Skocz do zawartości

marynia

Społeczność
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Żetony

    200

Treść opublikowana przez marynia

  1. Nie wiem, czy zechcesz, ale czy dała byś namiar do siebie ? Myślę o i-mailu lub nr tel. ? Chętnie bym z Tobą porozmawiała prywatnie ... Pozdrawiam.
  2. Nr kodu pocztowego 30419 . Tak zgadza się ,.. 5 ... Chętnie bym nawiązała kontakt ...
  3. Hallo Heidi ... Dzięki za odpowiedź . Ja teraz jestem w Polsce, ale sierpniu będę w Hanowerze ... Trochę wybiegłam do przodu z tym zapytaniem, bo liczyłam na to, że może ktoś jeździ do Hanoweru regularnie na zmianę. Bywam prywatnie w Hanowerze w dzielnicy STOECKEN blisko VOLSVAGENA, ale szukam w tym mieście pracy w opiece. Mam nadzieję, że mi się uda. Pozdrawiam.
  4. Witajcie Kochani ... A może jest ktoś w Hanowerze ? Pozdrawiam.
  5. Witaj Mirelka ... Czy będziesz jeszcze później w Hanowerze ? A może masz jakiś kontakt z inną opiekunką w Hanowerze ? Pozdrawiam.
  6. Witam Was Kochani ... Napiszę teraz coś z własnego podwórka ... Gdy zaczynałam prace w opiece, byłam tam kolejną opiekunką z mojej zmiany ... Też rodzinie się wydawało, że nie muszą mi dawać wolnego, mimo, że pokazałam im zapis w umowie i tłumaczyłam to na niemiecki ... Wszystko rozumieli, ale nic sobie z tego nie robiłi. Dostałam raz w tygodniu 2-3 godziny wolnego. Ponieważ był to mój pierwszy raz, nie domagałam się swojego, bo moja zmienniczka godziła się na pracę właściwie bez wolnego, gdyż uważała, że to najlepsze miejsce pracy z jakim ma do czynienia na przestrzeni jej 10 lat pracy w opiece. Ale ja po zakończonym zleceniu wzięłam sprawy w swoje ręce ... Będąc już w domu, zanim odpowiedziałam , że wracam , napisałam do rodziny, że jeśli nadal mam pracować w tym zawodzie, muszę dbać o swoje zdrowie psychiczne (a pracowałam z Alzheimerem) i potrzebuję czasu wolnego na odpoczynek. Zaproponowałam jeden dzień w tygodniu, bo wiedziałam, że w sytuacji tej rodziny tylko tak było to możliwe . I co się okazało ? Po dwóch dniach oczekiwania na i-mail , otrzymałam zgodę rodziny. I pojechałam następny raz ... Wiem, że nie każda opiekunka jest w stanie postawić sprawę na ostrzu noża, bo czasami obawia się utraty dobrego miejsca. Ale ja widzę to dzisiaj tak : dobre miejsce, to poszanowanie mojej osoby i czas wolny na odpoczynek. Nie oczekuję uścisków i dodatkowej gratyfikacji. Wykonuję swoją pracę z należytą starannością, za która otrzymuję godziwe wynagrodzenie. I tyle na ten temat ... A teraz szukam czegoś w Hanowerze lub okolicy z uwagi na mieszkająca tam moją rodzinę (prywatnie lub przez firmę) ... Może ktoś mi mógłby pomóc ? Albo chociaż pokierować ? Będę wdzięczna ... Pozdrawiam. Marynia
  7. Witaj Blondi ... Miło, że o mnie nie zapomniałaś ... Ostatnio się nie rozpisywałam, to fakt, ale w naszej "branży" jestem nadal aktywna. Posłuchałam Twojej rady i wywalczyłam dyplomatycznie u rodziny podopiecznej czas wolny, którego było tam bardzo mało. Skorzysta na tym pewnie też moja zmienniczka, bo teraz i ona dostanie, tak myślę... Nie zmieniłam jeszcze zlecenia, jestem cały czas u tej samej podopiecznej, chociaż ostatnio nosiłam się juz z takim zamiarem. Dobre relację z rodziną pdp i zmienniczką spowodowały, że podjełam decyzje o powrocie. Obecnie przebywam w sanatorium nad morzem, regeneruję swój organizm, a na Wielkanoc śmigam do mojej podopiecznej. Uczę sie nadal niemieckiego, nawet tu podczas pobytu sanatoryjnego dołaczyłam do kursantów ze szkoły językowej i chodzę na lekcje. Dobre i 3 tygodnie popracować pod okiem nauczyciela. Zawsze coś ! Od czasu do czasu zaglądam na forum, czytam Was i jestem na bieżąco, chociaż ostatnio nic nie pisałam. Cieszę się, że nie poszłam w zapomnienie. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.
