fioletowa.mysz

Jak zacznę narzekać,że moja pdp się oszczała, to mozesz mnie kopnąć w odwłok! I to tak porządnie. Z czuba.

Ło mamuniu! To ja miałam naprawdę fajny dzien! Byłam se w parku rokoko, oraz na obiedzie, oraz na lodach. Dwóch panów miałam za towarzystwo. Żyć nie umierać

Ja Cię mogę poklepać. Tak po koleżeńsku

Wszystko mam interesujące, ale czy zaraz trzeba dotykać,zeby wulgarnie nie powiedzieć macać?Na dodatek strach ogarnia bo towar macany podobno do macanta należy, a dziadek interesujący jednak aż tak nie był, abym chciała do niego przynależeć

Nie chciałam się chwalić ale też mam na koncie liścia dla podopiecznego. Salta nie wykonał, szkoda, ale ślad mej dłoni delikatnej jak u pianisty, nosił 3 dni na pysku. Za zadek mnie chwycił.

No! I żeby mi to było ostatni raz

Basik! Cieszę się, że się odzywasz

Nie podrywaj mojego chłopaka!

Pierogi Pani lepiła? Mam uciekać czy nie będziesz z tasakiem mnie ganiać?

A jak? Ale gdy rozkminiłam, że ma nietolerancję laktozy (mądra babcia z alzheimerem), to sranie minęlo jak ręką odjął.

Przestań. Do tego też forum potrzebne. Ja tez nie raz i nie dwa, wylewam tu swoje smuty

Wspólczuję. Co wiecej mogę Ci powiedzieć? Nie będę Cie namawiać ani do złego ani dobrego, ale Ci powiem,że jestes bardzo grzeczna, wiesz?

Miałam podobnie. Przyjechałam po zmienniczce, która wydawała 50 ojro na dwie osoby, na 10 dni. Oczywiście zadzwoniłam do firmy i jakoś bez większych problemów kasy dostałam więcej. No ale czego to ja się nie nasłuchałam od tej zmienniczki, jak to babcia mało je, nic jej nie smakuje, wróble więcej wydziobuja etc. A co sie okazało? Babcia jadła mało bo nie było co. A jak było to nie to co ona lubiAle przyznam,ze podopieczna ani razu mi nie rzuciła tekstem pt. Zmienniczka wydawała mniej. Za to bratanica babci a i owszem. Odpowiedziałam,ze mnie nie interesuje ile wydawała poprzedniczka, jesli o mnie chodzi to może i trawę wygryzać sprzed domu, ale ja potrzebuje normalne zarcie, które mam zagwarantowane umową. I cisza. Raz jeszcze gdy przeglądała rachunek, zobaczyła winogrona. Skomentowała to tak: Oooo, ale ciocia nie lubi. Na co odpowiedziałam: Ale ja lubię. Z wyraźną kropką na końcu zdania. I temat zdechł. Pozwolę sobie skomentowac jednak zachowanie takich pań. Jest to karygodne! Ja rozumiem,że jedni jedzą dużo a inni mało, jedni jedzą drogo inni tanio, ale na litość boską, dlaczego aż taka skrajność? Czy to nieumiejętność gotowania ma na to wpływ, czy też wchodzenie w tyłek? W każdym razie jedno i drugie to jakaś zenada.

Sugerujesz, że mam Ci zęby przestawić?

Nie podlizuj się! Albo grzybki albo grzywka! Wybór należy do Ciebie

A weź sie odpierwiastkuj bo jak Cie złapię za kudły, jak wezmę i wytarmoszę, to ani grzybków nie będziesz czym miała pogryźć, ani z czego fryza ułożyć

Jesteśmy też notorycznie bite i ponizane. Nie lubię takich artykułow, które widzą tylko jedną stronę kija.

Ale z Ciebie gadzina!

oj! To muszę być ja i mój @Grzegorz B, Grzesiulek, Grzech

I to w taki sposób,zeby Ci którzy nie wykonują tego zawodu zobaczyli go w krzywym zwierciadle.

Faktycznie mail od Eli opisuje odkrycie nieznanego lądu. Ten artykuł to jakaś porażka

Artykuł tendencyjny. Sorry, ale tak uważam. Zarabiam dokladnie tyle na ile podpiszę umowę. Zdarzały mi się również premie,nie w wysokości 20 euro ale 150. 20-50 euro często miałam dorzucane do wypłaty. Moze dlatego nie czuje potrzeby demonizowania bo zarabiałam zawsze dobrze. Przynajmniej mnie wypłata satysfakcjonowała. Firma też ma koszta, temu chyba nikt nie zaprzeczy? Wiem,że sa na rynku pracy i takie agencje, które płacą jakies śmieszne kwoty ale takie cos zawsze można zmienić. Nie wiem czy zostanę zrozumiana gdy napiszę,że tytuł artukułu sugeruje,że nasza praca jest po prostu okropna. A ja uwazam,ze bywa okropna i to na dodatek niezbyt często. Te opowieści o pobitych opiekunkach, szkalowanych etc, są prawdziwe wiem, ale przecież to nie jest codzienność? A autor opisuje to w taki sposób jakbyśmy zawsze byli poniżani, bici i wykorzystywani. Nie podoba mi się to i nie mogę się z tym zgodzić. Przez 12 lat wykonywania tego zawodu, tylko raz trafiła mi się podopieczna zołza. Ciągle coś jej nie pasowało, nawet to,że jestem praworęczna. Po 2 tygodniach zrezygnowałam bo po co miałam się męczyc? Dla jakich idei? Reszta moich miejsc pracy byla zawsze super. Oczywiście,ze miewałam chwile zwątpienia, nerwówki, doły i doliny, ale co z tego? W domu też tak mam. Normalne życie na tym polega,że raz jest okej a innym razem do kitu. To samo z podopiecznymi. Raz są do rani przyłóż, a innym razem bez kija nie podchodź. Jak każdy z nas. Co do wykorzystywania nas przez rodziny to uwazam,że wiele zależy od nas samych. Osobiście przyjeżdzałam na miejsca, gdzie opiekunka bała sie iśc do swojego pokoju i karnie przesiadywała z dziadkami przed tv. Ja tego jednak nie powielałam. I nikt nie miał do mnie pretensji. A gdyby nawet miał to mam umowe i pracuję wedle jej. Nie miałam też problemów z wolnym (moze nie było regularne ale było), spacerami (tylko moimi, poza pauza obiadową) itp... Czyli podsumowując, jak sobie pościelesz tak się wyspisz.

Tak. Masz racje. Trochę to przypomina pawia. Tego gastrycznego. Plumkającego w kibelku

Czyli jest o niczym? Jak pomnik Kaczyńskiego. Forma zachowana ale treści brak

W innym momencie życia mego pewnie też by mi się podobał. Dzisiaj odbieram tem obraz jak plamę w kałuży. Totalnie ponurą. Błoto, wszędzie błoto. A pod błotem kamienie