną walizeczką. Dzieciaki swoje zapytałam, czy coś chcą extra stąd. Listę zrobiły, co bym mogła przy okazji kupić i pech chciał, że prawie wszystko z tej listy w promocji dziś było. No to popłynęłam....

Karpika zrobiłam nie dlatego, ze język ma słaby- mój pierwszy raz to był wyjazd z kartką, gdzie miałam napisane Guten Tag, Ich bin Barbara, a jak usłyszałam jak poprzedniczka szprecha z rodziną (była godzina 11, jak tam zajechałam), to pomyślałam- "hmmmm...walizki nie rozpakowane, bus powrotny jest o 16:30...jutro rano będę w domu... Karpik był dlatego, że sama wprost powiedziała, że braki językowe nadrabia dodatkowymi pracami, w tym ogrodowe.

Dzień dobry się z Wami. Dziś dzień zakupowy. Przy okazji chcę to i owo prywatnie zakupić. Przynajmniej dźwigać nie będę musiała. Po wczorajszej pięknej pogodzie ani śladu, tyle że nie pada. A szkoda, bo meble tarasowe syn wczoraj rozstawił po uprzednim obmyciu. @Afryka, za jakiś czas powiem Ci, czy możesz się do mojej zmienniczki przyznawać. Póki co karpia zrobiłam, gdy usłyszałam że język u niej słabiutki, więc nadrabia innymi rzeczami. I szczerze się zmartwiła, że ogrodem (3000 m2) syn się zajmuje.

Jajka sadzone, szpinak i ziemniaki.

@Afryka tak właśnie. Może jaka sąsiadka Twoja

Dzień dobry się z Wami. Słoneczko świeci, ptaszki ćwierkają, pdp mnie już irytuje Znaczy, że czas do domu. Jeszcze muszę poczekać ponad tydzień. Rozmawiałam wczoraj ze zmienniczką. Z Twoich terenów, @Afryka pochodzi tzn. tych polskich terenów. @beatrix+, a musisz z tą firmą przejechać? Szukaj z innej firmy czegoś, co Ci przypasuje. Fakt, masz związane ręce, bo nie ma zastępstwa dla Ciebie. Ale myślę, że to problem rodziny- skoro Ciebie nie chcą, to Ty zamykasz za sobą drzwi z drugiej strony, a niech inni się martwią. @BabaJagusia czas wolny mam w umowie, dokładnie, że 3 godziny dziennie mogę robić co i gdzie chcę. Na poprzednim zleceniu miałam oprócz tego cały dzień wolny, też czarno na białym w umowie (po polsku i po niemiecku).

Bratwurst, ale najpierw we wrzątku potrzymałam,potem poddusiłam z cebulką i przyprawami. Do tego ziemniaki i zasmażana kapusta kiszona, która mi została po kasslerze. Obżarłam się

Ja jestem w okolicy....100 km

Też przeżyłam ewakuację (ale to zabrzmiało ) Niestety trwało trochę dłużej. Opóźnienie było przez jakieś dzieci puszczone na rowery przez niefrasobliwych rodziców. A i cała akcja rozbrajania trwała chyba 8 godzin. Ale bomby były 3, ponad tonowe.

Żeby mi się nie zsumowało @Blondi, wcale nie myślę o ogrodniku

Rany, co ja narobiłam

Dubel