  8. ŚWIĘTA PRAWDA ... Moja zmienniczka, gdy poraz pierwszy przyjechała do naszej babci, nie wiedziała, że babcia ma Alzheimera . Dopiero dowiedziała się po przyjeździe na miejsce od sąsiadki ... Miała to byc pomoc w prowadzeniu gospodarstwa domowego i wspólne spędzanie czasu. No i jest do dzisiaj wspólne spędzanie czasu od rana do późnego wieczora. A że dobra babcia, to siedzimy tu obie. Pozdrawiam.
  9. Witam ... Szukam pracy w Hannover na niemieckich warunkach, Język lepiej niż podstawowy, ale jeszcze troszkę brakuje do komunikatywnego. Cały czas nad tym pracuję. Rok doświadczenia w opiece w Niemczech. Mieszkam w Hannover. Mogę dochodzić lub mieszkać u podopiecznego. tel. 694 018 777
  10. Przepraszam ... nie napisałam, że to polska firma zaproponowała mi odprowadzanie składek do Niemiec i niechcący wprowadziłam Was w błędne myślenie ... Przepraszam raz jeszcze ... Składki odprowadzaliby od podstawy wynagrodzenia (podkreślam - umowa zlecenia ) tj, od niecałe 500 Euro. Wiadomo - reszta to diety. Chciałabym wiedzieć, czy może ktoś pracuje już na takich warunkach ? Jeśli możecie, to prosze piszcie na ten temat ...
  11. Witajcie Kochani ... Ja może tu i nie na temat , ale nie moge jeszcze połapac sie dokładnie w tych tematach, gdzie co pisać ... Dostałam ostatnio propozycję od firmy, że moga zatrudnić mnie (na umowę zlecenie) na niemieckich warunkach i odprowadzać składki do Niemiec. Ja mam wypracowaną emeryturę w Polsce, wkrótce ją dostanę, obecnie jestem na świadczeniu przedem. Dopiero zaczynam pracę w opiece i może, jeśli mi zdrowie pozwoli, przepracowałabym 5 lat ciąłych, żeby nabrac praw do emerytury w Niemczech. Nie wiem, jak to jest , czy od umowy zlecenia odprowadzaja wszystkie składki, tak jak w Polsce i czy to tak samo sie liczy, jakbym pracowała na umowę o pracę ? Jesli macie wiedzę na ten temat , napiszcie mi coś proszę ... Pozdrawiam was cieplutko ...
