B.... ............ ..ę

To imię po cioci @lucinda... naprawdę

Mhmmm...można . Dziwna ta inkontynencja , bo albo melduje , że już " idzie " albo zdziwiona przy wymianie " to ja coś zrobiłam ?! " . Kurde balans ...można nie mieć czucia , że coś leci , ale do cholery jak już coś walnie to chyba czuje , że jej miękko i capi . Córka też już dzisiaj warknęła , że skoro czuje , że będzie robić to dlaczego na toaletowym krześle nie chce siadać ...no to Jadzia smutnym głosikiem oznajmiła , że ona jednak nie odczuwa potrzeb ....mało się nam nie popłakała Pytałam córki , kiedy to nieodczuwanie się zaczęło . Powiedziała , że matka była leniwa , wygodna , lubiąca , żeby koło niej skakać a jak popróbowała w szpitalu ( oba ramiona operowane ) pampersów ....no to stwierdziła , że nic a nic nie czuje . Tylko co z tym nosem , bo cholewcia żarełko po zapachu wyczuje z kilku metrów , ale jak się zapatrzy w tv , rozgada przez telefon to jakoś żaden zapach jej w nozdrza nie zaleci

Iććććć.....cuduje jak jasny gwint . Zawsze zaszkodzi jej coś innego niż nam się wydaje . Chociaż dzisiaj miałam robotę przy niej to i tak mnie śmiech łapie , bo widzę gołym okiem , że to aktorka jak się patrzy . Skoro ja wczoraj chorowałam to dlaczego ona ma być zdrowa ? Poprosiłam Helę , żeby jej dała coś na zatrzymanie ....a gdzie tam , to co w jelitach to ma wyjść i już ...nie wolno zatykać

Tiaaa...bardzo kochana . Bez przerwy żuchwą rusza i pyta zdziwiona " skąd to się bierze ?! " . Tłumaczę ile mogę , że to co spożywa jest bardzo szkodliwe dla niej ....ona jednak wie lepiej : wczorajsze placki ziemniaczane jej zaszkodziły , bo przecież ja miałam problemy . Powiedziałam , że nieprawda , bo owszem placki jeszcze dołożyły co swoje , ale ja już rano źle się czułam ...i się doprawiłam a ona nie ma żadnej biegunki ! Na kolację zaproponowałam tosty z żółtym serem ....jeżuuuu....gdyby wzrok mógł zabijać to już bym nie żyła ! Skąd ...metka cebulowa z dodatkiem drobno posiekanej cebulki , wspomożona oliwą z oliwek , żeby się lepiej do kanapek przylepiła . I spróbujcie ją przegadać ...nie ma bata , nie przegada . Do kawy popołudniowej poprosiła lody orzechowe , śmietana , bo bez niej lody nie smakują , ciastko maślane i różniste owoce . Hela wróciła późno z pracy a Jadzia do niej od razu " te wczorajsze placki nieświeże były i Barbara miała przy mnie dużo pracy " . Nie zdzierżyłam już tego i powiedziałam , że przede wszystkim mleko trzeba zmienić z 10 % na 1,5 % , odrzucić słodycze itd....Hela spojrzała na mnie i powiedziała " jedzenie bez cukru i tłuszczu to dla mojej matki pewna śmierć "

Gorzej

A jużci , że pozdrowiłam . Tak przejęta była tymi pozdrowieniami , że z radości , podniecenia jakiegoś 5 szt. pieluch od południa zmuszona byłam jej zmienić . No tak uradowana była

Prącie bardzo

Znaczy się koniki ...malutkie ?

Cześć . Ty jesteś ten " dawny Adamos " ?

Sie pani nie przejmuje ...sie pani odgryzie , odpyskuje i będzie git . Coś Ty Blondasku , wiem o czym piszesz , ale ja odczytywałam tamte posty jako żart a nie dowalanie ...ciutkę sarkastyczny , ale żart A jak się wk...zdenerwujesz na dobre to daj znać ...damy w dziób i gitarra

Nooo...ale odjazd !

Nie gadaj , że tym razem więcej zimowych niż letnich okryć zabrałaś ?

1 3 dni ....i do domku

Na życzenie PDP : puree ziemniaczane , sałata i nie jajko sadzone , tylko jajecznica ! Sobie ugotuję chyba jakąś kaszę ( polubiłam ostatnio , kiedyś tylko gryczana )i zjem sałatę , odłożę dla siebie jeszcze przed doprawieniem śmietaną ....30% oczywiście

Noo...Jadwinia chrząka , czyli daje znać , że czas brać się za robotę . Kuźwa ...jak mi się nie chce , ale nie ma wyjścia , bo z roboty na zbity pysk leniwca mogą wywalić

Dzień dobry .... Wczorajszy , paskudny dzień zakończył się prawie horrorem ...dla mnie niekoniecznie , ale dla pewnie dużej grupy pań to byłby horror . Po udaniu się na górę zamykałam swoje , dachowe okno , bo marnie się czułam a zewsząd dobiegały głosy , fajerwerki i te inne . Poczułam , że coś łaskocze mnie po szyi ...zdjęłam z niej dość dużego , czarnego , tłustego pająka ...musi dobrze odżywiony był . Chciałam dać mu wolność , chwyciłam już zrzuconego na podłogę przez listek papieru , ale niestety ...ja to chyba jestem jak ta Luśka co miała imadło w paluszkach . Nie było co ratować to go spuściłam z wodą w kibelku i płyń , płyń po falach ...Przyznam się , że miłe to łaskotanie nie było , ale w panikę nie wpadłam , bo przecież pająk to nie szczur , czy jakaś kuzynka @fioletowa.mysz , żebym drgawek dostawała i darła japę na całą okolicę ....Dziś czuję się już dość dobrze , ale na wszelki wypadek tabsa nifuroksazydu połknęłam , bo to nigdy nie wiadomo , czy jelitówka , czy inna klątwa Adolfa H. nie powróci ... Miłego dnia i tygodnia

Aaaaa...nie zakumałam . Wczoraj @Blondi szlaucha nie zakumała , dzisiaj ja rakiety . Jelitówka mnie wymordowała i nie myślę ...tak sobie tłumaczę

Nie mam pojęcia na jakie jeszcze schorzenie oprócz cukrzycy ?

Dobranoc ....milczku Też idę w bety ...Jadzię ledwie oporządziłam na noc i już chrapie , teraz czas na mnie , wymęczyłam się dzisiaj bieganiem na górę do łazienki , ale na szczęście ( odpukać w niemalowane ) już mi lepiej

Moja Mama też była diabetykiem , ale " tabletkowym " . Glukometr miała , paski , igły do badania grosze kosztowały .Mąż ( mój ) miał nawet kilka glukometrów , bo bywało , że po jakimś czasie używania zawyżały albo zaniżały poziom cukru . Strzykawki , insulina też niedrogie były . O niebo lepiej niż w latach 70 ...

No trochę więcej tych lat - 1975 r....igły też były wygotowywane w wodzie , nie było jednorazówek do insuliny i zastrzyki wykonywało się podskórnie ....ja cieee...a wystarczyło , że mama w " zrosta " trafiła a igła utraciła już na ostrości ...oj , nerwowo wtedy trochę było .

Ja chromolę ...a to świntuch jeden ..bezecnik

Stoją do pewnego czasu ....później opadną Czy my na pewno o Rumunkach rozmawiamy ?

Sprawdziłam serdeńko ....miałam rację

Pozdrowię ....koniecznie . Powiem , że Blondi od Słodziaka . Ucieszy się bardzo