Dodzisława

.....i imaginujesz sobie.....ziemniaczki utłuczone z masełkiem, a obok cudownego smaku grzybki, w kąpieli ze slodkiej śmietanki.......... :P

Ja tymczasem grzybki piękne i świeżutkie sobie gotuję, aby za chwilę poddusić je z cebulką i jutro na obiadek skonsumować . Grzybki mam od mojego szefa, ktorego zona, namiętnie lubi zbierać. Babsztyla nie lubię ogromnie, ale grzybki zawsze przyjmują z wdzięcznością. Jednak praca w DDR ma bardzo, ale to bardzo istotne plusy

Dokładnie, czego Ci serdecznie życzę. Polska to nie jest kraj do życia dla normalnych , uczciwych ludzi. Ja nie mam juz wyboru, za późno, ale młodzi powinni wiać, gdzie pieprz rośnie z tego średniowiecznego katolandu.

Z tego co wiem, to składki emerytalno-rentowe w Niemczech obowiązkowe nie są, natomiast zdrowotne owszem. Sa koniecznoscią. Tym bardziej na takiej dziwnej umowie z polskiej firmy, te emerytalne z pewnoscią nie są płacone. Obym sie myliła. Jeśli jesteś młodą osobą, a pewnie jesteś, to zatrudnienie na niemieckich warunkach jest słuszne. Nie zapominaj tylko o tym, że wiek emerytalny w De jest 67 lat, a minimalny staż pracy, uprawniający do otrzymania niemieckiej emerytury to 5 lat. Oczywiscie po osiągnięciu wieku emerytalnego. Po 5 latach opłacania składek w De, emerytura będzie się kształtowała pewnie w granicach 60 euro miesięcznie. Koleżanka z 10 letnim stażem pracy w De, ktora obecnie ma 50 lat, dostała informację, że prognozowana emerytura na ten moment to jakieś 300 euro, po ukonczeniu oczywiscie 67 roku zycia. Warto o tym wiedzieć.

jasne, myslałby kto Darek Cię będzie ratował , a mój Dodzisław zamiejscowy i to utrudnia pierwszą pomoc

No dla mnie to jest oczywiste, ze będzie trzeba dzwigać. Skoro PDP nie moze poruszac nogami, to znaczy ze wstaje z pomocą, moze i tak, ale jak utrzymać PDP i podstawić wózek w odpowiednie miejsce bez dzwigania i wysiłku? Człowiek, ktory sam wstaje, to sam się przemieszcza o balkoniku czy rolatorku do wózka i odwrotnie, ewentualnie z lekką pomocą opiekunki. Z naciskiem na ,,lekką" Często jest tak, ze panienki z firmy pojęcia bladego nie mają co piszą i o czym piszą. Dla własnego bezpieczeństwa opiekunka powinna mieć wiedzę o schorzeniach wieku starczego i czytac fora, czytac i jeszcze raz czytac, oraz wyciągać wnioski.

E tam, twardym trzeba być a nie miętkim Poza tym jest assistance, ktory ratuje w sytuacjach ekstremalnych . Ja po moim spektakularnym powrocie z Poznania na lawecie za 1200 zł, bez tego nie ruszam się z domu A samochody nawet nowe się psują. Szczegolnie te wypasione elektroniką. 8 lat jeżdze w te i we wtę i tylko raz miałam zonka Statystycznie jest więc nieźle i bardzo wygodnie

To bardzo humanitarny dla nas opiekunek system . Tak uważam i każdemu życzę takiej mozliwości. W Austrii tak się własnie pracuje. Tobie zaś polecam jazdę własnym autem, to z 16 godzin podróż skróci się do 8 . Pipla bym dostała, gdybym co 2 tygodnie musiała tłuc się busem od wsi do wsi, od miasteczka do miasteczka przez 16 godzin. Daj spokój Marta.