  12. Witaj Beata Giz ... Jak nie spróbujesz, nigdy sie nie przekonasz, a potem bedziesz żałować ... Kończ z tym zwolnieniem lekarskim i podejmuj nowe wyzwanie ... Będąc na zwolnieniu nic nie możesz dorobić, bo byłoby to nadużycie i miałabyś ogromne problemy z ZUS-em. Nie czekaj, aż się nauczysz języka, bo musiałabyś czekać latami. Ja ciągle myślę, że wciąż umiem za mało, chociaż skończyłam 8 - miesieczny 120 godzinny kurs językowy z końcowym egzaminem unijnym z bardzo dobrym wynikiem - mam Certyfikat - poziom A 1, a zaraz po nim 40 - godzinny kurs przy firmie. Na koniec kupiłam jeszcze 10 godzin korepetycji pod katem opieki. Jedyne, co Ci polecam to iść właśnie na taki kurs 40- godzinny - bezpłatny, który organizuje firma, co wysyła Cię do pracy. Wtedy nic nie płacisz, tylko najczęściej jest tak, że póżniej musisz od nich wyjechać, żeby Cię nie obciążyli za ten kurs. Każdą wolna chwilę poświęcaj na naukę. Im więcej będziesz umiała, tym bardziej będziesz czuła sie pewniej i bezpieczniej w Niemczech. Kurs jest fajną sprawą, bo poznasz gramatykę niemiecką i na jej podsawie później zbudujesz każde zdanie. Różnie się ludzie uczą, jedni tylko słuchają, jak mówią inni i później już im to zostaje w głowie. Ja natomiast jestem "techniczna" i potrzebuję schematu. Dzis dam radę gramatycznie powiedzieć, ale nadal mam problemy ze zrozumieniem. Czyli nadal słuchać i uczyć się ... a w między czasie oczywiście wyjeżdżać i uczyć sie od podopiecznych. ... Nie ma na to złotego środka i nie wierze w żadne bajery w internecie typu : w miesiąc opanujesz język ... CHYBA, ŻE JA JESTEM OSTATNIA GUŁA ??? ... Pozdrawiam
  13. Dziekuję Ci BLONDI. Miło przeczytac taki komentarz. Napisałam po prostu , co czuję ...
  14. Witajcie moje Drogie Kobietki ... Podjęłyście fajny temat, do którego ja mogę też dodać swoje 5 groszy ... Całe zycie przepracowałam w szkołach na etacie administracyjnym. Choć nie byłam nauczycielką, zawsze blisko współpracowałam z dyrektorami, ciągle miałam kontakt z dziećmi i ich rodzicami. Też nie nadawałam sie do zarządzania ludźmi, wolałam zawsze pomagać wszystkim począwszy od dzieci, a skończywszy na emerytach, którzy chyba najbardziej potrzebowali mojego doradztwa i pomocy, bo często były to już osoby samotne i z dawniejszej epoki. Mając miękkie serce nie da się zarządzać innymi. Tak to jest w mojej ocenie. A najlepsze jest to, że ludzie, którzy mnie znali, pierwsze kroki zawsze kierowali do mnie, a nie wyżej. Zawsze znalazłam jakieś rozwiązanie dla ich problemów lub spraw trudnych do załatwienia (nie mówię tu o problemach osobistych) . Dzieki takiemu funkcjonowaniu przetarłam sobie w życiu wiele ścieżek, że dziś sama sobie wszystko ogarniam. Rzadko potrzebuję pomocy innych, ale wiem, że gdzie sie udam, wszedzie znajdę przychylna dłoń. Mój dyrektor zawsze mawiał : DOBRZE BYŁOBY, ŻEBY W WAŻNYCH ZAWODACH PRACOWALI ARTYŚCI , NIE RZEMIEŚLNICY ! Myślę, że w naszym zawodzie jest tak samo ... Kiedy zastanawiam się nad moją nową pracą w charakterze opiekunki, myślę sobie, że ja nic nowego nie robię, ja nadal pomagam ludziom. Dla mnie to nie jest ważne, czy to Polak, czy Niemiec, czy jeszcze ktoś inny ... dla mnie poprostu to CZŁOWIEK ... Pozdrawiam Was serdecznie.
  15. Dzień Dobry ... Czytam Kochani to, co piszecie z coraz wiekszym przerażeniem ... Kiedy się tutaj zalogowałam , a było to kilka dni temu , pomyślałam : ALE TO FAJNE ! MOŻNA SOBIE WYMIENIAĆ DOŚWIADCZENIA ... BEDĘ MOGŁA SKORZYSTAC Z WIELU RAD, KTÓRYCH KOCHANI UDZIELACIE ... I przykro mi to mówić, ale niestety, zniechęciłam się do zaglądania tutaj. Nienawiści jest pełno w kraju na każdym kroku, a ja oczekiwałam, że tu spotkam ludzi, którzy maja wielkie serca i duzo łagodności w sobie ... SZKODA ... Ja jestem z innej bajki i tu nie pasuję ...
  16. Dzień Dobry ! A jeśli jesteśmy przy temacie demencji, to chciałam zapytać Państwa z doświadczeniem pracy w opiece ... Jaką pracę wolicie ? Z osobą demencyjną, czy bez demencji ? Jest rzeczą oczywistą, że zawsze spotkamy sie z jakimiś ułomnościami naszych podopiecznych, bo inaczej, by nas nie potrzebowali. Od jakiegos czasu się nad tym zastanawiam, gdyż narazie miałam do czynienia tylko z jedną podopieczną z demencją . Nie wiem, czy mam rację, ale myślę, że z osobą bez demencji miałabym więcej wolności, a tak to przez cały dzień mam ją na oku, bo nigdy nie wiem, co ona może wymyśleć. Na przykład w jednej chwili wsiąść na rower i pojechać do miasteczka bez mojej wiedzy i szukaj wiatru w polu ...
  17. Muszę teraz się poprawić ... Pozdrawiam nie tylko Was miłe Panie , ale jak widzę do dyskusji dołączył Pan Mąż, więc oprócz miłych Pań pozdrawiam i miłego Pana. Dziękuje za komentarz, ale dopowiem jeszcze jedną rzecz w tym temacie. Gdy jesteśmy z moja podopieczną na imprezie, siedzę zawsze obok mojej podopiecznej. A co najlepsze ? Moja babcia pierwsza podaje mi półmisek z jedzeniem, żebym sobie nałożyła ... Jest jeszcze bardzo zwinna, więc robi to w mgnieniu oka ... Rodzina to widzi i śmieją się z tego, że babcia tak o mnie dba ... Ja wtedy tez sie śmieję i kieruję swój uśmiech w stronę rodziny . Zauważam, że rozumiemy się z rodziną bez słów ... Chciałoby sie powiedzieć po polsku : BLIŻSZA KOSZULA CIAŁU NIŻ ... Pozdrawiam
  18. Moje pierwsze i narazie jedyne doświadczenie trafiło właśnie na babcię bardzo sprawną fizycznie, ale demencyjną. Nigdy wcześniej w życiu nie miałam do czynienia z demencją w rodzinie, ani wśród znajomych. Jak sie okazuje sama intuicja załatwia sprawę. Z natury nie jestem konfliktową osobą, więc i z babcią poszło mi łatwo. Mam z nią takie bardzo fajne relacje, bo nigdy się jej nie sprzeciwiam. Ja i tak swoje zrobię, ale dopiero po chwili, jak ona tego nie widzi, albo już zapomni. Spokój w domu jest dla niej złotym lekiem. Źle było, gdy wiedziała wcześniej, że ma iść na urodziny do koleżanki, 3 dni wcześniej stroiła mi się już do wyjścia, przeżywała prezent, chciała ciągle jechac do sklepu coś kupować. Powiedziałam o tym rodzinie, że najlepiej jest, gdy się o tym jej wcześniej nie mówi, Teraz stawiam ją przed faktem dokonanym tego samego dnia. Ja jestem przygotowana do wyjścia i ją też bez jej wiedzy przygotowuję, a potem przed południem robie jej fryzurę i mówię, że po obiedzie idziemy na urodziny. Wszystko ma przygotowane do ubioru, fryzurka machnięta, umalowana i jest szczęśliwa. Na imprezie cieszy się jak małe dziecko, chociaź widzę, że osoby dyskutujące tam przy stole pomijają ją w dyskusji. Nikt jej nie traktuje już na serio. To jest bardzo przykre, kiedy to obserwuję. Mam świadomość, że powinna wychodzić do ludzi, nie można jej zamykać w czterech ścianach, ale szkoda , że jej otoczenie tak ją traktuje i nie dyskutuje z nią nawet o pogodzie. Widzę, jak ona lgnie do swoich znajomych, a oni traktują ją jak piąte koło u wozu. Jest mi jej szkoda i nie rozumiem, dlaczego oni zdrowi jeszcze na umyśle ludzie tak się zachowują. Pozdrawiam Was miłe Panie ...