Dwa razy byłam jako pierwsza, mając tylko wiadomosci o Stelli od koordynatorki z firmy. Oba miejsca były dobre, a na drugim jestem do dzis, a to juz prawie 8 lat. Na pierwszym nie powiedziano mi w firmie, że trzeba robic zastrzyki z insuliny, więc robiłam, choć nie umiałam i nie wiedziałam ze nie wolno mi tego robić. Poza tym wszystko było w jak najlepszym porządku. Obie rodziny kulturalne, PDP fajni i nieuciązliwi. Najważniejsze moim zdaniem to sa informacje o stanie potencjalnego PDP, oraz weryfikacja własnych możliwosci, czy sobie poradzę. Nie więłabym i nie wezmę nigdy Stelli, gdzie jest demencja, gdzie trzeba dzwigać i wstawać w nocy. Nawet, żeby wynagrodzenie było wysokie. Jeśli w ofercie stoi, że sporadycznie trzeba w nocy wstawać do PDP, to jest duża gwarancja ze trzeba to robic codziennie i to po kilka razy. Jesli jest napisane, że PDP czasami zapomina, to znaczy że demencja rozgosciła się na dobre. Ja się do takiej roboty nie nadaję po prostu! Jeszcze jedno, ja myslę, ze zbytnia podejrzliwość jest tak samo zła jak wiara absolutna w to co mówi firma.

Wcale Marta nie zdradziła zakończenia filmu, a rzeczywiscie jest mocne i bardzo wymowne. Idź do kina i to biegusiem. To świetny film. Mnie tak od połowy mniej więcej chciało się wymiotować i z tym tez odczuciem wyszłam z kina. Znając Twoje, jakże bliźniacze moim poglądy, będziesz mimo wszystko zachwycona.

Dla mnie ten film ma zupełnie inne przesłanie. O pedofilii w kosciele i o rządzy pieniądza to wiemy wszyscy. Dla mnie ten film pokazuje bardzo mocno, że koloratka to taki immunitet, ktory chroni złych duchownych. Pokazuje samotność księży, szczegolnie tych młodych, całkowity brak autorytetów, zagubienie a w konsekwencji pogubienie tych młodych kapłanów. Pokazuje milczenie społeczeństwa, ba, nawet bronienie księzy pedofilów. Pokazuje niemoc ludzi skrzywdzonych przez kler i ich dramaty życiowe , jako konsekwencję molestowania w dziecinstwie. Zauwazyłaś z pewnoscią te czułe gesty młodych księzy względem siebie, to muskanie się dłońmi dwóch zakonnic w koncowych scenach. No i najważniejsze. Strach policji, strach decydentów przed wyjawieniem i ukaraniem grzechów kleryków. To jest dla mnie straszne w tym filmie. W sumie to najpierw żałowałam, że film został nakręcony w Czechach , bo tam koscioły skromniutkie, oj skromniutkie w porównianiu z naszymi, plebanie tak samo, ale w sumie to przecież wszyscy wiedzą o co tak naprawdę klerowi chodzi. Tajemnica wiary? Złoto i dolary! To również w filmie bardzo mocno jest podkreślone. Film prawdziwy, bardzo prawdziwy. Polecam każdemu. Gdyby komuś było mało wrażeń, to polecam również film ,,Szkoła dla łobuzów" Tam reżyser nie cacka się , tak jak Smarzowski. Zupełnie nie rozumiem strachu kleryków i innych zwolenników dobrej zmiany , oraz ich histerii . Film Smarzowskiego jest bardzo, za bardzo delikatny jak na skalę poruszanych problemów!

:D Kopia jest do d.......y, to fakt, ale to i tak mistrzostwo świata, że premierowy film znalazł się na tej platformie. Ja jestem z pokolenia wypozyczalni kaset video, więc nie takie kopie oglądałam w swoim życiu

Tutaj wiedzy nie mam żadnej, gdyż ponieważ nigdy nie interesowało mnie zatrudnienie na niemieckich warunkach. Natomiast sporo informacji było kiedys na Arbetlandii czy jakoś tak. Z tego co mi się gdzieś o uszy obiło, to dostaje się informację co miesiąc na piśmie, o ile te składki sa płacone, ale mogę się mylić. Pozdrawiam.