  19. Tak właśnie jest w życiu ... Czasem ma się trochę szczęścia i człowiek jest zadowolony ... Pozdrawiam
  20. Święte słowa, że zmienniczki powinny ze sobą współpracować. Jest to z korzyścią dla nas samych , ale przede wszystkim dla naszych podopiecznych.Tak jest w moim przypadku. Choć dopiero od marca pracuję w tym fachu, moją zmienniczkę poznałam od jak najlepszej strony, od początku ona mi wszystko opowiedziała o naszej podopiecznej , nawet zanim pojechałam tam do pracy , to już z grubsza wszystko wiedziałam. Resztę informacji przekazała mi po przyjeździe. Do dziś doradzamy sobie, jak czasami w danej sytuacji postąpić. Przekazujemy sobie ważne informacje, które mają miejsce podczas naszej zmiany. To dużo pomaga i uczy nas zachowań wobec naszej podopiecznej i to jest wszystko z korzyścią dla niej samej. W ten sposób wypracowujemy sobie wspólny front działania w problemowych sytuacjach. Bardzo cenię za to moją zmienniczkę i wiem, że mam zawsze w niej oparcie. Pozdrawiam.
  21. Trzyma mnie jeszcze jedna rzecz w tym miejscu ... KWESTIA ZDROWOTNA ... Każdego dnia z babcia spacerujemy 3 - 4 km albo wsiadamy na rowery i jedziemy z 8 - 10 km. (chyba, że pada deszcz - to zostajemy w domu).To wszystko jest bardzo dobre dla mojego zdrowia. Bardzo poprawiłam swoją kondycję fizyczną, dolegliwości stawowe też się wyciszyły, alergia ustąpiła i mam świadomość, że to wszystko dzięki ruchowi na świeżym wiejskim powietrzu. A nie jestem już najmłodsza, za 2 lata 60 -tka pyknie. Kiedy trafię na babcią ledwo chodzącą, nie będę miała takiej możliwości dbania o swoje zdrowie, a tak to babcia chce iść albo jechać i czy mi się chce , czy nie - MUSZĘ ! Samej trudno się zmobilizować do takich wyczynów, chociaż dobrze wiem, że należy prowadzić zdrowy tryb życia ... ale samej nie jest łatwo ... Tak sobie myślę, że jeszcze przezimuję w tym miejscu, bo obiecałam to rodzinie, ale będę cały czas będę poszukiwać czegos dobrego. Chciałabym znależć coś fajnego w Hanowerze albo w pobliżu, bo tam mogłabym fajnie spędzać czas wolny. Narazie nie mam dużego doświadczenia w poszukiwaniach. Pozdrawiam Was moje Kobietki.
  22. Fajnie, że piszecie o swoich doświadczeniach ... Dla mnie jest to wszystko jeszcze nowa sprawa i ja z uwagą śledzę Wasze wypowiedzi. Wypowiedzcie się Panie proszę na temat wolnego podczas zlecenia. Niby w umowie mam 2 godziny dziennie lub 2 popołudnia w tygodniu albo jeden cały dzień. Moja poprzedniczka nie egzekwowała czasu wolnego od rodziny i miała go niewiele, ja zwykle 1 raz w tygodniu dostaję 3 godziny wolnego, że mogę pojechac rowerem do miasteczka, ale to jest za mało czasu nawet na taki wyskok rowerowy, bo sama jazda w obie strony zajmuje mi 1,5 godziny. Firma nie chce dotykać tego tematu w rozmowie z rodziną, bo boi się pewnie, żeby rodzina z nich nie zrezygnowała, a oni cieszą się, że mają zlecenie. I tak ogólnie byłoby bardzo dobrze, żeby tego wolnego było trochę więcej. Za pierwszym razem dostałam 1 raz 24 godziny wolnego podczas całego 2 miesięcznego zlecenia oprócz tych 3 godzin w tygodniu, no to pozwoliłam sobie na wyjazd do znajomych. Za drugim razem już tego nie było. Tak sobie myślę, że teraz sama bedę domagać się wolnego od rodziny, tylko że już nie bedę taka cacy. Z jednej strony szkoda byłoby stracić to miejsce, a z drugiej strony ja potrzebuję odpocząć psychicznie od tego miejsca, w którym cały czas jestem. Jestem na małej wsi, wiec rozrywek żadnych nie ma, a do miasteczka troche daleko rowerkiem. Latem przy ładnej pogodzie nie ma problemu, ale teraz zimą, to już nie będzie tak fajnie. Mam świadomość, że zawsze mogę zrezygnować, ale nie wiem czy znalazłabym lepsze zlecenie. Pozdrawiam.