Gdyby ktos zechciał obejrzeć ,,KLER" , a z powodu pobytu na....adresie.... nie ma mozliwosci pójscia do kina, to informuję z przyjemnoscią, ze film ten dostępny jest na Zalukaj. Bez zadnego problemu mozna obejrzec. Ja osobiscie polecam, choć nie ma w nim zadnych tresci, o ktorych bysmy nie wiedzieli. Film ma bardzo wymowne przesłanie i bardzo mnie ciekawia Wasze opinie i refleksje.

Jeśli pracujesz w polskiej firmie, to firma placi składki do ZUS. Idziesz zatem do ZUS-u swojego z dowodem osobistym i zakładasz sobie swój profil.Platforma nazywa się ZUS PUE Będziesz miała nadany login i hasło, ktore potem sobie zmienisz, zebys tylko Ty je znała. Masz wtedy dostęp do informacji, ile firma zapłaciła Ci składek i będziesz wiedziała czy od sredniej to jest czy od najniższej krajowej. Do konca lutego każdego roku, musisz rownież od firmy dostać druk Pit11 do rozliczenia podatkowego i tam równiez są informacje jakie osiągnęłaś dochody w minionym roku podatkowym i jakie składki odprowadzono. Jesli pracujesz na umowę zlecenie, proponuję przypilnować i zadeklarować dobrowolne ubezpieczenie chorobowe. To jest kwota niewielka (jakieś dosłownie 60 zł miesięcznie), a w razie choroby pozwoli Ci otrzymac zasiłek chorobowy. Nie wszystkie firmy pytają o chęć przystapienia do tego ubezpieczenia, bo za pierwszy miesiąc zwolenia lekarskiego płaci pracodawca czy tez zleceniodawca. Tak więc w sumie nie jest to w ich interesie, a jak wiadomo interes firmy jest zawsze priorytetem .Opiekunka musi o siebie zadbać sama.

Ja po prostu.....nie wiem co powiedzieć......odurzona i zamroczona talentem Twym No po prostu jak obuchem w łeb

Ojezus

Dziś u mnie na obiadek kotleciki mielone w sosiku , ryżyk dazu i warzywka grillowane Deserów nie jadamy, bo obie z babcią dbamy o linię

Wierzę, ale tak dynamiczna kobieta jak Lawenda jawi mi się jako ognista brunetka , choć chyba jak się widziałyśmy to jakiś kasztan na włosach miała.

Warto dyskutować, pod warunkiem że ma się z kim. Niedopuszczanie argumentów partnera w dyskusji, złośliwosci i inne pierdy dyskwalifikują z marszu dyskutanta. No chyba, że chce sobie dyskutować sam ze sobą , niech więc czyni to na zdrowie. Jest również gatunek dyskutantów, ktorzy bez względu na temat dyskusji i poglądy, wiecznie są w opozycji. Nie wiem czy to dywersja, czy głupota czy o co kamman? Szukanie słomki do oka ciągle i wciąż.....to taki sposób na popularność czy raczej objaw braku popularnosci? No ale w sumie się nie dziwię, bo ......no cóż.......:

@Lawenda veraJak miło Cię czytać. Zaglądaj tutaj i pisz. Do nowego, innego trudno się przyzwyczaić, ale nie jest to niemozliwe przecież. Fajnie, że nie palisz a kilogramami się nie martw. Schudniesz. Cięzko mi sobie wyobrazić Ciebie jako blondynkę . Pozdrawiam Lawendo.

Sto lat w szczęściu i dobrobycie moja miła @foczka63

Ja to się zapytam chciałam czy widział ktoś gdzieś naszą Lawendę?

Dziekuję. Bardzo optymistyczna to puenta, dla naszej wymiany poglądów!