  23. Witajcie Kochane Kobietki ... Ja mam jeszcze mleko pod nosem, bo mam dopiero 2 x dwumiesięczne wyjazdy do opieki, więc , uważnie czytam, co piszecie i uczę się od Was. Mam fajna babcię, która sama jeszcze dużo robi, przede wszystkim nie zostawia za sobą żadnego bałaganu, ale ma Alzcheimera i nie potrafi nawet kawy rano przygotować. Natomiast w ogrodzie pracuje perfekcyjnie. Różne macie zdania na temat pracy w ogrodzie. Ja, gdy widzę, że babcia juz 2 godziny pracuje i nie chce wyjść z ogródka, to biore drugą haczkę albo grabki i jej pomagam, żeby już skończyła pracę, bo ile może pracować babcia przed 90 -tką ? Sprzatamy tez razem chodnik przed domem, ale taka praca mnie relaksuje. Gdy ja przygotowuję dla nas obiad, pozwalam babci na pomoc ; szykuje mi warzywa na zupę, obiera ziemniaki, nakrywa do stołu i zmywa tez wszystko na bieżąco a potem wyciera i odkłada na miejsce (chociaż z tym ma już często problem - nie pamieta, gdzie co leży). Ja jej każe próbować, czy zupka jest smaczna, czasem mi troche dosoli, ale ona się cieszy, że proszę ją o pomoc. Nigdy mi nie przeszkadza w gotowaniu i nie rządzi, co jak ma być. Podczas 2 miesięcznego pobytu 1 raz umyję okna i korona z głowy mi nie spadnie ... tak uważam ... czasem wypiore jakąś firankę i nie widzę w tym problemu ... tym bardziej, że babcia jest samodzielna i sama koło siebie robi. Bawię się również w fryzjera, 1 raz w tygodniu machnę jej fryzurę i babcia jest przeszczęśliwa. Nie wiem, czy to za dużo ??? Ale czas trzeba sobie tez jakoś wypełnić ; trochę sie uczę języka, babcia mi pomaga, oglądamy TV, mam czas wieczorem na SKYPE i ogólnie nie narzekam , chociaż czas mi się dłuży ... Nie wiem, czy to , co robię, można powiedzieć, że jestem nadgorliwa i nie powinnam tego robić ? Jeśli macie moje Panie zyczenie wypowiedzcie się proszę na ten temat. Pozdrawiam Was ...
  24. Witaj BLONDI ... Widzę, że jesteś fajną kobitką (w moim typie bez podtekstów). Taką do tańca i do różańca, jak to się mówi ... Ja przy każdej okazji, gdy ktoś się dziwi, że wyjeżdżam do pracy do Niemiec, to mówię : Pokaż mi drugą taką, która będąc w zbliżonym wieku do mojego poszłaby najpierw do szkoły językowej na rok uczyć się języka, a następnie wyjechałaby do obcego kraju pracować (chociaż wcale nie muszę tego robić ze względów finansowych). Nie chcę gnuśnieć w domu, niańczyć tylko wnuki i wyglądać co miesiąc na listonosza, kiedy przyniesie świadczenie z ZUS-u. Przecież w domu jest harówka, a tak zostawia się wszystko i robi się prawie to samo tylko za duże pieniądze, a nie za darmochę. Według mnie tak wygląda rzeczywistość , tylko jakoś wszystkim jest niezręcznie o tym mówić. Kiedy mamy poczuć, że żyjemy ? Jak będziemy po 70-tce ? Jeśli oczywiście dożyjemy ! Napisz proszę BLONDI, w jakie strony zwykle jeździsz do pracy. Pozdrawiam.

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworzą ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będacy uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...